Temat: zmiana branży - pytanie

Cześć, rzadko tutaj się udzielam, ale chciałabym prosić o radę. Mam 34 lata i od roku pracuję w innym zawodzie niż ten wyuczony. Po prostu po wielu latach pracy dobiłam do momentu, że więcej niż pewną sumę na pewno nie zarobię pracując w biurze z grupą ( wiem, bo co chwila sprawdzam/sprawdzałam rynek). 

Dlatego zmieniłam zawód na inny, ale trochę podobny do mojego poprzedniego. W styczniu tego roku zostałam polecona jako asystentka pewnej Pani do dużego 9 miesięcznego projektu. Mając na uwadze, że wiele z tych rzeczy wykonywałam 10-12 lat temu na stażach, dostałam rolę asystentki a nie "pracownika". Zgodziłam się. Jednak w trakcie projektu okazało się, że umiem bardzo dużo, daję radę i ogarniam wiele rzeczy - mimo, że to inna branża, szybsza i dynamiczniejsza od mojej poprzedniej. Wszyscy byli zadowoleni - oprócz głównej Pani, ponieważ chyba zaczęła wyczuwać konkurencję. 

Mam nową propozycję pracy w tej branży za lepsze $ ( których nigdy bym nie zarobiła pracując w biurze) jako "pracownik, a nie asystent". Oczywiście zgodziłam się. Ta oferta została mi zaproponowana przez osobę w moim wieku z poprzedniego projektu. Ona teraz będzie głową, a ja jej "pomocą, pracownikiem" - ale nie asystentem. 

Chciałabym rozwijać się w tej nowej branży, jednak widzę, ze chcąc iść do góry, zarabiać tyle ile w drugim projekcie i być "pracownikiem, a nie asystentem" muszę raczej pracować z osobami w moim wieku. Osoby starsze ( w wieku Pani z pierwszego projektu)  " nie chcą" douczać, doszkalać młodych i takie osoby jak ja ( nawet z większym doświadczeniem) wkładają w szufladkę asystenta. Tak jakby trzeba było sobie zasłużyć na to, aby być wyżej w hierarchii, bez względu na wiek.

Będąc w tym nowym zawodzie od stycznia widzę pewien trend. Osoby w moim wieku dochodzą do pułapu zawodowego  starszych ludzi szybciej i "łatwiej" współpracując tylko z młodymi ludźmi.Jednak ich projekty nie są tak znane, popularne, nominowane do wielu nagród jak tych starszych. Pracując ze starszymi przy większych, lepiej płatnych projektach nawet mając większe doświadczenie, byłabym tylko asystentem.  Tak jakbym musiała czekać na pozwolenie aby 'przeskoczyć' pewien mur.

Czy nmając 34 lata nie za bardzo jednak wymyślam?  Może własne o to chodzi, aby skrupulatnie i dokładnie wyznaczać sobie ścieżkę i wolno iść w górę? A może jednak chodzi o $ ?

Skończyłam studia w wieku 27 lat i do zeszłego roku pracowałam w jednym biurze mając przez 7 lat tylko jeden awans - z asystenta na juniora - z powodu tego,że biuro właśnie było znane, doświadczone, struktura była zastała. W innych branżach koledzy co 2 lata dostawali podwyżki i awanse a ja siedziałam czekając jak na skazanie przez te 7 lat myśląc, ze coś się zmieni.

Widzę, że w tej nowej branży jest podobnie jeśli chciałabym się uczyć od najlepszych - musiałabym "zawsze" być asystentem. Czy warto pracować z doświadczonymi i się od nich uczyć, zarabiając mniej czy od razu brać lepiej płatne propozycje od ludzi młodszych- ale propozycje mniej cenne i mniej popularne?

Zależy jak bardzo Ci zależy na tej "popularności projektu". Czy masz coś z tego, że projekt jest popularny i bardziej cenny (czy gdzieś pojawia się Twoje nazwisko, czy tradycyjnie tylko szefa projektu a o Tobie nikt nie słyszy nawet? Czy pomoże Ci to jakoś w przyszłości pod kątem CV i zmiany pracy?), czy masz z tego tylko wewnętrzną satysfakcję, że zrobiłaś coś, co potem jest bardziej znane niż ten mniejszy projekt za lepszą kasę? Ja mam 41 lat i stawiam na wygodę i kasę. Idę tam gdzie jest lepiej płatna praca, ale też atmosfera lepsza. Atmosfera w sumie ważniejsza - mogłabym zarabiać ciut mniej, jeśli w pracy czułabym się dobrze. Jeśli praca by mnie wykańczała psychicznie, budziłabym się w nocy po 100 razy z nerwów i każdy dzień spędzony w pracy byłby katorgą albo czułabym się niedoceniona, to wybrałabym tą spokojniejszą do której chętnie idę, nawet kosztem zarobków. Z Twojego opisu wynika, że w pracy tej "cenniejszej ale mniej płatnej u starszej Pani" czułaś się niedoceniona. Tym bardziej poszłabym do tego młodego środowiska bo i bardziej Cię doceniają i kasa lepsza. Cenność projektu miałabym w sumie w nosie. Ale też nie jestem specjalnie ambitna pod tym kątem. Po studiach chciałam piąć się po szczeblach kariery za wszelką cenę. Mając 40+ lat stawiam na wygodę i spokój ducha. Ale różnica też taka, że po studiach nie miałam oprócz pracy specjalnie wielkich obowiązków. Teraz mam rodzinę, z którą chciałabym spędzić też czas, skończyć pracę jak najszybciej i wracać do domu ogarniać chatę, obiad i resztę na spokojnie a nie ze sraczką :) Chciałabym móc wyjść z biura, zamknąć komputer i nie musieć myśleć do wieczora o sprawach związanych z pracą w ogóle.

