Temat: Relacja koleżeńska?

Witajcie :) piszę tutaj, bo może uzyskam jakiś ogląd od postronnych osób. Chodzi o pewnego chłopaka. Znam go już naprawdę dłuższy czas. Kiedyś on podrywał mnie, ale wtedy nie chciałam nic więcej niż koleżeństwa. Jednak jakiś kontakt mimo to ciągle był między nami - na stopie takiej przyjacielskiej. Zaprosiłam go nawet na potańcówkę, ale odmówił bo jak się okazało była w jego życiu jakaś dziewczyna. Okej. Jednak parę miesięcy temu zmieniło się to - jak mi się wydawało. Znowu zaczął pisać do mnie w sposób, który wskazywał na to, że to nie tylko koleżeństwo - wykazałam mu zainteresowanie, bo po naszym spotkaniu rok temu, szczerze mówiąc zaczęłam dostrzegać w nim kogoś więcej niż tylko kolegę... wszystko wydawało się, że idzie w dobrym kierunku (pisał miłe rzeczy, komplementował, wysyłałam mu swoje zdjęcia), byliśmy umówienie na spotkanie, ale dzień przed odwołał, bo stwierdził, że ma dużo pracy. Taka sytuacja powtarzała się - miałam wrażenie, że zawsze jest jakieś "ale" jeśli chodziło o spotkanie i ostatecznie do niego nie doszło. Wiadomo, obecny czas, utrudnił to, bo wiadomo jak jest, ale sam mówił nieraz, że chciałby się spotkać, a potem to nie wychodziło jakoś. Ostatnio też była taka sytuacja i powiedziałam  mu szczerze, że nie rozumiem tej relacji i o co mu chodzi...  Powiedział, że dla niego to "koleżeńskie poznawanie się" a nie randki i on nie jest mnie pewny. Podobam mu się, ale czuje że mnie nie zna, a nie chce żebym się angażowała po spotkaniach, bo on nie jest pewny... Tak to zrozumiałam. Jednak mam wrażenie, że i tak zabiega o kontakt między nami. Nie wiem jak to rozumieć? Czekać i zobaczyć co będzie z czasem? 

Okazywac mu tyle zainteresowania, ile on okazuje Tobie ;) gdyby ktoś odmawiał mi umowionego spotkania (kilka razy), i potem sam nie zabiegał o to, żeby się spotkać, olalabym taka osobe, widocznie mu nie zależy. Może warto rozejrzeć się za kimś nowym niż marnować czas na takiego "niezdecydowanca" :)

Miałam podobną sytuację i do niczego mnie to nie doprowadziło. Zresztą potem okazało się, że to mamisynuś i wygodnicki typ. Odpuść :) 

Lunaa2021 napisał(a):

Witajcie :) piszę tutaj, bo może uzyskam jakiś ogląd od postronnych osób. Chodzi o pewnego chłopaka. Znam go już naprawdę dłuższy czas. Kiedyś on podrywał mnie, ale wtedy nie chciałam nic więcej niż koleżeństwa. Jednak jakiś kontakt mimo to ciągle był między nami - na stopie takiej przyjacielskiej. Zaprosiłam go nawet na potańcówkę, ale odmówił bo jak się okazało była w jego życiu jakaś dziewczyna. Okej. Jednak parę miesięcy temu zmieniło się to - jak mi się wydawało. Znowu zaczął pisać do mnie w sposób, który wskazywał na to, że to nie tylko koleżeństwo - wykazałam mu zainteresowanie, bo po naszym spotkaniu rok temu, szczerze mówiąc zaczęłam dostrzegać w nim kogoś więcej niż tylko kolegę... wszystko wydawało się, że idzie w dobrym kierunku (pisał miłe rzeczy, komplementował, wysyłałam mu swoje zdjęcia), byliśmy umówienie na spotkanie, ale dzień przed odwołał, bo stwierdził, że ma dużo pracy. Taka sytuacja powtarzała się - miałam wrażenie, że zawsze jest jakieś "ale" jeśli chodziło o spotkanie i ostatecznie do niego nie doszło. Wiadomo, obecny czas, utrudnił to, bo wiadomo jak jest, ale sam mówił nieraz, że chciałby się spotkać, a potem to nie wychodziło jakoś. Ostatnio też była taka sytuacja i powiedziałam  mu szczerze, że nie rozumiem tej relacji i o co mu chodzi...  Powiedział, że dla niego to "koleżeńskie poznawanie się" a nie randki i on nie jest mnie pewny. Podobam mu się, ale czuje że mnie nie zna, a nie chce żebym się angażowała po spotkaniach, bo on nie jest pewny... Tak to zrozumiałam. Jednak mam wrażenie, że i tak zabiega o kontakt między nami. Nie wiem jak to rozumieć? Czekać i zobaczyć co będzie z czasem? 

