25 lipca 2011, 19:43
Nie wiem już sama co mam zrobić, chodzi mianowicie o to, że nie czuję sie w domu doceniana. Wyjechałam na studia było wszystko wporzadku daleko od domu, byłam szcześliwa, poznałam mojego dotychczasowego faceta, wielu znajomych, ale nadszedł czas wakacji i powrotu do domu. W mieście w którym studiuje z chłopakiem nie mogliśmy znaleźć pracy, więc tym samym musieliśmy wrócić na wakacje do domu, ja sama również chciałam wrocić żeby pomóc rodzicom bo wiem, że ciągle pracują i odciążyć ich chociaz od domowych obowiązków. Jednak już nie daje rady jestem zaledwie kilka dni w domu i juz awantura. Chciałam z rodzicami pogadać żeby było troche inaczej, mam siostrę która jest ich oczkiem w głowie ciągle tylko Ania i Ania a ja to sie nie licze. Rozmowa z rodzicami jak zwykle nie skonczyla sie dla mnie dobrze bo stwierdzili ze na studiach mi sie w głowie poprzewracało, że nie musze im nic pomagać, nic mam nie robić bo i tak nie usłysze dobrego słowa, że nikt nie bedzie za mną chodził i mnie chwalił za wszystko. Czy ja dużo wymagam? Chce ylko trochę uwagi i nic więcej. W pierwszej klasie szkoły średniej musiałam się dużo uczyć bo poziom w szkole był bardzo wysoki i żeby skończyć pierwszą klase siedziałam dzień i noc w ksiażkach, skańczyłam ją skutkiem bylo 20kg mniej w niecałe pół roku, ze zmęczenia mdlalam wyglądałam okropnie i wtedy sie o mnie martwili było mi tak dobrze że chociaz mnie zauważaja jednak sielanka się szybko skończyła. Na studiach przytyłam około 15 kg nie było powodem to ze jadłam duzo czy coś takiego, predzej brak ruchu bo co tu robić, wracałam z uczelni uczylam sie i nie bylo nawet opcji wyjsc na spacer dodatkowo w grudniu zachorowałam, do domu mialam 250 km i tam żaden lekarz nie chciał mnie przyjąć, moja byla współlokatorka dała mi tabletki na grype okazało sie ze zawieraja sterydy i od tego tak przytyłam, to przez pół roku ciągle słysze "nie jedz tyle", "schudnij troche", "nic nie robisz i tyjesz tylko" itp odchudzam się bo sama się z tym źle czuje ale czy musza od razu tak mówić? Moja siostra duzo pracuje i stres spowodował że schudla to teraz na mnie najezdzają ze tyje a ona taka biedna zapracowana mizernie wygląda:(. Nie wytrzymam dłużej takiej sytuacji, nie mam możliwości sie wyprowadzić, wolałabym żeby było normalnie, przytoczyłam tylko kilka przykładów bo nie da się wszystkiego opisać w jednym poście. Poradźcie mi proszę co mam zrobić? czy to ja popełniam błąd? i gdzie? co jest ze mną nie tak?
25 lipca 2011, 20:30
Próbowałam pierw rozmawiać bez podnoszenia głosu, bez przerywania na spokojnie żeby każdy powiedział co ma do powiedzenia i bez nerwów, ale sami zaczęli krzyczeć na mnie i nie wytrzymałam, ciągłego czepiania się mi, a chce jak najlepiej, ale chciałabym choć odrobinę nie dużo miłości z ich strony, jedyne co umieją wyrażać w moją stronę to negatywne emocje. Nie mówię że ciągle tak jest, bo jest normalnie każdy robi to co do niego należy i jest okej ale kiedy tylko coś powiem na temat tego żeby chociaż trochę mnie równo traktowali z moją siostrą to się oburzają, a różnice widać gołym okiem.