Pasek wagi

A czy te bardziej znane projekty przełożą się potem na zarobki i pozycje na rynku. Czy, obojetnie gdzie zaczniesz, skończysz tak samo? Jakie masz perspektywy i tu i tu? I na czym Ci najbardziej zależy. I ile byś musiała czekać, żeby wskoczyć wyżej w pierwszej opcji? Chyba sama musisz sobie na te pytania odpowiedzieć.

Tak naprawdę w wielu branżach najlepsi dopiero wchodzą na rynek. Uczysz się najwięcej przez praktykę a nie obserwacje. 

agazur57 napisał(a):

A czy te bardziej znane projekty przełożą się potem na zarobki i pozycje na rynku. Czy, obojetnie gdzie zaczniesz, skończysz tak samo? Jakie masz perspektywy i tu i tu? I na czym Ci najbardziej zależy. I ile byś musiała czekać, żeby wskoczyć wyżej w pierwszej opcji? Chyba sama musisz sobie na te pytania odpowiedzieć.

tak, przełożą się. jeśli będę w wieku 34 lat terminować jako asystent do 40 roku życia u kogoś 15-20 lat ode mnie starszego to za 5-10 lat ( jeśli się uda) to będę na wyższej pozycji. Projekty starszych, bardziej doświadczonych osób są bardziej cenione, oni współpracują z bardziej wyselekcjonowanymi klientami, grupami. Tylko nie mam gwarancji, że akurat  te starsze osoby będą mnie 'brały' do swoich następnych projektów i będą chciały abym to ja się rozwijała ( wolno, ale rozwijała).

Pracując od początku z młodymi ( w moim wieku) - uczę się tylko od nich fachu, doświadczenia, ale jestem bardziej zdana na siebie i mam więcej odpowiedzialności.Uczę się poprzez większą praktykę. Mam większy wkład w projekt i mogę się więcej nauczyć w krótszym czasie- jednak jest  to okupione większym stresem i szybszym tempem pracy. 

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Tak naprawdę w wielu branżach najlepsi dopiero wchodzą na rynek. Uczysz się najwięcej przez praktykę a nie obserwacje. 

tak, ja myślę, ze właśnie praktyka jest najważniejsza. ja uważam , ze złe zrobiłam pracując 7 lat po studiach w jednym biurze, bo mam wrażenie straconego czasu. Tego co się nauczyłam - można byłoby się nauczyć w rok- dwa i samemu prowadzić projekty... Jednak cala zastała struktura, hierarchia, środowisko biurowe- ploteczki, znajomości innych od 10-15 lat ze sobą sprawiały, ze wytworzył się pewien mikroklimat, którego NIKT nie chciał zmieniać, a także NIE POZWALANO nikomu wychodzić przed szereg.

Karolka_83 napisał(a):

Zależy jak bardzo Ci zależy na tej "popularności projektu". Czy masz coś z tego, że projekt jest popularny i bardziej cenny (czy gdzieś pojawia się Twoje nazwisko, czy tradycyjnie tylko szefa projektu a o Tobie nikt nie słyszy nawet? Czy pomoże Ci to jakoś w przyszłości pod kątem CV i zmiany pracy?), czy masz z tego tylko wewnętrzną satysfakcję, że zrobiłaś coś, co potem jest bardziej znane niż ten mniejszy projekt za lepszą kasę? Ja mam 41 lat i stawiam na wygodę i kasę. Idę tam gdzie jest lepiej płatna praca, ale też atmosfera lepsza. Atmosfera w sumie ważniejsza - mogłabym zarabiać ciut mniej, jeśli w pracy czułabym się dobrze. Jeśli praca by mnie wykańczała psychicznie, budziłabym się w nocy po 100 razy z nerwów i każdy dzień spędzony w pracy byłby katorgą albo czułabym się niedoceniona, to wybrałabym tą spokojniejszą do której chętnie idę, nawet kosztem zarobków. Z Twojego opisu wynika, że w pracy tej "cenniejszej ale mniej płatnej u starszej Pani" czułaś się niedoceniona. Tym bardziej poszłabym do tego młodego środowiska bo i bardziej Cię doceniają i kasa lepsza. Cenność projektu miałabym w sumie w nosie. Ale też nie jestem specjalnie ambitna pod tym kątem. Po studiach chciałam piąć się po szczeblach kariery za wszelką cenę. Mając 40+ lat stawiam na wygodę i spokój ducha. Ale różnica też taka, że po studiach nie miałam oprócz pracy specjalnie wielkich obowiązków. Teraz mam rodzinę, z którą chciałabym spędzić też czas, skończyć pracę jak najszybciej i wracać do domu ogarniać chatę, obiad i resztę na spokojnie a nie ze sraczką :) Chciałabym móc wyjść z biura, zamknąć komputer i nie musieć myśleć do wieczora o sprawach związanych z pracą w ogóle.

