- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
19 kwietnia 2018, 08:44
Hej! Ostatnio zrobiłam porządny przegląd szafy i doszłam do wniosku, że kompletnie nie mam stylu. Często noszę byle co - w tym sensie, że ubieram to co akurat mam pod ręką i wychodzę z domu. Czuje się jak Dexter z kreskówki, z tą różnicą że on miał tylko jeden 'outfit', a ja mam może ze trzy . Jak jest z Wami? Gdzie szukacie inspiracji modowych? Chciałabym coś zmienić i odświeżyć swoją szafę, ale nie wiem kompletnie od czego zacząć.
19 kwietnia 2018, 16:56
Też byłam biedną studentką, a nie kupowałam sobie tiulowej sukienki z cekinami na wesele jak dla małej miss (ostatnio był taki wątek). A do jurysdykcji - nie pisałam, że nie widzę żadnej różnicy. Każdy kraj ma jakiś dominujący styl. Jak się komuś generalnie bardziej podoba minimalizm i surowa forma, to doceni wybory Francuzek czy Skandynawek. A jak na bogato, to Rosjanek albo Włoszek. Moim zdaniem Polki są gdzieś tak pośrodku - w dużych miastach często widać już prostą formę, w mniejszych bardziej bogatą. A że nadrabiamy pół wieku nędzy konsumpcjonizmem i zakupami na ilość w tanich sieciówkach, to ulica wygląda, jak wygląda.wiekszosc vitalijek to jednak mlode dziewczyny ktore jeszcze studiuja, a ja wiem z doswiadczenia ze na studiach nie ma kasy na dobre ciuchy, chyba ze ktos jest z bogatej rodziny i ma kase od starych. wiekszosc moich kolezanek zaczela sie lepiej ubierac po studiach, butiki zamiast sieciowek i tak dalej.Jeśli o niczym nie świadczy, że kogoś "nie powala", to również o niczym nie świadczy to, że kogoś "powala". Ja z krajów skandynawskich po prostu nie zapamiętałam żadnej kobiety ze względu na jej ubranie. A facetów tak. A co do ubrań wstawianych na Vitalii, to zazwyczaj się dziwię, skąd laski biorą takie dziwne/kiepskie rzeczy. Widocznie przeciętna vitalijka, która wstawia tu ciuchy do oceny, ma zupełnie odmienny styl od mojego.
sa biedniejsze i bogatsze studentki, a gust to juz cos czego za zadne pieniadze sie nie kupi - wystarczy spojrzec na Kim Kardashian - dla mnie stylowy koszmar ona i wszystkie jej siostry.
.
19 kwietnia 2018, 16:57
No właśnie. I moja puenta jest taka, że dużo łatwiej to robić - tzn szukać swoich fasonów i stylu, jak te ubrania z sieciówek, w stosunku do zarobków, kosztują grosze. A po Polkach widzę właśnie albo taką oszczędną zachowawczość, albo tanią awangardowość z forever 21. Mało jest kobiet, które jednocześnie mają intrygujące ciuchy i ciuchy widocznie dobre jakościowo. Chyba właśnie to jest ta różnica, którą trudno mi zwerbalizować.
najbardziej intrygujace stylizacje sa na festiwalach metalowych , w Polsce i w innych krajach kocham to, kreatywnosc, zabawa dystans do siebie. rowniez uwielbiam widziec subkultury na ulicach miast, nadaja klimatu i kolorow.
a z bardziej casualowych lookow podoba mi sie styl aktorki Lily James
https://www.popsugar.com/fashion/Lily-James-Style-...
ta liliowa sukienka jest boska
tu bardziej prosto
uwazam ze ona idealnie laczy kobiecos i prostote
Edytowany przez Sunniva89 19 kwietnia 2018, 17:10
19 kwietnia 2018, 17:23
nie no, z tymi Polkami nie jest tak źle jak na to, co ogólnie oferuja sklepy, bo u nas poza popularnymi sieciówkami nie ma praktycznie przystepnych cenowo marek i butików. I nie jest tak na swiecie, że bluzkę można zrobic wartą 70 zł, albo 700, u nas zdecydowanie brakuje srodka, a młode marki idą od razu w promocję a'la luksus. Poniekąd rozumiem dlaczego, tego srodka też nikt nie szuka za specjalnie, i jak się sprzedaje jedna szmatkę na tydzien, to trzeba na niej zarobić, ale butik w centrum trzeba na wszelki wypadek miec.
poza tym pokutuje trochę schematyczność i straszna spina. Jak koszula, to reszta też jak mundurek, jak jeansy, no to tshirt, sportowe buty do płaszcza? wylkuczone! Naogladają się dziewczyny stylówek trensetterek, ale prawie zadna poza schemat nie wyjdzie. TK Maxx swieci pustkami, jedynie gdzie się trochę ludzi kręci to przy butach, torebkach i akcesoriach kuchennych. I na dziale meskim zamieszanie przy koszulkach polo.
