Temat: Przegrałam z samą sobą

Witajcie. Postanowiłam napisać, ponieważ mój problem staje się dość poważny. Od jakiegoś czasu staram się o pracę w liniach lotniczych. W międzyczasie szlifuje angielski i uczę się innych języków. Bardzo chcę dostać tę pracę. Marzę o niej już od kilku lat. Skończyłam studia humanistyczne, po których nie dostanę pracy w zawodzie, a nawet nie chcę w nim pracować. Zawsze ciągnęło mnie do świata. Zakochałam się w lataniu i podróżach. Nie potrafię mieć "normalnej" pracy na etat, ponieważ szybko się nudzę i sama uciekam. Nudzi mnie rutyna i monotonia. Obecnie pracuję w sprzedaży. Radze sobie kiepsko. Mam słabe wyniki i nic nie motywuje mnie, żeby tam pracować. Chodzę tam jedynie z musu. Bardzo wierzę, że otrzymanie wymarzonej pracy pozwoli mi odzyskać radość z życia. Niestety po kilku porażkach, jakie spotkały mnie w ostatnim czasie podczas rekrutacji, mam coraz mniej sił. Mam ogromne wsparcie w osobie mojej mamy, ale znajomi mówią mi, że ciężko dostać taką pracę i żebym może dała sobie spokój. Jeśli chodzi o mnie to wydaje mi się, że mam warunki. Znam dobrze język, mam miła aparycje i wysoką kulturę osobistą. Wiem, że moim problemem może być okropny stres, który mam przy każdym razie. Jestem dosłownie kłębkiem stresu i zdaję sobie sprawę, że to widać. 

Najgorsze jest jednak to, że każda porażka pogłębia mój kiepski stan psychiczny. Zauważyłam to u siebie już kilka lat temu, ale zwalałam to na PMS lub niedobór witamin. Robiłam ostatnio morfologie, która wyszła wręcz książkowo. Czasami mam takie dni, że nie chce mi się wstać z łóżka. Często wychodze np. do pracy nieumalowana i mam gdzieś jak wyglądam. Coraz częściej unikam spotkań ze znajomymi. Wstydzę się już mówić, że znów zmieniłam pracę. Moje koleżanki są nawet kierowniczkami, a ja czuje się na ich tle jak jakieś zero. Szczerze, to nadchodzące święta wywołują u mnie stres i płacz. Wcale się nimi nie cieszę. Przyjedzie mój brat z żoną i córką, siostra z narzeczonym, a ja znów będę czuła się jak ten samotny kołek. Wszystkich odrzuciłam, ponieważ nie chciałam zranić kogoś, kto chciałby ze mną być, a ja wybrałabym wyjazd za granicę i swoje marzenia. Jestem samotna. Święta bardzo mnie przygnębiaja pod tym względem. Znów wszyscy będą życzyć mi sukcesów w pracy, której nienawidzę i fajnego faceta, którego nie szukam. Mam ochotę uciec na kobiec świata i wrócić, kiedy skończy się cały ten zgiełk. Albo nie wracać... Jest mi po prostu źle z tym, kim jestem. Nie jestem pewną siebie osobą. Jako jedyna z rodzeństwa skończyłam studia, a tak naprawdę ten fakt wcale nie dodaje mi pewności siebie. Obecna praca mnie wykańcza. Niedługo skończę 26. lat i jest mi przykro, że nie zrobiłam nic ze swoim życiem. Chwilami nachodzą mnie myśli destrukcyjne. Jestem słaba i nie wiem, gdzie szukać pomocy. Mam problemy z koncentracją i doła, więc ciężko mi przygotować się do kolejnej walki :( 

Chciałabym, żeby ktoś mi pomógł. Chcę znów pokochać życie, pokochać siebie... Nie chcę tylko spadać w dół. Jak mogę sobie pomóc? Czy to może być coś gorszego niż większy kryzys?

Yyyy, ale zawód stewardesy już dawno przestał być prestiżowy. Chyba tego nie zauważyłaś...

ale przecież zawód stewardessy to głównie uśmiechanie się, podawanie przekąsek i sprzątanie. Gdzie w tym widzisz prestiż?

