- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 grudnia 2019, 01:09
Z moim partnerem jesteśmy razem od 5-ciu lat. Niby rozmawialiśmy o przyszłości, ale w sumie ostatnio zmienił zdanie w paru kwestiach.... Z resztą to mnie nie martwi, gryzie mnie coś innego.
Niby rozmawialiśmy, że chciałby się ze mną ożenić, mieć rodzinę, wybudować dom, ale lata mijają, a on nic, nawet razem nie mieszkamy. Rozmawiałam z nim to stwierdził, że jeszcze minimum rok zanim przeniesiemy związek na wyższy poziom (zaręczyny, ślub). A ja już tak nie mogę, patrzę jak moje koleżanki się zaręczają, wychodzą za mąż, rodzą dzieci, a ja czuje, że stoję w miejscu. Zaczynam coraz bardziej się obawiać, że za rok mi powie, że to nie to, że on potrzebuje więcej czasu..
Nie chcę brać już ślubu, czy czym prędzej rodzić dzieci, ale chciałabym mieć jakąkolwiek deklarację, że naprawdę myśli o mnie poważnie. Samo kocham cię i "chciałbym" już mi nie wystarcza. Mam wrażenie, że on to wszystko będzie przeciągał w nieskończoność.
Nie chcę stawiać go przed jakimś chorym wyborem na zasadzie "albo pierścionek albo żegnaj" (wiem, że zaręczyny to nie żadna trwała deklaracja, ale to już jest jakiś poważniejszy krok). Naprawdę cholernie się boję, że koniec końców zostanę sama. Tak naprawdę nie wiem czego on chce, niby rozmawiamy o przyszłości, ale żadnych kroków w jej kierunku nie robi. Ja pracuję, staram się złożyć oszczędności, a on nic, żyje z dnia na dzień.
Niby jest odpowiedzialny, poukładany ale mam wrażenie, że gdzieś po drodze zabłądził. Zupełnie nie mam pojęcia jak z nim rozmawiać, jak mu to powiedzieć, że chcę wiedzieć na czym stoję.
Gdy pytam on mówi, że mamy czas, on za rok mi powie co dalej..
A ja się boję, że za rok powie to samo, że za rok nasz związek się skończy.
Zależy mi na nim, ale naprawdę zaczynam czuć, że tracę czas, ile można być "chłopakiem i dziewczyną". Znamy się jak łyse konie, przeżyliśmy razem wiele syfu, ale i dobrych chwil. Tak naprawdę zawsze go wspierałam i wiedziałam, że mogę na niego liczyć. Jesteśmy naprawdę fajną i zgraną parą, wszyscy wokół pytają co dalej, a ja sama sobie zadaję to pytanie..
Może wy macie jakieś pomysły jak z nim rozmawiać? Próbowałam wprost ale on nie rozumie moich obaw..
23 grudnia 2019, 10:41
Jaka przyszlosci, Ják ön zyje Z dnia na dzien?
Czyli zadnych oszczednosci, konkretow, dat.
Plany powinny byc elastaczne, bő téz roznie bywa, ale ön nic Z Tóba nie planuje.
Tacy faceci zmieniaja sie, ale juz dla nowych dziewczyny, ok.5-10lat mlodszych.
Taki trend wsrod znajomych facetow 35-40lat.
Przechodzone zwiazki, ön slubu nie chce, bő to formalnosci ön kocha bez papierka, dzieci - moze kiedys, ön nie jest gotowy,a bő tó tó zbierac na dóm, bő kariera, bla bla bla
I albo rozstanie(bő kobieta do 40stki nie chce czekac) albo ktos nowy pojawia sie na horyzoncie
I dla nowej MLODSZEJ laski panowie sa gotowi do zmian, slubu itd.
23 grudnia 2019, 11:13
no za rok zaczniesz naciskać i on Ci powie "papa". jesteście razem pięć lat, jakbyście mieli razem zamieszkać, brać ślub, mieć dzieci to już miałabyś konkrety za sobą. jeśli chcesz ślubu i dzieci to tak, tracisz z nim czas.
23 grudnia 2019, 12:24
Cwanie. Zero zobowiązań, zero ryzyka a kobieta pod ręką jest. To zdaje się obecnie dość powszechne u facetów, dzięki modzie na "ślub to tylko papierek" mogą spokojnie żyć na kocią łapę, a w razie czego błyskawicznie i bez żadnych konsekwencji się rozstać((dawno temu rodzice albo sama dziewczyna powiedziała by jasno-albo do czegoś to prowadzi, albo spadaj i nie marnuj mojego czasu) . Nie mają nic wspólnego, bo nic się razem nie dorabiają(albo mieszkają u niego i wszystko inwestowane jest w jego własność)-mam taką parę w rodzinie i to wygląda dosyć smutno, kiedy dwoje 40letnich ludzi mieszka każde u swoich rodziców, spotykają się tak jak nastolatki-na telefon,sami nic nie mają naprawdę własnego choć oboje pracują,zero planów na przyszłość, za to jak obserwuję z wiekiem- coraz bardziej rosnąca wręcz nienaturalna zazdrość...Taki stary kawaler i stara panna-choć niby od dekady w związku to jednak nie i brak nie wiem czy odwagi czy zdecydowania żeby to zmienić.
