Temat: ..

/
Ale mnie na wspomnienia wzięło :) Jako nastolatka i młoda dziewczyna zaliczyłam 8 pielgrzymek rok po roku - 100km w trzy dni. Szliśmy zawsze zgraną paczką więc było superowo. Na początku dnia jest energia pod koniec już nie masz siły buzi do kompana otworzyć ;) Pierwsze dwa lata nogi poobcierane i poodparzana, ale kolejne już spoko. Na pewno nie może być nowe obuwie , tylko stare sprawdzone, wychodzone. Do plecaka koniecznie PUDER sypki i sobie na każdym postoju boty , skarpetki zdjąć i stopy posypać i będzie git ;) 
Pierwsze dwa lata to żeśmy do łóżek na czworakach wciągały z siostrą, ale to może przez to, że szła z nami nasza mama, która jest mocno mocno otyła i pomagałyśmy jej w drodze, a jest to dodatkowe duuuże obciążenie. Zresztą podziwiam ją, że doszła.. 
Myślałam żeby się w tym roku wybrać po latach.. ale boję się o noclegi najbardziej.. a w szkole spać mi się nie widzi.. trochę postarzałam się chyba ;) muszę dowiedzieć się czy ktoś ze starej ekipy chadza jeszcze..
Pasek wagi
ja też bym poszła. samo chodzenie mnie nie przeraża. ale nie umiem przeskoczyć problemu higieny. biorę prysznic trzy razy dziennie, więc dla mnie mycie się w misce w zimnej wodzie już nie przechodzi.
Byłam 4 lata temu Skrzatusz - Częstochowa..(360 km) 14 dni i powiem Ci, że momentami było baaardzo ciężko. Najwięcej do przejścia było 47 km i wtedy w połowie wymiękłam na szczęście za nami jeżdziła sanitarka i tych, którzy odpadli zgarniała po drodze ;p Przeżycie niesamowite ale rzeczywiście bardzo duży wysiłek, lekko nie jest ale po dotarciu do Częstochowy uczucie jest nie do opisania :) No i ta masa osób, które poznałam i do dzisiaj mamy świetny kontakt ze sobą :)) 
A ja zauważyłam, że jeśli chodzi o pielgrzymkę  ważna jest pogoda. U mnie na 10 dni padało raz - wspomnienia super, u koleżanki (rok wcześniej) tylko raz nie padało i wspomina ją gorzej.
chętnie bym poszła, ale niestety po 1 nie mam z kim, po 2 boję się ze swoim zdrowiem a do tego mam wtedy praktyki . ;/ ale zazdroszczę tym którzy idą. ;)
wszystko zależy od nastawienia,ja byłam 3 razy z czego tylko raz przeszłam cała trasę...
pierwsza pielgrzymka była niezwykła bo po raz pierwszy czegoś takiego doświadczałam,wspólny śpiew, modlitwa i radość.
Druga była po to by odebrać poduszkę która zostawiłam na noclegu rok wcześniej,(o mały włos już pierwszego dnia nie zostawiłam butów;d) tak się złożyło że gdy doszłam do tej miejscowości to się rozchorowałam i musiałam wrócić.... ale poduszke odzyskałam;d
w tamtym roku była trzecia moja pielgrzymka ze względu na prace tylko kilka dni.
w tym roku ide od początku do końca całe 320 km. przydaje się nakrycie głowy, coś do opalania no i płaszcz przeciw deszczowy, sprawdzone obuwie, śpiwór, namiot szczegolnie w ostatnich dniach gdzie coraz trudniej o nocleg, mata zeby było na czym siąśc i odpczać na postojach które są po przejściu 20-40km ale  gdy jest dobra atmosfera imasz intencję w której idziesz to nogi same niosą ;)
Pielgrzymka uzależnia, ale to przyjemne uzależnienie ;)

irmina75 napisał(a):

ja też bym poszła. samo chodzenie mnie nie przeraża. ale nie umiem przeskoczyć problemu higieny. biorę prysznic trzy razy dziennie, więc dla mnie mycie się w misce w zimnej wodzie już nie przechodzi.


