- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 marca 2018, 19:38
Cześć!
Właśnie dotarł do mnie pamiętnik, który ma mi pomóc zorganizować moje odchudzanie, postawić przede mną cele i całą resztę. Zaczęłam wypełniać, aż natrafiłam na Kartę Korzyści, gdzie powinnam zapisać jakie korzyści osiągnę jak dotrę do wyznaczonego celu, typu pewność siebie, więcej energii etc. To dało mi dużo do myślenia.
Chciałam Was zapytać co sprawiło, że chciałyście/chcieliście się zacząć odchudzać? Co dało wam tego kopa motywacji? Co chcecie osiągnąć, i jakie będą wasze korzyści ze schudnięcia?
16 marca 2018, 12:15
U mnie nie ma korzyści z odchudzania. U mnie są korzyści ze zdrowego żywienia, aktywności fizycznej, racjonalności i zmiany myślenia o jedzeniu. Polecam każdemu kto chce coś naprawdę dobrze i trwale zmienić/osiągnąć. Mi to zajęło kilkanaście lat aby się wreszcie przestać "odchudzać". A korzyści przyszły same, właściwie wszystko co zostało tu wymienione plus aspekty zdrowotne, na które mało zwrócono dotychczas uwagi: lepsze wyniki badań krwi, spokojniejszy sen, mniejsza bolesność miesiączek i ilości krwawienia, silniejszy organizm, zdrowsza cera, mniej stresu i niesamowite uczucie psychicznej kontroli nad tym wszystkim.
Faktycznie, sama po sobie zauważyłam, że jak się zdrowo odżywiam to miesiączki są regularne i takie łatwiejsze w przejściu :D Włosy i cera też dużo zyskały na zdrowym jedzeniu :)
17 marca 2018, 10:13
Korzyści, o których myślałam, kiedy zaczynałam:
-kostium kąpielowy - taki, który mi się podoba, nie taki, który odpowiednio maskuje moje boczki,
-wizyta w przymierzalni bez załamania nerwowego,
-paradoksalnie zaoszczędzenie na ubraniach - wcześniej wydawałam ciężką kasę, ponieważ zawsze wyszukiwałam zestaw, w którym "w końcu będę wyglądać dobrze", oczywiście się nie sprawdzał (bo problem nie tkwił w ubraniach, ale w mojej sylwetce) a ja szukałam i kupowałam dalej. Chciałam doświadczyć stanu, w którym mogę założyć najprostszy t-shirt i jeansy, ale czuć się dobrze,
-miałam przewlekłe bóle jelit, które bardzo utrudniały mi życie, liczyłam, że zmiana diety może pomóc.
Korzyści, które osiągnęłam "przy okazji":
-spora poprawa kondycji,
-znaczna redukcja cellulitu,
-przestałam gromadzić wodę przed okresem i nie spotykam się już z bólem w pierwszych dniach (nigdy nie miałam niesamowicie ciężkich miesiączek, ale teraz gdyby nie samo krwawienie, w ogóle bym ich nie zauważała),
-przestałam spać w dzień (wcześniej - drzemka była obowiązkowa, tak mniej więcej od 1 klasy liceum zwłaszcza), nie jestem senna kiedy nie trzeba, generalnie wyregulował mi się rytm dobowy,
-większa wiara w swoją siłę woli a przez to "możliwości sprawcze" (skoro zrobiłam coś, co wcześniej wydawało się niewykonalne, to może uda się też z innymi rzeczami?),
-przekonałam się do kilku produktów których wcześniej unikałam (np. groszek, rzodkiewka, WODA NIEGAZOWANA),
-satysfakcja przy obserwacji tego, jak stopniowo zmienia się twoje ciało - bezcenna!
Korzyści, które mam w głowie teraz:
-bycie całkiem wysportowanym i sprawnym fizycznie człowiekiem (nie byłam nim przez pierwsze 19 lat swojego życia, jasne, ale jeszcze trochę mi zostało, i chcę dać sobie szansę),
-duma, którą poczuję przy ostatecznym osiągnięciu celu redukcyjnego (chyba porobię wtedy sobie jakieś zestawienia przed/po, dla samej siebie, chociaż może na vitalii też wstawię:)
Edytowany przez verticillatum 22 marca 2018, 00:56
17 marca 2018, 12:06
Korzyści, o których myślałam, kiedy zaczynałam:-kostium kąpielowy - taki, który mi się podoba, nie taki, który odpowiednio maskuje moje boczki,-wizyta w przymierzalni bez załamania nerwowego, -paradoksalnie zaoszczędzenie na ubraniach - wcześniej wydawałam ciężką kasę, ponieważ zawsze wyszukiwałam zestaw, w którym "w końcu będę wyglądać dobrze", oczywiście się nie sprawdzał (bo problem nie tkwił w ubraniach, ale w mojej sylwetce) a ja szukałam i kupowałam dalej. chciałam doświadczyć stanu, w której mogę założyć najprostszy t-shirt i jeansy, ale czuć się dobrze,-miałam przewlekłe bóle jelit, które bardzo utrudniały mi życie, liczyłam, że zmiana diety może pomóc.Korzyści, które osiągnęłam "przy okazji":-spora poprawa kondycji,-znaczna redukcja cellulitu,-przestałam gromadzić wodę przed okresem i nie spotykam się już z bólem w pierwszych dniach (nigdy nie miałam niesamowicie ciężkich miesiączek, ale teraz gdyby nie samo krwawienie, w ogóle bym ich nie zauważała),-przestałam spać w dzień (wcześniej - drzemka była obowiązkowa, tak mniej więcej od 1 klasy liceum zwłaszcza), nie jestem senna kiedy nie trzeba, generalnie wyregulował mi się rytm dobowy,-większa wiara w swoją siłę woli a przez to "możliwości sprawcze" (skoro zrobiłam coś, co wcześniej wydawało się niewykonalne, to może uda się też z innymi rzeczami?),-przekonałam się do kilku produktów których wcześniej unikałam (np. groszek, rzodkiewka, WODA NIEGAZOWANA),-satysfakcja przy obserwacji tego, jak stopniowo zmienia się twoje ciało - bezcenna!Korzyści, które mam w głowie teraz:-bycie całkiem wysportowanym i sprawnym fizycznie człowiekiem (nie byłam nim przez pierwsze 19 lat swojego życia, jasne, ale jeszcze trochę mi zostało, i chcę dać sobie szansę),-duma, którą poczuję przy ostatecznym osiągnięciu celu redukcyjnego (chyba porobię wtedy sobie jakieś zestawienia przed/po, dla samej siebie, chociaż może na vitalii też wstawię:)
18 marca 2018, 17:12
Ja sobie kiedyś w moim zeszycie wypisałam korzyści płynące z odchudzania są to mianowicie
-Wszystkie ciuchy będą lepiej leżały - Nieograniczone możliwości zakupów - Większa pewność siebie - Zazdrość koleżanek - Leprze zdrowie - Lepsze samopoczucie - Bez problemu przeciśniesz się przez tłum - -Partner bez trudu obejmie cię w pasie - Samochód ci mniej spali bo będzie miał mniejsze obciążenie - Bez problemu wyminiesz się z kimś w wąskim korytarzu
Niektóre z przymrużeniem oka traktować