7 lipca 2013, 22:42
nie potrafie zabrac sie za siebie,pare lat temu schudlam sporo ,czulam sie świetnie,teraz jem po nocach bez ograniczenia ,brak motywacji jakiejkolwiek,jest mi ciężko waże już 85kg ,przy wzroście 165cm, wiem to okropne , mam tego dośc czuje się źle z samą sobą ,czy jest ktoś kto by był za mną .....??prosze
8 lipca 2013, 09:49
No to zacznijmy wszystkie razem od dziś, od teraz, nie od jutra :)
Ja tez nie należę do "małych", mam co zgubić... Ale wciąż mam wiarę w to, że się uda i radość z życia, mimo wszystko. Głowa do góry, pierś do przodu i kilogramy w dół 
8 lipca 2013, 09:50
DolceeVitaa napisał(a):
Mam to samo. Dlatego zdecydowałam się pójść do dietetyka......
Dietetyk nie powinien zajmować się takimi przypadkami, bo tu jest widocznie problem z emocjami. Sretetyk nic tu nie pomoże.
- Dołączył: 2012-10-19
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1843
8 lipca 2013, 09:58
Może najpierw zaakceptuj siebie? nawet te fałdki, bo pewnie taka niechęć do Ciebie prowadzi Cię do dalszego jedzenia w ramach pocieszenia. Kup sobie ładne buty, sukienkę - no coś w czym mogłabyś czuć się atrakcyjnie. Nie chodź w jakiś byle jakich ciuchach tylko takich żeby się sobie podobać. No i pomyśl o zmianach. Nie myśl muszę ale chcę. Nic nie musisz, nic nie powinnaś. Musisz pragnąć. I dopiero wtedy pomyśl o odchudzaniu.Może wyciągnij rower zamiast jeździć autem czy autobusem, wychodź z domu - no nie wiem na spacer z koleżanką tak by nie było możliwości coś wcinać. Zamiast czytać na kanapie gdzie lodówka jest w zasięgu wzroku idź do parku. Aktywnie spędzaj wolny czas. Myślę, że znajdziesz jakiegoś kompana. Ścianki wspinaczkowe, kajaki. Dużo ludzi lubi sport. Zapisz się na siłownię, fitness. Ja np. niezbyt lubię ćwiczyć w domu, a takie organizowane zajęcia bardzo mi się podobają. Teraz są wakacje. W parkach często są darmowe akcje. Szkoły jogi, domy kultury robią zajęcia. Prawda jest taka, że możesz ułatwiać sobie życie ale musisz robić to dla siebie a nie dla innych. Bo chciałabyś a nie dlatego, że porównując się z innymi ludźmi w Twojej opinii wypadasz gorzej. Waga nie powinna Cię powstrzymywać. A jakbyś była zainteresowana wspólną motywacją, to zapraszam do mojej grupy ;) Dziś zaczynamy drugi tydzień. Naliczamy sobie punkty nie tylko za aktywność fizyczną i dietę ale również zdrowe nawyki żywieniowe jak jedzenie warzyw i owoców, picie wody, regularne posiłki. No i oczywiście gadamy o głupotach. Gdybyś miała chęć zapraszam
klik Edytowany przez Rwetes 8 lipca 2013, 10:05
- Dołączył: 2012-02-26
- Miasto:
- Liczba postów: 1839
8 lipca 2013, 10:48
no ja Was nie ogarniam, tylko was lać pasem, tłuc i patrzeć czy żyjecie i tłuc dalej. Jak to mówi Chodakowska, nic się samo nie wydarzy. Myślisz że 85, czy 115 to mało a żryj dalej będzie 130 i więcej i pogrzeb w wieku 45-50 lat. Dziewczyny nie róbcie z siebie śmietnika. Ja nie mówię że każda ma być modelką no ale te 70kg to max, potem to juz się jest grubasem. Ludzie patrzą z góry, szufladkują, nawet pracodawcy średnio chcą zatrudniać...
