Temat: Co ze mną jest nie tak?

Nie wiem już sama co mam zrobić, chodzi mianowicie o to, że nie czuję sie w domu doceniana. Wyjechałam na studia było wszystko wporzadku daleko od domu, byłam szcześliwa, poznałam mojego dotychczasowego faceta, wielu znajomych, ale nadszedł czas wakacji i powrotu do domu. W mieście w którym studiuje z chłopakiem nie mogliśmy znaleźć pracy, więc tym samym musieliśmy wrócić na wakacje do domu, ja sama również chciałam wrocić żeby pomóc rodzicom bo wiem, że ciągle pracują i odciążyć ich chociaz od domowych obowiązków. Jednak już nie daje rady jestem zaledwie kilka dni w domu i juz awantura. Chciałam z rodzicami pogadać żeby było troche inaczej, mam siostrę która jest ich oczkiem w głowie ciągle tylko Ania i Ania a ja to sie nie licze. Rozmowa z rodzicami jak zwykle nie skonczyla sie dla mnie dobrze bo stwierdzili ze na studiach mi sie w głowie poprzewracało, że nie musze im nic pomagać, nic mam nie robić bo i tak nie usłysze dobrego słowa, że nikt nie bedzie za mną chodził i mnie chwalił za wszystko. Czy ja dużo wymagam? Chce ylko trochę uwagi i nic więcej. W pierwszej klasie szkoły średniej musiałam się dużo uczyć bo poziom w szkole był bardzo wysoki i żeby skończyć pierwszą klase siedziałam dzień i noc w ksiażkach, skańczyłam ją skutkiem bylo 20kg mniej w niecałe pół roku, ze zmęczenia mdlalam wyglądałam okropnie i wtedy sie o mnie martwili było mi tak dobrze że chociaz mnie zauważaja jednak sielanka się szybko skończyła. Na studiach przytyłam około 15 kg nie było powodem to ze jadłam duzo czy coś takiego, predzej brak ruchu bo co tu robić, wracałam z uczelni uczylam sie i nie bylo nawet opcji wyjsc na spacer dodatkowo w grudniu zachorowałam, do domu mialam 250 km i tam żaden lekarz nie chciał mnie przyjąć, moja byla współlokatorka dała mi tabletki na grype okazało sie ze zawieraja sterydy i od tego tak przytyłam, to przez pół roku ciągle słysze "nie jedz tyle", "schudnij troche", "nic nie robisz i tyjesz tylko" itp odchudzam się bo sama się z tym źle czuje ale czy musza od razu tak mówić? Moja siostra duzo pracuje i stres spowodował że schudla to teraz na mnie najezdzają ze tyje a ona taka biedna zapracowana mizernie wygląda:(. Nie wytrzymam dłużej takiej sytuacji, nie mam możliwości sie wyprowadzić, wolałabym żeby było normalnie, przytoczyłam tylko kilka przykładów bo nie da się wszystkiego opisać w jednym poście. Poradźcie mi proszę co mam zrobić? czy to ja popełniam błąd? i gdzie? co jest ze mną nie tak?
 To z nimi jest coś nie tak a nie z Tobą. Zaciśnij zęby ;)
Cieszę się że szybciej mi się zaczyna rok akademicki i tylko czekam aż się wakacje skończą ale prędzej wykończę się nerwowo. Niby jest okej ale jak tylko się upomnę żeby na mnie też zwrócili uwag, to wpadają we wściekłość. Nie wiem już co mam zrobić, szlak mnie trafia jak sobie o tym pomyśle. Jak siostra wracała ze studiów to była najukochańsza bo jej tyle nie widzieli, jak zjeżdżałam rzadko do domu a teraz jak wróciłam to jakoś nie czuje entuzjazmu z ich strony.
ja bym wykrzykła co myślę ..że maja mnie w dupie..ze sie nie interesują..bez dopuszczania ich do głosu..zrobiłabym to rano..dla wzmocnienia efektu bym sie na koniec rozpłakała,trzasła drzwiami i wyszła..wróciła wieczorem..przemysleli by to..po powrocie bym sie słowem nie odezwała,traktowała jak powietrze..nie jadła razem posiłkow..na pytanie czy zjem odpowiedziałbym ze nie jestem głodna i do nikogo się nie odzywała..totalna olweka..wkońcu by porozmawiali..ale musisz wykrzyczeć wszystko.! ze sie nie interesują,ze maja cie w dupie,ze ci przykrosć robią;))

