Temat: Uniform - za czy przeciw?

Wczoraj w innym watku obiecalam na dzis wrzucic zdjecia zdjecia swojego uniformu, zeby Wam zapewnic rozrywke w pracy. Moj maz mowi, ze wygladam w nim jak "ruski gimnasta" na co ja zawsze odpowiadam, ze "taki na paraolimpiadzie". W szkole w ktorej pracuje wszyscy nauczyciele nosza identyczne uniformy, ktorych mamy dwie wersje - wersje formalna na poniedzialki i piatki (rodzice zostawiaja dzieci i je odbieraja w te dni - szkola z internatem) oraz wersje nieformalna na pozostale dni. Na zdjeciach nizej oczywiscie jest wersja nieformalna. 

Jak Wam sie (NIE) podoba?

Co myslicie o noszeniu uniformu, zwlaszcza w tym zawodzie?

Nawiasem dodam, ze uczniowie tez nosza uniformy, ale w innym stylu zebysmy sie jednak wyrozniali jako nauczyciele. Wbrew obiegowej opinii o niskich Chinczykach, to nawet ze swoim 176 cm gine posrod swoich licealistow. Mlode pokolenie widac, ze na lepszej diete.

I tak, wiem, ze mnie wszystkie widzialyscie ale dzis jest temat o ciuszkach wiec nie potrzeba swiecic geba :)

bridetobee napisał(a):

wieprzek napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Wieprzek byliśmy od Pekinu, przez Xian, Chengdu, Zhangiajie, Gulin, Kanton, Hong Kong (i tam racja, trochę wyżsi chyba ludzie), potem Shanghai i znów na Pekinie skończyliśmy ;)Jak Ty masz masywne łydki to ja nie wiem co mam, dwa pnie zamiast nóg 
Wow jaram się teraz niesamowicie! Byłaś w tylu znanych mi miejscach! Ja znam tylko garstkę Polaków, którzy tu byli. Mieszkałam w Kantonie 4 lata, znam to miasto jak własną kieszeń. Jest tez moim ulubionym miastem w tzw. mainlandzie. Super zielono i bardzo orientalny feel ma bo Szanghaj dla mnie to kupa bezdusznego betonu w porównaniu choć wielu ludzi lubi właśnie Szanghaj. Hong Kong jest niesamowity i bywam co chwile bo mieszkam w Shenzhen, które jest normalnie metrem połączone z HK. Widziałaś pandy w Chengdu? W ogole jakie wrażenia?? :)
Widziałam! Pandy były obowiązkowe na liście i jeszcze chłop mi się tam oświadczył wiec w ogóle fajne wspomnienia ;) z pandami od dawna się utożsamiam - leniwe kulki, sięgające po jedzenie i przewracające się co chwile wiec stałam tam zapatrzona jak dziecko :DHong Kong chcemy jeszcze kiedyś odwiedzić bo koszmarnie lało cały czas jak byliśmy a mieliśmy tylko kilka dni ;)W ogóle mega mi się podobało, zupełnie inna kultura, inny świat. Zhangijajie niesamowite - jedno z piękniejszych miejsc jakie widziałam w życiu, pola ryżowe i te takie gorki w okolicach Guilin tez świetne. Co mnie zaskoczyło to, ze poza Hong Kongiem i Shanghaiem ciężko było z angielskim, najczęściej nie wiedziałam co jem (a to dla wegetarianki jednak problem) i często poza największymi miastami budziłam duże zainteresowanie jako biała i ludzie robili sobie ze mną zdjęcia :D Żałowałam, ze wizę turystyczna można dostać tylko na miesiąc ale w pełni go wykorzystaliśmy ;)Edit: jeszcze zauważyłam, ze wielu ludzi nie kombinuje ;p wysypalismy się z nocnego pociągu w Pekinie, tłum ludzi, upał a oni wszyscy z tego dworca do jednego wejścia do metra i stali tam w wielkiej kupie powoli wchodząc. A my przeszliśmy na druga stronę ulicy i od razu dp metra weszliśmy bez żadnej kolejki. To mnie strasznie zaskoczyło. I to, ze w przewodniku jest napisane ?małe miasto? a tam 8 milionów mieszkańców i kilka linii metra :D

