Temat: Związek z osoba biorąca narkotyki

Hej . :)

Poznałam na tinderze pewnego faceta. Spotykamy się , z wyglądu podoba mi się tak znośnie . Nie jest jakiś super przystojny ale ma świetny charakter, jest zabawny , dobry, pomocny ,  o co go nie poproszę nigdy nie odmówi , martwi się o mnie no i ogólnie mam z nim super kontakt i fajnie się z nim czuje. Problem jest w tym , że nadluzywa narkotyków .. i ogólnie jest dość ,, szemrany” tutaj coś załatwia , tu gdzieś jeździ. No raczej taki ,, niegrzeczny facet” . I sama nie wiem co z nim zrobić.. ja sama święta nie jestem i czasami przy jakieś okazji zdarza mi się tez bawić w taki sposób ale mam umiar a ten chłopak chyba średnio. Dziś z nim rozmawiałam i powiedziałam ze jeżeli sytuacja sie nie zmieni to miedzy nami nic nie będzie i zakończę znajomość . On powiedział , ze juz z tym kończy bo szkoda mu pieniędzy, czasu, zdrowia itp. Ogólnie nie miałabym wątpliwości co do znajomosci z nim bo to świetny facet tylko te narkotyki i jego tez taka ,, szemrana” przeszłość i życie. Powiedział żebym  dała czas , zebysmy spotykali sie , żebym g o poznała, obserwowała i sie przekonam albo nie. Wszystko idzie powoli , powiedziałam mu że nie jestem przekonana na co do niego, ze potrzebujesz czasu żeby wejśc w związek. Niby  nic nie szkodzi się spotykac ale ważne żeby nie wejście w dziwne towarzystwo

Ciekawe o ilu rzeczach Ci nie powiedział, nie zastanawiałaś się nad tym? Ja bym w życiu nie weszła w związek z taką osobą.

Pasek wagi

Nie polecam. Też się kiedyś w takim zakochałam. Jak później zaczęłam się z nim spotykać to wyszło szydło z worka. Miał 25 lat i problemy z koncentracją, z jedzeniem (miał problem cokolwiek zjeść gdy sobie nie zajarał..) z ogarnięciem prostych rzeczy... 

Nigdy więcej w życiu... To nie jest normalne. Mówię z własnego doświadczenia... Też było mówione, że tyle, że już nigdy więcej, ale tak łatwo to to nie działa. Byłam wtedy głupia, bo miałam 18 lat i również poznałam kogoś takiego w necie. Na dzień dzisiejszy największą głupotą uważam pakowanie się w coś takiego. Nie niszcz sobie życia. Ja sobie je baaardzo utrudniłam i w wieku 18 lat musiałam się stać dojrzałą kobietą, a nie jak większość koleżanek w moim wieku wkraczającą w dorosłość nastolatką.

Jeśli uważasz, że Twoi znajomi którzy biorą są normalni, to przepraszam, ale w du** byłaś gó** widziałaś.

Przez kilka lat obracałam się wśród ludzi, gdzie marihuana, metamfetamina, amfetamina, kokaina i kwas były akceptowane. Z pozoru są normalni, ale życie i współpraca z kimś takim to koszmar. Deficyty we łbie zostają na zawsze, huśtawki nastrojów, niekonsekwencja. W przypadku byłego partnera - kradzieże, orgie, chory głód ekstremalnych przeżyć. To, że nie okradał budki z kebabem, nie oznacza, że to nie patologia. Można nosić garnitur i kraść w białych rękawiczkach - i tak jesteś śmieciem. Poza tym z tego wychodzi promil ludzi. Z tego promila większość wpada w coś innego, bo skłonnością do uzależnień nie zarazisz się w przychodni. Koleżance facet z narkotyków przerzucił się na hazard. Schemat podobny, kłamstwa, brak kasy, zero rozmowy jak był w amoku. W końcu poszła po rozum do głowy i odeszła.

