Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2011.

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2011

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Pasek wagi

Tienna, super, że przy tylu obowiązkach w ogóle znajdujesz czas na rower. Jeździsz, ile możesz, a ja wierzę, że w tym roku Pani Zima obejdzie się z nami łagodnie i da nam jeszcze dłuuuuugo pojeździć.

Taki piękny dzionek i tylko Baja z Tienną wsiadły na rower???? Co to ma być, wszystkie się już za porządki wzięły?

Ja dziś sporo ukręciłam, ledwo zdążyłam do pracy na szkolenie unijne. Wpadłam w ostatniej chwili zziajana, spragniona i głodna jak wilk, a ktoś puścił famę, że dziś nie będzie obiadu. Mina mi zrzedła, bo mocno liczyłam na uzupełnie strat energetycznych, a tu siedź  człeku na głodnego.  Były niezłe jaja, kiedy ujrzałam faceta niosącego żarełko, wpadłam do  sali z dzikim okrzykiem radości, a wszyscy myśleli, że niosę im wieść,że zajęcia zostały odwołane.   

Drake, podreperuj zdrowie, bo liczę na ostrą rywalizację w przyszłym sezonie.

A gdzie się Dupka podziała? Ja poproszę meldunek ( obowiązkowo z foto) z wizyty u fryzjera!

Rabarbarr, byłam pewna, że śmigasz na góralu, a mamy bardzo podobne rowerki, tylko mój Szkocik rok starszy. Jak tam się nowe pedałki zatraskowe sprawują?

W sumie i tak jestem z siebie zadowolona. A wiem, że gdyby nie ten brak czasu, na pewno bym te dwa tysiaki ukręciła... Do dwóch tysiecy moze nie dojadę, ale zbliżę się do tej granicy na tyle, na ile to tylko możliwe. A w przyszłym sezonia znowu spróbuję ;)

 

I też chcę szczegółowy raport z wizyty u fryzjera!

A opierdzielam się :) Nie dałam Rady dziś jeździć. Do tego jeszcze zaliczyłam 6 750 skoków na skakance i nogi mi odpadają :) A foto może i zarzuce jak wróci mój Mąż z konferecji, bo zabrał był ze sobą laptopa, a tylko na nim potrafię o tyle o ile ogarnąć bluetootha :)

Ale fryz na bank okaże się szalenie praktyczny podczas ćwiczeń.. Krótko, króciutko jest :D

 

Może jutro w końcu wybiorę się na rower, choć pracować będę aż do 14:30 :/

A teraz lecę na BRONA!  :)

A ja lecę kleić hula hop :P Może założę własny zakłąd produkcyjny....

 87  /  6137  /  7000

Wczorajsza wyprawa do wnusia, tym razem mnie zawezwano, na co się ucieszyłam , bo zawsze to lepiej jeździć z celem, mój czs identyczny jak poprzedni chociaż w nowych pedałach, jeździ się na nich super , a szczególnie na podjazdach jak trzeba stanąć na nogi , no i do Szczecina przyjechałam mniej zmęczona , to  znaczy mięśnie nóg wcale nie odczuły tego dystansu , nie trzeba tak bardzo cisnąć. Nogi zmarzły mi tylko jak miałam pod wiatr a potem spoko, chociaż mimo słoneczka wiatr jest mroźny. Wczoraj kawek (kilka km) jechałam za Niemcem miał tempo cos koło 30km/godz, od razu się inaczej jechało niż samotnie, gdyby tak całą trasę to pewnie bym w 3 godz ten odcinek pokonała. A jeszcze  a propo's tych pedałów zatrzaskowych to w mieście miałam stracha, żeby sie pod auto nie wywalic bo ciągle trzeba się wypinać i przypinać, jeszcze nie mam wprawy, ale było dobrze nic się złego nie wydarzyło. Tylko wnosząc rower na 3 piętro  musiałam zdjąć buty ,  żeby nie stukać i się nie pośliznąć, córka zrobiła wielkie oczy widząć mnie w skarpetkach . Wracam w niedzielę tą samą trasą

Rabarbarku, jesteś jedyna!! Widze Cię oczyma duszy w tych skarpetkach na schodach...Podziwiam!!!
 Mnie w drodze ( tak po ok. 2-3 godzinach)  marzną jedynie palce u nóg Adidasy słabo chronią przed zimnem...może dwie pary skarpetek?Ale chyba nie zmieszczę....
Pasek wagi

Mamma mia, co za leń... Niech mnie ktoś kopnie!!!!

 

Tak bardzo chciałoby mi się chcieć iść na rower. Dobija mnie kac (pierwszy od baaaardzo długiego czasu), niewyspanie i głód. Wykrzesam z siebie absolutnie niezbędną ilość energii potrzebną by się doczołgać do sklepu. A potem wskakuję do wanny. Rower nie zając.

Jutro, na pewno JUTRO! :)

Południowy rower 43 km, w zasadzie było to 45 km, ale ponieważ pierwsze km były po mieście, częściowo prowadziłam rower, to tego nie doliczyłam...
 43  /  4527  /  4500
 Po raz kolejny osiągnęłam przesunięty cel..Tym razem celu już nie przesuwam, jest coraz zimniej, nie wiem ile razy jeszcze wypuszczę się  w świat...:))
 Obrazek z trasy: świński trucht...



No i akceleracja...Prosięta uciekały na mój widok, chyba to źle o mnie świadczy... Świniopasa w pobliżu nie było...



Pasek wagi
BAju ?!
coś Ty tym słodkim prosiakom zrobiła????

... ja rozumiem, dziki w galopie, warchlaki ostatecznie, ale żeby straszyć sobą prosięta ???

akceleracja CUDNA !
Pasek wagi
dodaję dwudniowo
22,64+35,49  /  4206,2  /  5000
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.