- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 lutego 2020, 09:56
Dziewczyny, może coś doradzicie. Mój stosunek do zmarszczek, kosmetyków i malowideł jest jaki jest i tu zmiany nie przewiduję. Generalnie czas mi nie przeszkadza, jak mawiała moja babcia kobieta powinna wyglądać tak, żeby wiedzieć kiedy umrzeć. Jakiegoś mazidła do twarzy zaczęłam używać po 40 tylko dlatego, że starsza już twarz zaczęła mnie ściągać a to niefajne uczucie. Dotychczas wystarczał olejek (mam 2 które stosuję na zmianę) a w sytuacjach mocniejszego wysuszenia dochodził lekki, naturalny krem na noc i było ok. Teraz pewnie z racji klimy w pracy którą też się dogrzewamy skóra czasami ściąga pomimo to. Czy znacie krem nietestowany na zwierzętach ale z tych bogatszych (najchętniej na noc). Wszelkie obiecanki o prasowaniu zmarszczek itp. mnie nie interesują, chciałabym tylko odzyskać komfort na twarzy. Nie może mi się rolować ani być komedogenny. Możecie coś polecić? A może jakieś inne sposoby żeby temu zaradzić?
4 lutego 2020, 13:56
Gdybyś napisała "do dziewczyn po 40" - to bym odpisała. A tak, to mi się zniechęciło......
Cóż, dla mnie jednak dziewczynką pozostanie co najwyżej nastolatka, natomiast kobietą będzie "wszystko" co wyżej. Za to na określenie kobiety po 40-ce znam o wiele bardziej "dosadne" słowa i sama "kobieta" jest zdecydowanie komplementem :) W wieku, kiedy biologicznie powinno się już "być babcią" ciężko jest postrzegać siebie jako dziewczynę - rozumiem, obowiązuje wszechobecny, ślepy trend pogoni za młodością, jednak mi jakoś ta kurtyna oczu nie przysłoniła. Chcę tylko, żeby mnie twarz nie ściągała natomiast to ile jest na niej zmarszczek zupełnie mnie nie obchodzi. Zdecydowanie z 10 lat temu ustaliłam sobie (a raczej pokazało mi je życie) zupełnie inne życiowe priorytety i mi z tym dobrze nawet, jeżeli do obecnego świata z tym podejściem zdecydowanie nie pasuję:)
Edytowany przez przymusowa 4 lutego 2020, 14:17
4 lutego 2020, 14:44
Cóż, dla mnie jednak dziewczynką pozostanie co najwyżej nastolatka, natomiast kobietą będzie "wszystko" co wyżej. Za to na określenie kobiety po 40-ce znam o wiele bardziej "dosadne" słowa i sama "kobieta" jest zdecydowanie komplementem :) W wieku, kiedy biologicznie powinno się już "być babcią" ciężko jest postrzegać siebie jako dziewczynę - rozumiem, obowiązuje wszechobecny, ślepy trend pogoni za młodością, jednak mi jakoś ta kurtyna oczu nie przysłoniła. Chcę tylko, żeby mnie twarz nie ściągała natomiast to ile jest na niej zmarszczek zupełnie mnie nie obchodzi. Zdecydowanie z 10 lat temu ustaliłam sobie (a raczej pokazało mi je życie) zupełnie inne życiowe priorytety i mi z tym dobrze nawet, jeżeli do obecnego świata z tym podejściem zdecydowanie nie pasuję:)Gdybyś napisała "do dziewczyn po 40" - to bym odpisała. A tak, to mi się zniechęciło......
buahahhah
myślenie ze średniowiecza
we współczesnym świecie zostają matkami, BIOLOGICZNYMI
Edytowany przez 4 lutego 2020, 14:46
4 lutego 2020, 14:54
buahahhahmyślenie ze średniowieczawe współczesnym świecie zostają matkami, BIOLOGICZNYMI
Cóż, w takim razie to również pod tym kątem nie mój świat, bo jednak jestem za takim w którym dzieci mają SPRAWNE babcie i dziadków a jeszcze super, żeby mogły poznać swoje prababcie. Idąc Twoim tropem i kobiet (matki i córki) rodzących po 40-tce wnusio urodzi się kiedy babcia będzie zdrowo po 80-tce i w najlepszym razie (o ile babcia będzie żyła) równocześnie będzie trzeba zmieniać i wnusiowi i babci pieluchę a o zapamiętaniu (nie wspominając o przyczynieniu się do wychowania wnusia) babci będzie mógł tylko pomarzyć. To ja już wolę to "średniowiecze" pod kątem tworzenia pełnej, wartościowej rodziny.
