Temat: Samotne mamy, jak sobie radzicie?

Czy są na tym forum samotne mamy, które mogłyby podzielić się tym, w jaki sposób na co dzień sobie radzą, czy mają wsparcie w bliskich, jak łączą pracę z samotną opieką nad dzieckiem? 

Nie wiem, czy nie będę musiała do tego grona dołączyć. Strasznie się boję samotnej opieki nad córką, tego, że ogólnie w życiu sobie nie poradzę sama (np sprawy związane z samochodem). Nie mam tu gdzie mieszkam żadnej rodziny, nikogo bliskiego, moi rodzice mieszkają 300 km dalej, zresztą i tak mamy słaby kontakt. Nie będę miała gdzie mieszkać, trzeba by wynająć mieszkanie, a to comiesięczny spory koszt. Nie wiem, jak sobie poradzę finansowo sama (teraz mieszkamy w jego mieszkaniu). Powrót do rodziców nie wchodzi w grę, nie chcę mieszkać z dzieckiem w pokoiku u mamusi. I w zasadzie nie mam znikąd wsparcia, nawet dobrego słowa. Czuję się strasznie samotna. 

Pasek wagi

.Daga. napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

Zrob se dziecko z byle kim i żałuj. Nie żal mi was w ogóle. Głupota, niemyślenie, ot cechy samotnych matek.

Nie zawsze tak jest, ale również uważam, że ludzie często zbyt szybko i zbyt pochopnie podejmują decyzję o założeniu rodziny. To jest najważniejsza decyzja w życiu, a ludzie ledwo się poznają i już cyk i dziecko. Jakież to niesamowicie nieodpowiedzialne.

Autorko decyzję o odejściu już podjęłaś na 100%? Nie ma szans na rozmowę i naprawę tego co się u Was zepsuło? Czy już nic nie czujesz do partnera?

Kocham go i nie podjęłam tej decyzji jeszcze, ale czasem przychodzi mi ona do głowy, być może tak będzie w przyszłości. Nasza córka urodziła się po 6 latach razem, więc to nie było tak, że pochopna decyzja o dziecku. 

Pasek wagi

Milosniczka! napisał(a):

.Daga. napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

Zrob se dziecko z byle kim i żałuj. Nie żal mi was w ogóle. Głupota, niemyślenie, ot cechy samotnych matek.

Nie zawsze tak jest, ale również uważam, że ludzie często zbyt szybko i zbyt pochopnie podejmują decyzję o założeniu rodziny. To jest najważniejsza decyzja w życiu, a ludzie ledwo się poznają i już cyk i dziecko. Jakież to niesamowicie nieodpowiedzialne.

Autorko decyzję o odejściu już podjęłaś na 100%? Nie ma szans na rozmowę i naprawę tego co się u Was zepsuło? Czy już nic nie czujesz do partnera?

Kocham go i nie podjęłam tej decyzji jeszcze, ale czasem przychodzi mi ona do głowy, być może tak będzie w przyszłości. Nasza córka urodziła się po 6 latach razem, więc to nie było tak, że pochopna decyzja o dziecku. 

Jeśli go kochasz to może warto jeszcze spróbować i zacząć od poważnej rozmowy o Was, o tym jak oboje widzicie Wasz związek teraz i w przyszłości, co oboje czujecie? Spróbować z terapią?

Jeśli tak nie będzie- też spróbowałabym się trochę przygotować, jeśli chodzi o poduszkę finansową, bo z Twoich wypowiedzi wnioskuję że teraz jej nie masz. Perfidne czy nie, ale starac się przez jakiś czas odkładać jak najwięcej na boku.

Wiesz, ile kosztuje przedszkola, ile kosztuja Cię miesięcznie zakupy itd, dodaj do tego koszt wynajmu mieszkania- jesteś w stanie z grubsza to dźwignąć ze swojej pensji i 800 plus? Jeśli tak to przecież dostaniesz jednak jeszcze alimenty- ale nastawiałabym się na to, że dostanę 800-1000 zł niż większe pieniądze, starając sie oczywiście wnioskować o więcej.

Głowa do góry- buduj sobie faktycznie jakaś sieć kontaktów, bliskich ludzi- znajome z pracy, inne mamy z przedszkola, sąsiadki to chyba nienajlepsza wskazówka, kiedy nie wiesz jeszcze gdzie będziesz mieszkać. 

Milosniczka! napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Kto zajmuje się dzieckiem, gdy oboje pracujecie?

Jest w przedszkolu

Skoro córka chodzi do przedszkola, to tego przykładowego dentystę będziesz umawiać na czas jej pobytu w placówce ;) A tak na poważnie - dziewczyny słusznie piszą, że nie jesteś gotowa na samotne macierzyństwo, a twój wczorajszy temat - sądząc po tych szczątkowych wypowiedziach - brzmi bardziej jak chwilowy kryzys, bo martwisz się samochodem, a ani razu nie przewinął się w tym temacie wątek dobra waszego dziecka. Wychowując wspólnie małe dziecko i nie mając perspektyw na godne życie w pojedynkę (już widzę te tłumy wynajmujących chętnych wynająć mieszkanie samotnej matce z dzieckiem - nikt takiego bagażu nie będzie chciał wziąć na swoje barki), może warto pomyśleć, jaki potencjalny "dyskomfort" zafundujesz córce rozbijając rodzinę i zabierając z bezpiecznego dla niej otoczenia. 

