Temat: Brak przyszłości

Z moim partnerem jesteśmy razem od 5-ciu lat. Niby rozmawialiśmy o przyszłości, ale w sumie ostatnio zmienił zdanie w paru kwestiach.... Z resztą to mnie nie martwi, gryzie mnie coś innego.

Niby rozmawialiśmy, że chciałby się ze mną ożenić, mieć rodzinę, wybudować dom, ale lata mijają, a on nic, nawet razem nie mieszkamy. Rozmawiałam z nim to stwierdził, że jeszcze minimum rok zanim przeniesiemy związek na wyższy poziom (zaręczyny, ślub). A ja już tak nie mogę, patrzę jak moje koleżanki się zaręczają, wychodzą za mąż, rodzą dzieci, a ja czuje, że stoję w miejscu. Zaczynam coraz bardziej się obawiać, że za rok mi powie, że to nie to, że on potrzebuje więcej czasu..

Nie chcę brać już ślubu, czy czym prędzej rodzić dzieci, ale chciałabym mieć jakąkolwiek deklarację, że naprawdę myśli o mnie poważnie. Samo kocham cię i "chciałbym" już mi nie wystarcza. Mam wrażenie, że on to wszystko będzie przeciągał w nieskończoność.

Nie chcę stawiać go przed jakimś chorym wyborem na zasadzie "albo pierścionek albo żegnaj" (wiem, że zaręczyny to nie żadna trwała deklaracja, ale to już jest jakiś poważniejszy krok). Naprawdę cholernie się boję, że koniec końców zostanę sama. Tak naprawdę nie wiem czego on chce, niby rozmawiamy o przyszłości, ale żadnych kroków w jej kierunku nie robi. Ja pracuję, staram się złożyć oszczędności, a on nic, żyje z dnia na dzień.

Niby jest odpowiedzialny, poukładany ale mam wrażenie, że gdzieś po drodze zabłądził. Zupełnie nie mam pojęcia jak z nim rozmawiać, jak mu to powiedzieć, że chcę wiedzieć na czym stoję.

Gdy pytam on mówi, że mamy czas, on za rok mi powie co dalej..

A ja się boję, że za rok powie to samo, że za rok nasz związek się skończy.

Zależy mi na nim, ale naprawdę zaczynam czuć, że tracę czas, ile można być "chłopakiem i dziewczyną". Znamy się jak łyse konie, przeżyliśmy razem wiele syfu, ale i dobrych chwil. Tak naprawdę zawsze go wspierałam i wiedziałam, że mogę na niego liczyć. Jesteśmy naprawdę fajną i zgraną parą, wszyscy wokół pytają co dalej, a ja sama sobie zadaję to pytanie..

Może wy macie jakieś pomysły jak z nim rozmawiać? Próbowałam wprost ale on nie rozumie moich obaw..

Też uważam, że ma tu znaczenie wiek, bo co innego jeśli macie lat 23 a co innego jak 33. I w tym drugim przypadku jeśli chcesz zakładać rodzinę to nie czekaj za rok, co on powie, niech się decyduje, albo niech powie otwarcie o co chodzi, czy nie jest pewien waszego związku czy ma jakieś inne powody. Nie da się rozmawiać inaczej niż wprost.

Byłam w podobnej sytuacji . W końcu zostawił mnie dla innej

Moj kolega tak zwodzil kolezanke 10 lat.Az ona dala ultimatum i zamieszkali razem..........A on na to ze to nie to, nie wiedzial jej jak jej to powiedziec ale on od dluzszego czasu nic do niej powaznego nie czul......Pojawila sie kolezanka w pracy. Mlodsza bo 25 lat miala ( my jestesmy dobrze po 30stce) , zupelnie inna niz moja znajoma. Szczupla, wygadana i kolega sie zakochal. W ciagu roku oswiadczyl sie jej, zamieszkali razem i ON CISNIE na jak najszybszy slub! A mojej znajomej zmarnowal 10 lat zycia.........

po 5 latach chyba wie czy chce sie zenic czy nie, wiec możliwe, ze marnujesz mlode lata. Ale nie martw sie, ja poznalam meza w wieku 28 lat 

19Nika86 napisał(a):

Moj kolega tak zwodzil kolezanke 10 lat.Az ona dala ultimatum i zamieszkali razem..........A on na to ze to nie to, nie wiedzial jej jak jej to powiedziec ale on od dluzszego czasu nic do niej powaznego nie czul......Pojawila sie kolezanka w pracy. Mlodsza bo 25 lat miala ( my jestesmy dobrze po 30stce) , zupelnie inna niz moja znajoma. Szczupla, wygadana i kolega sie zakochal. W ciagu roku oswiadczyl sie jej, zamieszkali razem i ON CISNIE na jak najszybszy slub! A mojej znajomej zmarnowal 10 lat zycia.........

nowa znajomaosc ,nowe swieze emocję .wiadomo 10 lat to juz inna relacja ,czesto przechodzona i często tak bywa,ze jest się z kims z przywiązana a pojawia się nowa osoba i różowe okulary robią swoje .

zenekmartyniuk napisał(a):

19Nika86 napisał(a):

