- Dołączył: 2013-03-10
- Miasto: Gorlice
- Liczba postów: 18
11 marca 2013, 09:16
Od zawsze miałam problem z uborem te obrzydzające spojrzenia w sklepach i krzyk sprzedawczyni ze nic napewno w moim rozmiarze nie ma .... znacie to pawda? dzis choc troche świat sie zmienił wcale nie jest lepiej . jesli już rozmiar jest to w stylu "mojej babci" a ja do diaska mam 30 i nie chce wyglądac jak 80 latka , pora powiedziec dość producentom worowatych rzeczy ....Własnie dlatego zajełam sie szyciem dla osób o nietypowej budowie ciała.... jaką zresztą sama posiadam :) szyje sama i czasem coś sprzedaje na allegro a jeszcze jedno zapomniałam dodac ...dzięki bogu są jeszcze "ciucholandy" ale na coś eleganckiego nie bardzo można tu liczyć ,a ja szczerze mam już dość dresów i koszulek ...
11 marca 2013, 14:30
Super, szyj:) Mam znajomą plus size i jej wszystkie ciuchy szyje krawcowa i wygląda świetnie, bo gust ma bardzo dobry:) Strój dużo daje człowiekowi.
- Dołączył: 2009-08-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2937
11 marca 2013, 14:40
MamaMychy napisał(a):
Tu nie chodzi o propagowanie otyłości.Bo czy ciuchy w rozmiarze xs propagują anoreksję?Bez jaj...Na świecie co raz większy procent ludzi jest otyłych a ubrania są jakie są.Nie jest ich odpowiednia ilość w stosunku do ilości ludzi.
Są jakie są, ale w Polsce. W Anglii czy Niemczech bez problemu praktycznie w każdym sklepie dostępne są bardzo duże rozmiary bo i społeczeństwo jest coraz większe w krajach rozwinietych.Co oczywiście jest sporym udogodnieniem ale może być i pułapką.
Moim zdaniem to dobrze, że większe rozmary w Polsce nie są tak łatwo dostępne. Ja tyłam i tyłam i mogłam dalej nosić ubrania z sieciówek gdzie ubiera sie większość ludzi. Moment gdy zabrakło moich rozmiarów albo znalezienie było bardzo utrudnione, zobaczyłam że już nie jestem 'standardowa', że moje ciało odbiega od 'ogułu'. Był to badzo mi potrzebny zimny prysznic. Bo rodzina i znajomi mówili swoje, lustro pokazywalo nadwagę, ale to rozmiar ubrań pokazywał dobitnie jak tyłam choć stopniowo to regularnie i jak doszłam do umownej granicy wyznaczonej przez rynek.
Duże rozmiary nie są 'propagatorami' nadwagi, ale powodują pewne 'przyzwolenie' na tycie bez opamiętania.
- Dołączył: 2013-03-10
- Miasto: Gorlice
- Liczba postów: 18
11 marca 2013, 20:23
thefantasy napisał(a):
Po trosze nie zgadzam się z częścią przedmówczyń. Mam za sobą 50 kg mniej i obecnie jestem szczupła. I choć każdemu poleciłabym odchudzenie się, bo komfort życia z prawidłową wagą jest niesamowity, dla mnie paranoją jest to że osoba grubsza nie czuje się w sklepie jak człowiek, bo okazuje się że nie ma na nią rozmiaru. Argumentacja w stylu : i tak jesteś gruba, więc po co ładnie się ubierać skoro i tak wyglądasz źle? To coś w rodzaju : po co chcesz się malować skoro masz krzywy nos, więc i tak go nie ukryjesz? Każdy powinien mieć możliwość ubrania się w to co mu się podoba.Trudno winić producentów, mamy wolny rynek, mogą produkować i ustalać target konsumencki jaki im się tylko podoba. Projektować dla osoby otyłej jest trudniej, bo wiadomym że w nie wszystkim będzie dobrze wyglądać. Powstaje nisza w rynku i dziwi mnie, że nikt (albo mało kto) nie chce jej wykorzystać.
cieszy mnie ze ktoś zauwazył ze jest kompletny brak takich rzeczy i przede wszystkim producentów odzieży xxl dla osób młodszych niż 50 lat :) . Gratuluje oczywiście wyniku . też bym chciała tyle choc jestem dopiero na początku swej drog ze względu na chorobę . Trochę poczułam sie obrażona tym co niektóre "ekspertki " na tym forum pisały o mnie ale cóż ludzi nie zmienisz .
