Temat: Bardzo mi źle...

Witam wszystkich, jestem tutaj nowa. Ostatnie rzeczy, jakie dzieją się w moim domu powodują, że moja psychika "nie wyrabia" i chciałabym chociaż tutaj się wyżalić... Mam 24 lata, obecnie jestem na stażu, zarabiam. Dzieciństwa praktycznie nie miałam, moja mama jest alkoholiczką. (obecnie nie pije i jest bardzo dobrze) Napatrzyłam się, będąc mała na te wszystkie sceny i nigdy nie zdołam tego zapomnieć. Z tego powodu mieszkam dziś z babcią, której powiedziałam dziś otwarcie, że już moją babcią nie jest. Mój brat kiedy z nami mieszkał stosował wobec niej oraz mnie przemoc i potrafi mi się to śnić. Moja babka do dzisiejszego dnia nie dość, że potrafi sama wytworzyć jakiś problem, to jeszcze podczas kłótni nie waha się mnie szarpać (jak to było kilka dni temu, a jaki był tego powód? zdenerwowałam się i przeklnęłam pod nosem od tak ale nie skierowałam tego przekleństwa do nikogo) lub dziś, gdy też nie wytrzymałam nerwowo i powiedziałam jakieś przekleństwo i to był powód do tego, aby wyskoczyć do mnie z widelcem. Nie żartuję, jestem w szoku. Na moją rodzinę nie mam co liczyć w tej kwestii, bo moja matka powiedziała (jak zwykle), że przesadzam, że ona na pewno by mi tym widelcem nic nie zrobiła i w ogóle to jak ja się odzywam (a odzywam się normalnie, bo uważam, że przekleństwo w powietrze, nie skierowane do nikogo nie jest niczym złym). Ogółem szkoda gadać. Czy to jest normalne, aby za przeklnięcie pod nosem mieć prawo do zachowań agresywnych? Moim zdaniem jest to nienormalne i wręcz chore. Babka oczywiście żadnego problemu nie widzi i sama zgrywa niewiniątko, ba, ofiarę. Nie dam po raz kolejny się upokorzyć i nie mam najmniejszego zamiaru za nic jej przepraszać, bo zawsze ja przepraszałam, nawet kiedy ona tak się zachowywała jak teraz. Chce się fochać? Proszę bardzo. Wspomnę również, że cierpię na nerwicę nartęctw i prawdopodobnie mam osobowość typu borderline. W przeciwieństwie do mojej babki walczę o siebie i zaczęłam terapię. Nie zawaham się wspomnieć mojej terapeutce o powrocie przemocy. Ja nie jestem absolutnie święta ale dotarło do mnie jedno - jestem ofiarą przemocy i trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Czuję się jak śmieć ale wiem, że nie wolno mi się obwiniać. Babka się rozpłakała o głupie prasowanie, a sama powiedziała by jej nie prasować. Szantaż idealny. Nie zrobiło na mnie to wrażenia. Potrzebowałam się wyżalić, bo na prawdę teraz widzę jak to wszystko na mnie się odbija... : ( Jej podnoszenie ręki na mnie to już nie pierwszy raz i wyzwiska także. Jak wspomniałam, szuka problemów na siłę, lubi dogadywać, wypominać cały dzień nawet coś co jej nie dotyczy, a już o tym, że ma być zawsze jak ona mówi (zmuszanie do ubierania się w jej guście) nawet nie wspomnę... Wyprowadzić się za bardzo nie mogę, bo póki co nie mam gdzie i ona i ja spłacamy w kredycie moje auto. Na szczęście mam własny pokój więc i spokój i komfort, nie rozmawiam z nią, nie mam najmniejszego zamiaru. Chciałabym tylko zrozumienia i przytulenia...

Witaj, mając orientacyjny pogląd na Twoją sytuację rodzinną myślę że najlepiej dla Ciebie byłoby, gdybyś odcięła się od rodziny. Jeśli nic nie nie trzyma przy nich spróbuj poszukać pracy w miejscu o którym zawsze marzyłaś, na początek wynajmij pokój, stopniowo będziesz się odrabiać. Bądź też przenieś się w miejsce, gdzie masz kogoś, na kogo możesz liczyć. Trzymam kciuki za Ciebie! 