25 lipca 2011, 20:37
Czy może lepiej w ogóle na ten temat z nimi nie rozmawiać, zamknąć sprawę i jakoś to przemilczeć? to się chyba nigdy nie zmieni więc poco walczyć o względy jakiekolwiek, niech sobie mają swojego rodzynka a ja będę zawsze na boku.v
- Dołączył: 2009-09-14
- Miasto: Tam Gdzies
- Liczba postów: 801
25 lipca 2011, 20:43
Trudno radzic Ci cos nie znajac ani Ciebie ani Twojej rodziny. Kazda rodzina boryka sie z problemami. Mysle, ze wszyscy mamy takie watpliwosci, co do rownej milosc naszych rodzicow. Nigdzie nie jest idealnie. Mysle tez, ze na pewno troche wyolbrzymiasz problemy. Moze pomysl o tym na zimno, bez emocji. I ocen czy na pewno jest tak zle, jak Ci sie wydaje? Moze jednak nie jest.
- Dołączył: 2009-08-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2937
25 lipca 2011, 20:57
Jeśli chcesz, żeby traktowali Cie na równi to nie urządzaj scen typu
płacz krzyk trzaskanie drzwiami. Zacznij zachowywać się porządnie(
spokojna rozmowa i nie oczekiwanie pochwał za pomoc ciężko pracującym
rodzicom) oni na pewno zaczną Cie traktować lepiej. Zacznij ty im
dziękować za finansowanie Ciebie w czasie studiów, za drobne rzeczy.
Zobaczą może Ciebie z innej strony.
Myślę, że Ci się zdaje że siostrę traktują lepiej. może z nią
porozmawiaj na spokojnie i zapytaj się co ona myśli- w sensie może jej
mówią co jest problem wg. nich. i tak drobnymi kroczkami oni zmienią
nastawienie. Nie mówię, że ty jesteś winna. Po prostu ty wyciągnij rękę.
Bez afer. pokaż że jesteś inna niż oni myślą.
Wyprowadziłam się z domu rodzinnego jak miałam 17 lat. Miałam podobne
zdanie o moich rodzicach co ty o swoich. że faworyzują siostrę, że nikt
mnie nie docenia, chciałam pożyć jak dorosła. Ale ja studiowałam 2
kierunki( bardzo ciężkie, jedne po ang, drugie po francusku) i
pracowałam by się utrzymać( choć moich rodziców stać było i jest żeby za
mnie płacić). Doceniłam ich, uspokoiłam się. Było mi ciężko ale
domyślam się jak oni musieli się czuć jak wracali po całym dniu do domu,
oni siadali do komputerów do dalszej pracy a ja czepiałam się i
oczekiwałam pochwalenia za pomoc w domu.
Mieszkam obecnie bardzo blisko nich, pracuję, ale i tak przynajmniej 2
razy w tyg jak robię dla siebie obiad zrobię więcej i im zaniosę żeby
było już gotowe jak wrócą z pracy. Albo jak jestem w sklepie dzwonię i
zapytam się co oni potrzebują. Oni robią tak samo. Ani ja ani oni nie
oczekują pomocy.jesteśmy rodziną. pomagamy sobie nie oczekując nic w
zamian. Spokój jest najważniejszy w rodzinnych relacjach :)
25 lipca 2011, 21:01
Spokojem też da się rozmawiać wiec postanowiłam nie odzywać się na ten temat wogóle, będzie co ma być. Dziękuje Ci samosa za bardzo dojrzałą wypowiedz, na pewno wezmę Twoje słowa do serca.
26 lipca 2011, 08:30
Jak dla mnie trocher to nieprawdopodobne, prowokacja? Tabletki na grybe zawieraja sterydy i jadłaś je cały zcas stad tak przytyłaś bo po kilku razach chyba to nie mozliwe.
26 lipca 2011, 18:38
Widocznie możliwe, bo nie było innych powodów od których mogłabym przytyć. Nie miałam az tak bardzo siedzacego trybu życia, chociazby dla tego ze ćwiczylam nie za dużo ale troche i czesto w góry chodziłam jak czas mi pozwolil, aczkolwiek mniej ćwiczyłam jak teraz. Nie jadłam dużo, nie przejadałam się, aaa i żadnych fast foodów bo ich nie lubie tak samo jak słodkiego. A po tabletkach w moment poszłam w szerokość. Kiedy juz miałam możliwość jechać do domu (na świeta Bożego Narodzenia) poszłam u siebie do lekarza i potwierdził zawartość sterydów w tych tabletach, nie było o nich mowy na ulotce, jedynie ze w jakiś substancjach na których znają sie wyłacznie lekarze.