Ja się z tego bagna wydostałam. Za dużo widziałam, żeby każdego ćpuna nie wrzucić do jednego worka z odpadami. Uciekaj póki możesz i jeśli nie jesteś święta, to poczytaj sobie jak zaczynali ci w ośrodkach uzależnień. Może teraz wydaje Ci się, że możesz wszystko, ale jeśli okaże się, że masz słaby łeb obudzisz się robiąc loda za kreskę. 

Pasek wagi

ja się przyjaźnię z chłopakiem, który niestety bierze, jest to relacja typu friendzone (ja nic, a on by bardzo chciał, ale się pogodził z tym, że nic z tego nie będzie) i stwierdził, że nigdy mi nie pozwoli tego badziewia tknąć, bo wie po swojej skórze jakie to bagno i z racji, że mu zależy, to nie chce niszczyć mi życia. także nie jest to zasada, że chłopak musi ją wmiksować w ten syf, może być wręcz przeciwnie. nie mówię, że ma z nim być mimo wszystko, ale niech go nie skreśla od razu. mój były tez ma z tym mały problem, ale poza tym jest bardzo ogarniętym kolesiem, także rozumiem autorkę, nie nalezy wrzucać wszystkich do jednego worka. 

Pasek wagi

kiitsune napisał(a):

ja się przyjaźnię z chłopakiem, który niestety bierze, jest to relacja typu friendzone (ja nic, a on by bardzo chciał, ale się pogodził z tym, że nic z tego nie będzie) i stwierdził, że nigdy mi nie pozwoli tego badziewia tknąć, bo wie po swojej skórze jakie to bagno i z racji, że mu zależy, to nie chce niszczyć mi życia. także nie jest to zasada, że chłopak musi ją wmiksować w ten syf, może być wręcz przeciwnie. nie mówię, że ma z nim być mimo wszystko, ale niech go nie skreśla od razu. mój były tez ma z tym mały problem, ale poza tym jest bardzo ogarniętym kolesiem, także rozumiem autorkę, nie nalezy wrzucać wszystkich do jednego worka. 

Samo bycie z takim to jest bagno, nie trzeba brać razem z nim. Teraz ci sie zdaje, ze "jest ogarniętym facetem" a zamieszkaj z nim, miejcie dzieci.. czy bedzie wsparciem 

kiitsune napisał(a):

ja się przyjaźnię z chłopakiem, który niestety bierze, jest to relacja typu friendzone (ja nic, a on by bardzo chciał, ale się pogodził z tym, że nic z tego nie będzie) i stwierdził, że nigdy mi nie pozwoli tego badziewia tknąć, bo wie po swojej skórze jakie to bagno i z racji, że mu zależy, to nie chce niszczyć mi życia. także nie jest to zasada, że chłopak musi ją wmiksować w ten syf, może być wręcz przeciwnie. nie mówię, że ma z nim być mimo wszystko, ale niech go nie skreśla od razu. mój były tez ma z tym mały problem, ale poza tym jest bardzo ogarniętym kolesiem, także rozumiem autorkę, nie nalezy wrzucać wszystkich do jednego worka. 

Właśnie o to mi chodzi . On tez naprawdę jest takim ogarniętym facetem z głowa na karku i bardzo inteligentnym. Spotykam się z nim ale tez nie traktuje go poważnie , jako kandydata na męża itp. Bo wiem , ze by się nie nadawał przez to jakie życie prowadzi . Chyba ze by sie wszystko zmieniło to nie wiem. Jak narazie traktuje dość chłodno ta relacje , wcale się nie angażuje . Znamy się jakoś od polowy wrzesnia

awokdas napisał(a):

kiitsune napisał(a):

