Temat: Sylwetka 158 cm wzrostu

Hej dziewczyny! 

Jaką macie wagę przy 158 cm wzrostu? Jeśli macie odwagę pokażcie fotki :). Potrzebuję motywacji. :) 

Pasek wagi

innykwiat napisał(a):

Ej, bo Wy chyba jesteście za ładne i dlatego Wam się w główkach paprze! Młode, buzie śliczne, wygląd świetny, sylwetki w normie, ładne i zgrabne, skóra bez syfów, nogi długie, pupy i biusty istniejące w ogóle... Jak byście były takimi zwykłymi przeciętniaczkami z nadwagą, płaskodupiem i zmarszczkami jak ja, to chyba miałybyście więcej rozumu, poczucia własnej wartości i zwykłej ludzkiej wyrozumiałości do siebie zamiast perfekcjonizmu. Ja nie mogę być perfekcjonistką bo w sekundę po zostaniu nią musiałabym się obwiesić na suchej gałęzi, przewidując racjonalnie totalną niemożność doprowadzenia się kiedykolwiek jakimikolwiek środkami do perfekcji. Więc albo się obwiesić albo zaakceptować wiele niedoskonałości i żyć z sympatią do siebie, dbając o to o co warto i można a na resztę machając ręką. Choć może zresztą jakbym była taka młodziutka i śliczna jak Wy, to też by mi odbiło i zamiast cieszyć się sobą szukałabym wytrwale do czego w sobie by tu się przypierniczyć? Cóż, na szczęście szukać nie muszę, samo mi się stertami narzuca, do wiadomości przyjmuję, mogę się z autosympatią symbolicznie poklepać po nieistniejącym tyłku i wyluzować :-)

Wybacz ale problemem nie jest ich perfekcjonizm a to że porownujesz się do nich i nie lubisz swojego ciała. Piszesz o akceptacji ale wiecznie się odchudzasz, porownujesz z innymi i krytykujesz. Nie ma nic złego w tym że dziewczyny starają się wyglądać lepiej niż aktualnie, bądź starać się zachować sylwetke - zwłaszcza gdy przekłada się to na zdrowszy i aktywny tryb życia a nie głodówki. Żadna z nich nie była wobec siebie nawet w 10% tak krytyczna jak Ty wobec siebie. Ilość kilogramów nadwagi nie uzasadnia proporcjonalnie większej krytyki w postrzeganiu siebie - nie jeżeli ma się poczucie własnej wartości , a tym bardziej jezeli nie uznaje tych samych standardów.

Starają się wyglądać "lepiej niż aktualnie"? "Lepiej"? Raczej w większości niekoniecznie. Mniej nie znaczy lepiej, nie w większości tych i tak już szczupłych, zgrabnych figur. To siedzi w oczach, w głowie, to nie jest realna potrzeba i wcale niekoniecznie to będzie "lepiej".