Liandra napisał(a):

Też mi to wygląda depresyjnie... zafiksowałaś się na te linie lotnicze i tak się przy tym zapierasz, że w ogóle nie szukasz niczego innego co by ci sprawiało przyjemność-normalnie klapki na oczy i wąski tunel, a jak nie wyszło to świat się kończy.. To że o czymś się marzy, nie oznacza, że ma się do tego predyspozycje i że będzie się to robić- że w ogóle się powinno!. Np. ja jako młoda osoba chciałam być pilotem myśliwca(też uwielbiam latać) -ale nie najlepiej znoszę duże przeciążenia + mam wadę wzroku- tylko, że ja poszukałam innych marzeń i rzeczy które by mnie cieszyły, zamiast zapierać się jak osiołek, że muszę robić to choćby mnie 100 razy kopnęli w tyłek ..... Powiedz komu jest potrzebna na pokładzie stewardesa która jest znerwicowana, nie panuje sama nad sobą, depresyjna, ma problem z kontaktami z ludźmi- to muszą być bardzo silne i opanowane osoby-a jednocześnie sprawiające bardzo przyjazne wrażenie- które nie tylko w sytuacji kryzysowej dodadzą spokoju pasażerom, ale także na co dzień są w stanie z miłym uśmiechem opanować często bardzo nie miłych klientów...  Jak sama o sobie piszesz chcesz podróżować bo się nudzisz monotonią codziennej pracy itd..-ale taka stewardesa ma również monotonną codzienna pracę i użeranie się z klientami powietrznego autobusu...jakie podróżowanie? Chyba ci się pomyliło-nie sądzę żeby w trakcie rejsów mieli czas (a może i siły czy ochotę) na to żeby sobie "zwiedzać" miejsce docelowe (zwł.jak się lata w kółko na kilku trasach latami...). Skoro znasz dobrze język to rusz się z kraju-po co tu siedzisz? Pozarabiaj tu i tam-przy okazji będziesz miała swoje podróżowanie(i latanie jako pasażerka), zobaczysz czy na pewno za tamtym płotem trawa taka bardziej zielona.. A jak gdzieś się taka okaże no to zostań.

Tu możesz się mylić. Kolega jest pilotem lata pasażerskimi oraz towarowymi i bardzo bardzo dużo zwiedza. 

Liandra napisał(a):

Też mi to wygląda depresyjnie... zafiksowałaś się na te linie lotnicze i tak się przy tym zapierasz, że w ogóle nie szukasz niczego innego co by ci sprawiało przyjemność-normalnie klapki na oczy i wąski tunel, a jak nie wyszło to świat się kończy.. To że o czymś się marzy, nie oznacza, że ma się do tego predyspozycje i że będzie się to robić- że w ogóle się powinno!. Np. ja jako młoda osoba chciałam być pilotem myśliwca(też uwielbiam latać) -ale nie najlepiej znoszę duże przeciążenia + mam wadę wzroku- tylko, że ja poszukałam innych marzeń i rzeczy które by mnie cieszyły, zamiast zapierać się jak osiołek, że muszę robić to choćby mnie 100 razy kopnęli w tyłek ..... Powiedz komu jest potrzebna na pokładzie stewardesa która jest znerwicowana, nie panuje sama nad sobą, depresyjna, ma problem z kontaktami z ludźmi- to muszą być bardzo silne i opanowane osoby-a jednocześnie sprawiające bardzo przyjazne wrażenie- które nie tylko w sytuacji kryzysowej dodadzą spokoju pasażerom, ale także na co dzień są w stanie z miłym uśmiechem opanować często bardzo nie miłych klientów...  Jak sama o sobie piszesz chcesz podróżować bo się nudzisz monotonią codziennej pracy itd..-ale taka stewardesa ma również monotonną codzienna pracę i użeranie się z klientami powietrznego autobusu...jakie podróżowanie? Chyba ci się pomyliło-nie sądzę żeby w trakcie rejsów mieli czas (a może i siły czy ochotę) na to żeby sobie "zwiedzać" miejsce docelowe (zwł.jak się lata w kółko na kilku trasach latami...). Skoro znasz dobrze język to rusz się z kraju-po co tu siedzisz? Pozarabiaj tu i tam-przy okazji będziesz miała swoje podróżowanie(i latanie jako pasażerka), zobaczysz czy na pewno za tamtym płotem trawa taka bardziej zielona.. A jak gdzieś się taka okaże no to zostań.