ja się przyjaźnię z chłopakiem, który niestety bierze, jest to relacja typu friendzone (ja nic, a on by bardzo chciał, ale się pogodził z tym, że nic z tego nie będzie) i stwierdził, że nigdy mi nie pozwoli tego badziewia tknąć, bo wie po swojej skórze jakie to bagno i z racji, że mu zależy, to nie chce niszczyć mi życia. także nie jest to zasada, że chłopak musi ją wmiksować w ten syf, może być wręcz przeciwnie. nie mówię, że ma z nim być mimo wszystko, ale niech go nie skreśla od razu. mój były tez ma z tym mały problem, ale poza tym jest bardzo ogarniętym kolesiem, także rozumiem autorkę, nie nalezy wrzucać wszystkich do jednego worka. 
Samo bycie z takim to jest bagno, nie trzeba brać razem z nim. Teraz ci sie zdaje, ze "jest ogarniętym facetem" a zamieszkaj z nim, miejcie dzieci.. czy bedzie wsparciem 

W sumie czemu nie ? Nie każdy jest taki sam jakby nie patrzeć . Ja wiem , ze większość ludzi ,,biorących” są tacy jak tutaj dziewczyny opisali . Ale czy wszyscy ? Patrząc na moich znajomych to nie

Gosiaaak200 napisał(a):

awokdas napisał(a):

kiitsune napisał(a):

ja się przyjaźnię z chłopakiem, który niestety bierze, jest to relacja typu friendzone (ja nic, a on by bardzo chciał, ale się pogodził z tym, że nic z tego nie będzie) i stwierdził, że nigdy mi nie pozwoli tego badziewia tknąć, bo wie po swojej skórze jakie to bagno i z racji, że mu zależy, to nie chce niszczyć mi życia. także nie jest to zasada, że chłopak musi ją wmiksować w ten syf, może być wręcz przeciwnie. nie mówię, że ma z nim być mimo wszystko, ale niech go nie skreśla od razu. mój były tez ma z tym mały problem, ale poza tym jest bardzo ogarniętym kolesiem, także rozumiem autorkę, nie nalezy wrzucać wszystkich do jednego worka. 
Samo bycie z takim to jest bagno, nie trzeba brać razem z nim. Teraz ci sie zdaje, ze "jest ogarniętym facetem" a zamieszkaj z nim, miejcie dzieci.. czy bedzie wsparciem 
W sumie czemu nie ? Nie każdy jest taki sam jakby nie patrzeć . Ja wiem , ze większość ludzi ,,biorących? są tacy jak tutaj dziewczyny opisali . Ale czy wszyscy ? Patrząc na moich znajomych to nie
i

Jak uwazasz,jakie życie mamy jest konsekwencją naszych decyzji.

awokdas napisał(a):

Gosiaaak200 napisał(a):

awokdas napisał(a):

kiitsune napisał(a):

ja się przyjaźnię z chłopakiem, który niestety bierze, jest to relacja typu friendzone (ja nic, a on by bardzo chciał, ale się pogodził z tym, że nic z tego nie będzie) i stwierdził, że nigdy mi nie pozwoli tego badziewia tknąć, bo wie po swojej skórze jakie to bagno i z racji, że mu zależy, to nie chce niszczyć mi życia. także nie jest to zasada, że chłopak musi ją wmiksować w ten syf, może być wręcz przeciwnie. nie mówię, że ma z nim być mimo wszystko, ale niech go nie skreśla od razu. mój były tez ma z tym mały problem, ale poza tym jest bardzo ogarniętym kolesiem, także rozumiem autorkę, nie nalezy wrzucać wszystkich do jednego worka. 
Samo bycie z takim to jest bagno, nie trzeba brać razem z nim. Teraz ci sie zdaje, ze "jest ogarniętym facetem" a zamieszkaj z nim, miejcie dzieci.. czy bedzie wsparciem 
W sumie czemu nie ? Nie każdy jest taki sam jakby nie patrzeć . Ja wiem , ze większość ludzi ,,biorących? są tacy jak tutaj dziewczyny opisali . Ale czy wszyscy ? Patrząc na moich znajomych to nie
iJak uwazasz,jakie życie mamy jest konsekwencją naszych decyzji.

Muszę poważnie przemyśleć sprawę .. tylko jestem coraz bliżej tego żeby jednak dac sobie spokoj, niestety 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.