Czym innym jest krytyczność a czym innym realizm. Jak ktoś ma obwisły brzuch i nad nim pracuje to jest realizm. Jak ktoś ma płaski brzuch do którego nie ma się co czepiać i i nad nim pracuje by było "lepiej" to jest niezdrowa krytyka. Ja jestem przeciętna, to nie jest krytyka i nie jest to też nic złego, bo większość społeczeństwa jest przeciętna. To zwykły fakt. Mam dużo zalet, ale mam też wady i też dużo. Są i tyle, jedne da się wypracować inne nie, do jednych potrzeba wiele wysiłku i niekoniecznie się opłaca, a do innych zwykłego samozaparcia i tyle, ale jeszcze mi się w życiu nie zdarzyło wypracowywać czegoś, co nie potrzebowało żadnej pracy - jak u dziewczyn. Świetne figury, ładne kształty, uroda taka że tylko klaskać, a wciąż coś je gryzie, nie pasuje, nie umieją przyjąć tego, że są ładne i zgrabne - bo są. A tu jakby wciąż szukały swojego minusa, nie widząc plusów, nie ciesząc się nimi. Co więcej, skupiając się na tym domniemanym minusie i koncentrując na nim, a czasem nawet katując w jego imię. Ja raz w życiu, za czasów chmurnej i durnej młodości odchudzałam się będąc w normie wagowej i realnie tego nie potrzebując, i nie było to fajne, na szczęście zmądrzałam. Mimo tego że teraz naprawdę mam niedoskonałości, to patrzę na siebie w lustrze z większą sympatią niż wtedy, co tylko świadczy o tym jakim głuptasem byłam wtedy. Siebie lubię, wolałabym być zdrowsza i szczuplejsza (w normie wagowej, najwyższej, ale w zdrowym przedziale) ale mam tyle dystansu, że widząc moje słabsze strony nie dręczę się nimi, pozwalam sobie na bycie nieidealną (może faktycznie właśnie dlatego że wiem, widzę że idealna wg zewnętrznych standardów i tak nie będę, więc nie skaczę wyżej głowy) i jeśli trzeba zwiększyć dawki sterydów i przytyć to zwiększam i tyle, bez ograniczania i katowania się. Byłam długo praktycznie "bezzmarszczkowa" i ceniłam to, ale jak schudłam to zmarszczki się realnie pojawiły - i co, są, nawet kupiłam na tę okoliczność krem do twarzy, ale wciąż zapominam go stosować. A tu piękna dziewczyna (Ty w ogóle widziałaś, co to za cudo jest?!) w pełnej normie wagowej nie umie zaakceptować swej figury. Nie dlatego, że ma za dużo kg, tylko bo nie ma pewności siebie mimo tej normy. Inna ubolewa nad swoimi jak najbardziej harmonijnymi i nie do przyczepienia się udami. Cała śliczna, ale jej uda, też jak najbardziej normalne, zasłaniają jej obraz całości. Kolejna w środku normy wagowej jest sfrustrowana wagą i stosuje dietę 1200 kcal - nie post na chwilę, tylko "normalną" dietę. Inna na granicy niedowagi, walczy by tam pozostać. Jeszcze inna, zgrabniutka, w dolnej normie, uważa się za "ulaną" i chce chudnąć. Też dziś z forum - nastolatka poniżej normy w ogóle stara się na tyle mało jeść i dużo ćwiczyć, żeby tej normy w ogóle nie dotknąć. Nastolatka! Nie szkoda Ci? To co - tak, macie grube uda i brzuchy, chudnijcie, walczcie, odmawiajcie sobie jedzenia by zbić prawidłową wagę, poprawiajcie się ile sił? Nie! Nie musicie niczego poprawiać, nie jesteście grube, ani ciężkie, nie macie brzydkich ud, sylwetki macie ładne i zdrowe. Popatrzcie na siebie w lustrze i zobaczcie jakie jesteście piękne, uśmiechnijcie się do siebie z uznaniem i sympatią. I bez "ale...", bo wasze "ale..." te wszystkie uda i brzuchy są naprawdę piękne, obiektywnie, a nie tylko dlatego że je lubicie bo są Wasze. Wszystko co przed "ale..." nagle staje się nieważne. Po co Wam ta autokrytyka? Jak teraz się czepiacie tych Waszych biednych ciał, kiedy naprawdę nie ma czego, to co zrobicie jak Wam kiedyś faktycznie cos obwiśnie, czy utyje ponad normę? Powiesicie się? Powinnyście kwiatki sypać na Wasze odbicia w lustrze, bo co jak co, ale "przeciętne" to Wy nie jesteście :)

Pasek wagi

Chmm...ale trzeba wziąć poprawkę na to, że niski wzrost (< 160 cm) rządzi się trochę innymi prawami. Ok, akurat dziewczyny, które wstawiły tu fotki wyglądają obiektywnie fajnie, ale niestety u nas chyba stosunkowo często pomimo prawidłowej wagi wygląda się pulchnie/nieciekawie. Chodzi głównie o proporcje no i o to, że każdy dodatkowy kilogram z reguły jest bardzo widoczny. Ja też jestem przeciwniczką samoumartwiania się w imię perfekcjonizmu, ale z drugiej strony...przy niskim wzroście odchudzanie się z wagi w normie niekoniecznie oznacza dążenia do chorobliwej chudości czy do wyimaginowanego ideału rodem z instagrama. Znam to z autopsji. Nawet mając wagę w normie mam ponad metr w tyłku. No przy 152 cm wzrostu i krótkich nogach to naprawdę wygląda słabo  :(

Pasek wagi

Co zrobiłaś żeby tyle zrzucić, bo mi jest ciężko chociaż kilo zbić

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.