Temat: Kto jeździ rowerem do pracy?

Nigdy dotąd nie jeździłam do pracy rowerem ale w dobie korków i dbania o sylwetkę w końcu zaczęłam zastanawiać się nad tym pomysłem :-)

   

I tutaj moje pytanie do doświadczonych rowerzystek:

- jak jeździć, by się nie spocić i nie wpaść do pracy jak po maratonie :D

- czy 8-9 km w jedną stronę to dużo dla początkującej? (chodzi wyłącznie o dojazd po pracy, normalnie jak jeżdżę, to robię ok 10-15 km)

- czy używacie maseczek przeciwpyłowych?

- jak zmieniła się wasza figura dzięki dojazdom do pracy na rowerze? po jakim czasie można zauważyć efekty?

- na co dodatkowo zwrócić uwagę? (chodzi mi o jakieś ciekawostki, na które żółtodziób by nie wpadł, a ułatwią dojazd)

Pasek wagi

Zwróć uwagę na ścieżki rowerowe - w Polsce z nimi ciężko i nieświadomie możesz wjechać pod zakaz. 

Ja jak mi braknie pieniędzy pod koniec miesiąca :D ;) A tak poważnie, to chciałbym ale mam za daleko. 

Pasek wagi

A i mam 12 km do pracy. 8-9km- dojedziesz z osobliwym zapachem. ;) 

Pasek wagi

jezdzilam kiedys na uczelnie rowerem ok 6km i tak jak całą drogę spokojnym tempem mogllam jechac na chillu, to zeby sie dostać do drugiej czesci centrum jest bardzo pod gorke  (a to juz prawie pod uczelnia) i po tym etapie zawsze bylam spocona i myslalam ze uda mi odpadną.

Trochę mnie wkurzalo ze specjalnie jechalam wolniej niz normalnie zeby sie nie spocic za bardzo

Jeżdżę już ponad półtora roku, CODZIENNIE, bez względu na pogodę. Tylko że ja mam bliziutko, troszkę ponad 4 km, zwykle jeżdżę okrężną drogą. Żeby się nie pocić trzeba jeździć wolno. Na deszcz - peleryna rowerowa. i tyle.

Ja jeżdżę do szkoły i cóż:
- żeby się nie spocić należy nie gnać jak szalona, tylko ubrać się trochę lżej niż na spacer (i przewiewniej) i jechać w normalnym tempie
- ogólnie 9 km w jedną stronę to nie jest jakoś specjalnie dużo, ale można się już spocić :P Ja mam na uczelnię 5 km i czasami jak przycisnę to wpadam trochę zmachana
- nie robię tego dla figury, tylko dla niestania w korkach, więc ciężko mi powiedzieć
- ktoś tu u góry dobrze powiedział - patrzeć czy czasem nie kończy się ścieżka rowerowa, bo po chodnikach nie można jeździć. jeżeli nie ma ścieżki to jechać ulicą. A pod pracą parkować w miejscu, gdzie stoją inne rowery, a nie przypinać gdzieś z boku samego. No i pamiętać o włączonych światłach wczesnym porankiem i o zmroku/w nocy.

Jeździłam kiedys 7 km codziennie, wspaniałe wspominam. Pierwsze razy moze beda dziwne i odczujesz zmeczenie, ale z czasem nie odczuwa sie żadnego wysiłku, ja na rowerze sie relaksowalam i odpoczywalam. Dodam jednak ze miałam wtedy niska wagę, przy wyższych mogą faktycznie towarzyszyć poty.

Kiedyś jeździłam ok. 20km w jedną stronę. Czas dojazdu porównywalny z czsem dojazdu komunikacją miejską. Miałam ten luksus, że w pracy mogłam się odświeżyć. :) Jeździłam tak ok pół roku. Kondycja i figura... Ech... Nigdy nie było lepiej :)

Pasek wagi

Jezdzilam przez jakie czas a pozniej pogoda sie zrabala i kotwica w plecy. Jezdzilam codziennie okolo 8-10km. Zawsze sie spocilam jak swinia dlatego zawsze przebieralam sie w pracy i "odswiezalam" w razie mozliwosci. Figura na plus i kg leca jak szalone. Mieszkajac w Irlandii ciezko o ladna pogode. Ciagle wieje i pada i sie odechciewa wszystkiego....dlatego kupilam rower stacjonarny :) 

Polecam rower do pracy. Fajnie zmeczyc sie "inaczej" po ciezkim dniu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.