Temat: Do tych kobiet, które postawiły dla siebie

Chciałabym porozmawiać z Wami, a zwłaszcza z tymi kobietami, które świadomie nie weszły w związek małżeński ani nie założyły rodziny. Czy gdybyście mogły pokierowałybyście swoje życie inaczej? Czy jest to według Was oznaka egoizmu ? Czy zawsze w życiu liczyłyście na siebie i to siebie stawiałyście na pierwszym miejscu ?

Nie zawsze nasze życie układa się w takie proste schematy, które są powszechne, czyli skończenie studiów, dobra praca, mąż plus dzieci i duży dom...

Coraz więcej kobiet, które przez trudne doświadczenia w życiu, wolą skupić się na sobie, swojej pracy, pasji... chciałabym tutaj porozmawiać z takimi kobietami. Czy marzyłyście o rodzinie? O dzieciach ? Czy o zupełnie innych rzeczach...

Dlaczego zakladasz, ze trzeba wybierac? Jesli chcesz byc sama i tak wolisz, bo bardziej odpowiada Ci takie zycie, tak powinnas zrobic. Jesli wolisz zyc z kims, tak wlasnie powinnas sobie zaplanowac zycie. 
Traumy i zle doswiadczenia nie sa dobrym sposobem jesli chodzi decyzje na przyszlosc. Zastanow sie czego naprawde chcesz. Nie kieruj sie zlymi doswiadczeniami czy przykladami niefajnych zwiazkow. 
Ja osobiscie nie jestem typem, ktory sie poswieca z definicji, ale “towarzysza” chcialam miec. Chodzilo by wybrac kogos, kto mi odpowiada pod wieloma wzgledami (poglady, cele w zyciu, podobne zapatrywania) i zyje mi sie duzo fajniej niz w pojedynke. 
Nie moge powiedziec, ze z czegos musialam zrezygnowac. 
Mozna miec wszystko, kwestia poukladania sobie rzeczy i poustawiania priorytetow. Mnie Matki Polki jeczace jak to sie poswiecily po prostu smiesza. Juz wiedze te ich oszalamiajace kariery, ktorych biedaczki nie moga robic “bo maz i dzieci”. 

Nie, nie można mieć wszystkiego - bo doba ma ograniczoną ilość godzin. Co bardzo wychodzi, kiedy się ma dziecko. Myślę, że pogodzenie pracy zawodowej na pełen etat, związku, dziecka i powiedzmy sportu i hobby to już jest wyższa ekwilibrystyka, bo jeśli się przedobrzy, to człowiek zaczyna się z wypalenia sypać na każdym z tych pól. Bo i macierzyństwo, i praca i związek wymagają zaangażowania i "obecności". Szczególnie dziecko. 

Z reguły nie mam problemów z organizacją, ale ostatnie 2 lata to jest dosłownie ciągła walka o czas i ciągłe rozterki co z tym wywalczonym czasem zrobić. Absolutnie nie miałam takich problemów nie mając dziecka i nie będąc w związku. W mojej branży fakt, że technicznie nie jestem wstanie wyrabiać takich nadgodzin jak moi "wolni" koledzy przekłada się na możliwości rozwoju, dobór projektów (te mniej ciekawe) itd. Lepiej - moja praca to praca, którą wybrałam, żeby być maksymalnie mobilną, zmieniać miejsce zamieszkania itd. Oczywiście praca mojego męża uniemożliwia jakiekolwiek zmiany miejsca zamieszkania, nawet miasto nie wchodzi w grę. Jak dla mnie - to ograniczenie które praktycznie morduje moje możliwości rozwoju.

Ba dam tss, kariera poszła się pocałować przez rodzinę. Może się przebranżowię po raz drugi :/

krolowamargot napisał(a):

Tonya napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

bogowie, jakie to stronnicze, schematyczne podejście do życia. Naprawdę uważasz, że "stawianie na siebie" - chyba w zakładach, jak na konia, wyklucza posiadanie partnera/partnerki, dzieci/kota/domu?

Oczywiście, że nie wyklucza, ale jest zdecydowanie trudniej skupić się na swojej karierze, jeśli ma się Jeszce do ogarniecia rodzinę. 

Rodzinę zakłada się z kimś, więc powinno być łatwiej, jeśli do ogarniania sa 2 osoby, nie jedna. 

czasem ten ktos to dodatkowy balast

Pasek wagi

mam dziecko i w zaden sposob nie wplynelo to negatywnie na moja kariere ;p to nie jest tak ze jak kobieta ma rodzine to juz musi byc przykuta do kuchni, troche czasy sie jednak zmienily. Ja mam jedna kolezanke, ktora nie ma partnera ani dzieci ma pierdyliard kierunkow studiow zrobionych, mega ogarnieta dziewczyna, ale widac ze teraz jak ogarnela co chciala doskwiera jej samotnosc. Hajs nie pojdzie z Toba na rower, nie poglaszcze po wlosach przed zasnieciem. No, ale pewnie sa kobiety ktore wioda zycie w pojedynke i im to pasuje. 

