- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 lipca 2019, 17:14
Przepraszam za mega długi post. Mam 24 lata i od około 5 czy 6 lat zmagam się z tradzikiem ktory pojawil sie pozno miedzy 18 a 19 rokiem zycia i w sumie chyba jakos z dnia na dzien. Nadmienie ze zawsze miałam tlusta cere troche wagrow i zaskornikow ale bezproblemowa oraz zawsze mialam problemy z miesiaczka. Zwlekalam z leczeniem gd tradzik sie pojawil bo myslalam ze przejdzie ze to pozne dojrzewanie i bagatelizowalam to, malowalam sie, az pewnego dnia zobaczylam ze porobily mi sie glebokie blizny w twarzy, problem jest powazny moze nie az tak bardzo nasilony ale mam tendencje do bliznowacenia i kazda krosta zostawia u mnie ciemny placek a te glebsze nawet dziury. Tradzik byl na calej twarzy, nie w miejscach "hormonalnych" zuchwa, szyja i tylko na twarzy plecy i klatka czyste.
Dermatolog numer 1 - od razu padla diadnoza tradzik, bez szukania przyczyn ani nic, na prosby o badania reagowala zloscia, nie mialam wtedy doswiadczenia wiec wierzylam w to wszystko. Leczenie bylo tylko zewnetrzne i pomagalo poniewaz w miedzyczasie odwiedzilam ginekologa (najlepszego w okolicy) i dalam sie przekonac bez badan bez niczego (glupia ja) na slabe tabletki antykoncepcyjne Belara na pol roku i to rozwiaze problem. Dalej o dermatologu masci pomagal bo bylam na antykach i nie bylo co przy mnie robic. mialam masci i kremy zmieniane od groma tych masci nie wymienie ich nawet wszystkich acnatac normaclin pellevita acne, jakies plyny robione na recepte clindacin t duac aknemycin, atrederm wszystko chyba. nadmienie ze mimo iz bylam na tabletach poprawa stanu cery byla bardzo duza, lecz nie idealna wiec dermatolog mial co leczyc dlatego zmienial mi te masci i byly takie okresy kiedy mialam troche pryszczy nieduzo a byly okresy ze nie mialam zadnego dlugo. mimo wszystko malowalam sie z powodu blizn (wiec makijaz nie mial wplywu). u ginekologa, tego najlepszego w okolicy - mowil ze dalej mam brac tabletki, wciagnal mnie po prostu w ta gre...
taki stan trwal 3 lata, zblizal mi sie zabieg i w koncu obudzilam sie co ja sobie robie i odstawilam tabletki anty, ginekolog o ktorym pisalam wyjechal do innego miasta i nie mialam z nim kontaktu, nawiasem mowiac tabletek anty juz brac nie moge bo dostalam bardzo duzych skutkow ubocznych nie ujawniajacych sie od razu. po odstawieniu dostalam prawdziwego okresu od razu za miesiac praktycznie i cera była ładna okolo 2 czy 3 miesiecy potem stopniowo zaczela sie psuc az doszlo do stanu moze nie sprzed tabletek ale bywaja dni ze wygladam makbrycznie i tradzik przeniosl mi sie w miejsca hormonalne policzki zuchwa(a wczesniej tam nie bylo) broda, nie mam do na calej twarzy tak jak dawniej, mysle ze dermatolog czesc wyleczyl masciami, a czesc zniszczyly hormony. doszedl tez stopniowo tradzik na plecach i klatce a wczesniej tego nie bylo oraz nawet wypyski we wlosach.
Wracamy do dermatologa numer 1 - na taki stan powiedziala mi ze prawdopodobnie tradzik bede miala do menopauzy i ona juz tu nic nie wymysli zeby bylo idelanie dala mi jakis plyn ale powiedziala zeby sie nie spodziewac cudow bo mam miesiaczkę ogolnie, nie w tym momencie) i tak bedzie ze nie da mi izoteku bo nie jest to stan az tak powazny i moze nie pomoc jak przyczyna jest hormonalna i ratuja mnie tylko isc do ginekologa i powiedziec ze sie pogorszylo i znowu mi da tabletki. oczywiscie nie zrobilam tego i nie poszlam juz wiecej do tego dermatologa
W miedzyczasie juz bardziej swiadoma wzielam sprawy w swoje rece zmienilam pielegnacje (choc moje cialo nie reaguje na to jak sie mu podoba to jest lepiej) oraz poszlam do innego ginekologa ktory nie bedzie mnie namawial na tabletki tylko poszuka zrodla tych problemow. poprzedni gin ten od tabletek powiedzial ze nie ma u mnie podstaw do badan hormonalnych... ta ginekolog do ktorej poszlam skierowala mnie na oddzial ginekologii na badania hormonalne z ktorych wyszla tylko podwyzszona prolaktyna i tak sie zaczela cala zabawa, skierowano mnie do ginekologa-endokrynologa.
