Temat: związki

Cześć. Chciałam się Was poradzić, jest tutaj sporo osób z większym doświadczeniem. Mam problem z podejściem do związku, w sensie nie wiem czy za dużo wymagam i czy kolejność etapów znajomości jest ok. Spotykałam się przez jakiś czas z facetem, który wydaje mi się że chciał mi wmówić nieprawdopodobne rzeczy. 

Ogólnie uważam, że na początku facet powinien troche bardziej zabiegać o dziewczyne niż ona o niego - jakaś inicjatywa, zaproszenie na spacer, herbate, niespodzianki itp. On uważał, że dziewczyna też powinna na początku się starać tak samo. Ja miałam wrażenie, że on chciał żebym za nim latała... Facet twierdził że ma spore powodzenie.. Mnie to dotknęło wtedy bo poczułam się jakbym brała udział w jakichś zawodach z innymi laskami. Facet z dobrym zawodem to może rzeczywiście jakieś dziewczyny się koło niego kręciły.

Jestem osobą, która raczej nie całuje się z ludzmi na przywitanie (np. z jakimiś koleżankami). On zawsze oczekiwał że to ja będę pierwsza wychodzić z inicjatywą pocałunku na przywitanie i pożegnanie. Np. jeśli sama go nie pocałowałam w policzek na pożegnanie to on sam też tego nie zrobił.

Teraz jego podejście do związków: że najpierw się z kimś kolegujesz, potem zostaje się na noc (powiedział potem, że w łożku można się też tylko przytulać) i albo po pewnym czasie coś zaiskrzy i jest się razem albo nie zaiskrzy i kończy się na kolegowaniu/romansowaniu. Decyzja o związku dla niego to ostatni etap... Wg niego jak nie jest się w związku to można spotykać się z różnymi dziewczynami bo nie jest się w związku...

No dla mnie jak nie zaiskrzy po kilku spotkaniach to nie przechodzę dalej. Żeby się całować, przytulać musi być jakaś chemia/uczucia do tej drugiej osoby. Uważam, że już tutaj powinna być wyłączność, że np. jest decyzja że nie spotykamy się z nikim innym. Nie mówiąc już o jakichś seksach, nocowaniach u siebie w mieszkaniach.  Znajomość nie przetrwała. Dość długo się spotykaliśmy (1,5 roku) ale nie było przytulania/namiętnych pocałunków bo ja tego nie robiłam bo on zachowywał się jakby spotykał się z innymi dziewczynami. Oczekiwał, że to ja ze wszystkim wyjdę pierwsza. On był czasem poirytowany ale spotykaliśmy się, rzadko bo rzadko ale się widywaliśmy. Codziennie coś tam napisał, ja też - on częściej. Gdybym zaczęła się z nim całowac, przytulać, zostawać u niego na noc na pewno bym się bardzo zaangażowała - a wg niego to jest jeszcze koleżeństwo... Mówił mi że mam bardzo konserwatywne podejście, że ludzie po 30 byli już w jakich związkach i są teraz ostrożniejsi zanim wejdą w związek i że można robić różne rzeczy nie będąc w związku (!). No ogólnie chce robić wszystko co robi się w związku, tylko nie nazywać tego związkiem, i to ma być ostrożność? Wiem, że sporo osób mogło się w przeszłości kimś zawieść i teraz ludzie są ostrożni, ale chyba nocując u kogoś człowiek jakoś się angażuje? Stwierdziłam że facet szuka idiotki która się na taki układ zgodzi. Ja niejednokrotnie pisałam mu że lepiej to zakończyć bo się nie dogadujemy i szkoda czasu. Ale on po miesiącu znowu do mnie pisał, zapraszał czy proponował podwiezienie. Ja myślałam, że może mu jednak na mnie jakoś zależy i się godziłam, długo to trwało takie kończenie znajomości i potem znowu spotykanie się bez żadnych czułości. Dodam że ma 34 lata. Mówił mi też, że zachowuje się jakbym była nastolatką... W końcu dałam mu ultimatum że albo jest wyłączność albo nara. Ale on od nowa swój wywód na temat związków i swojego podejścia. Ucięłam kontakt.