zwiedzaja bardzo duzo jezeli chca :) dodatkowo maja znizki na bilety :)

topsecretgirl napisał(a):

Liandra napisał(a):

Też mi to wygląda depresyjnie... zafiksowałaś się na te linie lotnicze i tak się przy tym zapierasz, że w ogóle nie szukasz niczego innego co by ci sprawiało przyjemność-normalnie klapki na oczy i wąski tunel, a jak nie wyszło to świat się kończy.. To że o czymś się marzy, nie oznacza, że ma się do tego predyspozycje i że będzie się to robić- że w ogóle się powinno!. Np. ja jako młoda osoba chciałam być pilotem myśliwca(też uwielbiam latać) -ale nie najlepiej znoszę duże przeciążenia + mam wadę wzroku- tylko, że ja poszukałam innych marzeń i rzeczy które by mnie cieszyły, zamiast zapierać się jak osiołek, że muszę robić to choćby mnie 100 razy kopnęli w tyłek ..... Powiedz komu jest potrzebna na pokładzie stewardesa która jest znerwicowana, nie panuje sama nad sobą, depresyjna, ma problem z kontaktami z ludźmi- to muszą być bardzo silne i opanowane osoby-a jednocześnie sprawiające bardzo przyjazne wrażenie- które nie tylko w sytuacji kryzysowej dodadzą spokoju pasażerom, ale także na co dzień są w stanie z miłym uśmiechem opanować często bardzo nie miłych klientów...  Jak sama o sobie piszesz chcesz podróżować bo się nudzisz monotonią codziennej pracy itd..-ale taka stewardesa ma również monotonną codzienna pracę i użeranie się z klientami powietrznego autobusu...jakie podróżowanie? Chyba ci się pomyliło-nie sądzę żeby w trakcie rejsów mieli czas (a może i siły czy ochotę) na to żeby sobie "zwiedzać" miejsce docelowe (zwł.jak się lata w kółko na kilku trasach latami...). Skoro znasz dobrze język to rusz się z kraju-po co tu siedzisz? Pozarabiaj tu i tam-przy okazji będziesz miała swoje podróżowanie(i latanie jako pasażerka), zobaczysz czy na pewno za tamtym płotem trawa taka bardziej zielona.. A jak gdzieś się taka okaże no to zostań.
zwiedzaja bardzo duzo jezeli chca :) dodatkowo maja znizki na bilety :)
jakis czas temu ogladalam reportaz o warunkach pracy pilotow ( w zwiazku ze strajkami) i to co slyszalam to az trudno bylo uwierzyc - zle warunki, najtansze hotele, przepracowani ze wzgledu na koniecznosc pracy wiele godzin bez wystarczajacych przerw miedzy lotami, juz nie pamietam co tam jeszcze bylo - ale wiem ze moje wyobrazenie o pracy tej grupy padly w gruzach -  to wszystko poszlo w tym kierunku gdy zaczely sie tanie loty i obnizanie kosztow. W ub. tygodniu znowu byly strajki na lotniskach.

cytat z jednego z artykulow po upadku Air Berlin , gdy 1200 pilotow stracilo prace i w innych lniach jesli znalezliby prace to za polowe dotychczasowego wyposazenia - bo w miedzy czasie tanie linie rozwinely sie w kierunku oszczedzania.

"Piloten, die für Ryanair fliegen, stehen sicherlich am Ende der Nahrungskette." -piloci pracujacy dla Rynair stoja na koncu lancucha pokarmowego. https://www.zeit.de/arbeit/2018-08/luftfahrt-krise...

Autorko, napisz do mnie na priv :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.