Dermatolog numer 2 - najlepsza w okolicy z doktoratem i miala opinie ze pomaga i wysyla wszystkich na badania najpierw. nie bylam z niej zadowolona poniewaz owszem zrobila porzadny wywiad pytala o leki ktore przyjmuje, badania hormonalne, wywiad rodzinny mowila ze w tym wieku nie powinnam juz miec tradziku i ze dziwne ze wczesniej go nie mialam a teraz mam i zeby wykluczyc policystyczne jajniki (nizej napisze co wyszlo z gin-endo) oraz ze jesli sa problemy hormonalne to takie leczenie jest prawidlowe (tak ale to nie jest leczenie tabletki anty do konca zycia). nie bylam zadowolona z tej dermatolog poniewaz niby przeprowadzila wywiad ale powiedziala ze zadnych badan sie nie robi oprocz hormonalnych np posiewu skory ze gronkowiec jest tylko przy zapaleniu mieszkow wlosowych a nie przy tradziku i alergia tez wyglada inaczej ze nie ma podstaw u mnie i do tego zapisala juz nie leczenie zewnetrzne a antbiotyk tetrysal chcoaz mam problemy z zoladkiem i mowila ze jak boli brzuch po tym to nie brac dalej i dalej moze byc juz tylko izotek.w tym momecie uswiadomilam sobie ze od dermataloga nie uzyskam pomocy bo ich interesuje tylko zaleczanie objawow a nie ustalenie skad pochodza. nie bierze sie zadnych lekow jesli nie wiemy na co. juz wiecej do niej nie poszlam i antybiotyku nie wzielam.
w miedzyczasie ginekolog-endokrynolog - wysluchal mojej historii i powiedzial ze ta prolaktyna wcale nie jest podwyzszona i moze taka byc i ona nie odpowiada za te problemy i ze trzeba zrobic datkowe badania oraz dal mi tabletki ziolowe (jak chce zaczynac od najnizszego kalibru) na te klopoty z miesiaczka i tradzik. nie pomogly. z badan wszystko wyszlo ok poza duzo podwyzszonym 17-OH progesteronem. na chwile obecna mam podejrzenia PCOS mimo braku innych klinicznych objawow i w usg jest wszystko ok ale nie wiadomo czy dochodzi do mnie do owulacji oraz zaburzenia miesiaczkowania i tradzik oraz podejrzenie wrodzonego przerostu nadnerczy i nie padla jeszcze diagnoza i czekam jeszcze na potwierdzenie lub obalenie tych teorii. chcoaz na PCOS nie wygladam nie tyje nie mam owlosienia tylko te 2 czynniki i dziwi mnie to bo problem z okresem mialam zawsze od malego a tradzik od okolic matury dopiero.
Dermatolog numer 3 - dalam sie namowic zeby jeszcze ostatni dermatolog zabral glos w mojej sprawie i wybralam dermatologa z polecenia mloda niewypalona kobiete i niestety znowu sie rozczarowalam. wizyta trwala 5 minut i pani doktor powiedziala mi ze badan robic nie ma co bo mam tradzik i ze leczenie trwa rok i bedzie poprawa po roku (a przeciez mowilam jej ze sie dluzej lecze) i dala mi znowu leczenie zewnetrzne te leki ktore juz mialam i nie sluchala ze juz je stosowalam. zrozumialam ze zaden dermatolog mi nie pomoze nie maja pojecia o czym mowia i lekow nie wykupilam i wiecej do niej nie poszlam.
Pytanie - skad sie to u mnie wzielo i czy da sie mi w ogole pomoc inaczej niz dzialajac na objawy, prosze o jakies wskazowki
25 lipca 2019, 17:42
strasznie dluga historia , myle ze nadal powinnas szukac lepszego dermatologa, moja corka miala takie przejscia z AZS i okoliczni lekarze praktycznie nic skutecznego nie doradzali, w koncu trafila do lekarki w W-wie i ta ja wyleczyla, kilka lat jest spokoj a dochodzilo do okropnych ran.
25 lipca 2019, 17:48
Ja mam trądzik od 11 roku życia , od momentu pierwszej miesiączki i ciągnie się to już 23 lata.
Za młodu stosowałam mnóstwo maści, antybiotyków, jakiś naświetlań z mniejszymi bądź większymi efektami, ale nigdy trądziku się nie pozbyłam całkowicie nawet na 1 dzień.
