Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2011.

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2011

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie.

Pasek wagi
O-ho! Sporo nas :-) Aż miło popatrzeć na tak bogatą tabelkę.

Spieszę donieść, iż postanowiłam zmienić cel roczny z 2000 na 3000 km.  Nie wiem jak to wyjdzie, lecz pomyślałam, że skoro całkiem dobrze mi wychodzi jazda w marcu, to co dopiero przyniosą miesiące letnie :)
Już się nie mogę doczekać naszego lipcowego wypadu w Bieszczady.

I uprzejmie proszę o trzymanie kciuków w piątek o 10:00 - będę walczyć o zostanie MGR Dupką...

Weekend zawaliłam. Ostra impreza urodzinowa przeszkodziła w radowaniu się prawdziwie wiosennymi dniami. Nic tam, wrócą wkrótce.
A dziś:

28  /  158  /  3000



szefowa! ja daje sobei w tym roku 500 km.
Jak zrobie wiecej to cel zmienie!
Wole zmieniac w gore niz w dol, jak w zeszlym roku!
Ale bedzie fajnie!

U mnie dziś wietrznie dmuca jak za Cara Mikołaja, więc te 12km dziś pod wiatr w sumie tylko 7 ale dały mi w kość jak .... ale czuję sie bossssssssssssssko :)

12/ 44/ 1000

poprawiam sie odrazu :):)

dzsiaj srednia u nas pogoda ale jak mam pomyslec ze jutro sniegi maja wrocic to uzanalam ze jak nic trzeba isc :):)  i dumna jestem z siebie bo balam sie ze treske ktora sobie zalozylam gdzies skroce ale wytrwalam :):):) i nawet dobra srednia mi wyszla bo 24,8 km/h :):):) na szosie...

dziewczyny kro jeszcze dzisiaj nei byl to jazda krecic a nie posty czytac :):)

30km/133km/6000km

dupka, a kciuki bede napewno tzrzymac :):) a ty za mnie w sobote o 13 :):)

uzupełniam mój cel.. narazie daję sobie cel  500 km... chociaż jeszcze nie zaczęłam :) ale niech się cieplej zrobi bo ja zmarzluch jestem :)


Tak tak DIAMANDKA 14 km :) zjadło mi literkę :) tyle chciałąbym robić minimum :) czyli do zalewu  i z powrotem, trochę się boję bo w tamtym roku jadać tą drogą jechała grupka facetów autem i zatrzymali się i zaczepiali mnie bardzo się bałam bo byli wulgarni a ta droga kilka km prowadzi przez las.. bez domów i jeszcze do tego pedał mi odpadał myślałam że zawału dostane już myślałam w któa stronę zacznę uciekać..

9magda6 - pedałem odpadniętym ich trzeba było po łbach walić!

A u mnie dziś wyjątkowo bezwietrznie, ale trasy mi się mojej upragnionej nie udało zrobić bo mgliście i nic widać nie było i tak jakoś średnią przyjemność odczuwałam wyjątkowo podczas jazdy..

Atola - kciuki zaklepane. Niestety świętowanie (niezależnie od wyniku egzaminu :-) przekładam na sobotni wieczór, gdyż w sobotę do ok. 15 pracuję :(

31,34  /  48,26  /  5000

fajna wycieczka, ale trzy minusy

- zimniej niż wczoraj, cały czas w rękawiczkach

- zimniej niż wczoraj, zmarły mi okropnie zadnie copytka

- zapomniałam że pierwsza jazda w sezonie skutkuje poobijanym siedzeniem ... dziś jazda była druga i bardzo wyraźnie czułam skutki jazdy z wczoraj

Pasek wagi
cel 5000 km.. hehe TYLKO jedno zero więcej niż u mnie ..  jak te moje 500 km tu wygląda.. i to jeszcze nie wiem ile z tego przejadę..
-rano rewelacja
-po południem wiało jak cholera stąd i kilometraż dzisiaj beznadziejny
-no i 10 km w tyle za szefową
-dupa nie boli
-udka tym bardziej
-jazda w rękawicach i opasce obowiązkowa
-plus chusta w razie czego aby gębiszcze osłonić
-jutro prawdopodobne u mnie śniego z deszczem acz o pedałowaniu do roboty tam i nazad zadecyduję jak obczaję rano sytuację - machina wszak zawsze gotowa do jazdy jest :)

16,07 / 38,96 / 5 000 km




© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.