Nic nie poradzisz, musisz sie wyprowadzic. Teraz moze nie masz mozliwosci, ale zrob sobie plan - co zrobic, zeby w koncu sie usamodzielnic. Przelicz sobie, ile musisz miec kasy, ile mozesz odkladac i ile Ci to zajmie. Jezeli malo zarabiasz, na maksa szukaj oszczednosci i zastanow sie, w jaki sposob mozesz cos dorobic. Odkladaj kazdy grosz. Dzieki temu bedziesz miala swiadomosc, ze co by sie nie dzialo to jie jest Twoje zycie na zawsze a sytuacja tymczasowa, ktora w pewnym okreslonym momencie sie skonczy (policz mniej wjecej kiedy). Mieszkanie doroslych dzieci z rodzicami, dziadkami czy tam starszym rodzeństwem jest trudne, zwlaszcza jak jedna strona jest slaba a druga ma trudny charakter. Babci nie zmienisz ale jak sie wyprowadzisz to.odzyskasz rownowage i byc moze wasze relacje sie polepsza. Na Twoim miejscu to bym nawet sprzedala.to auto jakbym dzieki temu kogla sie wyprowadzić. 

Auto, kredyt, okej... Ale musisz mieć świadomość, że przebywanie z tak toksyczną osobą prowadzi do szkód w psychice, które kosztować Cię będą więcej niż ten kredyt. Ja bym stanęła na rzęsach, żeby tylko wynieść się i odciąć.

Pasek wagi

Masz 24 lata, a post brzmi jak napisany przez 14 latkę. Sprawa jest prosta: wynajmij pokój, wyprowadź się, odetnij od toksycznej rodziny i żyj własnym życiem. I kontynuuj terapię.

 No chyba takie niewiniątko nie jesteś jak się malujesz- mocno niejasno i jednostronnie to opisujesz choćby z tym prasowaniem, niemniej przeklinanie pod nosem nie jest tym samym co nucenie pod nosem-to że się w oczy komuś od k.. nie nawrzucało, tylko się odwrócisz i pod nosem zemścisz nie zmienia faktu, że przekleństwa są skierowane do konkretnej sytuacji i pod konkretną osobę. A w tej sytuacji babkę która nie dość, że się tobą zajmuje zamiast matki, spłaca ci połowę samochodu i pewnie ten kredyt na siebie wzięła, to jeszcze ma grzecznie znosić słowną agresję wnuczki. To że ty jesteś agresywna-to ok, to że starsza osoba odpowiada ci również agresją- to już ci przeszkadza. No to albo sama zacznij się porozumiewać mniej agresywnie i zacznij się bardziej ugodowo zachowywać dopóki jesteś we wspólnym gospodarstwie z babką-tak naprawdę psychiczne problemy to nie jest usprawiedliwienie niczego-tak samo jak ciebie nie interesuje jakie być może problemy ma twoja babka...., albo się wyprowadź i sama sobie spłacaj SWÓJ kredyt, wynajmuj mieszkanie i wtedy nikt ci nie będzie mówił jak masz się zachowywać.

Prawda jest taka, że babcia nie ma obowiązku spłacać twoich kredytów ani nawet udostępniać ci mieszkania, wiec skoro to robi, zapewne uzurpuje sobie prawo do dyktowania ci co masz robić, mówić itd oraz oczekuje wdzieczności. Jesli chcesz być wolna, musisz poradzic sobie bez niej. 

Haga. napisał(a):

Prawda jest taka, że babcia nie ma obowiązku spłacać twoich kredytów ani nawet udostępniać ci mieszkania, wiec skoro to robi, zapewne uzurpuje sobie prawo do dyktowania ci co masz robić, mówić itd oraz oczekuje wdzieczności. Jesli chcesz być wolna, musisz poradzic sobie bez niej. 

Dokładnie

Utrzymuj się sama, wyprowadz się

A nie narzekaj na babkę 

Nazywając rzeczy po imieniu jesteś dorosła.

