Temat: bez makijazu = zaniedbana

czy tak uwazacie? jaki styl jest wg was fajny, bez, taki codzienny makijaz czy taki glamour

np w kolejnosci bez-codzinny-glamour:
Znalezione obrazy dla zapytania no makeup womanZnalezione obrazy dla zapytania everyday makeupZnalezione obrazy dla zapytania insta makeup

dziewczyny, ale czemu Wy się tak spinacie?

przeciez nie chodzi o to, czy jak wstajesz rano z łózka to jesteś zaniedbana, a juz 15 minut później po prysznicu i makijażu zadbana. Zaniedbanie tworzy sie troche dłużej niż przez te parę godzin snu. 

a co powiecie o kobiecie, która, niespodziewanie dla siebie i dla Was, otwiera Wam drzwi w czarnej masce pilaten na twarzy i wałkach na głowie. Jest zadbana czy nie? no bo wyjściowa to nie jest na pewno :D

Cyrica napisał(a):

dziewczyny, ale czemu Wy się tak spinacie?przeciez nie chodzi o to, czy jak wstajesz rano z łózka to jesteś zaniedbana, a juz 15 minut później po prysznicu i makijażu zadbana. Zaniedbanie tworzy sie troche dłużej niż przez te parę godzin snu. a co powiecie o kobiecie, która, niespodziewanie dla siebie i dla Was, otwiera Wam drzwi w czarnej masce pilaten na twarzy i wałkach na głowie. Jest zadbana czy nie? no bo wyjściowa to nie jest na pewno :D

No ja bym powiedziała, że to zależy od tego w jakich okolicznościach do jej drzwi zapukałam. Jeżeli mnie zaprosiła na ósmą na imprezę (i nie jest to pyjama party), dzwonię do drzwi kwadrans po ósmej, a ona mi otwiera w masce i w wałkach to tak, jest moim zdaniem zaniedbana (bo powinna o cerę i fryzurę zadbać wcześniej). A jeżeli ona ma wolne, a jej głowę zawracam, bo chciałam pożyczyć szklankę cukru, albo wprosić się bez zapowiedzi na kawę to z kolei jak dla mnie jest zadbana, bo właśnie zrobiła coś żeby o ten wygląd zadbać.

P.S. Tak, wiem że to było pytanie retoryczne ;)

A ja uważam, że ocenianie kogoś przez pryzmat makijażu jest bez sensu. Z czy bez...kwestia wyboru. Nie uważam, że ktoś kto się nie maluje jest zaniedbany, ale też nie uważam że ktoś kto maluje się na codzień jest "tapeciarą" czy czymś innym. Makijaż to wybór i dobra zabawa, jak ktoś lubi to niech i robi full make up do wyjścia po bułki.

Heh, a ja od 8 lat codziennie na uczelnie/do pracy malowałam kreskę eyelinerem, czasami jakiś cień, dobrze dobrany podkład, odrobina bronzera. A ostatnio dwa dni pod rząd poszłam na uczelnie tylko z wytuszowanymi rzesami i mi jakąś łaska z roku powiedziała nagle bi z gruchy ni z poetruchy że od wczoraj wyglądam niewyraźnie i poszła

Pasek wagi

zapomnij1986 napisał(a):

A i po basenie(wieczorem) też tylko krem nakładam - i nie robię już makijażu, nawet jeśli w drodze do domu robię zakupy. Naprawdę malujecie się by iść do sklepu? Gdyby to było rano to ok albo gdybym się wybierała na miasto... Wiadomo że w makijażu wygląda się lepiej (tak jak w fajnych ciuchach) ale czy zawsze musimy wyglądać perfekcyjnie? Czy to nie jest chore? Dziewczyny miejcie trochę dystansu do siebie i innych a wszystkim nam będzie się żyło lepiej! 

Zgadzam się. Jeżeli ktoś tak woli zawsze się malować to ja to szanuję. Jednocześnie przyznam, że jak słyszę od kobiety, że ona zawsze musi być pomalowana to jest mi jej zwyczajnie żal. Moim zdaniem to ogromny wpływ przekazów medialnych i wiele kobiet pada ofiarą marketingu - czują, że jak nie mają nieskazitelnie wyglądającej cery albo rzęs w wersji kolosal volume to ta wersja jest gorsza. Instagram i inne tego typu robią tu krecią robotę.

Sama mam kompleksy i żadna ze mnie piękność (w przeciwieństwie do 90% vitalii ;)), ale ciężko mi sobie wyobrazić, że wstyd nie pozwala mi pokazać mojej twarzy tak jak ona wygląda tylko muszę korygować jej wygląd.

roogirl napisał(a):

Najlepiej wygląda dziewczyna bez niczego z tych zdjęć, które wstawiłaś.
całkowicie się zgadzam.