23 grudnia 2019, 12:46
Najważniejsze to Wasz wiek ... bo rozumiem, jeżeli np. mieliście po 18 lat i zostaliście para, więc wychodziłoby, że macie po 23 lata i w tym przypadku uważam, że jeszcze troszkę czasu macie. Jeżeli jesteście po 25 roku życia czy dobiegacie 30-stki to niestety marne szanse widzę dla Waszego związku. I naprawdę zastanowiłabym się nad tym mężczyzna z naciskiem na odejście, by więcej czasu nie marnować dla tak niezdecydowanego człowieka.
Ja dostałam pierścionek zaręczynowy po 8 miesiącach znajomości ... a 1.5 roku od poznania się wzięliśmy ślub. Dzieci niestety jeszcze nie mamy, ale tu nałożyły się problemy z niepłodnością męża i jeżeli wyniki dalej będzie miał kiepskie to do in vitro podejdziemy.
edit. poznaliśmy się mając: ja 32 lata a maż 34 lata.
23 grudnia 2019, 13:23
Wiesz on ma czas a ty masz znacznie mniej , jeśli myślisz o rodzinie i dzieciach, nie ma co się kłócić z kobiecą fizjologią
23 grudnia 2019, 13:25
Nie wiem ile macie lat, ale jeżeli jesteście przed/po 30 stce to bym sie powaznie zastanowila na tym mezczyzna. To jest po prostu dziwne, że tyle lat razem i nic nie robicie w kierunku chociażby wspolnego zamieszkania. Szczera, ale naprawde szczera rozmowa moze pomoc. Ciebie po czesci tez nie rozumiem. Niby ci sie spieszy do slubu, a potem piszesz, że nie spieszy ci sie. Przemysl to wszystko i porozmawiaj ze swoim chlopakiem.
Kobiecie wcale nie jest łatwo wypośrodkować własne pragnienia ( czyli pierścionek i ślub ) pomiędzy byciem desperatką i proszeniem o to. Nie każdy facet jest na tyle inteligentny emocjonalnie żeby wyczuć kiedy jest ten właściwy moment
23 grudnia 2019, 13:36
No też bym powiedziała, że zależy po ile macie lat. Jeśli to jest dla Ciebie ważne to nie bardzo rozumiem czemu on się tak zapiera, skoro chce być z Tobą razem i to jest w sumie formalność.. Ale:) znam też dziewczyny co i 6lat są narzeczonymi, więc sam pierścionek wiele nie załatwia, jemu podejście do życia się musi zmienić byście mogli być razem i dążyć do tego samego..
23 grudnia 2019, 14:57
solidnie Cię zbywa
Od Ciebie wieje desperacja
Daje sobie rok na poznanie kogoś lepszego od Ciebie
Nie chce mu się bawić w spoleczniekulturowo narzucony model jakiego Ty oczekujesz od zycia
Znajdź sobie kogoś o podobnych poglądach na życie. Być z kimś 5 lat i nie wiedzieć że się rozmywacie w takich podstawach to niedobrze świadczy o związku
23 grudnia 2019, 15:00
Jaka przyszlosci, Ják ön zyje Z dnia na dzien?Czyli zadnych oszczednosci, konkretow, dat. Plany powinny byc elastaczne, bő téz roznie bywa, ale ön nic Z Tóba nie planuje.Tacy faceci zmieniaja sie, ale juz dla nowych dziewczyny, ok.5-10lat mlodszych.Taki trend wsrod znajomych facetow 35-40lat.Przechodzone zwiazki, ön slubu nie chce, bő to formalnosci ön kocha bez papierka, dzieci - moze kiedys, ön nie jest gotowy,a bő tó tó zbierac na dóm, bő kariera, bla bla blaI albo rozstanie(bő kobieta do 40stki nie chce czekac) albo ktos nowy pojawia sie na horyzoncieI dla nowej MLODSZEJ laski panowie sa gotowi do zmian, slubu itd.
I zazwyczaj takiej trochę glupszej i zewnatrzsterownej😂
23 grudnia 2019, 16:10
I zazwyczaj takiej trochę glupszej i zewnatrzsterownej?Jaka przyszlosci, Ják ön zyje Z dnia na dzien?Czyli zadnych oszczednosci, konkretow, dat. Plany powinny byc elastaczne, bő téz roznie bywa, ale ön nic Z Tóba nie planuje.Tacy faceci zmieniaja sie, ale juz dla nowych dziewczyny, ok.5-10lat mlodszych.Taki trend wsrod znajomych facetow 35-40lat.Przechodzone zwiazki, ön slubu nie chce, bő to formalnosci ön kocha bez papierka, dzieci - moze kiedys, ön nie jest gotowy,a bő tó tó zbierac na dóm, bő kariera, bla bla blaI albo rozstanie(bő kobieta do 40stki nie chce czekac) albo ktos nowy pojawia sie na horyzoncieI dla nowej MLODSZEJ laski panowie sa gotowi do zmian, slubu itd.
Niekoniecznie głupszej. Po prostu facet prawie zawsze chce mieć młodszą. I w tym cała filozofia.