Z angielskim jest słabo ale dlatego mam właśnie mam pracę, super warunki i status „specjalisty”. Super, ze Wam się podobało, od razu widać, ze z Was wytrawni podróżnicy. Wielu ludzi jedzie do Tajlandii i mysli, ze widziało Azję :) Albo jedzie do Chin i ma szok kulturowy. Miasta rzeczywiście metropolie, tu właśnie na południu w ogole mamy najliczniejszą prowincję i kilka miast praktycznie połączonych, zlanych ze sobą. Jeśli jeszcze kiedys wrócicie a do HK powinniście to daj znac i jeśli masz ochotę bardzo chętnie Wam coś pokażę! Serio! :D

A i odnośnie tych łydek bo może to wyglądać, ze tak kokietuje - właśnie zmierzyłam i mam w udzie 48, w łydce 38 a w kostce 25. Sama w sobie łydka nie jest jakaś monstrualna ale w porównaniu z udem powinna mieć mniejszy obwód albo udo powinno mieć większy. Widać to jak jestem w spódnicy lub szortach i na wprost lub tyłem.

Taki krój jest dobry to większych łydek, też tak się noszę- pokazuje szczupłe udo i smukłe biodra, potem nic nie widać, a potem jest szczupła kostka. Patrz jak ci dobrali outfit idealnie. 

wieprzek napisał(a):

bridetobee napisał(a):

wieprzek napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Wieprzek byliśmy od Pekinu, przez Xian, Chengdu, Zhangiajie, Gulin, Kanton, Hong Kong (i tam racja, trochę wyżsi chyba ludzie), potem Shanghai i znów na Pekinie skończyliśmy ;)Jak Ty masz masywne łydki to ja nie wiem co mam, dwa pnie zamiast nóg 
Wow jaram się teraz niesamowicie! Byłaś w tylu znanych mi miejscach! Ja znam tylko garstkę Polaków, którzy tu byli. Mieszkałam w Kantonie 4 lata, znam to miasto jak własną kieszeń. Jest tez moim ulubionym miastem w tzw. mainlandzie. Super zielono i bardzo orientalny feel ma bo Szanghaj dla mnie to kupa bezdusznego betonu w porównaniu choć wielu ludzi lubi właśnie Szanghaj. Hong Kong jest niesamowity i bywam co chwile bo mieszkam w Shenzhen, które jest normalnie metrem połączone z HK. Widziałaś pandy w Chengdu? W ogole jakie wrażenia?? :)
Widziałam! Pandy były obowiązkowe na liście i jeszcze chłop mi się tam oświadczył wiec w ogóle fajne wspomnienia ;) z pandami od dawna się utożsamiam - leniwe kulki, sięgające po jedzenie i przewracające się co chwile wiec stałam tam zapatrzona jak dziecko :DHong Kong chcemy jeszcze kiedyś odwiedzić bo koszmarnie lało cały czas jak byliśmy a mieliśmy tylko kilka dni ;)W ogóle mega mi się podobało, zupełnie inna kultura, inny świat. Zhangijajie niesamowite - jedno z piękniejszych miejsc jakie widziałam w życiu, pola ryżowe i te takie gorki w okolicach Guilin tez świetne. Co mnie zaskoczyło to, ze poza Hong Kongiem i Shanghaiem ciężko było z angielskim, najczęściej nie wiedziałam co jem (a to dla wegetarianki jednak problem) i często poza największymi miastami budziłam duże zainteresowanie jako biała i ludzie robili sobie ze mną zdjęcia :D Żałowałam, ze wizę turystyczna można dostać tylko na miesiąc ale w pełni go wykorzystaliśmy ;)Edit: jeszcze zauważyłam, ze wielu ludzi nie kombinuje ;p wysypalismy się z nocnego pociągu w Pekinie, tłum ludzi, upał a oni wszyscy z tego dworca do jednego wejścia do metra i stali tam w wielkiej kupie powoli wchodząc. A my przeszliśmy na druga stronę ulicy i od razu dp metra weszliśmy bez żadnej kolejki. To mnie strasznie zaskoczyło. I to, ze w przewodniku jest napisane ?małe miasto? a tam 8 milionów mieszkańców i kilka linii metra :D
Z angielskim jest słabo ale dlatego mam właśnie mam pracę, super warunki i status ?specjalisty?. Super, ze Wam się podobało, od razu widać, ze z Was wytrawni podróżnicy. Wielu ludzi jedzie do Tajlandii i mysli, ze widziało Azję :) Albo jedzie do Chin i ma szok kulturowy. Miasta rzeczywiście metropolie, tu właśnie na południu w ogole mamy najliczniejszą prowincję i kilka miast praktycznie połączonych, zlanych ze sobą. Jeśli jeszcze kiedys wrócicie a do HK powinniście to daj znac i jeśli masz ochotę bardzo chętnie Wam coś pokażę! Serio! :D