Pasek wagi

Tak, uważam tak.

Pasek wagi

wedlug mnie makijaz w ogole nie powinien byc brany pod uwage w kwestii dbania o siebie. dbamy o siebie = myjemy sie, depilujemy, balsamujemy, regularnie badamy itp. itd. nie kazdemu potrzebny jest makijaz. nie jest to nic obowiazkowego. niemniej jednak uwazam, ze umiejetnie wykonany makijaz dziala na nasza korzysc. moze nam odjac lat, zakamuflowac mankamenty (takie jak np. zaczerwienienia, blizny, tradzik, cienie pod oczami), ukryc zmeczenie i sprawic, ze buzia bedzie wygladac promiennie i swiezo. makijaz wykonany prawidlowo ma podkreslac nasze naturalne piekno, wydobywac je, a nie robic z naszej twarzy niepodobna do nas maske. 

ja uweilbiam sie malowac, za kazdym razem blendowac na moich powiekach inne kolory. to taka codzienna chwila dla mnie, ktora sprawia mi przyjemnosc. lubie siebie bez makijazu, ale mam wtedy wrazenie, ze moja twarz jest niekomplenta, ze czegos mi brakuje. makijaz jest takim dopelnieniem. kropka nad i.:PP

bycie pomalowanym nie oznacza bycia zadbanym. a bycie zadbanym nie jest jednoznaczne z byciem pomalowanym. to dwie odrebne kwestie, ktore moga, ale nie musza sie laczyc. 

makijazem mozna rowniez skutecznie sie szpecic -np. majac nieodpowiednio dobrany odcien podkladu (zbyt pomaranczowy, za ciemny), rysujac markerem czarne plemnikowate brwi, robiac brazowe plamy na policzkach zamiast delikatnego podkreslenia kosci policzkowych.

jablkowa napisał(a):

wedlug mnie makijaz w ogole nie powinien byc brany pod uwage w kwestii dbania o siebie. dbamy o siebie = myjemy sie, depilujemy, balsamujemy, regularnie badamy itp. itd. nie kazdemu potrzebny jest makijaz. nie jest to nic obowiazkowego. niemniej jednak uwazam, ze umiejetnie wykonany makijaz dziala na nasza korzysc. moze nam odjac lat, zakamuflowac mankamenty (takie jak np. zaczerwienienia, blizny, tradzik, cienie pod oczami), ukryc zmeczenie i sprawic, ze buzia bedzie wygladac promiennie i swiezo. makijaz wykonany prawidlowo ma podkreslac nasze naturalne piekno, wydobywac je, a nie robic z naszej twarzy niepodobna do nas maske. ja uweilbiam sie malowac, za kazdym razem blendowac na moich powiekach inne kolory. to taka codzienna chwila dla mnie, ktora sprawia mi przyjemnosc. lubie siebie bez makijazu, ale mam wtedy wrazenie, ze moja twarz jest niekomplenta, ze czegos mi brakuje. makijaz jest takim dopelnieniem. kropka nad i.bycie pomalowanym nie oznacza bycia zadbanym. a bycie zadbanym nie jest jednoznaczne z byciem pomalowanym. to dwie odrebne kwestie, ktore moga, ale nie musza sie laczyc. makijazem mozna rowniez skutecznie sie szpecic -np. majac nieodpowiednio dobrany odcien podkladu (zbyt pomaranczowy, za ciemny), rysujac markerem czarne plemnikowate brwi, robiac brazowe plamy na policzkach zamiast delikatnego podkreslenia kosci policzkowych.

To prawda. Mam koleżankę, naturalna blondynka. Dawniej farbowala wlosy na blond i nosiła delikatny makijaż, wyglądała ślicznie. Od jakiegoś czasu pofarbowała włosy na kruczoczarny i zaczęła malować sobie karykaturalne duuuze czarne brwi. Wygląda okropnie

TE BRWI SĄ OKROPNE. Są straszne, makabryczne. Dlaczego, ja się pytam, skąd ten "trend"? 

Brak makijażu NIE JEST zaniedbaniem. Lubię się malować, ale jak idę do sklepu po bułki, to mam w dupie makijaż. Oczywiście mówię  tu o subtelnym podkreślaniu tego, co chcę podkreślić (rzęsy, kości policzkowe, usta), nie zmienianiu rysów twarzy, brwi na pół twarzy czy grubej tapety. Odkąd wywaliłam podkłady i pudry, mam lepszą cerę, ale dalej mam niedoskonałości.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.