Temat: bielizna erotyczna

Jesteście za czy przeciw. Chodzi mi o typowo erotyczną

Pasek wagi

Araksol trzeba było napisać co rozumiesz pod pojęciem bielizny erotycznej. Że są to dla ciebie stroje pielęgniarki, nauczycielki i sekretarki. Osobiście mnie i mojego męża też to nie podnieca. Nie łatwo też znaleźć bieliznę erotyczną dobrej jakości, która nie jest kiczowata. Ale.. są takie i dla mnie osobiście od czasu do czasu wzbogaca to i urozmaica życie erotyczne, wydłuża grę wstępną. Kiedyś pamiętam zamówiłam majtki obsessive to jak je oboje z mężem zobaczyliśmy od razu poszliśmy do łóżka :) 

W każdym razie bielizna erotyczna to nie tylko strój pielęgniarki, ale cała masa rzeczy, z której myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.. koszulki prześwitujące, gorsety, pończochy, majtki bez kroku, bodystocking itd. itd.

Ktoś wyżej pisał o idealnej figurze. Wcale nie prawda, że trzeba wyglądać idealnie. Tak, jak można sobie dobrać ubranie maskujące nasze słabe stronę tak i można dobrać bieliznę. No chyba, że jest się otyłym.

Pasek wagi

Zgadzam sie z Roo. Wszystko zalezy od definicji. Elegancka i seksowna bielizna tak, ale przebieranki zdecydowanie nie. Ile osob tyle opinii. Przy czym zgadzam sie, ze o ile moze nie trzeba miec idealnego ciala i akurat czesc mozna taka bielizna zamaskowac, a atuty podkreslic, to pani z otyloscia w sznureczkach wyglada raczej malo apetycznie. Moze kogos to kreci, ale dla mnie zdecydowanie nie. 

Mężczyźni są wzrokowcami. Warto im czasem dostarczyć wrażeń. Może i nagość jest naturalna, ale podniecające jest to co zakryte. Jakość do tej nagości trzeba dojść i nic się nie stanie jak po drodze będzie seksowna bielizna. Mam wrażenie Agata, że jesteś egoistyczna z tymi sztywnymi poglądami. I niekonsekwentna. Bo bielizna nie, ale swetry z odsłoniętym prowokująco ramieniem już tak.

I co to znaczy erotyczna bielizna? Kupiłam sobie szlafroczek, dość zwyczajny. Mój mąż uznał go za niezwykle seksowny. Może przez opływający mnie materiał. 

LinuxS napisał(a):

Zgadzam sie z Roo. Wszystko zalezy od definicji. Elegancka i seksowna bielizna tak, ale przebieranki zdecydowanie nie. Ile osob tyle opinii. Przy czym zgadzam sie, ze o ile moze nie trzeba miec idealnego ciala i akurat czesc mozna taka bielizna zamaskowac, a atuty podkreslic, to pani z otyloscia w sznureczkach wyglada raczej malo apetycznie. Moze kogos to kreci, ale dla mnie zdecydowanie nie. 

Tak, właśnie to miałam na myśli. Jak coś się wrzyna i coś wystaje, to cóż - nie wygląda to dobrze. A wyglądanie w łóżku jak karykatura samej siebie byłoby dla mnie sytuacją niezbyt komfortową.

Ja np. bardzo lubię bodystockings i mam ich sporo. Nie muszą być drogie, bo każde z nich wykorzystuję raz-dwa razy. Zajebiście się w nich czuję i zakładam bardziej dla samej siebie niż dla partnera. Natomiast przebieranki za pielęgniarkę itd kompletnie mnie nie kręcą.

Agata, ilu ludzi, tyle opinii, każdego kręci coś innego. Sama możesz tego nie lubić, ale dlaczego oceniasz? 

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Zgadzam sie z Roo. Wszystko zalezy od definicji. Elegancka i seksowna bielizna tak, ale przebieranki zdecydowanie nie. Ile osob tyle opinii. Przy czym zgadzam sie, ze o ile moze nie trzeba miec idealnego ciala i akurat czesc mozna taka bielizna zamaskowac, a atuty podkreslic, to pani z otyloscia w sznureczkach wyglada raczej malo apetycznie. Moze kogos to kreci, ale dla mnie zdecydowanie nie. 

Tak, właśnie to miałam na myśli. Jak coś się wrzyna i coś wystaje, to cóż - nie wygląda to dobrze. A wyglądanie w łóżku jak karykatura samej siebie byłoby dla mnie sytuacją niezbyt komfortową.

Dla Ciebie wygląda niezbyt fajnie, nie wiesz, jak na to spojrzałby jej facet. Piękno naprawdę jest w oczach patrzącego. I to, czy subiektywnie wygląda się seksownie, czy nie.