Problemy z mężem, którego nadal się kocha, rozwiązuje się rozmową i terapią, a nie pakowaniem walizek.

I jakąkolwiek decyzję podejmiesz - tak czy inaczej absolutnie konieczne jest z twojej strony odkładanie własnych pieniędzy na wszelki wypadek, przy czym "wszelki wypadek" jest pojęciem bardzo obszernym.

Zoe23 napisał(a):

Milosniczka! napisał(a):

Zoe23 napisał(a):

Kto zajmuje się dzieckiem, gdy oboje pracujecie?

Jest w przedszkolu

Skoro córka chodzi do przedszkola, to tego przykładowego dentystę będziesz umawiać na czas jej pobytu w placówce ;) A tak na poważnie - dziewczyny słusznie piszą, że nie jesteś gotowa na samotne macierzyństwo, a twój wczorajszy temat - sądząc po tych szczątkowych wypowiedziach - brzmi bardziej jak chwilowy kryzys, bo martwisz się samochodem, a ani razu nie przewinął się w tym temacie wątek dobra waszego dziecka. Wychowując wspólnie małe dziecko i nie mając perspektyw na godne życie w pojedynkę (już widzę te tłumy wynajmujących chętnych wynająć mieszkanie samotnej matce z dzieckiem - nikt takiego bagażu nie będzie chciał wziąć na swoje barki), może warto pomyśleć, jaki potencjalny "dyskomfort" zafundujesz córce rozbijając rodzinę i zabierając z bezpiecznego dla niej otoczenia. 

Problemy z mężem, którego nadal się kocha, rozwiązuje się rozmową i terapią, a nie pakowaniem walizek.

I jakąkolwiek decyzję podejmiesz - tak czy inaczej absolutnie konieczne jest z twojej strony odkładanie własnych pieniędzy na wszelki wypadek, przy czym "wszelki wypadek" jest pojęciem bardzo obszernym.

Dokładnie! Nie wiem skąd pomysł na wyprowadzkę i zabieranie dziecka, skoro nadal kochasz męża. Czemu nie porozmawiasz z nim szczerze? Tyle lat razem i nie potraficie przegadać problemów? Może mąż wiecznie siedzi z nosem w telefonie bo go przyzwyczaiłaś, że wszystko w domu sama ogarniasz? Czas ustalić nowe zasady dotyczące domu i dziecka i pewnie wszystko się ułoży.

Z ciekawości zajrzałam do Twojego pamiętnika, głównie skupiasz się w nim na ćwiczeniach, pracy. We wrześniu 22 roku zamieściłaś wpis między innymi o tym że jesteś szczęśliwą mamą i żoną wspaniałego mężczyzny. Co się stało od tamtej chwili że chcesz wyprowadzić się córką? Może jesteś przemęczona,stres w pracy a i opieka nad trzylatka to ogromny wysiłek. Ja jestem za tym że jeśli można to warto ratować związek,sama jestem tego przykładem. U mnie strasznie namieszała menopauza, przeszliśmy potężny kryzys, ale po stokroć było warto. Tu na forum też padały kwestie że nie chcę przez rozwód zniszczyć firmy. Tak nie chciałam bo pracowałam na nią bardzo ciężko wiele lat razem z mężem.Zdajac się na życie w pojedynkę może być Wam bardzo ciężko, życie cie nie jest proste, szczególnie z malutkim dzieckiem z dala od bliskich.Rozwiezc możesz się w każdej chwili, dobrze przemyśl wszystko zanim podejmiesz ostateczną decyzję.U nas kryzys minął oboje zrozumieliśmy że pewne rzeczy trzeba zmienić i jesteśmy ciągle razem i dobrze nam z tym. Życzę Ci z całego serca aby wybrnąć jak najlepiej z tej sytuacji.

Pasek wagi

W przypadku chęci rozejścia się patrzylabym najpierw jak ustawić rzeczywistość, żeby być w stanie samodzielnie żyć. Tzn. zmiana pracy, jeśli to konieczne, dopasowanie godzin, by opieka była zapewniona. Nawiązywanie jakichś kontaktów społecznych, raz ja zaopiekuje się dzieckiem koleżanki, innym razem ona moim itd. To proces, który trwa, ale jest do wykonania. Po prostu stać się samodzielna, wtedy łatwiej zdecydować, czy chce żyć sama, bo mogę, czy z kimś, bo chce. 

A ja się zastanawiam, dlaczego patrzysz na to, że zostaniesz „samotną matką”. Dziecko ma ojca, dobrze funkcjonującego… Jaką mają relacje? Ojciec kocha, spędza czas, opiekuje się, zajmuje się? Bo jak tak, będzie mógł żądać opieki naprzemiennej… Raczej myślę, że na taki krok - czyli rozwód - to się warto przygotować, zbierać, analizować, składać kasę, oszczędzać. A może jak umiecie się dogadać, to będziecie razem współpracować, nie będzie wszystko „na Twojej głowie”

idź do adwokata żeby pomógł ci ogarnąć kwestie władzy rodzicielskiej, miejsca zamieszkania dziecka przy tobie i alimentów od ojca dziecka na dziecko. jeśli będziesz wynajmować mieszkanie to połowa kosztów najmu przypadająca na dziecko powinna być co do zasady po połowie pokryta przez rodziców, chyba że jest opieka naprzemienna to wtedy się tak nie rozkłada. jednak jeżeli ojciec jest tylko weekendowym animatorem rozrywki to wtedy sad jak najbardziej obciąży go tymi kosztami.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.