Temat: Problem z przystosowaniem się do ludzi - szkoła.

Witajcie, mam pewien problem i nie wiem do kogo się z nim zwrócić. Spróbuję to opisać jak najbardziej zrozumiale.
A więc w tym roku idę do II gimnazjum. Rok temu poszłam do gimnazjum gdzie nikogo nie znałam. Trafiłam na niefajną klasę. I gadałyśmy z mamą o przeniesieniu i ona tak jakby trochę przeniosła mnie bez mojej zgody i już w połowie października byłam z moim rejonowym gimnazjum. Niestety trafiłam do jeszcze gorszej klasy, ale tu już zaingerowała pni wice-dyrektor i szybko przeniosła mnie na inny profil. Niestety ludzie w mojej klasie znają się minimum 6 lat. Moja klasa jest podzielona na 4 duże grupki.Ja zawsze siedzę sama, przez to mam coraz większe problemy z rozmową z ludźmi. W tym roku pojechałam na kolonie, gdzie równiez nikogo nie znałam i nie potrafiłam się odnaleźć. A jeździłam już nieraz na obozy gdzie nikogo nie znałam i zawsze wracałam z o wiele większym gronem przyjaciół i znajomych. Psycholog zasugerowała, że rodzice powinni mnie przenieść do gimnazjum gdzie nikogo nie znam [ewentualnie jedną, dwie osoby] żebym musiała się otworzyć do ludzi. Z tym, że ja nie jestem pewna czy tego chce. Bardzo się boje, że będzie jeszcze gorzej, że mnie wyśmieją jak ktoś się dowie jaki jest powód moich przenosin. Niestety do wyboru zostaje mi ta szkoła, do której chodziłam na początku, ale do innej klasy i jeszcze jedno gimnazjum, ale z kolei tam znam dość dużo osób i niestety z wieloma się ine dogaduje za dobrze. Co wy o tym myślicie? Przenieślibyście się na moim miejscu i spróbowali wszytskiego od nowa, nowych nauczycieli, kolegów, koleżanek, innego środowiska czy zostali tam gdzie jestem i byli przez kolejne 2 lata sami?
Naprawdę mam wielki dylemat i bardzo chciałabym uzyskać opinię kogoś z zewnątrz, kto mnie nie zna i potrafi obkiektywniej na to spojrzeć niż ja z rodziną.
Z góry bardzo dziękuje za pomoc. ;)
całe życie będziesz uciekała?
moje zdanie jest takie ze jesli klasa ma juz jakis kontakt dluzszy ze soba to sa grupki. i ty jesli sama nie sprobujesz sie do ktorejs dołaczyc to bedziesz sama.. tylko od ciebie zalezy. znajdz slabeogniwo i zaczni gadac i juz bedziesz miec kolezanke
Pasek wagi
Przeciez nie uciekam. Jets to propozycja pani psycholog i nie powiedziała tego od tak, tylko chyba skoro jest psychologiem ot uważa, że tak będzie lepiej, a ja mam mieszane uczucia dlatego porszę kogokolwiek o radę..


Chodzę z tymi ludzi do klasy ponad pół roku - myślisz, że nie próbowałam? Oni mają wspólne tematy, znają się od lat, zapraszają się na urodziny, a mnie nikt nie zaprasza. A nie chce też się na siłe wpychać do ich paczek. Próbuje zagadać, ale chwile ze mna pogadają i lecą do reszty..
no to to była rada: zmierz się z tym co masz teraz. przecież gdzie byś nie poszła to zawsze klasa będzie z sobą zżyta z racji tego, ze już rok razem spędzili a Ty zawsze będziesz ta nowa. a przecież pierwsze przenosiny to by nie były...

Hm. Jak ja w pierwszej klasie gimnazjum trafiłam na swoją pierwszą klasę - to się załamałam. Niby było wporzo przez pierwsze kilka dni, po czym nagle mięliśmy sobie siąść w grupach kilkoosobowych. Wyszło na to, że powstały 3 duże grupki i.. ja z koleżanką. :| Wtedy stwierdziłam, że to zupełnie bez sensu i przepisałam się do jedynej z mozliwych klas - klasy integracyjnej. Było po prostu MEGA! Nie było ani jednej grupki, nie było tzw, przyjaciółeczek, wszyscy wszystkim pomagali, wspierali się. jak na jakiś wypad - mogłam zadzwonić do każdego, bo wszystkich darzyłam tak samo dużą sympatią.

Dlatego właśnie mimo wszystko polecam się przenieść. Ja sama nienawidzę zostawać bez nikogo, bo.. dziczeję. A w wieku 14 lat szczególnie są te więzi jednak potrzebne. 
I dodatkowo polecam znaleźć sobie NAJLEPSZE gimnazjum w okolicy (bo im lepsze gimnazjum, tym jest życzliwsze), a zarazem klase integracyjną, bo to świetna sprawa. 

Może sama zacznij z nimi rozmawiać?
Nie liczysz chyba, ze wszyscy będą zabiegać o Twoją przyjaźń?
Trzeba coś dać od siebie, a nie tylko wymagać...

Skoro już zmianiałaś klasy i każda była zła, to sorry ale sądzę, że problem tkwi w Tobie a nie w nich.

Pasek wagi
> Hm. Jak ja w pierwszej klasie gimnazjum trafiłam
> na swoją pierwszą klasę - to się załamałam. Niby
> było wporzo przez pierwsze kilka dni, po czym
> nagle mięliśmy sobie siąść w grupach
> kilkoosobowych. Wyszło na to, że powstały 3 duże
> grupki i.. ja z koleżanką. :| Wtedy stwierdziłam,
> że to zupełnie bez sensu i przepisałam się do
> jedynej z mozliwych klas - klasy integracyjnej.
> Było po prostu MEGA! Nie było ani jednej grupki,
> nie było tzw, przyjaciółeczek, wszyscy wszystkim
> pomagali, wspierali się. jak na jakiś wypad -
> mogłam zadzwonić do każdego, bo wszystkich
> darzyłam tak samo dużą sympatią.Dlatego właśnie
> mimo wszystko polecam się przenieść. Ja sama
> nienawidzę zostawać bez nikogo, bo.. dziczeję. A w
> wieku 14 lat szczególnie są te więzi jednak
> potrzebne. I dodatkowo polecam znaleźć sobie
> NAJLEPSZE gimnazjum w okolicy (bo im lepsze
> gimnazjum, tym jest życzliwsze), a zarazem klase
> integracyjną, bo to świetna sprawa.

Ale chyba nie w każdej szkole jest coś takiego jak klasa integracyjna??
W gimnazjach do których ja chodziłam nie było czegoś takiego...;)
A szkoda, bo takie coś było by super dla młodzieży;)!

Pasek wagi
Ja bym została, spróbowała zagadać, pogadać z ludźmi, grupki są zawsze, wiadomo, czasem trzeba samemu przykleić się do jakiejś, zagadać. Chyba że problemem jest dokuczanie czy coś w tym stylu.
Pasek wagi
ja bym wybrała przeniesienie się w nowe środowisko i tam spróbowała zmienić swoje nastawienie do ludzi, psycholog Ci w tym pomoże.
W starej klasie nic myślę, że nie zmienisz, to jest dużo dużo trudniejsze niż zapoznanie się z nowymi ludźmi,wywarciem dobrego wrażenia i zawarciem nowych przyjaźni

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.