13 sierpnia 2011, 11:08
wczoraj z małego niepozornego nieporozumienia wywiązała się poważna rozmowa po której prawie się rozstaliśmy, tzn on powiedział, że chce się rozstać, bo nie pasujemy do siebie ja coprawda nie chcialam, ale zaakceptowalam to co powiedzial, chcial zebym sie wyprowadzila a mieszkamy teraz u jego rodziców. Powiedział, ze nie zaluje niczego, ze jestem bardzo wartosciowa osoba ale on ma inne priorytety, ze on zyje dniem dzisiejszym a ja mysle powaznie. Obiecywal rozne rzeczy mielsmy jechac za granice do mojej rodziny, chcieli nam pomoc on sie rozmyslil, ja nie chce dlugo mieszkac z jego rodzicami prosilam zatem zeby wynajac mieszkanie on nie chce mieszkac w bloku rozmumiem to, ale obiecal ze z wiosny zaczniemy czegos szukac wczoraj juz powiedzial, ze moge o tym zapomniec ... chce zebysmy dali sobie ostatnia szanse choc tych szans bylo juz kilka. Powiedzial, ze jest samolubem i chce jak najwiecej czasu spedzac sam, ze nie chce ciagle ze mna rozmawiac (ciagle mu nie karze) powiedzial, ze ni chce nikomu mowic gdzie idzie, na ile co robi itp ze chce byc sam dla siebie ale chce sprobowac jeszcze raz! najgorsze bylo to , ze powiedzil ze gdyby mnnie naprawde kochal to zrobilby dla mnie wszystko nawet wyprowadzil sie do bloku. Dziewczyny jak to uratowac???????????? musi byc jakis sposób ! jak do niego dotrzec, co robic? kocham go i mam nadzieje, ze on tez skoro jednak chce sprobowac
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
13 sierpnia 2011, 11:19
nie mozna zmuszac kogos do pokochania wbrew jego woli
sam Ci powiedzial gdyby kochal zrobilby dla Ciebie wszystko
czyli jak nie robi to........ sama sobie powiedz reszte
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
13 sierpnia 2011, 11:19
wyprowadź się, odetnij się od niego, nie odzywaj się, zacznij żyć swoim życiem. tylko w ten sposób możesz próbować to ratować, bo jak zatęskni to znajdzie do Ciebie drogę... a jak będziesz próbowała sklejać to na siłę siedząc mu na głowie mimo iż facet wyraźnie Ci powiedział, ze tego nie chce to tylko wam zaszkodzisz.
13 sierpnia 2011, 11:20
No widzisz... ja też mam 24 a ona 25... zostawiłam go 2 tygodnie temu... jest mi teraz lekko i bardzo dobrze bez niego
![]()
Poza tym rozejrzyj się ile fajnych chłopaków jest na około
- Dołączył: 2011-05-23
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 5170
13 sierpnia 2011, 11:22
Edytowany przez anniaa88 28 lipca 2014, 16:12
13 sierpnia 2011, 11:30
Jak bedziesz ratowała to na siłę to na koncu on na Ciebie patrzec nie bedzie mógł. Chcesz żebrać o miłość?? Lepiej odpuść! Nie widzisz że on chce żyć bez Ciebie chce być sam skoro juz raz Ci to powiedział??Lepiej nie bedzie, a niech jeszcze zacznie Cie zdradzać i okłamywać to bedziesz przechodziła przez mękę. Wiem o czym mówie uwierz. 4 lata temu byłam w tej samej sytuacji:) Miło nie było, wrecz koszmar, ale za to teraz wiem że zrobiłam najlepszą rzecz jaką mogłam- wyprowadziłam się. Teraz jestem w nowym szczesliwym zwiazku w którym nie muszę prosic sie o uczucie:) życzę Ci powodzenia, bo strasznie mi Cie żal:(
- Dołączył: 2006-11-27
- Miasto: Słodyczowo
- Liczba postów: 16937
13 sierpnia 2011, 11:31
co Ty chcesz ratować skoro jemu nie zależy na Tobie
- Dołączył: 2011-06-08
- Miasto: Eindhoven
- Liczba postów: 775
13 sierpnia 2011, 11:37
ja bym odeszła w momencie jak by mi takie coś powiedział mój mężczyzna.
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Gwadelupa
- Liczba postów: 4035
13 sierpnia 2011, 11:53
on cie nie kocha albo gdzieś mu to zaginęło
ty ty musisz teraz postawić warunki, ja bym się wyprowadziła i przestała z nim gadać, jesli się obudzi to tak jak mówił, sam zawalczy, jeśli nie- trudno
wiem, że to nie jest łatwe ale pomyśl, teraz nie macie dzieci, wspólnego domu, kredytu itd., potem możesz żałować...
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Gwadelupa
- Liczba postów: 4035
13 sierpnia 2011, 11:53
on cie nie kocha albo gdzieś mu to zaginęło
ty ty musisz teraz postawić warunki, ja bym się wyprowadziła i przestała z nim gadać, jesli się obudzi to tak jak mówił, sam zawalczy, jeśli nie- trudno
wiem, że to nie jest łatwe ale pomyśl, teraz nie macie dzieci, wspólnego domu, kredytu itd., potem możesz żałować...