- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 kwietnia 2021, 19:31
Ciekawa jestem czy jest tu jakaś kobieta / dziewczyna, która mogłaby powiedzieć / opowiedzieć swoją po krótce historię, że teściowie jej nie lubili i nie akceptowali, a mimo to i tak udało się stworzyć udany związek / małżeństwo? Ile cierpienia to was kosztowało i czy wgl warto? [zainspirowana jednym z dzisiejszych wpisów]
10 kwietnia 2021, 11:37
to nie ma znaczenia dopoki maz nie stawia wyzej zdania swojej mamy niz swojej kobiety
a jeszcze lepiej jak ma SWOJE zdanie, choc to na pewno ciezkie stojac miedzy mlotem a kowadlem
kazdy ma swoje, ale tez oboje malzonkow powinno sie liczyc ze zdaniem drugiego. Jak zdania sa odmienne i kazdy ciagnie w swoja strone to porozumienia nie bedzie. Kompromisy to wazna czesc zwiazku. I dlatego napisalam ze zdanie malzonki musi byc wazniejsze niz mamy, ale nie w sensie ze ma byc wazniejsze niz zdanie samego faceta.
10 kwietnia 2021, 15:27
Ja mysle, ze wiele, wiele matek, wolaoby, zeby ich corka czy syn inaczej wybrali. Tylko jedni bardziej sie z tym afiszuja, a inni mniej.
Jesli zwiazek jest dobry, to zadna matka czy tesciowa tego nie zmienia.
10 kwietnia 2021, 17:07
Moja ex tesciowa nigdy mnie nie lubila i otwarcie o tym mowila, ze chcialaby miec inna synowa, jej synus nigdy przy takich komantarzach nie byl bo jeszcze by mial traume, zreszta zawsze byl po jej stronie. heh Jedyna rzecza jaka ja interesowala to czy rodzice mi juz mieszkanie przepisalii bo bedzie trzeba sprzedac i kupic wieksze, tylko ani jej synus sie nie chcial zenic ani jej sie nie podobalam.
10 kwietnia 2021, 18:43
Myślę że w takiej sytuacji dużo zależy od tej drugiej osoby w związku. Moja matka na przykład nie lubi mojego męża. A ja na to leję. I zawsze trzymam stronę męża. Bo żyję dla siebie i dla swojego własnego szczęścia a nie dla jej aprobaty. Bo co mi po jej aprobacie? To z mężem żyję na codzień a nie z matką, więc totalnie mam gdzieś co ona sądzi. A co mnie to kosztowało? Osłabienie relacji z matką. Ale to już jest jej problem a nie mój.
10 kwietnia 2021, 22:32
Moja była teściowa uwielbiała mnie dopóki nie została moją teściową :D. Zanim zaczęłam się spotykać z jej synem, uwielbiała to, że jestem bardzo niezależna, że pomagam rodzinie, że podjęłam podobną do niej drogę zawodową. Jednak, kiedy zaczęłam się spotykać z ówczesnym chłopakiem to otwarcie mówiła mu, że mógł lepiej wybrać, bo ja z patologicznej rodziny to na pewno patologię do życia rodzinnego przeniosę. Na początku mówił "Nie przejmuj się", a później niczym echo powtarzał mi rzeczy, które mówiła jego mama pod płaszczykiem "to jego zdanie". No i mój antynatalizm w końcu stał się upierdliwy, bo on to w sumie dzieci chciałby mieć, nie chciał odwiedzać mojego ojca, chociaż jego rodziców miałam odwiedzać.
Mój kolejny partner miał mamę, która od początku traktowała mnie jak "dziewczynę", w sensie taką licealną, z którą pobędzie 2-3 lata i koniec. Jak on zaczynał temat o dzieciach, to mówiła "Nie spieszcie się, dajcie sobie czas". No i okazała się wróżką, bo wytrzymaliśmy razem 2 lata XD.
Teoretycznie nie wiążesz się z jego rodziną, a nim, jednak prawda jest taka, że jeśli jego relacje z rodzicami są bliskie to jednak będą oni aktywnymi uczestnikami waszego związku. Jeśli rodzice są dla nas ważni to nawet jeśli pozornie nie zgadzamy się z ich zdaniem, to opinia negatywna o partnerze wprowadza taką wątpliwość. A co jeśli jest tak jak mówią? No i się zaczyna overthinking, zastanawianie nad czymś, co wcześniej w ogóle nie istniało.