normalnie spałam u ludzi wieczorem były przydzielane kwatery, główny porządkowy miał karteczki z napisanymi np. 4dziewczyny, 2 mężczyzn...
w kosciele ludzie się deklarowali ile moga pielgzrymów przenocować.
To byli cudowni ludzie! robili nam kolacje, kąpalismy sie, przygotowane były łóżka, rano śniadanie i przygotowane jedzonko na kolejny dzien drogi.
Kąpiel/prysznic 2 razy dziennie to standard ! nawet jak spalismy w szkole czy jakimś ośrodku a zdazylo sie to 3 razy na 2tygodnie drogi przecież to były łazienki z prysznicami.
Pasek wagi

owocNatury napisał(a):

irmina75 napisał(a):

ja też bym poszła. samo chodzenie mnie nie przeraża. ale nie umiem przeskoczyć problemu higieny. biorę prysznic trzy razy dziennie, więc dla mnie mycie się w misce w zimnej wodzie już nie przechodzi.
normalnie spałam u ludzi wieczorem były przydzielane kwatery, główny porządkowy miał karteczki z napisanymi np. 4dziewczyny, 2 mężczyzn...w kosciele ludzie się deklarowali ile moga pielgzrymów przenocować. To byli cudowni ludzie! robili nam kolacje, kąpalismy sie, przygotowane były łóżka, rano śniadanie i przygotowane jedzonko na kolejny dzien drogi. Kąpiel/prysznic 2 razy dziennie to standard ! nawet jak spalismy w szkole czy jakimś ośrodku a zdazylo sie to 3 razy na 2tygodnie drogi przecież to były łazienki z prysznicami.
to zależy w której pielgrzymce idziesz. jak napisałam wcześniej. we wrocławskiej ( 8 dni) apelowano, żeby nie myć głów dla oszczędnosci wody i myliśmy się w zimnej wodzie przy studni przez kilka wieczorów.

irmina75 napisał(a):

owocNatury napisał(a):

irmina75 napisał(a):

ja też bym poszła. samo chodzenie mnie nie przeraża. ale nie umiem przeskoczyć problemu higieny. biorę prysznic trzy razy dziennie, więc dla mnie mycie się w misce w zimnej wodzie już nie przechodzi.
normalnie spałam u ludzi wieczorem były przydzielane kwatery, główny porządkowy miał karteczki z napisanymi np. 4dziewczyny, 2 mężczyzn...w kosciele ludzie się deklarowali ile moga pielgzrymów przenocować. To byli cudowni ludzie! robili nam kolacje, kąpalismy sie, przygotowane były łóżka, rano śniadanie i przygotowane jedzonko na kolejny dzien drogi. Kąpiel/prysznic 2 razy dziennie to standard ! nawet jak spalismy w szkole czy jakimś ośrodku a zdazylo sie to 3 razy na 2tygodnie drogi przecież to były łazienki z prysznicami.
to zależy w której pielgrzymce idziesz. jak napisałam wcześniej. we wrocławskiej ( 8 dni) apelowano, żeby nie myć głów dla oszczędnosci wody i myliśmy się w zimnej wodzie przy studni przez kilka wieczorów.


niewyobrażam sobie tego... ;/ przez cały dzień ciało się poci i wydziela sebum do tego w czasie wędrówki- zbiera opary, kurz, piach, spaliny... słońce pali, wiatr wieje, deszcz moczy... jak mozna się nie myć to szkodzi zdrowiu...
dziwna pielgrzymka
Pasek wagi

Ja byłam 3 razy. Wszystko zależy od pogody. Jak jest ciepło idzie się całkiem nieźle, w deszczu - koszmar.

Ale wszystko da sie przeżyć, my akurat nie robilismy bardzo dużo km, bo wieczorem mieliśmy "ewangelizacje" na placach w centrum miasta, wiec musielismy miec sile ;), jakos od 20 do 40 km chodzilismy, przez 14 dni


Najlepiej iść z ekipą, wtedy jest najlepiej, ale 14 dni te same maski oglądać to pod koniec można mieć siebie dosyć ;D

Ale fajna przygoda

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.