19 kwietnia 2018, 17:30
hmm, no ja np. szukałam niedawno na polskiej stronie z używanymi ciuchami jedwabnych koszulek na ramiączkach - takich z koronką, do noszenia pod sweter. I kurde autentycznie a tej tonie poliestrów kopałam ze 2 miesiące, zanim udało mi się wypatrzeć dwie sztuki z massimo sprzedawane przez jedną dziewczynę.
Na francuskim odpowiedniku tej samej strony jedwabiu jest tyle, że można przebierać i wybierać wszystkie możliwe kolory, wzory i fasony. A ceny pi razy oko jak w naszym reserved.
Nie wiem w sumie do czego zmierzam, ale tutaj po prostu jest o niebo łatwiej kupić dobre jakościowo ubrania. Łatwiej i taniej. Bo one są w sklepach nowe, jeśli się ma pieniądze, i są też w drugim obiegu jak się chce przyoszczędzić (tak jak ja). A w Pl? W jakiej dostępnej w Pl sieci (nie u projektanta) można kupić jedwabne koszule czy kaszmirowe swetry? Massimo? A tutaj takich sklepów na samej ulicy na której mieszkam, jest z 10. Sieciówki kompletnie u nas w pl nie znane. No przynajmniej ja ich nie znałam - myślałam po przyjeździe tutaj, że to jakieś butiki i tyle.
Edytowany przez 19 kwietnia 2018, 17:31
19 kwietnia 2018, 17:30
Nie mają? Jak dla mnie średnia ubioru jest zdecydowanie lepsza niż w pl, a przy tym zdarzają się perełki jak starsza pani na filmiku w kapeluszu i sukience. Moda Francuska nie jest słynna z powalania - powalają Skandynawki i Japonki. I nie mówię, że Polki mają się wstydzić, bo jak dla mnie ta francuska stylowość, to w 75% kwestia kasy i tyle.
19 kwietnia 2018, 17:31
A Norwegia może nie, ale mieszkałam w Kopenhadze dość długo i strasznie mi się podobały ichnie ubrania :) Odwiedzając Sztokholm X lat temu też byłam oczarowana wyglądem Szwedek. Ale też prawda, my jeszcze wtedy byliśmy daleeeeko w tyle za nimi. Rurki versus dzwony-biodrówki daleko, co mogło potęgować moje wrażenie.
Edytowany przez 19 kwietnia 2018, 17:33
19 kwietnia 2018, 17:34
nie no, z tymi Polkami nie jest tak źle jak na to, co ogólnie oferuja sklepy, bo u nas poza popularnymi sieciówkami nie ma praktycznie przystepnych cenowo marek i butików. I nie jest tak na swiecie, że bluzkę można zrobic wartą 70 zł, albo 700, u nas zdecydowanie brakuje srodka, a młode marki idą od razu w promocję a'la luksus. Poniekąd rozumiem dlaczego, tego srodka też nikt nie szuka za specjalnie, i jak się sprzedaje jedna szmatkę na tydzien, to trzeba na niej zarobić, ale butik w centrum trzeba na wszelki wypadek miec. poza tym pokutuje trochę schematyczność i straszna spina. Jak koszula, to reszta też jak mundurek, jak jeansy, no to tshirt, sportowe buty do płaszcza? wylkuczone! Naogladają się dziewczyny stylówek trensetterek, ale prawie zadna poza schemat nie wyjdzie. TK Maxx swieci pustkami, jedynie gdzie się trochę ludzi kręci to przy butach, torebkach i akcesoriach kuchennych. I na dziale meskim zamieszanie przy koszulkach polo.
nie dziwie sie ze TK MAXX swieci pustkami bo smierdzi tam stechlizna jakby trzymali te ubrania w zbutwialych torbach i wyjmowali prosto na wieszak. mowie o tk maxx w centrum warszawy na przeciwku placu defilad.
19 kwietnia 2018, 17:42
no własnie Juryś w Warszawie Massimo ma 3 sklepy, w Krakowie również. Te u nas to kliteczki, może w 5 metrów wieszaka w sumie. Nie ma sie gdzie ubrac i tyle. Jest oczywiście Zalando dla upartych, tylko jeśli na przykład o mnie chodzi, to jak pójde i przymierzę, to wezmę tylko to, do czego jestem przekonana, a jak kupię przez net, to mi sie nie chce zwracać, patrze na te sciey łaskawiej, a potem do ulubionych jednak nie należa.
19 kwietnia 2018, 17:45
nie dziwie sie ze TK MAXX swieci pustkami bo smierdzi tam stechlizna jakby trzymali te ubrania w zbutwialych torbach i wyjmowali prosto na wieszak. mowie o tk maxx w centrum warszawy na przeciwku placu defilad.
i dobrze mówisz, tylko że akurat w pasażu każdy ze sklepów jest najgorszy wsród swoich, a ja nie mam pojęcia z czego to wynika.
19 kwietnia 2018, 17:47
to i ja wtrace swoje trzy grosze, bardziej mi sie podobaja stylowki Polek niz Francuzek. poza tym nie wiem czy uswiadczylam jakiejs rodowitej kiedy bylam w Paryzu, bo tylko w oczy mi sie rzucily stroje afrykanskie :>