Temat: Kościół nie dla mnie?

To raczej nie jest miejsce na poruszanie tak osobistych tematów, ale jednak... Otóż od dłuższego czasu interesuję się Islamem, pogłębiam swoją wiedzę na jego temat, czytam fragmenty Koranu, jestem zafascynowana tą religią, bardzo podoba mi się, że jest tam Bóg i nic oprócz niego, wszystko oparte jest na Koranie i hadisach, nic na kanonach świętych ludzi, ich filozofii itd. Wszystkie zakazy, nakazy są słuszne, w pełni się z nimi zgadzam... Jednak z drugiej strony zerkam na Kościół, ostatnio poszłam do spowiedzi, takiej szczerej, zrobiłam rachunek sumienia i powiedziałam o wszystkim, co dotyczyło moich grzechów w związku z opuszczeniem tej religii. Ksiądz powiedział mi, żebym zapomniała o opuszczeniu kościoła, czytała Biblię i po prostu przychodziła na msze święte... Myślałam, że może przejdzie mi Islam, że może to nie jest prawdziwa religia i powinnam zostać w kościele. Jednak od tego czasu kiedy poszłam do spowiedzi czuję się jak zbity pies, kompletnie na nic nie mam ochoty, nic mi się nie chce, źle się czuję po prostu. Chciałam dzisiaj iść na mszę świętą ponieważ jest pierwszy listopada, ale po co? Tak samo mogłabym iść pierwszego maja, w końcu kiedyś obchodzono dzień wszystkich świętych właśnie pierwszego maja... więc jaka to różnica? Jeszcze do tego w tym roku mam bierzmowanie, ale czy ja chcę je przyjąć? Nie wierzę, że Jezus jest synem Boga.... ma to sens? W ogóle nie wiem po co bierzmowanie? Albo jestem dzieckiem Bożym albo nie ma mnie w ogóle. Jak nie przyjmę bierzmowania to co? Ma ono mnie umocnić w wierze? Jak? Każdy chodzi na nie tylko po co aby mieć święty spokój i uczy się o tym, co wymyślili ludzie, na Biblii oparte jest niewiele, a sama Biblia została i jest nadal przemieniania przez ludzi... Co ja mam zrobić w tej sytuacji?? Tylko mi nie przytykajcie i nie bądźcie złośliwi 
Musisz się kierować tym co dla Ciebie najlepsze, jeśli nie widzisz sensu w bierzmowaniu to do niego nie przystępuj bo to nie ma przyszłości. Sakrament jest dla Ciebie a nie odwrotnie. Zastanów się czego sama byś chciała, nie kieruj się żadnymi innymi czynnikami. Wiadomo, że ksiądz katolicki będzie Cię próbował przytrzymać przy swoim Kościele, takie jego zadanie...
troche cie nie rozumiem. wiara to nie jest cos, co sie zmienia, bo to mi sie nie podoba, tamto wyglada ladniej. wiare sie czuje, bez wmawiania sobie czegokolwiek.
co innego jest zafascynowanie dana religia a co innego wiara w nia i zycie zgodnie z jej prawami
akurat zabijanie w imie Boga nie jest dla mnie dobre
dodam jeszcze
co masz zrobic ...tu sama musisz wiedziec co dla ciebie dobre
po 2 to fajnie sie czyta cos w krauju gdzie nie ma wojen i siedzi sie w cieplym domku no wlasnie i czyta ....
co innego gdy tam sie zyje i nie wie sie duzo o swiecie bo sie nie umie czytac np ..wierzy sie w to co ktos nam przekazuje
Pasek wagi
Jakby nie patrzeć Koran też ktoś napisał i każdy tłumacz też w nim mniej lub bardziej świadomie coś przekręci, no chyba, że czytasz w orginale.
A co do tego o co pytasz, pewnie zaraz przeczytasz masę jadu wylanegow kierunku kościoła, często słusznego, ale żadna z nas nie ma prawa powiedzieć Ci co masz zrobić.
To jest i musi być tylko i wyłacznie Twoja decyzja. Nie jakiejś zagorzałej katoliczki, ateistki, czy muzulmanki, ktora tak Ci poradzi na forum będąc zupełnie anonimową. Nie rodziców, dziadków, księdza, katechety, czy pani w warzywniaku. TY Taką decyzję podejmujesz.

troche cie nie rozumiem. wiara to nie jest cos, co sie zmienia, bo to mi sie nie podoba, tamto wyglada ladniej. wiare sie czuje, bez wmawiania sobie czegokolwiek.


właśnie ja chyba czuję Islam i to mój problem, albo nie problem a szczęście, sama nie wiem. 
jesteś pewna, ze zgadzasz się ze WSZYSTKIMI nakazami i zakazami islamu?

ja bym Ci radziła rozmowę z madrym księdzem, a nie takim który tylko każe Ci na msze chodzić;)
Nie idź do bierzmowania. To świadome przyjęcie wiary KK, a ty tego nie czujesz. Naprawdę chcesz powiedzieć przed wszystkimi ludźmi, że przyjmujesz tą wiarę - tylko dlatego, żeby "nie mieć problemów w przyszłości"? Myślę, a raczej mam nadzieję, że oni by nie chcieli, żeby do grona ich wyznawców dołączył ktoś taki. Bo to by była hipokryzja w czystej postaci. Ja musiałam stoczyć duży bój z rodziną, zanim uznali, że jestem niewierząca, nie pójdę do bierzmowania i to nie jest mój kaprys - ciężko było, bo pochodzę z b. religijnej rodziny. Idź swoją drogą, realizuj się, rób to co kochasz i żyj w zgodzie ze sobą, a nie tak jak ci to dyktują rodzice, nauczyciele, obcy ludzie czy stereotypy. Jeżeli kiedyś poczujesz związek z KK i będziesz chciała przyjąć bierzmowanie - wtedy to zrobisz. To nie jest twój obowiązek. A jeżeli zdecydujesz się na islam, to będziesz musiała wziąć apostazję. Wtedy dopiero będziesz mogła dołączyć do wybranej przez ciebie wspólnoty. W wypadku, gdybyś się rozmyśliła (jesteś młoda, więc wszystko jest możliwe) to można unieważnić apostazję i powrócić do KK. Proste, chociaż ja akurat spotkałam się z niemiłymi i wręcz agresywnymi księżmi z KK, którzy w pewnym momencie ze zwykłej złośliwości i po części chyba fanatyzmu na siłę utrudniają ci zrobienie kroku do przodu.
moja dioooro, tez mialam takie rozterki niegdys, jednak teraz nie mam juz tego typu poniewaz, ja kosciol jako instytucje odrzucilam juz dawno a wierze w Boga a religia juz tu jest malo istotna
zrob to co nakazuje ci serce
a ja nie mam bierzmowania jestem ateista i dobrze mi z tym

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.