Ja jestem teraz na takim etapie, że nie mam obowiązków rodzinnych, nie mam też partnera - więc mogę sobie trochę szybciej popracować. Oczywiście za odpowiednią gratyfikację finansową. Jeśli chodzi o te projekty ze starszymi, bardziej doświadczonymi osobami - tak, moje nazwisko figurowałoby w projekcie jako asystent. Jednak wtedy też inni, ważniejsi klienci oglądając takie projekty wyłapywaliby ( może) także nazwiska asystentów, a nie głównych projektantów. Co wiązałoby się z wiedzą, że akurat ja umiem pracować w tak wymagających projektach. Jednak czy wiązałoby się z to z gwarancją zatrudnienia przez tych lepiej płatnych klientów? Nie, ponieważ nie ma tutaj nigdy pewności, że ktoś akurat Ciebie wybierze.

Masz tutaj też rację- nie byłam doceniana w tym poprzednim projekcie ze starszą Panią. Byłam traktowana jak szczyl bez doświadczenia- mimo tego, że jestem dorosła i podobne projekty robiłam na stażach 10 lat temu. To jednak w ogóle się dla tej Pani nie liczyło. Ona na początku mówiła mi, że wszystkiego mnie nauczy ( wtedy kiedy nie odzywałam się i byłam jeszcze zestresowana na początku), jednak w momencie kiedy okazałam pewność siebie i to jak pracuję - zaczęła się wycofywać, chować pewne rzeczy przede mną, nie uwzględniać mnie w pewnych zadaniach. Miałam bardzo dużo stresu z tego powodu, bo wiedziałam, ze coś jest nie tak i musiałam "walczyć o siebie'. Wiedziałam też, że już z nią nigdy nie chciałabym pracować w przyszłości, ale pracowałam ciężko tylko dlatego, aby inni zobaczyli, że się nadaję w tej nowej branży i że mogą mnie zatrudniać. I tak się też stało- nowa propozycja wpadła niedawno od osoby, od której w ogóle tego bym się nie spodziewała (miałyśmy dobrą relację w czasie projektu - osoba w moim wieku). 

Ja bym wzięła ta opcję ze starszymi doświadczonymi pracownikami. Odnoszę wrażenie, że zachłysnęłaś się swoim sukcesem i po tych 7 latach w jednym miejscu przeginasz w drugą stronę. Jeśli jesteś taka swietna, to niezależnie od zazdrosnych szefowych i tak wypłyniesz. Rozsądniej byłoby zrobić to najpierw dobrze rozeznując rynek i nawiązując kontakty. Daj se siana z prestiżem związanym z nazwą stanowiska. On obchodzi tylko Ciebie. Upewnij sie, że dobrze oceniasz sytuację. Jeśli tak, możesz działać sama.

Haga. napisał(a):

Ja bym wzięła ta opcję ze starszymi doświadczonymi pracownikami. Odnoszę wrażenie, że zachłysnęłaś się swoim sukcesem i po tych 7 latach w jednym miejscu przeginasz w drugą stronę. Jeśli jesteś taka swietna, to niezależnie od zazdrosnych szefowych i tak wypłyniesz. Rozsądniej byłoby zrobić to najpierw dobrze rozeznując rynek i nawiązując kontakty. Daj se siana z prestiżem związanym z nazwą stanowiska. On obchodzi tylko Ciebie. Upewnij sie, że dobrze oceniasz sytuację. Jeśli tak, możesz działać sama.

ale czy jest sens być w toksycznym środowisku starszych osób, jeśli np zgodzę się na taka współpracę w przyszłości? nie mam gwarancji, ze oczywiście będzie toksycznie- bo może nie być toksycznie, ale ale odnoszę wrażenie, ze nie powinnam mieć tej łatki asystenta w tym wieku. chyba, ze nie chodzi tu o wiek , a o doświadczenie. bardzo chciałabym rozeznać rynek, wiem, ze jeszcze dużo mi brakuje. 

na pewno nie będę na razie sama działała, bo jestem za cienka. problem jest tylko taki, że kontakty mogę sama sobie nawiązać, bo wiem, że nikt za mnie tego nie zrobi - czy młodsi czy starsi- każdy sam sobie. 

Zawsze bądź blisko ognia, ucz się od doświadczonych, którzy mają sukcesy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.