Jak to rozumieć? Przekładając pogrubione na mniej dyplomatyczny język: ''Bądź moim kołem zapasowym jeśli nie wypalą mi opcje z innymi'' ;) Ja bym gościa olała, no chyba że bycie u kogoś na ''ławce rezerwowych'' Ci nie przeszkadza :)

mam ważenie ,ze jesteś opcją ,z kimś nie wyjdzie to wali do Ciebie.Chamskie ,jest odwołaywanie spotkań,nawet na stopie koleżenskiej.Ja rozumie ra,dwa,ale notorycznie.Daj sobie spokój,nie widac z jego strony prawdziwego uczucia 

Dziękuję za odpowiedzi. Hmm... tak sobie czasem myślę, że może jego niepewność wynika też z tego, że jednak kiedyś go odrzucałam a teraz jest taki ostrożny? Wspominał też o jakiś swoich doświadczeniach z przeszłości z innymi... To jestem w stanie zrozumieć, ja też potrzebuję czasu, żeby kogoś poznać i się zaangażować, ale kiedy pisał te dwuznaczne rzeczy, to myślałam że właśnie o to chodzi, ale przecież tylko pisząc ciężko naprawdę się poznać i rozwinąć relację... on w rozmowie powiedział mi że poznaje mnie w różnych sytuacjach, np, jak pyta o coś w wiadomościach itd...dzieli nas obecnie odległość, mówił że chce się spotkać, ale gdy już wykazywałam chęć, np. o to może niedziela tu i tu, to czułam, że z tym zwleka do późna, niby chce ale coś tam, bo może się zarazimy, bo z pracą się nie wyrobi itd... gdy powiedziałam szczerze, czy unika spotkań czy o co chodzi bo to już mnie męczy to on na to, że to koleżeństwo, i że jak nie jest w 100 procentach pewny to woli się nie spotykać, jeśli ja traktuje to jako randki. Że jakby miało coś wyjść między nami to wyjdzie naturalnie. To nie jest tak, że wystawiał mnie chamsko za każdym razem - ale było tak jak opisałam. 

czyli to internetowa znajomość? A widzieliscie się już wczesniej na żywo? Daleko od siebie mieszkacie? Może byc tak, że troche spanikował, że Ty już liczysz na coś więcej a się nawet nigdy nie spotkaliście i znacie tylko z tego co piszecie? Może być też faktycznie kwestia cowida. Ludzie sie nie spotykają z osobami, które znają a co dopiero z obcymi z neta. Ja bym nie naciskała - jak nie chce, to nie. I w ogóle sie nie nastawiaj w głowie, ze coś z tego będzie. Gadaj z nim normalnie i tyle, tak jak wcześniej. Jeśli się będziecie w końcu spotykać, to idź na to spotkanie jak na spotkanie ze znajomym/kolegą a nie jak na spotkanie z potencjalnym przyszłym chłopakiem. Raz - że się nie zawiedziesz - bo uwierz, że te spotkania w 99% weryfikują wszystko co sobie do tej pory myślałaś o kimś. Ja w czasach czata i gg (nie załapałam się już na tindery i inne g...na ;P ) spotkałam się z osobami które poznałam przez neta i z którymi gadałam tak z 5 razy. 3 to był totalny niewypał - -osoby pozujące na elokwentnych i oczytanych, okazywały się Sebixami, z którymi  nie było o czym rozmawiać - nagle się okazywało, że nie wiedzą nic z tego o czym gadaliśmy wcześniej - tak jakby sobie sprawdzali w necie i udzielali odpowiedzi ale na żywo już się nie dało :D Jeden był z mojego miasta i po spotkaniu to on zerwał kontakt. Generalnie im dłużej z kimś gadasz, tym większa szansa ze na żywo wyda ci się inny, bo masz więcej czasu na wytworzenie w swojej głowie jakiegoś wyidealizowanego obrazu danej osoby. Z jednym spotkałam się po tygodniu gadania na pizzy i piwku, tak na stopie koleżeńskiej, bo nam się fajnie gadało przez neta. Potem umówiliśmy się na kolejne spotkanie, bo fajnie się gadało też na żywo, aż w końcu zostaliśmy parą i od 13 lat jesteśmy razem z czego 9 po ślubie. Ale przed spotkaniem nie byliśmy w żadnej ze sobą romantyczno internetowej relacji, nie znaliśmy się zbyt długo, nie było żadnych oczekiwań z tego spotkania.