W wieku ok 18 lat zaczęłam brać na trądzik i wyregulowanie okresu tabletki anty. Średnio te tabletki pomagały . W końcu jedne gin zrobił mi badania hormonalne i wyszły nieznacznie podwyższone androgeny. Dostałam specjalne tabletki i buzia znacznie się poprawiła, okres wyregulował się co do dnia, ale z powodu skutków ubocznych zrezygnowałam z tabletek. Okres wyregulował się na stałe , ale przez pół roku po dostawieniu tabletek miałam buzię dużo gorszą niż przed braniem tabletek.
Długo stosowałam brevoxyl i bardzo mi pomagał (nie w 100 %) , ale strasznie wysuszał twarz, odbarwiał ubrania. Oczywiście stosowałam kremy nawilżające piłam ponad 2 L wody dziennie, ale buzię miałam starą i zniszczoną.
Po odstawieniu brevoxylu znowu duży nawrót. Po pól roku dopiero się samo do jakiegoś tam stanu wyregulowało.
Izoteku odmawia mi każdy lekarz, że niby nie mam takiego strasznego tego trądziku, że są osoby z jednym wielkim pryszczem na twarzy, a nie to co ja.
Przestałam brać cokolwiek, bo nie widziałam sensu, ale mama mnie znowu namówiła i byłam w zeszłym roku. Pierwsze pytanie jakie zadałam dermatologowi to czy da się trądzik wyleczyć, znaleźć przyczynę i ją zlikwidować, czy tylko będziemy działać całe życie na objaw i niszczyć mi zdrowie.
Lekarz powiedział, że nie da się tego trądziku wyleczyć i w tym momencie nie widziałam sensu dalszej wizyty. Już się pogodziłam z tym, że nie mam i nie będę mieć idealnej twarzy. Bardziej przeszkadzają mi przebarwienia i blizny, ale to ciężko zlikwidować nie mając wyleczonego trądziku. Zaleczanie trądziku i likwidowanie blizn, żeby za chwilę znowu odstawić maści i mieć nowe blizny - nie widzę sensu.
Poprawiło się w ciąży, ale po ciąży było czasowe pogorszenie.
Byłam u endokrynologa miałam badaną tarczycę USG itd i wszystko ok. Po ciąży androgeny też są już w normie. Nie mam zdiagnozowanego PCOS każdy lekarz mówił, że nie mam tej przypadłości . W ciąże też zaszłam za 1 razem. USG gin przez całe życie ok.
Moim zdaniem to coś z hormonami i zanieczyszczeniem środowiska , ale to ma jakiś bardziej skomplikowany mechanizm.
Edytowany przez Marisca 25 lipca 2019, 17:54
25 lipca 2019, 18:33
Dziękuję za zainteresowanie tematem. Własnie w tym problem że dermatolodzy nie patrzą całościowo. Rozwiązanie jakieś być musi i z czegoś musi sie brać coś, czego wcześniej nie było. Dodam jeszcze że zabieg o którym piszę to wycięcie migdałów oczywiście nie ze względu na cerę ale liczyłam na poprawę bo jak w organizmie jest jakiś stan zapalny to może wywoływać trądzik, ale minął rok i nie ma poprawy stanu skóry. na własną rękę robiłam też badania tarczycy (inne niż samo tsh zlecane przez lekarzy) plus miałam zlecone usg tarczycy i tam wszystko ok, gastroskopia (robiona z innych powodów) wykluczyła helicobakter, nie robiłam testów na nietolerancje, jest tak jak mówie gin-endo mówi PCOS (chociaż usg ok hormony tylko te co pisalam owłosienia brak, miesiączka owszem nieregularna ale nie aż tak jak przy tej chorobie i zawsze taka była a trądzik pojawił się nagle, nie mam skłonności do tycia itp, natomiast jest podejrzenie WPN i w tym kierunku idę ale jestem załamana jeśli to to (jeszcze nie ma potwierdzenia). Berchen - okoliczni lekarze, w sumie się zgadzam natomiast z tego co widzę i czytam to dermatolodzy raczej sie skupiają na leczeniu objawów i nie szukają przyczyny bez względu na miasto, nie wiem czy już zaufam dermatologom, chyba nie ma sensu do nich chodzić tylko diagnozować się na własną rękę... maści już miałam chyba wszystkie, antybiotyki odpadają ze względu na żołądek a izotek mi proponowano po wczerpaniu tych opcji ale nie wiem to jest za poważna sprawa brać coś takiego bez ustalenia przyczyny, problemy się rozwiązuje u ich źródła, szkoda tylko że mało lekarzy tak robi...