Byłoby super! *.* Zwłaszcza, że do HK chyba nie potrzeba wizy co znacznie ułatwia temat :p 
To była naprawdę jedna z najfajniejszych podróży (bo chyba najdłuższa wspólna) chociaż tak, trochę kulturowego szoku przeżyłam. W dużej jednak mierze pozytywnego. Więc chętnie bym wróciła
Aż wierzyć się nie chciało, że przy tylu ludziach może być aż tak czysto. Tzn musi być bo inaczej utonęliby w brudzie ale jednak. A jak zobaczyłam starszą panią w parku, która rozciągając się zarzuciła nogę prawie do pionu o ścianę to aż mi się wstyd zrobiło bo ja bym się chyba połamała :D Chińczycy jednak mają bardziej wpojoną kulturę dbania o sprawność fizyczną. 

bridetobee napisał(a):

wieprzek napisał(a):

bridetobee napisał(a):

wieprzek napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Wieprzek byliśmy od Pekinu, przez Xian, Chengdu, Zhangiajie, Gulin, Kanton, Hong Kong (i tam racja, trochę wyżsi chyba ludzie), potem Shanghai i znów na Pekinie skończyliśmy ;)Jak Ty masz masywne łydki to ja nie wiem co mam, dwa pnie zamiast nóg 
Wow jaram się teraz niesamowicie! Byłaś w tylu znanych mi miejscach! Ja znam tylko garstkę Polaków, którzy tu byli. Mieszkałam w Kantonie 4 lata, znam to miasto jak własną kieszeń. Jest tez moim ulubionym miastem w tzw. mainlandzie. Super zielono i bardzo orientalny feel ma bo Szanghaj dla mnie to kupa bezdusznego betonu w porównaniu choć wielu ludzi lubi właśnie Szanghaj. Hong Kong jest niesamowity i bywam co chwile bo mieszkam w Shenzhen, które jest normalnie metrem połączone z HK. Widziałaś pandy w Chengdu? W ogole jakie wrażenia?? :)
Widziałam! Pandy były obowiązkowe na liście i jeszcze chłop mi się tam oświadczył wiec w ogóle fajne wspomnienia ;) z pandami od dawna się utożsamiam - leniwe kulki, sięgające po jedzenie i przewracające się co chwile wiec stałam tam zapatrzona jak dziecko :DHong Kong chcemy jeszcze kiedyś odwiedzić bo koszmarnie lało cały czas jak byliśmy a mieliśmy tylko kilka dni ;)W ogóle mega mi się podobało, zupełnie inna kultura, inny świat. Zhangijajie niesamowite - jedno z piękniejszych miejsc jakie widziałam w życiu, pola ryżowe i te takie gorki w okolicach Guilin tez świetne. Co mnie zaskoczyło to, ze poza Hong Kongiem i Shanghaiem ciężko było z angielskim, najczęściej nie wiedziałam co jem (a to dla wegetarianki jednak problem) i często poza największymi miastami budziłam duże zainteresowanie jako biała i ludzie robili sobie ze mną zdjęcia :D Żałowałam, ze wizę turystyczna można dostać tylko na miesiąc ale w pełni go wykorzystaliśmy ;)Edit: jeszcze zauważyłam, ze wielu ludzi nie kombinuje ;p wysypalismy się z nocnego pociągu w Pekinie, tłum ludzi, upał a oni wszyscy z tego dworca do jednego wejścia do metra i stali tam w wielkiej kupie powoli wchodząc. A my przeszliśmy na druga stronę ulicy i od razu dp metra weszliśmy bez żadnej kolejki. To mnie strasznie zaskoczyło. I to, ze w przewodniku jest napisane ?małe miasto? a tam 8 milionów mieszkańców i kilka linii metra :D
Z angielskim jest słabo ale dlatego mam właśnie mam pracę, super warunki i status ?specjalisty?. Super, ze Wam się podobało, od razu widać, ze z Was wytrawni podróżnicy. Wielu ludzi jedzie do Tajlandii i mysli, ze widziało Azję :) Albo jedzie do Chin i ma szok kulturowy. Miasta rzeczywiście metropolie, tu właśnie na południu w ogole mamy najliczniejszą prowincję i kilka miast praktycznie połączonych, zlanych ze sobą. Jeśli jeszcze kiedys wrócicie a do HK powinniście to daj znac i jeśli masz ochotę bardzo chętnie Wam coś pokażę! Serio! :D
Byłoby super! *.* Zwłaszcza, że do HK chyba nie potrzeba wizy co znacznie ułatwia temat :p To była naprawdę jedna z najfajniejszych podróży (bo chyba najdłuższa wspólna) chociaż tak, trochę kulturowego szoku przeżyłam. W dużej jednak mierze pozytywnego. Więc chętnie bym wróciłaAż wierzyć się nie chciało, że przy tylu ludziach może być aż tak czysto. Tzn musi być bo inaczej utonęliby w brudzie ale jednak. A jak zobaczyłam starszą panią w parku, która rozciągając się zarzuciła nogę prawie do pionu o ścianę to aż mi się wstyd zrobiło bo ja bym się chyba połamała :D Chińczycy jednak mają bardziej wpojoną kulturę dbania o sprawność fizyczną. 