Problem u Was w domu to kreg agresji pasywnej, slownej, szantaz, manipulacje, wyzwiska, w koncu agresja. Masz 24lata. MUSISZ ogarnac zycie. U mnie nigdy nie bylo kolorowo, smiem twierdzic,ze bylo naprawde zle i mimo to stoje bardzo twardo na swoich nogach, finansowo samodzielna od pelnoletnosci. Najlepiej sie wyprowadzic z domu i zaczac zyc po swojemu, to uczucie jakby czlowiek odzyskal wolnosc i swoje "ja". Twoja rodzina sie nie zmieni. Ty mozesz sie zmienic. Mozesz nauczyc sie inaczej reagowac na stosowana wobec Ciebie agresje (nie brac tego do siebie, olac to, nabrac dystansu, unikac tych domownikow, ktorzy to stosuja. Nauczyc sie nie wciagac w ten caly kreg manipulacji, przemocy, a jesli juz w nim jestes naucz sie miec tyle emocji co kamien. Nie udawac, powaznie miec tyle emocji co zwykly kamien czyli nic i robic swoje. U mnie dziala. Jak przyjezdzam do domu a ojciec od progu zrzedzi z mama, lub atakuje o prywatne sprawy to smieje sie tylko ze nic sie nie zmienili, robie swoje, nie podejmuje zadnych tematow, ktore mi rzucaja a mi nie pasuja. Ogolnie duzo sie smieje, duzo rzeczy obracam w zart. Zwyczajnie, robie to po co przyjechalam, czyli opieka bratem, jakies prace przy domu, cos czasem ugotuje mimo, ze nie mam takiego obowiazku.  Jako dziecko przezylam wielkie naduzycia z ich strony. Przez pewien czas, myslalam nawet ze nie podolam i sie rozchoruje (pol roku nie wychodzilam z domu i mialam zalamanie nerwowe). Ale mam fajnego faceta, swietnego brata, ktory niestety jest chory i tych upierdliwcow, ktorych mimo wszystko kocham i wiem, ze zycie tez porzadnie ich skrzywdzilo,ze nie potrafia i nie beda potrafic zyc inaczej. Radze Ci przerwac ta emocjonalna agresje, odpuscic, nie nakrecac przedewszystkim siebie, swoich niszczacych emocji. Wybacz im, nie bierz tego do siebie, ogolnie zajmij sie soba, swoim zyciem. Jestes juz dorosla, nikt Cie nie przeprosi za to co sie stalo. Mozesz sama siebie poklepac po ramieniu za to, ze dzielnie to znioslas i zakonczyc przejmowanie od nich cech destrukcyjnych jak zlosc, smutek, agresja slowna. Jesli w pore to zrozumiesz i zrobisz Twoje dzieci nie beda przechodzic tego co Ty. Jesli nie odnajdziesz w sobie jakiegos spokoju, nie wytworzysz swojej bariery ochronnej, zostaniesz zestresowanym, wykorzystanym, smutnym czlowiekiem z pretensjami i zalem do nich na cale zycie, te emocje i zal sporo wazy, lepiej to zrzucic z siebie i zaczac zyc jak chcesz. Jestes juz w takim wieku, ze zwyczajnie sie dusisz, ale zeby tego nie czuc sama musisz podjac kroki. 

Pasek wagi

mrruczek napisał(a):

Auto, kredyt, okej... Ale musisz mieć świadomość, że przebywanie z tak toksyczną osobą prowadzi do szkód w psychice, które kosztować Cię będą więcej niż ten kredyt. Ja bym stanęła na rzęsach, żeby tylko wynieść się i odciąć.

sami psycholodzy na naszej Vitalii , dziewczyna w okresie emocjonalnych problemow opisuje byc moze jednostronnie jakas sytuacje i od razu jej babka jest osoba toksyczna. Szkoda ze ta babka nie opisze swojego punktu widzenia - jak wyglada np. podzial obowiazkow domowych z dorosla wnuczka, jak wyglada ich codzienne zycie z jej perspektywy . Zanim wyciagniemy wnioski warto by uslyszec druga strone, poniewaz to w tym przypadku raczej nie mozliwe, to coo zostalo radzic doroslej osobie, ktorej auto w polowie splaca ta wredna babka - powiedziec babce ze jest sie wdziecznym za dotychczasowa pomoc i wyprowadzic sie na swoje.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.