10 maja 2011, 18:03
....
Edytowany przez rushia 23 maja 2011, 18:15
10 maja 2011, 20:15
ja bym jednak poszukała pomocy u psychologa, bo wtedy możesz pokonać ten problem a tak całe życie się ukrywać to bezsensu....wiele już straciłaś moim zdaniem, bo taki wiek młody, zwłaszcza okres liceum, to przynajmniej dla mnie najpiękniejszy okres w życiu jak na razie...zobacz ile jeszcze możesz stracić. Przełam się i idź do specjalisty.
10 maja 2011, 20:22
Ja nie poszłam na studia od razu po liceum bo dostałam bardzo dobra pracę. Zaczęłam studiować zaocznie po 3 latach pracy. Po licencjacie zrobiłam sobie roczną przerwę i dopiero wtedy wybrałam się na uzupełniające magisterskie - wszystko na spokojnie i bez szarpaniny bo międzyczasie urodziłam synusia :) A teraz po 6 latach od magistra wybieram się na kolejne 5-letnie studia zaoczne a w tej przerwie ukończyłam 2 podyplomówki.
Spokojnie - wszystko przed tobą do tego masz też wybór: studia zaoczne, eksternistyczne i online np.
Polski Uniwersytet Wirtualny i możesz kontakty ograniczyć do minimum ;)
Mimo wszystko jednak nie jest normą aby tak bać się szkoły i kontaktów z ludźmi - popracuj nad sobą z psychologiem bo w pracy również możesz nabawić sie problemów.
- Dołączył: 2010-10-28
- Miasto: Mexico
- Liczba postów: 508
10 maja 2011, 22:01
nie rozwiążesz problemu unikając źródła fobii, bo właściwie wszędzie są ludzie, a w pracy może być jeszcze gorzej niż w szkole, radziłabym psychologa + studia, też mi się wydawało, że na studiach będzie prawie jak w liceum, ale tak nie jest :) jest znacznie lepiej, a ludzie bardziej otwarci i przyjaźni.
- Dołączył: 2007-11-01
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 37828
10 maja 2011, 22:06
idź do jakieś poradni psychologicznej, bo jak wcześniej napisały dziewczyny to nie jest normalne i może się tylko pogłębić
co do studiów to ja bym poszła - jak masz lęk, to może na zaoczne - będziesz widzieć ludzi przez weekend 2 razy w miesiącu, a nie codziennie jak w LO
10 maja 2011, 22:19
moj facet jest po technikum i sobie radzi. jakos pracuje, ale przez pewien czas roznosil cv i zwykle to jest problem ze strony pracodawcow bo sie nie odzywaja - nadmiar ofert? a dwa ze nie chce podpisywac umow, albo podpisuja ale zlecenie
moja przyjaciolka jest bez matury i pracuje juz 3 rok
a co do studiow to zalezy jakie studia. ja chodzilam na takie na ktore wiekszosc mowila ze czuje sie jak w przedszkolu :D poprawki w nieskonczonosc, ja matematyke poprawialam kilka razy. kazdy przechodzil, no chyba ze ty rezygnujesz, brali czasem do tablicy, poprawka byla tak latwa ze dziecko by napisalo :P
ktorys z prowadzacych mowil 3 nieobecnosci - a i tak co niektorzy mieli wiecej na koncie i przechodzili bez problemow
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
10 maja 2011, 23:38
mialam podobnie...ja potrafilam zrobic sobie tydzien wagarow, bo nie mialam ochoty isc do szkoly, mysl o tym, ze mam ubrac sie i tam pojsc, do ludzi, wzbudzala we mnie ogromny smutek. odbebnilam, mama jakos mnie przez to przepchnela. teraz studiuje i jest to samo....na poczatku jako tako, wmawianei sobie, ze bedzie dobrze, bo bedzie fajnie, ciekawie, a potem coraz gorzej, okazuje sie, ze ludzie sa do dupy, przedmioty do dupy i sukcesywnie odechciewa Ci sie najpeirw chodzic na wyklady, potem na wszystkie zajecia, zdajesz sobie sprawe, ze tylko w domu czujesz sie dobrze, wiec robisz kolejny dzien wolnego, a na studiach nie ma tak, ze przyniesiesz karteczke z usprawiedliwieniem i hulaj dusza.... wiec nei idziesz kolejny dzien, bo sie boisz, bo juz tyle Cie nei bylo, ze wszyscy zaczna Cie ponizac, pytac, po co przyszlas skoro juz i tak nei ma tu dla Ciebie miejsca. takie bledne koło. ja nie wiem jak z tego wyjsc. Nie wiem czy studia jeszcze da sie uratowac bo sesja tuz tuz a ja mam po 5 nieobecnosci na kazdym przedmiocie, ale na pewno pojde do psychologa zanim w ogole zapomne co znaczy zyc z ludzmi. Tobie radze to samo. Mysle, ze zrobi Ci sie lepiej, moze cos Ci przepisze a moze znajdziecie wspolnie przyczyne tego stanu...