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Tonya napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

bogowie, jakie to stronnicze, schematyczne podejście do życia. Naprawdę uważasz, że "stawianie na siebie" - chyba w zakładach, jak na konia, wyklucza posiadanie partnera/partnerki, dzieci/kota/domu?

Oczywiście, że nie wyklucza, ale jest zdecydowanie trudniej skupić się na swojej karierze, jeśli ma się Jeszce do ogarniecia rodzinę. 

Rodzinę zakłada się z kimś, więc powinno być łatwiej, jeśli do ogarniania sa 2 osoby, nie jedna. 

czasem ten ktos to dodatkowy balast

To sie odrzuca “balasty” przy wybieraniu partnera zyciowego. 
Mowimy o madrych wyborach, a nie byle sie ilosc portek w szafie zgadzala.

menot napisał(a):

Nie, nie można mieć wszystkiego - bo doba ma ograniczoną ilość godzin. Co bardzo wychodzi, kiedy się ma dziecko. Myślę, że pogodzenie pracy zawodowej na pełen etat, związku, dziecka i powiedzmy sportu i hobby to już jest wyższa ekwilibrystyka, bo jeśli się przedobrzy, to człowiek zaczyna się z wypalenia sypać na każdym z tych pól. Bo i macierzyństwo, i praca i związek wymagają zaangażowania i "obecności". Szczególnie dziecko. Z reguły nie mam problemów z organizacją, ale ostatnie 2 lata to jest dosłownie ciągła walka o czas i ciągłe rozterki co z tym wywalczonym czasem zrobić. Absolutnie nie miałam takich problemów nie mając dziecka i nie będąc w związku. W mojej branży fakt, że technicznie nie jestem wstanie wyrabiać takich nadgodzin jak moi "wolni" koledzy przekłada się na możliwości rozwoju, dobór projektów (te mniej ciekawe) itd. Lepiej - moja praca to praca, którą wybrałam, żeby być maksymalnie mobilną, zmieniać miejsce zamieszkania itd. Oczywiście praca mojego męża uniemożliwia jakiekolwiek zmiany miejsca zamieszkania, nawet miasto nie wchodzi w grę. Jak dla mnie - to ograniczenie które praktycznie morduje moje możliwości rozwoju. Ba dam tss, kariera poszła się pocałować przez rodzinę. Może się przebranżowię po raz drugi :/

dodam jeszcze ze ograniczaja godziny otwarcia placowek. Jak przedszkole/ szkola itp. Praca wyjazdowa tez nie wchodzi w gre.

zakladam ze te super zorganizowane mamy ktore to tak twierdza ze rodzina nie ogranicza maja do dyspozycji babcie,dziadki,pradziadki, ciotki praciotki 

Pasek wagi

LinuxS napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Tonya napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

bogowie, jakie to stronnicze, schematyczne podejście do życia. Naprawdę uważasz, że "stawianie na siebie" - chyba w zakładach, jak na konia, wyklucza posiadanie partnera/partnerki, dzieci/kota/domu?

Oczywiście, że nie wyklucza, ale jest zdecydowanie trudniej skupić się na swojej karierze, jeśli ma się Jeszce do ogarniecia rodzinę. 

Rodzinę zakłada się z kimś, więc powinno być łatwiej, jeśli do ogarniania sa 2 osoby, nie jedna. 

czasem ten ktos to dodatkowy balast

To sie odrzuca ?balasty? przy wybieraniu partnera zyciowego. Mowimy o madrych wyborach, a nie byle sie ilosc portek w szafie zgadzala.

spoko. Tylko jak nie ma z kogo wybrac to chyba lepiej byc sanemu niz miec balast. Takze chyba o to chodzi w takich tematach. Mysle ze wiekszosc singli jest singlami bo nie trafily na osobe ktora im odpowiada, a nie chca wiazac sie z kims dla zasady.

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

LinuxS napisał(a):

maharettt napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Tonya napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

bogowie, jakie to stronnicze, schematyczne podejście do życia. Naprawdę uważasz, że "stawianie na siebie" - chyba w zakładach, jak na konia, wyklucza posiadanie partnera/partnerki, dzieci/kota/domu?

Oczywiście, że nie wyklucza, ale jest zdecydowanie trudniej skupić się na swojej karierze, jeśli ma się Jeszce do ogarniecia rodzinę. 

Rodzinę zakłada się z kimś, więc powinno być łatwiej, jeśli do ogarniania sa 2 osoby, nie jedna. 

czasem ten ktos to dodatkowy balast

To sie odrzuca ?balasty? przy wybieraniu partnera zyciowego. Mowimy o madrych wyborach, a nie byle sie ilosc portek w szafie zgadzala.

spoko. Tylko jak nie ma z kogo wybrac to chyba lepiej byc sanemu niz miec balast. Takze chyba o to chodzi w takich tematach. Mysle ze wiekszosc singli jest singlami bo nie trafily na osobe ktora im odpowiada, a nie chca wiazac sie z kims dla zasady.

