Temat: zrozummieć tych z Marsa...

Czy może mi ktoś wytłumaczyć, czy to jest typowe zachowanie faceta?

Dwa miesiące temu poznałam chłopaka, kolega koleżanki. Przez ten czas normalnie ze sobą rozmawialiśmy, pisaliśmy do siebie, cześć cześć, hej hej, itd. Tak na luzie, jako koleżanka i kolega, nic więcej. Wracaliśmy razem do domu,  poznawaliśmy się, gadka-szamtka, o wszystkim i o niczym. Pomagał mi w zadaniach, czekał na mnie ja na niego i w ogóle...dobrzy znajomi.

A teraz? Nie odpisuje mi, jakby mnie unikał, w ogóle ze sobą nie gadamy, jest jakiś sztywny, nie uśmiecha się, głupie cześć nie przechodzi mu przez gardło, nawet nie ma mowy, by na mnie zaczekał, a kiedy przechodzę koło niego udaje że mnie nie widzi, patrzy w inną stronę, zwyczajnie mnie olewa! Nie rozumiem jak można tak kogoś traktować, nic mu nie zrobiłam, nie obraziłam go, nie pokłóciliśmy się, zbyt słabo się znamy by mieć o coś pretensje, a ten mnie kompletnie ignoruje. Obcy ludzie mnie lepiej traktują niż on, zachowuje się jak byśmy się nigdy nie znali...Może mi ktoś to wytłumaczyć? Taka natura facetów? Odzywają się, a później bez żadnego wyjaśnienia się odwracają o 360 stopni, to jest normalne??

ile macie lat?

po 17l.

a no to się nie dziw, w tym wieku zrozumieć faceta to jak iść do chińskiej restauracji i poprosić Chińczyka o kopytka. Nie ma szans nie dogadasz się :)
Sprawa indywidualna. Nie ma czegoś takiego jak podręcznikowe męskie czy damskie zachowanie. Powodów może być wiele. Ja bym się po prostu zapytała wprost o co chodzi - bez żadnych gierek, niedomówień czy delikatnych sugestii. 
> a no to się nie dziw, w tym wieku zrozumieć faceta
> to jak iść do chińskiej restauracji i poprosić
> Chińczyka o kopytka. Nie ma szans nie dogadasz się
> :)

Ja nie miałam nigdy problemów z dogadaniem się z płcią przeciwną. Częstym problemem kobiet (tak wnioskuję z moich obserwacji) jest to, że próbują być...subtelne, delikatne (?) i boją się rozmawiać szczerze i wprost wyrażać swoje myśli i emocje. Potem nie trudno o nieporozumienia i się robi jeden, wielki galimatias. 
Ja też nie mialam problemów ale ze starszymi facetami,
czuję się troche jak bym dostała w twarz. Byliśmy przez ten czas jak łyse konie, nie znaliśmy się i z miejsca potrafliśmy ze sobą gadać o wszystkim, pisaliśmy ze sobą przez kilka godzin, a teraz...chyba z nim porozmawiam, może i nie mam łatwego charakteru ale żeby tak się zachowywać. Znając życie powie że się nie obraził, bo co tam...
Nyan wg mnie ma rację - powinnaś z nim porozmawiać, pamiętając, by nie nawijać bez sensu o tym co czujesz, że czujesz  się urażona itp, itd tylko wprost zapytać o co chodzi, że Cię unika/olewa
Pasek wagi
Pucolinka ja też zawsze lepiej dogadywałam się ze starszymi od siebie, choć było parę chlubnych wyjątków (np. mój facet). : )
Nawet teraz mam lepszy kontakt z ludźmi starszymi o kilka-kilkanaście lat (wydaje mi się, że znaczna część moich znajomych z roku się w zachowaniu dosłownie uwsteczniło do czasów gimnazjum).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.