Edytowany przez przymusowa 4 lutego 2020, 14:56
4 lutego 2020, 15:11
Cóż, w takim razie to również pod tym kątem nie mój świat, bo jednak jestem za takim w którym dzieci mają SPRAWNE babcie i dziadków a jeszcze super, żeby mogły poznać swoje prababcie. Idąc Twoim tropem i kobiet (matki i córki) rodzących po 40-tce wnusio urodzi się kiedy babcia będzie zdrowo po 80-tce i w najlepszym razie (o ile babcia będzie żyła) równocześnie będzie trzeba zmieniać i wnusiowi i babci pieluchę a o zapamiętaniu (nie wspominając o przyczynieniu się do wychowania wnusia) babci będzie mógł tylko pomarzyć. To ja już wolę to "średniowiecze" pod kątem tworzenia pełnej, wartościowej rodziny.buahahhahmyślenie ze średniowieczawe współczesnym świecie zostają matkami, BIOLOGICZNYMI
zaawansowane średniowieczne myślenie ubliżające ludziom po 80-tce że nie są wartościową rodziną, gdy trzeba im zmieniać pieluchy a nie bawią wnuków swoich dzieci
4 lutego 2020, 15:26
O czym Ty piszesz..matka rodzi córkę w wieku 43 lat, córka swoje dziecko w podobnym.. mamy babcię w wieku 86 lat i co? Łaska boska, jeżeli taka babcia wnusia w ogóle dożyje (a przy tym będzie miała pełną świadomość, że to jest jej wnuczek). Natomiast żeby wnusio w ogóle zapamiętał babcię i cokolwiek wyniósł z jej "posiadania" musi mieć z 8-10 lat więc mamy babcię w wieku 96 lat. A teraz spójrz sobie np. na dzisiejsze nekrologi i zobacz wiek osób. Zdecydowanie nie tak to planowała natura.
4 lutego 2020, 17:04
O czym Ty piszesz..matka rodzi córkę w wieku 43 lat, córka swoje dziecko w podobnym.. mamy babcię w wieku 86 lat i co? Łaska boska, jeżeli taka babcia wnusia w ogóle dożyje (a przy tym będzie miała pełną świadomość, że to jest jej wnuczek). Natomiast żeby wnusio w ogóle zapamiętał babcię i cokolwiek wyniósł z jej "posiadania" musi mieć z 8-10 lat więc mamy babcię w wieku 96 lat. A teraz spójrz sobie np. na dzisiejsze nekrologi i zobacz wiek osób. Zdecydowanie nie tak to planowała natura.
Można by sie zastanawiać, co wspólnego ma dziesiejsza śmiertelność ludzi w wieku średnim, z planami natury...
Szczegolnie w ostatniej dekadzie coś nienaturalnego pojawiło sie w tych trendach.
Ludzie żyjący w zgodzie z naturą ze dwa-trzy pokolenia wstecz, po przeżycu krytycznego okresu 5lat, dociągali wieku 90-100 z w pełni sprawnym umysłem. O zmianie pampersów nikt nie słyszał. Koleżanki babci (rocznik 1913), którą pamiętam, były u kresu życia zdrowsze od dzisiejszych trzydziestek - czterdziestek. Natura...
Zgodnie z nią, matką mozna zostać do menopauzy, choć dziś i dwudziestki mają z tym problem, ale nie winiłabym za to natury...
Takie kawałki piszą laski, które zaliczyły wpadke w wieku 14-20lat.
Najlepszy z kremów, z jakim miałam do czynienia, to zykła Nivea, koniecznie kupiona w Niemczech. Z pewnością jednak testowana na zwierzętach no i zawiera aluminium :(
Możesz spróbować A doustnie. Gdybyś była bardziej zdeterminowa to produkty bogate w A. Wątróbka robi skórę cudnie piękną i odporną.
4 lutego 2020, 17:24
Można by sie zastanawiać, co wspólnego ma dziesiejsza śmiertelność ludzi w wieku średnim, z planami natury...Szczegolnie w ostatniej dekadzie coś nienaturalnego pojawiło sie w tych trendach. Ludzie żyjący w zgodzie z naturą ze dwa-trzy pokolenia wstecz, po przeżycu krytycznego okresu 5lat, dociągali wieku 90-100 z w pełni sprawnym umysłem. O zmianie pampersów nikt nie słyszał. Koleżanki babci (rocznik 1913), którą pamiętam, były u kresu życia zdrowsze od dzisiejszych trzydziestek - czterdziestek. Natura...Zgodnie z nią, matką mozna zostać do menopauzy, choć dziś i dwudziestki mają z tym problem, ale nie winiłabym za to natury...Takie kawałki piszą laski, które zaliczyły wpadke w wieku 14-20lat. Najlepszy z kremów, z jakim miałam do czynienia, to zykła Nivea, koniecznie kupiona w Niemczech. Z pewnością jednak testowana na zwierzętach no i zawiera aluminium :(Możesz spróbować A doustnie. Gdybyś była bardziej zdeterminowa to produkty bogate w A. Wątróbka robi skórę cudnie piękną i odporną.O czym Ty piszesz..matka rodzi córkę w wieku 43 lat, córka swoje dziecko w podobnym.. mamy babcię w wieku 86 lat i co? Łaska boska, jeżeli taka babcia wnusia w ogóle dożyje (a przy tym będzie miała pełną świadomość, że to jest jej wnuczek). Natomiast żeby wnusio w ogóle zapamiętał babcię i cokolwiek wyniósł z jej "posiadania" musi mieć z 8-10 lat więc mamy babcię w wieku 96 lat. A teraz spójrz sobie np. na dzisiejsze nekrologi i zobacz wiek osób. Zdecydowanie nie tak to planowała natura.