25 lipca 2019, 18:34
Ja na studiach dorobiłam się okropnego trądziku. Pomogły mi tabletki anty i antybiotyk na twarz. Generalnie wszystko mi się poprawiło- i włosy i skóra. Ostatnio miałam nawrót 10 lat temu, bo pracowałam w wyjatkowej chujni i chyba ze stresu. Zaczęłam wieczorami mielić siemię lniane i zalewałam gorącą wodą i jadłam- twarz mi się zrobiła jak pupcia niemowlaka. Do tej pory nie mam. Moje dziecko ma z tym problem- jest alergikiem i bardzo mu się nasila, gdy zje to co go uczula.
25 lipca 2019, 19:04
Nikt nie potraktuje tego poważnie ale ja uważam że wegańska dieta by ci pomogła.
25 lipca 2019, 19:38
Dziękuję za zainteresowanie tematem..(..........) Berchen - okoliczni lekarze, w sumie się zgadzam natomiast z tego co widzę i czytam to dermatolodzy raczej sie skupiają na leczeniu objawów i nie szukają przyczyny bez względu na miasto, nie wiem czy już zaufam dermatologom, chyba nie ma sensu do nich chodzić tylko diagnozować się na własną rękę... maści już miałam chyba wszystkie, antybiotyki odpadają ze względu na żołądek a izotek mi proponowano po wczerpaniu tych opcji ale nie wiem to jest za poważna sprawa brać coś takiego bez ustalenia przyczyny, problemy się rozwiązuje u ich źródła, szkoda tylko że mało lekarzy tak robi...
Nie chce w sumie oceniac jednych czy drugich - ale mam dosyc duzo doswiadczen z ciezkimi chorobami i przez to z lekarzami - moge z wlasnego doswaidczenia tylko powiedziec ze mam wrazenie iz nasi lekarze (nie napisze regionu, tak czy inaczej zad--pie Polski) chyba osiadaja na laurach i nie doksztalcaja sie, jesli uzyskuje konkretna pomoc to za kazdym rzem byly to kliniki z duzych miast do ktorych dociera sie po bezsensownych probach leczenia na miejscu.
25 lipca 2019, 20:15
Ja gdzieś wyczytałam, że niemal 100% kobiet, które walczy z trądzikiem w wieku dorosłym ma ten trądzik na tle hormonalnym, a co ciekawe w tej grupie zaburzenia hormonalne ma tylko niewielki procent z nich. Winowajcą jest nadwrażliwość gruczołów łojowych na androgeny, których niewielki poziom jest u kobiet naturalny. Przyczyna jest nieznana, ale bardzo możliwe że to po prostu loteria genetyczna. Dermatolodzy zalecają dietę z niskim indeksem glikemicznym, wtedy wzrastająca insulina nie stymuluje aż tak gwałtownie androgenów. Poza tym lepiej ograniczać nabiał, który też może przyczyniać się do stymulowania męskich hormonów. No i stres, też tu jest kluczowy. Nie unikniemy bo się nie da, ale warto dbać o jego regularne rozładowywanie.
Co do pielęgnacji i leczenia zewnętrznego to lepiej trądzik wieku dorosłego traktować jak stan fizjologiczny (jeśli oczywiście wykluczyło się inne przyczyny chorobowe), nie jak chorobę. Męczenie skóry lekami na dłuższą metę nie pomaga, lepiej zadbać o przemyślaną pielęgnację. Dbać o dokładne, ale delikatne oczyszczanie, nawilżać, ale nie przetłuszczać zbytnio cery, regulować poprzez złuszczanie kwasami/retinoidami dbając o jednoczesne łagodzenie i nawilżanie, nie dopuszczając do zaognienia stanu zapalnego. Lepiej odstawić ciężkie, kryjące podkłady, a jeśli ktoś musi postawić na mineralne w proszku.
Żeby nie było, że sobie tak teoretyzuję, sama mam ten problem, Twoja historia brzmi jakbym ją sama napisała ;) Stosuję się do tych zasad i widzę wielką poprawę, a zaliczyłam naprawdę wiele kuracji, łącznie z Izotekiem.
Edytowany przez Majkaaa91 25 lipca 2019, 20:16
25 lipca 2019, 20:41
(...) Moim zdaniem to coś z hormonami i zanieczyszczeniem środowiska , ale to ma jakiś bardziej skomplikowany mechanizm.
Też prawda. Wszelkie syfy, które wdychamy podkręcają stany zapalne w organizmie. Nie za bardzo możemy przed tym uciec, jedyne co możemy zrobić to dbać o antyoksydację wewnątrz i na zewnątrz.