A wracając do szycia większych rozmiarów i nietypowych rzeczy ja sie tym właśnie zajmuje mam zakład krawiecki a w nim wiele klientek które mają ten sam problem co ja . Może dlatego bardzo mnie lubią i cenią. bo ja rozumiem ich problem oraz osób trochę inaczej wyglądających bo przecież nie dla samych xxl -ek szyje mam również panie bardzo szczupłe . Ale nie oto chodzi w pełni sie zgadzam z twoim twierdzeniem że mimo wszystko zawsze trzeba wyglądać dobrze w miarę swoich możliwości nie trzeba "się zapuszczac i twierdzic ze nie warto ".... bo zawsze jest warto choćby dla samej siebie ...ja musiałam dojżec , posklejać swoje życie i w końcu zrozumieć ze DRESY to nie podstawowy strój na co dzień ....tylko do siłowni :) moje uszytki są dostępne na allegro .
- Dołączył: 2013-03-10
- Miasto: Gorlice
- Liczba postów: 18
11 marca 2013, 20:31
NastyGal napisał(a):
Kiedyś czytałam artykuł w jakiejś mądrej gazecie właśnie o tych dużych rozmiarach. Brak masowej produkcji wynika z przyczyn ekonomicznych. I tu nie chodzi o to, że zużywa się więcej materiału. Po pierwsze - takich osób, które chcą się modnie i seksownie ubierać przy rozmiarze 52 jest niewiele (zdecydowanie mniej niż osób z rozm. 36-38-40), po drugie - trudno żeby jedna marynarka czy spodnie pasowały większości tych otyłych osób - bo przy takiej nadwadze różnice w budowie i sposobie tycia się potęgują, nie jest tak łatwo więc z dopasowaniem tych samych spodni, marynarki czy sukienki dwóm osobom z rozmiarem 52 (nie tak łatwo jak dwóm z rozm. 38) - bo jedna będzie miała monstrualne przedramiona, druga będzie znowu miała potężny brzuch, a trzecia, spore uda... Po prostu producentom szkoda kasy. A na wyprzedażach można zauważyć, że rozmiary 42,44 zawsze zostają i mało kto je kupuje, nie są popularne tak jak 36 czy 38-40... Mam koleżankę, która nosi taki "niestandardowy" rozmiar i wiem jak trudno jest znaleźć jakieś fajne ciuchy. Ale niestety nawet jak chodziłyśmy po sklepach dla puszystych (okropna nazwa), czy działach dla takich osób w H&M czy KappAhl, to widziałam jak jej jest trudno cokolwiek dobrać, nawet jak jest jej rozmiar. Ubrania dla otyłych powinny być szyte w wariantach dla różnych sylwetek (a to się wiąże ze stratami, bo grupa odbiorców się zawęża, a nakład pracy, materiału jest dużo większy niż przy szyciu małych rozmiarów)Dobranie sukienki dla otyłej gruszki z rozm. 48 jest niemożliwe, bo na górze mogłaby nosić 42, a na dole 48... Więc trochę się nie dziwię producentom... dużo by na tym stracili.
w większości to prawda co piszesz ale jednak pamiętać należy ze podobnie jak 52 i...52 nie sa sobie różne tak samo jest z 38 i ...38 . Zwróć uwagę że istnieją w krawiectwie oprócz podstawowych rozmiarów tak zwane typy sylwetki na niektórych metkach z odzieżą sa one już umieszczane a oznaczenia ti po-prostu drukowane litery np: A, B, D ,C każdy jest rozmiarem 52 ale jak juz zauważyłaś wyżej ma uwzględnione w swym fasonie różne odchylenia np wystająca pupa, brzuch , szerokie ramiona itp . w sklepie z prawdziwego zdarzenia dla ludzi z nietypową budową znajdują sie takie właśnie rzeczy , a ja szyje wiec wiem coś o odpowiednim doborze fasonu i rozmiaru oraz typie sylwetki . :) dotyczy to każdego z rozmiarów oprócz dziecięcego bo to typ figury zwany "wałeczek" :)
- Dołączył: 2013-03-10
- Miasto: Gorlice
- Liczba postów: 18
14 marca 2013, 21:20
jutro wystawiam pare sukienek na allegro zapraszam większe rozmiary za tydzień bo nie wyrobię sie wcześniej :)