- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 lipca 2014, 22:23
Witam wszystkich, opowiem Wam w skrócie moją historię-mam obecnie 21 lat, do mniej więcej 18 roku życia, może parę miesięcy niżej byłem mały, szczupły i drobny, niezależnie od tego ile jadłem, a jadłem naprawdę dużo nie tyłem i nie nabierałem tłuszczu, takie chucherko ze mnie ;) Jednak w wieku 17 lat poznałem dziewczynę, która skasowała u mnie palenie i miała niewyobrażalny talent kulinarny. W życiu tak dobrego kucharza nie spotkałem, więc zacząłem nie tyle co jeść, ale dosłownie zażerać i przejadać się jej daniami. Na domiar złego wszystko starannie zalewałem hektolitrami piwa. Tak więc z chucherka przekształciłem się w niskiego, ale już masywniejszego osobnika. Wyglądałem dobrze. Jednak szybko mój brzuch napompował się niczym balon, rozepchałem chyba żołądek, wyglądałem jak kobieta w zaawansowanej ciąży. Tłuszczu nie było tak dużo, tylko te napompowanie i wyglądało to komicznie. Postanowiłem zredukować piwo i zastąpiłem je winem. Trochę popływałem, niedużo pobiegałem i zbiłem jakoś tą swoją piłkę plażową. Jednak gdy tylko wróciłem do piwa brzuch na nowo się pompuje, ograniczam więc browar i szukam już przy okazjach jakiejś innej alternatywy. Jednak zamiast piłki mam teraz worek tłuszczu. Mam dosyć beznadziejną sytuację, bo pracuję od poniedziałku do piątku do późna i wracając do domu nie mam już czasu na bieganie lub basen. Na dodatek pracuję w 95% na siedząco. I tutaj pojawia się moje pytanie-czy są jakieś ćwiczenia w domu które można robić wieczorem, lub w jaki sprzęt zaopatrzyć się żeby te sadełko zlikwidować? Może są jakieś suple typu spalacze tłuszczu które przy moim trybie życia by pomogły? Czy jakbym same weekendy spędzał na basenie to by coś to pomogło? Proszę o pomoc, ponieważ chodzenie z wciągniętym brzuchem przez cały dzień staje się coraz bardziej kłopotliwe. Pozdrawiam.
18 lipca 2014, 17:50
67,5 kg. Nie bardzo uśmiecha mi się wstawać o 5:00, jestem z tych co lubią pospać, chociaż o 6:00, maks. 6:20 muszę wstawać, także czasu na sen też trochę brak.
18 lipca 2014, 18:45
Uhm, nie znajdziesz 30 min - godzinki w ciągu dnia na trening? Może wieczorem?
Jak nie, to prawdę mówiąc kiepsko widzę powrót do formy, nie ma magicznych pigułek i nic nie przychodzi bez pracy :) Może odpowiednią dietą możesz osiągnąć jakieś efekty, ale cóż to będzie za ciało bez aktywności fizycznej?
18 lipca 2014, 19:07
67,5 kg. Nie bardzo uśmiecha mi się wstawać o 5:00, jestem z tych co lubią pospać, chociaż o 6:00, maks. 6:20 muszę wstawać, także czasu na sen też trochę brak.
67 przy prawie 170 cm to nie jest zbyt dużo jak na faceta. Wrzuć swoją fotke przodem i bokiem, bez spiny.