- Dołączył: 2011-08-19
- Miasto:
- Liczba postów: 732
16 listopada 2011, 19:31
1.Czy choroba taka jak nerwica, depresja, fobia społeczna to powód do wstydu?
2. Czy jeśli ktoś jest bardzo strachliwy, powinien się z tym kryć? Strachliwy czyli boi się wszystkich zwierząt, ludzi, rozmów telefonicznych, być gdzieś samemu, ciemności itd.
3. Czy byłybyście w stanie zaprzyjaźnić się z taką osobą?
4. Czy gdyby kogoś z waszego otoczenia dopadły takie zaburzenia pomagałybyście jej, czy unikały jej bo jest "toksyczna"?
Myślę, że ludzie starają się unikać ludzi z problemami, dlatego nie ma im kto pomóc.. No i chorzy zaczynają się bardzo krępować, udawać i wychodzi im to jeszcze na gorsze.. Niby trudno się ludziom dziwić, ale jest to ogólnie przykre...
BĄDŹCIE SZCZERE!
- Dołączył: 2011-04-08
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 656
16 listopada 2011, 19:35
Ja mam "małe problemy" psychiczne ;) Choroba behawioralna dwubiegunowa, depresja, nerwica. Mam Bardzo dużo znajomych, lecz żadnych przyjaciół. Chciałabym poznać kogoś kto sam ma problemy, zaburzenia odżywiania czy jakieś inne "wariactwa", myślę że mogłybyśmy się zaprzyjaźnić i wspierać w 'zdrowieniu'.
- Dołączył: 2010-05-24
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3291
16 listopada 2011, 19:38
Przykład z mojego życia.. Mój brat ma dziewczynę(swoją drogą bardzo ładna, zgrabna laska) która boi się wszystkiego. Tzn ludzi przede wszystkim i co za tym idzie nic nie umie załatwić, rezygnuje z wielu rzeczy itp. Ja sama w sumie ją bardzo dobrze rozumiem bo ja też mam taki problem i bardzo boję się ludzi, nowych znajomości itp ale jej fobia jest większa od mojej. I na dłuższą metę, mimo że naprawdę wiem co ona czuje, to tak-denerwuje mnie jej postępowanie i uciekanie i czasem mnie już zwyczajnie męczy.
- Dołączył: 2011-10-07
- Miasto: Szczawno-Zdrój
- Liczba postów: 15388
16 listopada 2011, 19:38
1. Zdecydowanie nie.
2. Moim zdaniem powinien o tym mówić. Bo to jest jeden z pierwszych kroków do wyzdrowienia - przyznanie się społeczne.
3. Wydaje mi się, że tak. W końcu można to leczyć i po pewnym czasie nie jest aż tak uciążliwe. A poza tym nie wyobrażam sobie, abym skreśliła człowieka tylko z powodu choroby.
4. No pewnie, że bym pomogła! Zrobiłabym wszystko, aby ta osoba nie czuła się odtrącona ze względu na swoją przypadłość. Przecież to nie jej wina! Takie sytuacje się zdarzają. I prawdziwego przyjaciela pozna się właśnie po tym, że zostanie z nami zawsze, bez względu na wszystko. Tu nasuwa mi się cytat 'Ten, który kocha, powinien dzielić los tego, kogo kocha.' Mój przyjaciel kiedyś poważnie zachorował i mimo, że ta choroba mogła się też odbić na moim zdrowiu, to go nie zostawiłam. I nie wyobrażam sobie innego rozwiązania.
Edytowany przez deteste 16 listopada 2011, 19:41
- Dołączył: 2011-09-23
- Miasto: Wyspa Nieznana
- Liczba postów: 4362
16 listopada 2011, 19:38
choroba nie wybiera i nie powinna być powodem wstydu.
inną sprawą jest tolerancja i zrozumienie przez społeczeństwo-otoczenie chorej Osoby.
Toksyczna ?absolutnie; jednak mam świadomość,że wiele ludzi mimo,że może wprost by nie potwierdziło to jednak stroni od ludzi z powyżej opisanymi problemami.
Dlaczego?może pokutuje przekonanie ,ze jak ktoś ma problemy natury psychicznej to już świr, czyli bialy kaftan, szpital bez klamek i ogłupiające leki
- Dołączył: 2011-08-19
- Miasto:
- Liczba postów: 732
16 listopada 2011, 19:42
Ja mam zaburzenia wszystkiego i czekam na smierc. To takie moje PMS. Co miesiac. Normalnie radze sobie w miare z moimi problemami (chociaz wiem ze jest co leczyc). Za kilka dni bede miec dni radosci i euforii. Co ciekawe co miesiac mysle, ze ta depresja to juz jest na zawsze. Teraz zwyczajnie czuje ze juz puszcza.
- Dołączył: 2011-10-30
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 14
16 listopada 2011, 19:42
Ja miałam wielką nerwice a potem depresje! Dwa lata temu miałam taki czas że codziennie byłam na izbie przyjęć albo brała mnie karetka z powodu nerwicy.To bylo straszne! W końcu juz nie chcieli po mnie przyjezdzac bo już przestali wierzyć że codziennie ''umieram''(bo tak mi sie wydawało).Potem były myśli samobójcze itd.Ale dzięki rodzicom i przyjaciołom wyszłam z tego.I nawet mimo tego nigdy nie byłam sama ;)
I bardzo dobrze rozumiem ludzi z ''wariactwami'' ;)Więc służę pomocą;)
Ps.Mam fobie na punkcie ŻAB !
Edytowany przez buma93 16 listopada 2011, 19:45
- Dołączył: 2011-03-01
- Miasto: Aleksandrów Kujawski
- Liczba postów: 1461
16 listopada 2011, 19:43
uwazam ze ni jest to powod do wstydu.
- Dołączył: 2011-08-19
- Miasto:
- Liczba postów: 732
16 listopada 2011, 19:44
> Przykład z mojego życia.. Mój brat ma
> dziewczynę(swoją drogą bardzo ładna, zgrabna
> laska) która boi się wszystkiego. Tzn ludzi przede
> wszystkim i co za tym idzie nic nie umie załatwić,
> rezygnuje z wielu rzeczy itp. Ja sama w sumie ją
> bardzo dobrze rozumiem bo ja też mam taki problem
> i bardzo boję się ludzi, nowych znajomości itp
> ale jej fobia jest większa od mojej. I na dłuższą
> metę, mimo że naprawdę wiem co ona czuje, to
> tak-denerwuje mnie jej postępowanie i uciekanie i
> czasem mnie już zwyczajnie męczy.
Ja choruje czasami ciezko a kiedy mi lepiej tez mnie zaczynaja strasznie draznic ludzie ktorze sa ciagle na "nie" itd.. Nie wiem dlaczego tak jest.
16 listopada 2011, 19:45
Mam coś takiego że zawszę chcę takim osobom pomóc, ale zawszę tylko szkodzę, więc staram się unikać :( Ale nie uważam że to powód do wstydu, wręcz uważam że takie osoby są w jakiś dziwny sposób "bogatsze", mają inne doświadczenia, których nie mają zdrowe osoby :)