ale to tylko taki moj sposób..
Nie skuteczny, zrobiłam tak, wykrzyczalam popłakałam i siedze na górze u siebie w pokoju, nic nie jadłam. Wróciła Ania i słyszę jak dyskutują miedzy sobą, w trójkę ładnie sobie jeżdżą po mnie i gadają nie stworzone rzeczy, wiem ze im nie minie, znam ich nie od dzisiaj :(  juz naprawdę nie mam sposobu na to, nie chce mi się żyć nawet, gdyby nie mój chłopak to nie wiem czy jeszcze bym chodziła na tym świecie, ale on mieszka daleko i nawet nie mam mozliwości wypłakać mu się.
hmmmm faktycznie ciężka sytuacja właściwie nie przychodzi mi nic na myśl. Wiadomo do rodziców się nie da tak bezpośrednio jakbyś to zrobiła do kolezanki czy chłopaka a może najlepszą bronią jest atak ? też im troche wjedź podświadomie i może przestaną ?
Pasek wagi
A ty dziękujesz rodzicom codziennie za to, że pracują/ gotują czy przynoszą zakupy ze sklepu? zapewne nie. i tak samo oni nie chwalą Cię za to, że przez 3 miesiące pomożesz im w domu. Skoro nie miałaś pracy w mieście gdzie studiujesz pewnie oni Cie utrzymują. Czy za to im dziękujesz/chwalisz bardzo często? W rodzinie jest tak, że każdy pomaga sobie i gramy do jednej bramki. każde ma swoje zadania i wykonuje je by wszystkim było łatwiej. Oni Cię utrzymują ty im trochę w domu pomożesz. Nie fajne jest takie domaganie się pochwał za coś co powinno być naturalne( że pomagasz ciężko pracującym rodzicom).
Masz też trochę podejście, że wszyscy i wszystko jest winne. A to, że nauka i studia więc przytyłaś bo nie było jak się ruszać(??!!) a to że lekarz nie chciał Cię przyjąć.Bardzo w to nie wierzę. Lekarz ma obowiązek Cię przyjąć, każda uczelnia ma przychodnię( tzn podpisaną umowę z jakąś wybraną) właśnie dla studentów z innych miast. Co za leki ze sterydami od koleżanki?Czy gripexem czy aspriną nie było lepiej się leczyć? Po co brałaś coś bez przeczytania składu? Jeśli byłaś tak chora dlaczego nie poszłaś na ostry dyżur?
Skoro spędzałaś czas w domu dlaczego nie ćwiczyłaś w domu? Dlaczego nie poszłaś na spacer? Jeśli jadłabyś normalnie/zdrowo nie przytyłabyś.
Nie chcę Cię atakować, ale skoro pytasz się co jest z tobą nie tak to głównie to, że szukasz wymówek.weź się w garść i zacznij działać. Większa odporność też by się przydała.
Ze mnie nigdy nie byli zadowoleni, ładnie jestem wyszkolona lepiej jak w wojsku, czy wakacje czy nie 7 maksymalnie 7.30 na nogach i zapierdzielam do wieczora robię co tylko chcą w większości nie zdarza powiedzieć co ma być zrobione a już jest, posłali mnie na studia nie byle jakie bo ciężko jest najgorszy wydział na PWr tuż za architekturą, to się czepiają ze mam jakieś przedmioty nie zaliczone ale się udało zaliczyć semestr skoro na pierwszym odpadła połowa wydziału. Już mi właśnie wykrzyczeli ze zabiorą mi internet, bo się nie wysypiam i siedzę do nocy, dzisiaj już tyle przepłakałam i się położyłam na godzinę to wypomnieli że co dziennie śpię w południe bo w nocy przy komputerze siedzę co jest absolutnie nie prawda, bo jeden jedyny raz się położyłam. Jak któryś z nich wraca z pracy maja ciepły posiłek kawkę bramę wjazdową otwartą żeby nie musieli wysiadać i otwierać, a jak ja z pracy wróciłam to nie miałam nic do jedzenia przygotowane o kawie zapomnij a o bramie to już tym bardziej bo komu by się chciało iść. I gdzie tutaj sprawiedliwość a i tak jestem tą najgorszą

A moze zamiast krzykow, awantur i udawania obrazonej, nalezaloby porozmawiac z nimi jak dorosly z doroslym. To tylko taka moja sugestia. Sama jestem rodzicem studenta. Mam nadzieje, ze moj syn o mnie tak nie mysli jak ty o swoich rodzicach. Rozmowa jest zawsze lepsza krzykow. Spokojnie i rzeczowo przedstaw swoj punkt widzenia i nie daj sie zbyc, ze to twoje wymysly, tylko przytocz argumenty, ktore pokazuja, ze masz racje. Rodzice to tez ludzie. Powodzenia

Pasek wagi
Lekarz ten w przychodni dla studentów z aktualna książeczką ubezpieczeniową nie chciał mnie przyjąć, a byłam chora miesiąc i nie mogłam zjechać do domu, wykupiłam pół apteki, gripex febrisan aspiryna polopiryna i nic nie chciało zadziałać, nie obżerałam się jeśli o to Ci chodzi bo nei mam takiego nawyku. A co do równości w rodzinie oczywiście masz racje, i chciałabym żeby tak było, tylko dlaczego chwalą i podziwiają tylko moją siostrę, a mnie w ogóle wręcz przeciwnie? Pisze tutaj wszystko tak jak jest w rzeczywistości jeśli nie chcesz uwierzyć okej nie zmuszam ale chciałabym się chociaż komuś wygadać, wiec postanowiłam tutaj na forum zapytać o opinie osób bezstronnych.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.