Pasek wagi

Sprostuję - Nie, to nie internetowa znajomość. Znamy się normalnie :) Już chyba ze 3 lata. Mam na myśli ostatnie miesiące tej znajomości. Tak, ja wiem, że na luzie to traktować - po prostu on pierwszy zaczął sugerować, że chciałby czegoś więcej,  jakieś serduszka, zwroty "złotko" albo o pocałunkach itd. No z kolegą jakimś tam nie piszę w taki sposób. A ja też chciałam się spotkać i rozwijać tę relację, nie mówię że bym go naciskała czy coś. Wiem, że potrzeba czasu. Tylko miałam wrażenie, że on podkreślił to, "że to nie randki tylko koleżeńskie poznawanie się" i że nie wie czy my charakterami byśmy pasowali itd. No tak to wygląda, gdyby nie pisał w taki sposób i nie zabiegał tak o kontakt nie byłoby tej rozmowy nawet między nami. A tak to w sumie nie wiedziałam po prostu jak on widzi tę naszą relację 

Lunaa2021 napisał(a):

Sprostuję - Nie, to nie internetowa znajomość. Znamy się normalnie :) Już chyba ze 3 lata. Mam na myśli ostatnie miesiące tej znajomości. Tak, ja wiem, że na luzie to traktować - po prostu on pierwszy zaczął sugerować, że chciałby czegoś więcej,  jakieś serduszka, zwroty "złotko" albo o pocałunkach itd. No z kolegą jakimś tam nie piszę w taki sposób. A ja też chciałam się spotkać i rozwijać tę relację, nie mówię że bym go naciskała czy coś. Wiem, że potrzeba czasu. Tylko miałam wrażenie, że on podkreślił to, "że to nie randki tylko koleżeńskie poznawanie się" i że nie wie czy my charakterami byśmy pasowali itd. No tak to wygląda, gdyby nie pisał w taki sposób i nie zabiegał tak o kontakt nie byłoby tej rozmowy nawet między nami. A tak to w sumie nie wiedziałam po prostu jak on widzi tę naszą relację 

On już wie że to Tobie zależy bardziej niż Jemu. Tak jak ktoś tu sugerował, w tym momencie jesteś opcją zapasową, na tzw zawołanie. Owinął Cię w okół paluszka i wie że polecisz i zrobisz wiele jak już będzie miał potrzebę się z Tobą spotkać. Zwyczajnie Cię urobił tanimi gadkami. Co z tą wiedzą zrobisz to już Twoja sprawa. Ja bym typa olała. 

Gdyby koleżanka czy kolega najpierw się że mną umawiali, a potem odwolywali albo mimo moich chęci ciągle "migaliby" się od propozycji spotkania, to nie byliby już nawet moimi znajmomi. A Ty się zastanawiasz czy kontynuować kontakt z potencjalnym partnerem... Trochę szacunku dla swojego czasu...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.