Obecnie czasem spotkam się z jakimś facetem ale nie wiem czy już po prostu wszyscy fajni są już zajęci czy co. Jak spotykam się z jakimś wolnym facetem to on nie wykazuje żadnej inicjatywy... Zaczynając od tego, że gdy piszą do mnie po raz pierwszy by mnie zaprosić na herbatę to nie potrafią określić się nawet gdzie mamy wypić tą herbatę. Gdy już po wspólnym (albo moim) wyborze miejsca wchodzimy do kawiarni to nawet miejsca nie potrafią wybrać. Wiem że są to błahe rzeczy, facet może okazać się potem ok ale zauważyłam że jednak mają problem z podjęciem decyzji we wszystkim. Mnie takie osoby trochę irytują, gdy o wszystkim muszę decydować ja, wszystko ustalac gdzie i jak - zwłaszcza że to on zaprasza ale nie wie gdzie... Ale to jeszcze nie jest najważniejsze. Zauważyłam również, że oni się nie starają... Wydaje mi się że w obecnych czasach kiedy jest tyle możliwości poznania drugiej osoby ludzie chodzą sobie na randki, zwykle pojedyncze. Randki są nudne, nie ma ze strony faceta żadnej inicjatywy żeby tą dziewczynę jakoś do siebie zachęcić. Ja zazwyczaj daje szanse facetowi i nawet jak na pierwszej randce było beznadziejnie to i tak staram się zaprosić go na drugą randkę (jeśli w ogóle po pierwszej coś napisze i utrzymujemy kontakt). Ale na tych drugich i trzecich też nie ma szału. NIe ma w ogóle jakiegoś takiego spontanu, zaskoczenia, inicjatywy. Wszystko jest takie nijakie. Ja w samym wyglądzie nie potrafie się też zakochać ani gdy nie widzę zaangażowania u faceta bo wszystko mu jest obojetne gdzie pójdziemy i czy się w ogóle spotkamy. Mam wrażenie że gdybym to ja nie pisała potem smsów to oni sami zakończyliby znajomość na tej 1 randce. Wolałabym raczej faceta pewnego siebie, konkretnego ale też opiekuńczego i czułego. Żeby wykazał jakiś rodzaj troski, zapytał czym wróce do domu itp. Zwykle randki są nudne, oklepane, płytkie. Często to ja muszę prowadzić rozmowę, czy powiedzieć jakaś głupotę by rozluźnić może troche tego chłopaka. Mam konto na portalu randkowym, i chyba najlepsi faceci z którymi pisałam byli ci z odzysku - np. po nieudanych związkach,małżeństwach z dziećmi. Najbardziej życiowi.

I tutaj mam pytanie. Czy ja nie jestem zbyt konserwatywna jak na te czasy? (chodzi o tą opisaną znajomość)

Jaka jest wg Was kolejność od zwykłej znajomości do związku? Jakie były początki waszych związków?

Czy mam duże wymagania? Jestem księżniczką? Czy też macie takie odczucia (to jest pytanie do singielek). Kiedyś rozmawiałam w pracy z młodszą od siebie dziewczyną, mówiłam jej żeby lepiej teraz kogoś szukała bo potem będzie w takiej sytuacji jak ja. Ona (23 lata) i mówi że jak ona się spotyka to szału też nie ma. Nie wiem czy to czasy takie? Sami tacy introwertycy których głównym zainteresowaniem są gry na kompie, siedzenie na telefonie? 

GreenApple2022 napisał(a):

Nie chodziło mi o spontaniczność w spotkaniach, tylko w zachowaniu. Napisałaś, że już na początku znajomości zakładasz, że on ma się starać więcej niż ona. Albo, że Ty nie całujesz się na przywitanie. Czemu masz takie rzeczy z góry założone i zaplanowane? Trzymasz się tego sztywno? Jak ja poznam faceta, on mi się mega podoba, czuję że nadajemy na tych samych falach, i mam ochotę dać mu buziaka albo napisać kilka wiadomości więcej, to to robię, a nie uważam że mam inne zasady i będę się ich trzymać, nawet jeśli w sercu czuję coś innego.

