Temat: Nowy rower - na co zwrócić uwagę

Kocham jazdę na rowerze - niestety mój wysłużony rower ( lat 20 ) - chyba właśnie dokonał żywota - zepsuły się hamulce i podobno nie da się ich naprawić....... (szloch)

W związku z powyższym jestem zmuszona zakupić nowy rower. Na pewno pójdę do jakiegoś dobrego sklepu rowerowego - jednak zupełnie nie wiem o co pytać, na co zwrócić uwagę..... 

Podpowiedzcie jak się zabrać za taki zakup, na jakie strony/serwisy internetowe spojrzeć, żeby  nie wyjść "na idiotkę" w sklepie. 

Chciałabym, żeby rower posłużył mi kolejne kilkanaście lat, a jednocześnie nie padł łupem złodziei.

Domicja napisał(a):

regulowany most od kierownicy, wtedy można sobie dobrze dopasować wysokość i w razie co łatwo zmienićP

tutaj się zgadzam - u mnie to bylo powodem, dla ktorego kupilam slabszy model roweru, bo lepszy model nie mial tej regulacji i bylabym w pozycji dla mnie zbyt "leżącej". Zalezy kto co lubi. Mam rower trekkingowy. Nie jestem ekspertem,tylko ekspert -znajomy dobrał mi rower. Na co jeszcze patrzyc ,z punktu widzenia laika/uzytecznosci:

-rodzaj -czy chcesz miejski, trekkingowy,czy gorski - kazdy sluzy do innego podloza i inne ma wady i zalety, inna pozycje tez sie w nich przyjmuje

-rozmiar opon

-zeby rozmiar roweru byl dobry-do wzrostu , tzn abys mogla odpowiednia pozycje przyjac podczas jazdy-tez ta regulacja,zebys miala w sklepie z kim podyskutowac jak sie czujesz na tym,a jak na innym modelu

-siodełko - tutaj wiadomo mozna zmienic,ale skoro juz wybierasz rower,to mozna przy kupnie dobrac od razu (sa rozne szerokosci)

-akcesoria mozesz sobie wszystkie dokupic,ale dynamo tez odradzam

-i przede wszystkim zapięcie typu U-lock - ciężko przeciąć,ale też waży

Taka rada: ponieważ to jest spory wydatek, najpierw poprzeglądaj sobie rowery w internecie, pospisuj sklepy rowerowe, pojedz do nich, porób notatki jak Ci się na ktorym rowerze jeździło, co pasowalo a co nie. Jak cos wybierzesz, poszperaj w necie gdzie znajdziesz najtaniej-nawet 500zl taniej mozna znalezc ten sam model. Jezeli znajdziesz taniej z wysylka paczką rower, to bedzie zapewne rozkręcony i ktos bedzie musiał Ci go poskładać.. 

Pasek wagi

Wszystko zależy od tego, jaką kwotą dysponujesz. 

W tym roku ceny rowerów ogółem idą w górę, więc jeśli chcesz kupić coś w miarę porządnego, ale z tańszej półki cenowej, to myślę, że powinnaś mieć na to co najmniej 1300-1500 zł. Nie kupuj, pod żadnym pozorem, roweru z supermarketu, które oferują za 600 zł. Lepiej już kupić jakiś używany. 
Mówisz, że pójdziesz do dobrego serwisu i sklepu rowerowego. Tam na pewno ci pomogą w doborze, aczkolwiek polecam zajrzeć chociażby na stronkę roweroweporady.pl
Jedna uwaga: przejedź się. I to nie na zasadzie wyjechania z serwisu i zrobienia kółeczka. Zostaw dowód w sklepie i przejedź się na nieco dłuższą trasę, żeby sprawdzić rower.

Wielkie dzięki  za rady!!!! :*

Myślałam o kwocie  rzędu 2 - 3  tys -  tak jak pisalam,  dla mnie to wydatek " na lata". 

Mam z poprzedniego  roweru dzwonek,  kilka lampek ledowych, kask z lampką,   wygodne siodełko ( kosztowało chyba dwa lata temu kilka stówek -  więc  raczej nadal będę  je używać). 