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Ja mam w głowie jakąś taką klapkę, która nie pozwoliłaby mi paradować w bieliźnie erotycznej, jeżeli nie miałabym dobrej figury. A dobrej figury nie miałam raczej nigdy, więc też tego typu fatałaszkami się nie interesowałam. Czułabym się śmiesznie, nie na miejscu, jak szynka w siatce. Zresztą, wątpię żeby mąż podszedł do tego z entuzjazmem.

Tak, mam problem z akceptacją siebie, a moje życie intymne jest do bani. Dlatego zazdroszczę Wam, że u Was tego typu bielizna zdaje egzamin:)

Przy Twoim wzroście i wadze musisz wyglądać zdecydowanie lepiej ode mnie i myślę, wiem, że mogłabyś dobrać odpowiednią erotyczną, seksowną bieliznę do Twojego wyglądu. 

Ja mam mnóstwo różnych fatałaszków, kompletów bielizny, pończoch, pasów, gorsetów, prześwitujących szlafroczków, siateczek na całe ciało....uff długo by wymieniać........uwiebiam zakładać i zaskakiwać mojego faceta.......czuję się wtedy wyjątkowo seksownie mimo fałdek, które niestety mam i które na codzień tak i tak są. A tymi częściami bielizny wiele można zakryć. Choć do mojego ulubionego należy siatka na calutkie ciało, wiem że moje fałdki może i wygadają w tym jak szynka w siatce, ale zdecydowanie bardziej działa to na facetów-wzrokowców, niż widok samej szynki 😜

Uwielbiam widok błysku w oku mojego faceta, gdy mnie w tej seksownej bieliźnie widzi.......niezapomniany 🤩

Pasek wagi

LinuxS napisał(a):

Zgadzam sie z Roo. Wszystko zalezy od definicji. Elegancka i seksowna bielizna tak, ale przebieranki zdecydowanie nie. Ile osob tyle opinii. Przy czym zgadzam sie, ze o ile moze nie trzeba miec idealnego ciala i akurat czesc mozna taka bielizna zamaskowac, a atuty podkreslic, to pani z otyloscia w sznureczkach wyglada raczej malo apetycznie. Moze kogos to kreci, ale dla mnie zdecydowanie nie. 

zdziwiłabym się gdyby kręciła kobietę jakakolwiek inna kobieta no chyba, że mowa o bi/homoseksualizmie 

Pasek wagi

Oczywiscie że tak, inaczej po 1234567latach małżeństwa umarlibyśmy z nudów. Nie zawsze jest jednak na to czas. 

Eleyna napisał(a):

UzaleznionaOdLukrecji napisał(a):

Ja mam w głowie jakąś taką klapkę, która nie pozwoliłaby mi paradować w bieliźnie erotycznej, jeżeli nie miałabym dobrej figury. A dobrej figury nie miałam raczej nigdy, więc też tego typu fatałaszkami się nie interesowałam. Czułabym się śmiesznie, nie na miejscu, jak szynka w siatce. Zresztą, wątpię żeby mąż podszedł do tego z entuzjazmem.

Tak, mam problem z akceptacją siebie, a moje życie intymne jest do bani. Dlatego zazdroszczę Wam, że u Was tego typu bielizna zdaje egzamin:)

Przy Twoim wzroście i wadze musisz wyglądać zdecydowanie lepiej ode mnie i myślę, wiem, że mogłabyś dobrać odpowiednią erotyczną, seksowną bieliznę do Twojego wyglądu. 

Ja mam mnóstwo różnych fatałaszków, kompletów bielizny, pończoch, pasów, gorsetów, prześwitujących szlafroczków, siateczek na całe ciało....uff długo by wymieniać........uwiebiam zakładać i zaskakiwać mojego faceta.......czuję się wtedy wyjątkowo seksownie mimo fałdek, które niestety mam i które na codzień tak i tak są. A tymi częściami bielizny wiele można zakryć. Choć do mojego ulubionego należy siatka na calutkie ciało, wiem że moje fałdki może i wygadają w tym jak szynka w siatce, ale zdecydowanie bardziej działa to na facetów-wzrokowców, niż widok samej szynki ?

Uwielbiam widok błysku w oku mojego faceta, gdy mnie w tej seksownej bieliźnie widzi.......niezapomniany ?

I tutaj dochodzimy do sedna: Ty widzisz błysk w oku Twojego faceta, jak widzi Cię w tych fatałaszkach i dzięki temu czujesz się w nich piękna (i przypuszczam, że faktycznie tak jest, jeżeli masz dobrze podobieraną bieliznę). Ja bym tego błysku nie zobaczyła, i tutaj jest pies pogrzebany:D Oczy partnera działają jak lustro. Ale takie specjalne lustro, które albo uwypukla mankamenty, albo tuszuje.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.