Moj kolega tak zwodzil kolezanke 10 lat.Az ona dala ultimatum i zamieszkali razem..........A on na to ze to nie to, nie wiedzial jej jak jej to powiedziec ale on od dluzszego czasu nic do niej powaznego nie czul......Pojawila sie kolezanka w pracy. Mlodsza bo 25 lat miala ( my jestesmy dobrze po 30stce) , zupelnie inna niz moja znajoma. Szczupla, wygadana i kolega sie zakochal. W ciagu roku oswiadczyl sie jej, zamieszkali razem i ON CISNIE na jak najszybszy slub! A mojej znajomej zmarnowal 10 lat zycia.........
nowa znajomaosc ,nowe swieze emocję .wiadomo 10 lat to juz inna relacja ,czesto przechodzona i często tak bywa,ze jest się z kims z przywiązana a pojawia się nowa osoba i różowe okulary robią swoje .

niestety , dokladnie tak bylo z tym kolega......Zakochal sie jak nastolatek

19Nika86 napisał(a):

zenekmartyniuk napisał(a):

19Nika86 napisał(a):

Moj kolega tak zwodzil kolezanke 10 lat.Az ona dala ultimatum i zamieszkali razem..........A on na to ze to nie to, nie wiedzial jej jak jej to powiedziec ale on od dluzszego czasu nic do niej powaznego nie czul......Pojawila sie kolezanka w pracy. Mlodsza bo 25 lat miala ( my jestesmy dobrze po 30stce) , zupelnie inna niz moja znajoma. Szczupla, wygadana i kolega sie zakochal. W ciagu roku oswiadczyl sie jej, zamieszkali razem i ON CISNIE na jak najszybszy slub! A mojej znajomej zmarnowal 10 lat zycia.........
nowa znajomaosc ,nowe swieze emocję .wiadomo 10 lat to juz inna relacja ,czesto przechodzona i często tak bywa,ze jest się z kims z przywiązana a pojawia się nowa osoba i różowe okulary robią swoje .
niestety , dokladnie tak bylo z tym kolega......Zakochal sie jak nastolatek

To są właśnie przechodzone związki i w życiu bym w takim nie tkwiła!

DzulieT napisał(a):

19Nika86 napisał(a):

zenekmartyniuk napisał(a):

19Nika86 napisał(a):

Moj kolega tak zwodzil kolezanke 10 lat.Az ona dala ultimatum i zamieszkali razem..........A on na to ze to nie to, nie wiedzial jej jak jej to powiedziec ale on od dluzszego czasu nic do niej powaznego nie czul......Pojawila sie kolezanka w pracy. Mlodsza bo 25 lat miala ( my jestesmy dobrze po 30stce) , zupelnie inna niz moja znajoma. Szczupla, wygadana i kolega sie zakochal. W ciagu roku oswiadczyl sie jej, zamieszkali razem i ON CISNIE na jak najszybszy slub! A mojej znajomej zmarnowal 10 lat zycia.........
nowa znajomaosc ,nowe swieze emocję .wiadomo 10 lat to juz inna relacja ,czesto przechodzona i często tak bywa,ze jest się z kims z przywiązana a pojawia się nowa osoba i różowe okulary robią swoje .
niestety , dokladnie tak bylo z tym kolega......Zakochal sie jak nastolatek
To są właśnie przechodzone związki i w życiu bym w takim nie tkwiła!

niestey ,ale nigdy nie ma pewnosci ,czy ktos inny sie nie pojawi i nie zawróci ,partnerowi w głowie;) badz nam. Miłosc ,to nietrwale uczucie:p

zenekmartyniuk napisał(a):

DzulieT napisał(a):

19Nika86 napisał(a):

zenekmartyniuk napisał(a):

19Nika86 napisał(a):

Moj kolega tak zwodzil kolezanke 10 lat.Az ona dala ultimatum i zamieszkali razem..........A on na to ze to nie to, nie wiedzial jej jak jej to powiedziec ale on od dluzszego czasu nic do niej powaznego nie czul......Pojawila sie kolezanka w pracy. Mlodsza bo 25 lat miala ( my jestesmy dobrze po 30stce) , zupelnie inna niz moja znajoma. Szczupla, wygadana i kolega sie zakochal. W ciagu roku oswiadczyl sie jej, zamieszkali razem i ON CISNIE na jak najszybszy slub! A mojej znajomej zmarnowal 10 lat zycia.........
nowa znajomaosc ,nowe swieze emocję .wiadomo 10 lat to juz inna relacja ,czesto przechodzona i często tak bywa,ze jest się z kims z przywiązana a pojawia się nowa osoba i różowe okulary robią swoje .
niestety , dokladnie tak bylo z tym kolega......Zakochal sie jak nastolatek
To są właśnie przechodzone związki i w życiu bym w takim nie tkwiła!
niestey ,ale nigdy nie ma pewnosci ,czy ktos inny sie nie pojawi i nie zawróci ,partnerowi w głowie;) badz nam. Miłosc ,to nietrwale uczucie

Jak się jest wierzącym i się zawrze ślub kościelny i wiemy że druga osoba chce być z nami do końca to jest na to mniejsza szansa  i inaczej się związek rozwija. 

A ile autorko macie lat? Bo jak koło 30 lub po to faktycznie tracisz czas 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.