Raczej  za małego roweru nie kupię  - mam tylko  155 cm.  -  raczej boję się ,  że  zaproponują mi coś z kolekcji dziecięcej : p. 

A naprawić  hamulców podobno się  nie da -  są  tak stare,  że  już nie da się  ich wymienić..... Bo nie produkują juz takich. 

Na inne można wymienić, nie muszą być dokładnie takie same - ale razem z hamulcami linki i manetki. Ale po 20 latach zasłużyłaś na nowego rumaka. Za 2-3 tys. już możesz całkiem przyzwoity sprzęt kupić. Właściwie tańszego nie ma sensu nawet. :)

Udanych zakupów.

hmmm, akurat w przypadku rowerów to jest nieprawda, że droższy rower starczy na dłużej. To w ogóle tak nie działa, będzie miał solidniejszy osprzęt, który więcej zniesie podczas jazdy, ale nie wieczny. Niezależnie od ceny w każdym rowerze zużywają się opony, wycierają zębatki, rozciąga łańcuch, rozregulowują przerzutki i hamulce, każdy rower wymaga regularnego serwisowania, w zależności od eksploatacji jeden po 1000 km inny po 2000. Sytuacyjnie wygląda to tak, że jak słyszę terkoczący 100m ode mnie rower (a nie powinnam słyszec nawet z 5 m), to na 99% jest to Giant, bo właśnie takie myślenie ludzi gubi, że jak kupią najdroższy, to będzie na lata i nic z nim przez te lata nie robią.

Z rowerami trochę jak z AGD, nie marka jest ważna, a klasa sprzetu, i nie zawsze najwyższa jest najbardziej właściwa dla danego użytkownika. Np. w wysokich modelach są zazwyczaj hamulce tarczowe. To są hamulce, które jak się zatną, zapiaszcza czy zapowietrzą to bez serwisu się nie obejdzie, zwykłe V-brake'i wyregulujesz sobie sama. Oszczedzasz też jakieś 200 zł w stosunku do modelu z tarczówkami, które moim zdaniem sa przeznaczone bardziej do zawodów niz do przeciętnej jazdy. 

Ceny uwarunkowane są od klasy osprzętu, ale bedzie też różnica za markę. Znów jak w AGD, tej samej klasy lodówka Elektroluxa bedzie kilka stówek droższa od Gorenje, chociaż jest na tych samych bebechach. Tak samo osprzęt w rowerach jest albo Shimano, albo SRAM, czy to w Meridzie czy w Romecie. 

Najważniejsza jest rama, nawet nie jej wielkość, a geometria. Trzeba się przymierzyć, kazda firma projektuje trochę inaczej, ale i ludzie sa przecież różnej budowy. Teraz zależy gdzie jeździsz, jeśli po ulicach, ścieżkach i szutrze, to też nie są Ci potrzebne najwyższej-średniej klasy podzespoły, bo regulować i serwisować je trzeba jak każde, sa jedynie bardziej wytrzymałe. W skrócie wyglada to tak. W ramach tej samej marki będziesz miała modele oznaczone kolejno 2, 4 , 6, 8, albo 20, 40, 60 80. Różnią sie one klasą osprzętu, a są na tej samej ramie. Przerzutki klasowo bedziesz miała kolejno: Tourney, Altus, Acera, Alivio, Deore. Wydaje mi się, że spokojnie Acera/Alivio jest optymalna. Ja mam na Altusie, kupiłam ze wzgledu na rame z z zamiarem wymiany, zrobiłam 2000 km i dalej nie wymieniłam bo nic się nie dzieje. Mój mąz miał Alivio, on się nie oszczedza jak jeździ i przerzutka mu się zgieła po 8000 km jak wyleciał w powietrze na korzeniu. Tak to wyglada w przykładach. W wyższych modelach będziesz miała lepszej klasy manetki i metalowe a nie plastikowe pedały, solidniejsze korby, inna twardość łańcucha, blokadę lub nie amortyzowanych elementów itd. Tu tez zależy jak jeździsz i z jaką delikatnością zmieniasz biegi, podjeżdzasz pod krawężniki, startujesz, hamujesz. Małe kobietki są raczej delikatne ;)

Jeśli zaś chodzi o różnicę między firmami, je jedna będzie miała wygodniejsze chwyty, inna wygodniejsze siodło, inaczej bieżnikowane opony, co komu pasuje. Dobrze jest wybierać miedzy popularnymi średnimi markami, bo i z częściami nie problem i serwisanci je znają. 