Że już o miłości, seksie czy byciu rodzicem nie wspomne. Moja mama była grubsza i całe dzieciństwo mi wstyd było przed innymi dziećmi. Nie ruszyła nigdy dupy ze mną nawet na plac zabaw bo lepiej w fotelu siedzieć i żreć. Nikomu nie życzę takiej matki jak mi się trafiła. Czy Wy takimi chcecie być? Jakiej motywacji szukasz, lustra nie masz? Sorki jeśli teraz się w Was gotuje ale prawda w oczy kole, a ważyłam po ciąży 92kilo, więc wiem co mówię z perspektywy ex grubaski. Przestałam się użalać nad sobą i przetałam żreć byle co co chwile i zrzuciłam 32kilo. Pierwsze 20 z palcem w d....... że tak brzydko powiem. Naprawdę nie trzeba wiele wystarczy mniej żreć. Amen
- Dołączył: 2013-05-21
- Miasto: jarocin
- Liczba postów: 4
8 lipca 2013, 10:51
ja w takich chwilach zwątpienia zawsze sobie mówię: KTO, JEŚLI NIE JA? I zawsze działa. I wiem co czujesz. Mimo, że nie miałam takiej wagi jak Twoja, to te moje kilka kilogramów tak samo na mnie działały, a może wręcz jeszcze gorzej, bo ja nie jestem przyzwyczajona do plus size, zawsze byłam drobna, przy Twoim wzroście 48-50 kg. A jak zobaczyłam 60 kg na wadze, to prawie umarłam. Nie zakładaj z góry Bóg wie czego, spróbuj na razie zrzucić kilogram, choćby w ciągu 3 tygodni. A potem to już idzie lawinowo. Każdy dekagram mniej nakręca Twoją psyche i masz coraz więcej energii i radości. Trzymam kciuki.
- Dołączył: 2010-08-11
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 3826
8 lipca 2013, 11:30
Jolianka napisał(a):
zacznij karmić podświadomość afirmacją " dam radę "/ " chcę żyć zdrowo " / " od tej pory biorę kwestie wyglądu i samopoczucia w swoje ręce " . Jeśli mówisz " nie potrafię " , faktycznie nie potrafisz. Twoja " Prim " posłusznie wypełnia podsuniętą jej dyrektywę.Kto jeśli nie Ty ? Nikt z forum nie odbierze Ci w nocy czekolady, ani nie wciśnie biegówek na nogi. /na siłkę karnetu też Ci nie kupimy. Brzmi jak te shity z tv medium, ale tak- wszystko w Twoich rękach. I naprawdę potrafisz.
dokladnie... trzeba zmienic myslenie... ja tez tak myslalam, ale powiedzialam sobie "dosyc". Na oczatku bylo niewyobrazalnie ciezko, strasznie ciezko... a potem:) nawet spodobalo mi sie byc na diecie;))) MZ:))
- Dołączył: 2010-08-11
- Miasto: Wyspy Szczęścia
- Liczba postów: 3826
8 lipca 2013, 11:50
Diantheae napisał(a):
No to zacznijmy wszystkie razem od dziś, od teraz, nie od jutra :) Ja tez nie należę do "małych", mam co zgubić... Ale wciąż mam wiarę w to, że się uda i radość z życia, mimo wszystko. Głowa do góry, pierś do przodu i kilogramy w dół
a ile masz wzrostu i jaka wage? jesli mozna wiedziec:)?:)
9 lipca 2013, 08:43
dziewczyny ,dzięki za ogromną pomoc!!dużo dało mi do myślenia po przeczytaniu tych wszystkich rad,mam nadzieję ,ze tym razem schudnę i udowodnię sobie ,że mogę !!dzieki ...
- Dołączył: 2011-09-15
- Miasto: Magazyn
- Liczba postów: 949
12 lipca 2013, 22:47
ja w ciąży przytyłam 20 kg i ważyłam 91 !! po porodzie już tylko....82 rozstępy mam od pępka do kolan, ciągle stękałam że jestem gruba i brzydka, ale punktem zwrotnym było wejście do przymierzalni, jak chciałam sobie coś kupić... spodnie rozmiar 44 i wszystko się wylewa, wszędzie tłuszcz widziałm i ciągle beczałam, na zakupy nawet nie chodziłam potem, kupiłam sobie wagę i zie wzięłam za siebie , teraz mam 67, i już czuję się lepiej ze sobą,
Zrób sobie zdjęcie i spójrz na siebie , pomyśl jak twój facet na ciebie spogląda, ale przede wszystkim jak otwierasz lodówke , albo szafkę ze słodyczami pomysl o tym tłuszczu który sie wylewa. człowiek to nie śmitnik nie wrzucaj w siebie byle czego. trzymam kciuki, żebys w końcu osiągneła ten punkt w którym mówisz STOP. powodzenia