Haha no babki w parkach wymiatają :D Ja się raczej na pewno z Chin nie ruszam więc zaproszenie czeka na Was! Byłoby super, tak jak wspomniałam, spotkałam tylko garstkę Polaków w Chinach i nigdy nikt mnie z Polski tu nie odwiedził! Nie wiem czy tylko kiedys po prostu nie zniknę z Vitalii na jakiś czas bo tak już bywało w przeszłości wiec lepiej będzie się powymieniać facebookami albo przynajmniej mailem :)

jurysdykcja napisał(a):

Taki krój jest dobry to większych łydek, też tak się noszę- pokazuje szczupłe udo i smukłe biodra, potem nic nie widać, a potem jest szczupła kostka. Patrz jak ci dobrali outfit idealnie. 

Haha outfit jest prawie hot

Nie ;/ 

Jako uniform beznadzieja i autentycznie cierpiałabym, gdyby ktoś kazał mi w tym na co dzień chodzić. Strój jest dla mnie bardzo ważny i mam awersję do wszystkich mundurków, uniformów, koszulek pracowniczych itp. 

Jakiś czas chodziłam w fartuszku medycznym, spod którego i tak wystawało ubranie. Więc jedynie to było do przeżycia. 

Pasek wagi

fajnie wyglądasz :) tak retro. Byłabym za, gdyby nie był to Twój obowiązkowy uniform - tym jestem całkowicie przeciwna. uważam że strój wyraża w pewnym stopniu nasza osobowość i nie wolno nikomu narzucać konkretnego ciucha. co innego dress code. u mnie swego czasu też chcieli wprowadzić jednolite mundurki dla pracowników, na szczęście przejrzeli na oczy. nie da się wyglądac profesjonalnie i dobrze każdy w jednym i tym samym ciuchu, tym bardziej kiedy, jak u nas, średnia wieku pracowników waha się od 23 do 63 lat, a rozmiar od xs do xxl :)

a tak z ciekawości, nie macie problemów z respektem u uczniów przez ten strój? mi się kojarzy że nauczyciel w dresie to taki luzak, bardziej kumpel, jak pan od w-f z piłką ;) sądzę że taka typowa "pani profesor" w szpilkach i marynarce ma większe szanse na to że dzieciaki nie wejdą jej na głowie, niż nauczyciel, którego strój prawie niczym nie różni się od wychowanków..

chaje napisał(a):

fajnie wyglądasz :) tak retro. Byłabym za, gdyby nie był to Twój obowiązkowy uniform - tym jestem całkowicie przeciwna. uważam że strój wyraża w pewnym stopniu nasza osobowość i nie wolno nikomu narzucać konkretnego ciucha. co innego dress code. u mnie swego czasu też chcieli wprowadzić jednolite mundurki dla pracowników, na szczęście przejrzeli na oczy. nie da się wyglądac profesjonalnie i dobrze każdy w jednym i tym samym ciuchu, tym bardziej kiedy, jak u nas, średnia wieku pracowników waha się od 23 do 63 lat, a rozmiar od xs do xxl :)a tak z ciekawości, nie macie problemów z respektem u uczniów przez ten strój? mi się kojarzy że nauczyciel w dresie to taki luzak, bardziej kumpel, jak pan od w-f z piłką ;) sądzę że taka typowa "pani profesor" w szpilkach i marynarce ma większe szanse na to że dzieciaki nie wejdą jej na głowie, niż nauczyciel, którego strój prawie niczym nie różni się od wychowanków..

Na logikę pewnie tak jest. :) W praktyce większe znaczenie ma jednak osobowość. 

Pasek wagi

podoba mi sie. Nie trzeba codziennie kombinowac w co sie ubrac ;) a pokazesz ten oficjalny 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.