O to mi chodziło, to analizowanie i planowanie kiedy bedzie buziak, kiedy seks, kiedy zadzwonić... wrzuć na luz :) Jak poznasz kogoś fajnego, to nie spinaj się zwracając uwagę na takie drobnostki jak to, kto sie bardziej stara. Nie mam na myśli, że on ma się nie starać! Ale to powinno wychodzić naturalnie z obu stron, bez jakiegoś planu :)

A ten facet rzeczywiście był dość dziwny z tego co piszesz,  na takich nie warto tracić czasu.

o to staranie chodzilo tylko o sam poczatek. Ja do niego sama tez pisalam jak mialam ochote, proponowalam spotkania ale zwykle jemu cos nie pasowalo.  Z tego co piszesz to on tez nie byl spontaniczny, jak mial ochote mnie pocalowac (czego oczekiwal) tez mogl to zrobic a nie.byc taka pipa. Ogolnie wydaje mi sie ze on mnie lubil, a ja mialam sporo wolnego czasu dlatego to sie tyle ciagnelo. Jesli chodzi o seks to balabym sie nie wiedzac czy ktos traktuje mnie powaznie. Potem bedzie bolec jak nie pyknie. Aha I jak facet mi mowi ze dziewczyny go bardzo lubia, spotyka sie z nimi to nie mam ochoty na calowanie. Gdyby byl bardziej przyzwoity przy mnie, darowal sobie opowiesci o bylych I obecnych to pewnie byloby normalnie, cslowalibysmy sie I przytulali.

Spotykałam się kiedyś z podobnym gościem i wmawiałam sobie, że to "wszystko" jest normalne. Chociaż intuicja podpowiadała mi coś zupełnie innego.
Nawet od koleżanek z podobnymi partnerami dostawałam zapewnienia, że wszystko gra i tak po prostu jest. 
Zgadnij co, z perspektywy czasu to nie jest normalne i jak facetowi zależy to robi wspaniałe rzeczy, żeby zabiegać o kobietę. 

Przekonałam się o tym dopiero poznając mojego partnera z którym jestem już kilka lat i nadal się bardzo stara. 😛

Berchen napisał(a):

april i giraffe - macie madre i normalne podejscie i zycze wam wytrwalosci w utrzymaniu poprzeczki. Lepiej byc samej niz z jakims flejem, ktorego w taki sposob jak na randkach trzeba bedzie wlec przez cale zycie, to te kilka spotkan juz pokazuje wydolnosc intelektualna takich agentow.

April - Wyobarazasz sobie zadbac o wspolne mieszkanie, dziecko, urlop, zycie z kims takim? Koszmar, trzymaj sie swoich zasad, jestes madra kobieta i jesli ci ktos bedzie kit wciskac o ksiezniczkowaniu  nie wierz. Teraz jest kupa pseudo zwiazkow, dziewczyny robia tak jak ten narcyz sobie wymyslil, lataja , zabiegaja a konczy sie placzem i samotnoscia z dzieckiem, bo panicz sie nie poczuwa do roli ojca.

Berhen jak zwykle trafnie.

Podzielam Twoje zdanie👍

Pasek wagi

Pleszkaa napisał(a):

Spotykałam się kiedyś z podobnym gościem i wmawiałam sobie, że to "wszystko" jest normalne. Chociaż intuicja podpowiadała mi coś zupełnie innego.Nawet od koleżanek z podobnymi partnerami dostawałam zapewnienia, że wszystko gra i tak po prostu jest. Zgadnij co, z perspektywy czasu to nie jest normalne i jak facetowi zależy to robi wspaniałe rzeczy, żeby zabiegać o kobietę. Przekonałam się o tym dopiero poznając mojego partnera z którym jestem już kilka lat i nadal się bardzo stara. ?

no ja z tamtym czulam sie czasem.jakbym to ja miala o niego zabiegac bo on ma powodzenie. Ale mnie tez odpycha jak np. na poczatku jakis facet az za bardzo mi nadskakuje, mi wystatczy ze bedzie potrafil sie zachowac, bedzie czynny, zaangazowanybw relacje I mily na poczatku. Niestety obecnie czesc facetow chyba woli isc do takiej ktora bedzie latwiejsza, nie trzeba bedzie sie az tak starac - tak mi sie wydaje. Ja na poczatku nie robie maslanych oczu do facetow bo ja potrzebuje czasu, moze oni tez nie widza we mnie zainteresowania nimi. Nie wiem. Ale zachowuje sie przyzwoicie I jestem mila nawet jak facet okazuje sie ze nie jestvw moim typie. Nie pokazuje zadnemu ze jestem znuzona spotkaniem czy cos.

