Temat: Podróbki, odpowiedniki drogich perfum

Czy kupujecie,  używacie?  Pytam bo kupiłam z ciekawosci  odpowiednik La Vie ist belle za niecale 30 zl i sama jestem zaskoczona jakością :-)

Nie kupuje podróbek. Źle bym się z tym czuła. To poniekąd oszustwo jest...

Ja też nie, ale zwyczajnie dlatego że perfum używam rzadko, wiec na długo mi starczają, a na co dzień markowa woda toaletowa. A nie-przepraszam- mam wodę nike niby kupionego w drogerii ale tanio-małż mi kupił..sądzę że podróba- bardzo słabo trzyma się zapach, choć sam  sobie jest ładny...

Alicja19900 napisał(a):

Tylko z firm które piszą oficjalnie że to nuta zapachowa i sprzedają wszystkie w jednakowych flakonach i cruelty free oczywiście. Żadnej chińszczyzny.

To jest wyzwanie. Bo nawet jeśli coś ma metkę Made in Scotland, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostało wyprodukowane w Chinach. Ostatnio na bazarze zorganizowanym przez ambasadę chińską kupiłam 3 identyczne szale. 2 wg metki pochodziły z Chin, a 1 ze Szkocji. 

Sorry za offtop.

Kupuję oryginalne (albo przynajmniej za takie uchodzące) perfumy. Zwykle w strefie bezcłowej.  Starczają mi na długo, nie są bardzo drogie. A jeśli są, to pozwalam, żeby mąż mi sprezentował 

ZuzaG. napisał(a):

Alicja19900 napisał(a):

Tylko z firm które piszą oficjalnie że to nuta zapachowa i sprzedają wszystkie w jednakowych flakonach i cruelty free oczywiście. Żadnej chińszczyzny.
Dziś praktycznie nie istnieje nic takiego jak produkt wolny od cierpienia. Bo nawet jeśli firma X sama nie testowała swojego gotowego produktu na zwierzętach, to prawie na 100% używa składników, które wcześniej ktoś przetestował na zwierzętach. Polecam głębiej zajrzeć w temat. Sama byłam niezmiernie zasmucona takim stanem rzeczy.

dokladnie, ja bylam w szoku jak obejrzalam program o bio produktach , w ktorym pokazano ze wystarczy iles tam procent bio - 20% w skladzie i juz moga sobie na opakowaniu bio dopisac, itd - ludzie oszukuja jedni drugich bez skrupulow - to jest dla mnie najtrudniejsze do zrozumienia, dla pieniedzy zrobia wszystko.

Berchen napisał(a):

ZuzaG. napisał(a):

Alicja19900 napisał(a):

Tylko z firm które piszą oficjalnie że to nuta zapachowa i sprzedają wszystkie w jednakowych flakonach i cruelty free oczywiście. Żadnej chińszczyzny.
Dziś praktycznie nie istnieje nic takiego jak produkt wolny od cierpienia. Bo nawet jeśli firma X sama nie testowała swojego gotowego produktu na zwierzętach, to prawie na 100% używa składników, które wcześniej ktoś przetestował na zwierzętach. Polecam głębiej zajrzeć w temat. Sama byłam niezmiernie zasmucona takim stanem rzeczy.
dokladnie, ja bylam w szoku jak obejrzalam program o bio produktach , w ktorym pokazano ze wystarczy iles tam procent bio - 20% w skladzie i juz moga sobie na opakowaniu bio dopisac, itd - ludzie oszukuja jedni drugich bez skrupulow - to jest dla mnie najtrudniejsze do zrozumienia, dla pieniedzy zrobia wszystko.

Trzeba mieć więcej niż 20% rozumu i już problemu nie ma. W składzie jest zawsze informacja o tym, które składniki są z upraw ekologicznych lub rolnictwa biodynamicznego. Ludzie sami z siebie robią głupich,a firmy bez skrupułów to wykorzystują. 

Nie, nie kupuję, nawet nie patrzę w strone takich rzeczy ;)

Perfumy to nie jest towar pierwszej potrzeby, nie sa konieczne do zycia. To jest luksusowa przyjemnośc i pozwalam sobie w tej kwestii na odrobine snobizmu. To jest coś, na co moge i lubię wydać sporo pieniędzy, ogólnie tematyka perfumiarstwa jest bardzo interesujaca dziedziną, tu nie chodzi tylko o to, zeby coś ładnie pachniało. 

Również nie kupuje. Woke miec dwa flakoniki oryginalnych perfum niż 10 podróbek.

Epestka napisał(a):

Alicja19900 napisał(a):

Tylko z firm które piszą oficjalnie że to nuta zapachowa i sprzedają wszystkie w jednakowych flakonach i cruelty free oczywiście. Żadnej chińszczyzny.
To jest wyzwanie. Bo nawet jeśli coś ma metkę Made in Scotland, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostało wyprodukowane w Chinach. Ostatnio na bazarze zorganizowanym przez ambasadę chińską kupiłam 3 identyczne szale. 2 wg metki pochodziły z Chin, a 1 ze Szkocji. Sorry za offtop.Kupuję oryginalne (albo przynajmniej za takie uchodzące) perfumy. Zwykle w strefie bezcłowej.  Starczają mi na długo, nie są bardzo drogie. A jeśli są, to pozwalam, żeby mąż mi sprezentował 

No to nie jest nic nadzwyczajnego. Znajomy mial firme, latami szyl wlasne plaszcze, kurtki etc. ale to sie przestalo oplacac. Obecnie wiekszosc takich firm jezdzi do magazynow, kupuje sciagane produkty i przeszywa metki. Kiedys wzielam od niego kurtke zimowa, puchowa i w tym samym sezonie byla identyczna w Orsay, z metka Orsay. Znajomy dal za nia, zeby nie klamac ok. 10€ a w Orsay kosztowala ponad 200 zlotych. Te same metki, guziki (wytloczenia na guzikach), generalnie ten sam produkt. 

Mnie to dziwi, ze np. noszenie podrobek torebek etc. uchodzi za taki obciach, ale kupowanie podrobek perfum jest jednak przez wiele osob tolerowane. 

Kupuję tylko oryginały, ale mam jedną podróbkę (nawet nie wiem czego), którą dostałam w prezencie, czasem używam i bardzo lubię.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.