Zgadzam sie, ze lepiej byc samemu niz z kims, kto nie spelnia naszych oczekiwan.

Tu bylo odniesienie do “nie da sie bo rodzina” i krolowamargot slusznie zauwazyla, ze zwiazek to dwie osoby, do podzialu obowiazkami, a nie 2x normalna ilosc dla jesnej osoby “bo rodzina”.

maharettt napisał(a):

menot napisał(a):

Nie, nie można mieć wszystkiego - bo doba ma ograniczoną ilość godzin. Co bardzo wychodzi, kiedy się ma dziecko. Myślę, że pogodzenie pracy zawodowej na pełen etat, związku, dziecka i powiedzmy sportu i hobby to już jest wyższa ekwilibrystyka, bo jeśli się przedobrzy, to człowiek zaczyna się z wypalenia sypać na każdym z tych pól. Bo i macierzyństwo, i praca i związek wymagają zaangażowania i "obecności". Szczególnie dziecko. Z reguły nie mam problemów z organizacją, ale ostatnie 2 lata to jest dosłownie ciągła walka o czas i ciągłe rozterki co z tym wywalczonym czasem zrobić. Absolutnie nie miałam takich problemów nie mając dziecka i nie będąc w związku. W mojej branży fakt, że technicznie nie jestem wstanie wyrabiać takich nadgodzin jak moi "wolni" koledzy przekłada się na możliwości rozwoju, dobór projektów (te mniej ciekawe) itd. Lepiej - moja praca to praca, którą wybrałam, żeby być maksymalnie mobilną, zmieniać miejsce zamieszkania itd. Oczywiście praca mojego męża uniemożliwia jakiekolwiek zmiany miejsca zamieszkania, nawet miasto nie wchodzi w grę. Jak dla mnie - to ograniczenie które praktycznie morduje moje możliwości rozwoju. Ba dam tss, kariera poszła się pocałować przez rodzinę. Może się przebranżowię po raz drugi :/

dodam jeszcze ze ograniczaja godziny otwarcia placowek. Jak przedszkole/ szkola itp. Praca wyjazdowa tez nie wchodzi w gre.

zakladam ze te super zorganizowane mamy ktore to tak twierdza ze rodzina nie ogranicza maja do dyspozycji babcie,dziadki,pradziadki, ciotki praciotki 

a moze maja "do dyspozycji" tez ojca dziecka;) bo o nim jakos zapomnialas.

Despacitoo napisał(a):

maharettt napisał(a):

menot napisał(a):

Nie, nie można mieć wszystkiego - bo doba ma ograniczoną ilość godzin. Co bardzo wychodzi, kiedy się ma dziecko. Myślę, że pogodzenie pracy zawodowej na pełen etat, związku, dziecka i powiedzmy sportu i hobby to już jest wyższa ekwilibrystyka, bo jeśli się przedobrzy, to człowiek zaczyna się z wypalenia sypać na każdym z tych pól. Bo i macierzyństwo, i praca i związek wymagają zaangażowania i "obecności". Szczególnie dziecko. Z reguły nie mam problemów z organizacją, ale ostatnie 2 lata to jest dosłownie ciągła walka o czas i ciągłe rozterki co z tym wywalczonym czasem zrobić. Absolutnie nie miałam takich problemów nie mając dziecka i nie będąc w związku. W mojej branży fakt, że technicznie nie jestem wstanie wyrabiać takich nadgodzin jak moi "wolni" koledzy przekłada się na możliwości rozwoju, dobór projektów (te mniej ciekawe) itd. Lepiej - moja praca to praca, którą wybrałam, żeby być maksymalnie mobilną, zmieniać miejsce zamieszkania itd. Oczywiście praca mojego męża uniemożliwia jakiekolwiek zmiany miejsca zamieszkania, nawet miasto nie wchodzi w grę. Jak dla mnie - to ograniczenie które praktycznie morduje moje możliwości rozwoju. Ba dam tss, kariera poszła się pocałować przez rodzinę. Może się przebranżowię po raz drugi :/

dodam jeszcze ze ograniczaja godziny otwarcia placowek. Jak przedszkole/ szkola itp. Praca wyjazdowa tez nie wchodzi w gre.

zakladam ze te super zorganizowane mamy ktore to tak twierdza ze rodzina nie ogranicza maja do dyspozycji babcie,dziadki,pradziadki, ciotki praciotki 

a moze maja "do dyspozycji" tez ojca dziecka;) bo o nim jakos zapomnialas.

ojciec zazwyczaj tez pracuje. I tak wiem ze mozna kombinowac ,wymieniac sie,szukac pracy zdalnej itp. Ale to jednak juz sa ograniczenia w sferze zawodowej, ktorych osoba wolna nie ma.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.