Cyrica napisał(a):

April, ja Ci powiem uczciwie, że postawa tego faceta o którym piszesz jest mi bardzo bliska, dlatego przypuszczam, że w pewnych momentach odrobinę źle ją interpretujesz. Chodzi mianowicie o motyw, że jeśli się nie stara, tak klasycznie po mesku ;), to oznacza równocześnie że chce sobie obracać na boku bez zobowiazań. I owszem, takich typów znajdziesz na pęczki. Ale jesli ktoś nie prze do wyra natomiast testuje model be like bez deklaracji, to troche co innego. Jak się ma charakter wolny od romansowych oczekiwań, to ważne jest, żeby sie lubić, żeby sie przede wszystkim dobrze znosić na co dzień, az sie poczuje, że naprawdę chce sie przebywac bardziej z tą jedna konkretną osobą niż z innymi i chce się dla niej wiecej zrobić niż dla innych. Nie dlatego że jest i na randkach uwalnia feromony ;), tylko dlatego, że ma się poczucie swobody i własnie nie trzeba się starać i uprawiać gierek. 

Ty masz inne oczekiwania, wiec moze to po prostu nie jest facet dla Ciebie, ale nie oznacza, że to zły facet ogólnie, bo na przykład ja bym się z takim dogadała bardzo szybko :D. Natomiast gdyby mi się trafił taki co sie stara, to caly czas z tyłu głowy miałabym kiedy to sie skonczy i co ja mam robic wzamian. Czyli niejako brak swobody, którą ja sobie w znajomościach cenie bardziej niż inne rzeczy. 

tak, tylko gdy ja tylko wspomniałam że byłam na randkach to był zły i zarzucał mi że za wszelką cenę chce znaleźć męża i to odstrasza. Ale jak on obraca na boku laski to ok. Facet może a kobieta nie. Dla niego układ gdzie on obraca mnie i jeszcze kilka innych a ja tylko jego jest ok ale jak ja spotkałam się z kimś innym to już czuł się zagrożony i niepewny. Chciał przeglądać mi telefon. Wkurza mnie takie zachowanie i uważam że jest nie fair. 

ok, to zdecydowanie nie taki przypadek 

april_93 napisał(a):

cassie01 napisał(a):

Klasyczne nawijanie makaronu na uszy, moim zdaniem chłopak wiedział jakie ma wobec ciebie intencje, znał cie 1.5roku, ewidentnie chciał aby jego koszt emocjonalnego zaangażowania nie przewyższał twojego. Przez twoją "honorową" postawę o wyłączności, straciłaś tylko czas na poznanie kogoś kto pasuje do ciebie, ma podobny system wartości. Dobrze, że nie dwa lata, nie ma co rozpamiętywać tylko poznawać ludzi dalej.

hmm.to nie jest tez tak ze ja od razu chcialam wylacznosc. Wiem ze w poczatkowym etapie ludzie spotykaja sie z.kilkoma.osobami. Ja jak kogos poznalam tez sie spotkalam. Temat wylacznosci z mojej strony zaczal sie gdy on juz po jakims czasie powiedzial ze oczekuje ze nasza relacja zamieni sie w romans. Gdybym nie miala traum moze u bym zaryzykowala. Ale boje sie zranienia I wole w takich sytuacjach nic nie robic tylko obserwowac co sie wydarzy. Zwlaszcza jak facet mowi ze idzie do kina z inna laska.

właśnie miałam na myśli na odwrót : ) czyli ty byłaś za bardzo fair wobec niego, dałaś mu dużo czasu na wzajemne poznanie się, oswojenie z sytuacją. Dobrze, że postawiłaś sprawę jasno, byłaś uczciwa wobec swoich uczuć i swoich potrzeb. Z mojej perspektywy mam taką radę, poczuj się bardziej pewna siebie, przejmij inicjatywę i podejmuj decyzje, również te trudne o zakończeniu znajomości, chodzi o to abyś nie traciła za dużo swojego czasu. To co się wydarzyło jest trochę przytłaczające ale nie zniechęcaj się i randkuj dalej.

jeśli facet ma dużo koleżanek to każdej nocy może się poprzytulać i spać bez seksu z każdą pokolei? To nie jest staroświeckie Twoje podejscie tylko patologiczne granie na uczuciach kobiet przez niego, cenie sobie ludzi lojalnych, a mój facet powinien być najbardziej lojalny, a jak się nie potrafi określi to nic z tego, u mnie było z moim mężem klik od razu, a kręciło się przy mnie wielu, i wszyscy usłyszeli że nie mają czego szukać....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.