Temat: Czy godzina drogi na uczelnię będzie męcząca?

Czeka mnie przeprowadzka, i niestety wyprowadzam się dalej od swoich studiów. Dojazd będzie zajmował z godzinę, czasem może dłużej w jedną stronę. Myślicie, że to będzie bardzo uciążliwe? Ktoś tak jeździ codziennie? Muszę dodać, że ciężko mi się wstaje o 6, więc nie wiem czy będę do życia jak będę musiała wstawać jeszcze wcześniej..

Skoro czeka Cię przeprowadzka to podjelas już decyzje. 

Po drodze mozna: 1.pospać 2. Pouczyć się 3. Posłuchać audiobooka 4. Poczytać 5. Medytować 6. Zrobić plan zadań na kolejny dzień itd

Pasek wagi

Ja wprawdzie nie na uczelnię ale do pracy dojeżdżam codziennie 45 km w jedną stronę. Zajmuje mi to samochodem niespełna godzinę, komunikacją 1,5h, bo muszę się przesiąść z pociągu na tramwaj + kawałek dojść. Samochodem to duży koszt, komunikacją męczące, ale do przeżycia. 

To jest moj max drogi do pracy, na ktora bym sie zdecydowala, ale! uczelnia to co innego - okienka i jeszcze raz okienka - mialam taka atrakcje przez 2.5 tygodnia zima - noo mega slabo bylo (pot)

Szczerze dla mnie byłoby to mega uciążliwe. Najwięcej dojeżdżałam 35 min i myślałam, że oszaleję tyle czasu zmarnowane :P 

Też myślę że to będzie dość uciążliwe, przynajmniej na początku. Ale do wszystkiego można się z czasem przyzwyczaić i znaleźć sposób aby wykorzystywać ten czas spędzony w komunikacji miejskiej na coś produktywnego. 

Do mojej poprzedniej pracy dojeżdżałam pół godziny autobusem a później pół godziny z buta bo nie chciało mi się czekać 20 minut na drugi autobus. Z czasem się do tego przyzwyczaiłam, ale pracowałam tylko 2-3 dni w tygodniu.

Sama latwosc lub nie dojazdow jest wg mnie tylko jednym z wielu kryteriow. Chodzi dodatkowo o caloksztalt kosztow dojazdow i wyzywienia- czasami wzgledy finansowe sa decydujace i kropka. Dla mnie np dosc istotne bylyby plany zajec, ktore bywa ze maja planowane dziury 5 godzinne, albo nagle masz pol dnia wolnego poza tym istnieje cos takiego jak zycie studenckie, nie zawsze, naturalnie, ale bywa, ze jest-)

Nie wyobrazam sobie porownywac dojazd do pracy z dojazdem do szkoly. 

Osobiscie nie chcialabym dojezdzac do szkoly, ale do pracy nie mialabym zadnych sprzeciwow.

Pasek wagi

Ja tak jeździłam przez kilka lat zanim zrobili nową drogę.

W lato jeździłam na uczelnię ok 45 min, a z uczelni do domu ok 60 min.

W zimę autobus jechał z uczelni do domu 1,5-2 h, już nie wspomnę o tym, że potrafił się z 1 h spóżnić. 

Dojazd na uczelnię, a dojazd do pracy to 2 różne sprawy, W ofertach pracy można jednak wybierać, uczelnia nie jest w każdym mieście. Ja miałam wybór , albo odległość do uczelni 25 km, albo 100 km, więc wiadomo, że wybrałam bliżej. 

Ba, znam osoby, które codziennie na uczelnie dojeżdżały po 100 km. 

Jak masz jakąś dobra uczelnię bliżej i spełniasz warunki do przeniesienia to można zastawić się nad zmianą, ale jeżeli nie , to co Ci pozostaje rzucić studia tylko dlatego, że trzeba godzinę jechać ? 

JA po prostu uczyłam się w autobusie i tyle. Takie życie. Zaczynałam zajęcia o 8 30, a w zimę w domu byłam o 21-22, w tym wcale nie miałam takich dużych okienek, bo  jedno 1,5 h. Przychodził weekend to była nauka, więc nie wiem o jakim życiu studencki mowa, chyba na socjologi, albo bibliotekoznawstwie .... 

Na 1 roku na WF to jeszcze musiałam chodzić na inny wydział, więc z wywalonym jęzorem leciałam na 2 koniec miasta i z powrotem. Wszystko szybko, szybko, bo miałam może z 15 min na to. 

To zależy czy jest mega tłok w komunikacji czy nie bo jak nie i będziesz miała możliwość usiąść a nie stać całą drogę to można ten czas spożytkować 

Ja w obrębie Warszawy dojeżdżam do pracy ok 45 min-1 godziny. Kiedyś dojeżdżałam 1,5 godziny- chociaż daleko nie miałam. Kwestia przyzwyczajenia. Dla mnie to akurat normalne. Ten dojazd liczysz od momentu wyjścia z domu i dojścia do uczelni.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.