Temat: kallos-keratynowa maska do wlosow

ktos stosowal? Jest dobra czy niszczy wlosy? Polasilam sie w dklepie bo wielki sloj kosxtowal 10zl ale zastanawiam sie czy jest sie z czego cieszyc.

dodam, ze mam cienkie delikatne wlosy ze sklonnoscia do przetluszczania. I jestem naturalna blondynka (mysia)

prosze o opinie produktu :)

Cyrica napisał(a):

Bez użycia się nie przekonasz. Mi proteinowe maski wyjatkowo nie służą. Ale trzeba było miesięcy prób, a tak naprawdę lat zastanawiania się, dlaczego moje włosy ud ucha w dół wyglądają jak popuszone strąki, plączą się tak, że nie idzie nosić rozpuszczonych, a do tego kruszą i wyglądają najczęściej tak jak te tu: (zdjęcie z bloga dziewczyny o nicku Anissia). Już uznałam że taki urok falowanych, że albo prostować albo stylizować fale, ale to nie do końca prawda. Największe spustoszenie zrobił mi osławiony Serical Latte. Użyłam 2 razy po 40 minut, tydzień po tygodniu i po tym drugim razie sypały mi się dwu centymetrowe kawałki włosów setkami. Gdzie się nie ruszyłam zostawiałam kudły. Jak potem sprawdziłam, większość moich kosmetyków jakieś tam proteiny miała. Jak nie keratyne, to mleczne czy jajeczne, czy chociażby aloes, który nie jest uznawany za stricte proteinowy, ale jednak. Po odstawieniu skończyły się kłopoty. Więc to nie taka znowu bzdura, że maska może włosy niszczyć, tylko  że to nie wina maski, a włosowych preferencji :)

mialam podobnie z roznymi liniami kosmetykow zachwalanymi ze sa najlepsze dlatego chcialam spytac bo uznalam xe jesli WIEKSZOSC napisze ze maska to syf to jej nie bede uzywac.. :) na razie stosuje i jest okej. Dzieki za opinie :)

Cyrica napisał(a):

Bez użycia się nie przekonasz. Mi proteinowe maski wyjatkowo nie służą. Ale trzeba było miesięcy prób, a tak naprawdę lat zastanawiania się, dlaczego moje włosy ud ucha w dół wyglądają jak popuszone strąki, plączą się tak, że nie idzie nosić rozpuszczonych, a do tego kruszą i wyglądają najczęściej tak jak te tu: http://i.pinger.pl/pgr392/3b858ed900128b7d519134e5/IMAG0197.jpg (zdjęcie z bloga dziewczyny o nicku Anissia). Już uznałam że taki urok falowanych, że albo prostować albo stylizować fale, ale to nie do końca prawda. Największe spustoszenie zrobił mi osławiony Serical Latte. Użyłam 2 razy po 40 minut, tydzień po tygodniu i po tym drugim razie sypały mi się dwu centymetrowe kawałki włosów setkami. Gdzie się nie ruszyłam zostawiałam kudły. Jak potem sprawdziłam, większość moich kosmetyków jakieś tam proteiny miała. Jak nie keratyne, to mleczne czy jajeczne, czy chociażby aloes, który nie jest uznawany za stricte proteinowy, ale jednak. Po odstawieniu skończyły się kłopoty. Więc to nie taka znowu bzdura, że maska może włosy niszczyć, tylko  że to nie wina maski, a włosowych preferencji :)
na blogu kascysko dziewczyna analizowala sklad (wspomne ze jest doktorantka chemii i skonczyla szkole kosmetyczna) i jak stwierdzila protein jest w tej masce tyle jakby splunac, wiec nie ma prawa nikomu przeproteinowac wlosow albo w jakikolwiek negatywny sposob wplynac na wlosy. Faktycznie z tego co pamietam to proteiny w taj masce sa pod koniec skladu, po zapachu. Widocznie inny skladnik ci nie sluzyl albo twoje wlosy maja inne potrzeby.

Mynte, czytamy te same blogi, co najmniej trzy :)

znam tę analizę, właściwie po niej zdecydowałam się jednak latte kupić bo miałam wątpliwości, i jestem przekonana że był to po prostu przysłowiowy gwóźdź do trumny, bo jak mówiłam, te proteiny przewijają się jeszcze w kilku kosmetykach, ponad to farbuje henną, ale myślałam że trzy tygodnie odstępu jest wystarczającym czasem. Więc jak mówię, jak komuś jakiś kosmetyk nie pasuje, to nie wina kosmetyku, a szeregu czynników z których cześć można przewiedzieć, cześci nie. Co do składników, poza jednym antystatykiem wyszystkie występują tez w innych maskach jakie mam.

Cyrica napisał(a):

Mynte, czytamy te same blogi, co najmniej trzy :)znam tę analizę, właściwie po niej zdecydowałam się jednak latte kupić bo miałam wątpliwości, i jestem przekonana że był to po prostu przysłowiowy gwóźdź do trumny, bo jak mówiłam, te proteiny przewijają się jeszcze w kilku kosmetykach, ponad to farbuje henną, ale myślałam że trzy tygodnie odstępu jest wystarczającym czasem. Więc jak mówię, jak komuś jakiś kosmetyk nie pasuje, to nie wina kosmetyku, a szeregu czynników z których cześć można przewiedzieć, cześci nie. Co do składników, poza jednym antystatykiem wyszystkie występują tez w innych maskach jakie mam.
oj, myślę że większość się pokrywa :p. lipną maskę można ulepszyć, tak by proteiny nie szkodziły. dodać humektantów i emolientów, proteiny się opiją więc nie będą ciągnąć nawilżenia z włosów i zostaną powiedzmy że zneutralizowane.

widze debata profesorek od wlosow trwa :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.