No nie. Nie cały okres płodności kobiety jest odpowiedni biologicznie na rodzenie dzieci. Bo teoretycznie w ciąże może zajść 12-latka, która już miesiączkuje (a dziś to nawet niektóre 8-latki), ale ani to zdrowe dla dziecka, ani potencjalnej matki. Tak samo jak późna płodność to też nie jest najlepszy biologicznie czas.
Czy tego się chce czy nie to ze względów zdrowia matki i dziecka to wiek 20-25 to najlepszy czas.
Co nie oznacza, że na siłę trzeba wtedy rodzić.
4 lutego 2020, 17:32
O czym Ty piszesz..matka rodzi córkę w wieku 43 lat, córka swoje dziecko w podobnym.. mamy babcię w wieku 86 lat i co? Łaska boska, jeżeli taka babcia wnusia w ogóle dożyje (a przy tym będzie miała pełną świadomość, że to jest jej wnuczek). Natomiast żeby wnusio w ogóle zapamiętał babcię i cokolwiek wyniósł z jej "posiadania" musi mieć z 8-10 lat więc mamy babcię w wieku 96 lat. A teraz spójrz sobie np. na dzisiejsze nekrologi i zobacz wiek osób. Zdecydowanie nie tak to planowała natura.
Myślę, że osoby, które decydują się na dzieci późno lub po prostu tak im wyszło , zdają sobie z tego sprawę - wiec nie musisz tego tak podkreślać wywyższając rozmnażanie się do najpóźniej 35 r ż (bo później to tylko trumnę szykować)
Nie rozumiem tez tego pędu do pamiętania babci/prababci. Nie każdy ma i ludzie jakoś żyją i sobie radzą. Nie każdy chce utrzymywać kontakty (co widać właśnie przy problemach typu kto się zaopiekuje babcią...). No i nie każda babia jest osobą , którą chciałabym, żeby moje dziecko znało.
Plus trzeba pamiętać - za maks 80 lat nikt nie bedzie pamiętał o nas. Takie życie. Jesteśmy jak mrówki i nasze życie znaczy coś tylko teraz + kilka lat po naszej śmierci ktoś nas wspomni i tyle.
4 lutego 2020, 17:36
No nie. Nie cały okres płodności kobiety jest odpowiedni biologicznie na rodzenie dzieci. Bo teoretycznie w ciąże może zajść 12-latka, która już miesiączkuje (a dziś to nawet niektóre 8-latki), ale ani to zdrowe dla dziecka, ani potencjalnej matki. Tak samo jak późna płodność to też nie jest najlepszy biologicznie czas. Czy tego się chce czy nie to ze względów zdrowia matki i dziecka to wiek 20-25 to najlepszy czas. Co nie oznacza, że na siłę trzeba wtedy rodzić.Można by sie zastanawiać, co wspólnego ma dziesiejsza śmiertelność ludzi w wieku średnim, z planami natury...Szczegolnie w ostatniej dekadzie coś nienaturalnego pojawiło sie w tych trendach. Ludzie żyjący w zgodzie z naturą ze dwa-trzy pokolenia wstecz, po przeżycu krytycznego okresu 5lat, dociągali wieku 90-100 z w pełni sprawnym umysłem. O zmianie pampersów nikt nie słyszał. Koleżanki babci (rocznik 1913), którą pamiętam, były u kresu życia zdrowsze od dzisiejszych trzydziestek - czterdziestek. Natura...Zgodnie z nią, matką mozna zostać do menopauzy, choć dziś i dwudziestki mają z tym problem, ale nie winiłabym za to natury...Takie kawałki piszą laski, które zaliczyły wpadke w wieku 14-20lat. Najlepszy z kremów, z jakim miałam do czynienia, to zykła Nivea, koniecznie kupiona w Niemczech. Z pewnością jednak testowana na zwierzętach no i zawiera aluminium :(Możesz spróbować A doustnie. Gdybyś była bardziej zdeterminowa to produkty bogate w A. Wątróbka robi skórę cudnie piękną i odporną.O czym Ty piszesz..matka rodzi córkę w wieku 43 lat, córka swoje dziecko w podobnym.. mamy babcię w wieku 86 lat i co? Łaska boska, jeżeli taka babcia wnusia w ogóle dożyje (a przy tym będzie miała pełną świadomość, że to jest jej wnuczek). Natomiast żeby wnusio w ogóle zapamiętał babcię i cokolwiek wyniósł z jej "posiadania" musi mieć z 8-10 lat więc mamy babcię w wieku 96 lat. A teraz spójrz sobie np. na dzisiejsze nekrologi i zobacz wiek osób. Zdecydowanie nie tak to planowała natura.
Znam 3 przypadki młodych dziewczyn (24,23, 25 lat ) , które urodziły lub miały ciążę z zespołem Downa. Nikt się nie spodziewał i nie lecali wcześniej badań. W Polsce w sumie lepiej zachodizć później bo nie robią problemów z badaniami, cesarką itp.