Czy sobie kupisz rower crossowy, trekingowy, górski to już też ocenisz jak się przymierzysz. Co do opon to nie zawsze szersza ma wiekszą powierzchnię przyczepności, ale to już są trochę inne sprawy :)

Polecam Ci bloga http://roweroweporady.pl/ dwa wieczory i być może stwierdzisz, że wystarczy Ci rower za 1800 zł a nie za 3000 :)

Cyrica, to o czym piszesz, to kwestia konserwacji - o rower się dba, tak po prostu. Wtedy wolniej się zużywa. łańcuch się czyści i wymienia co określoną ilość kilometrów, wtedy osprzęt dłużej służy. Używa się dwóch/trzech łańcuchów na zmianę. Myje się, używa smarów itepe itede. Opony wymienia się regularnie i regularnie zamienia tylną z przednią, bo w innym tempie się zużywają, tak samo z dętkami. To nie jest kwestia serwisowania, tylko czynności które każdy użytkownik roweru powinien robić sam we własnym zakresie, jak nie przymierzając myć zęby. Regularne serwisowanie swoją droga, ale nie co 1000, czy 2000 km, bo co niektórzy z serwisu by w ogóle nie wychodzili - jeden gruntowny przegląd w sezonie wystarczy (ewentualnie w trakcie jakieś drobniejsze regulacje).

To, że mijasz klekoczące Gianty, to nie sprawa tego, że coś z rowerem było nie tak, tylko tego, że właściciel dupa i nie dba o sprzęt. Swoją drogą to akurat Gianty jeśli chodzi o przełożenie ceny na jakość wypada średnio.

Jeżeli można kupić rower o zbliżonej geometrii w zbliżonej cenie to rozsądniej jest wziąć ten z osprzętem z wyższej półki. Warto też negocjować cenę, czy zwrócić uwagę na modele z poprzednich sezonów (często to taki sam rower tylko np. ma inne malowanie).

Lisiaaa napisała, że chce rower na lata - czyli wytrzymałość osprzętu też się w tym przypadku liczy. Bo to raczej nie będzie 2000, czy nawet 8000 km. Zresztą osprzęt też się wymienia.

Właśnie o to dokładnie mi chodziło. Z ta uwagą, że mam wrażenie, iż znaczna część właścicieli "złotych zebów" uważa, że takich myć nie trzeba ;)

Oczywiście tu się zgadzamy, że osprzęt wyższej klasy bedzie solidniejszy, przy czym ja bym lata liczyła w kilometrach jednak. 

Jak najbardziej, modele z poprzednich lat są tańsze, i widze, że mi umknęło, chociaż o tym myślałam ;)

W kilometrach i owszem, z tym że dla jednego Altus będzie wydatkiem na kilka lat, a dla jednego wystarczy na kilka miesięcy. :)

Jeszcze jedno mi umknęło - czasem warto kupić samą ramę i resztę dopasować do użytkownika, ale to dotyczy raczej wyższych modeli i osób bardzo dużo jeżdżących, albo o bardzo nietypowych proporcjach czy dysfunkcjach. No bo kupować gotowca, po to by zaraz wymieniać cokolwiek, czy przerabiać to też przepłacanie.

Kurcze, polatałam wczoraj po necie, popatrzyłam na ceny i w stosunku do zeszłego roku poszły średnio o jakieś 20-25%. Czyli rzeczywiście te dwa-trzy tysie wcale nie jest wielką rozrzutnością i pozwoli na sredni-solidny sprzęt. Tak, że z przykrością musze się wycofac z tego 1800 na tę chwilę. 

Kut, ja tak kupiłam swój, z zamiarem ew. wymiany, tylko ja dałam 1200 (model z poprzedniego sezonu i wyprzedaż), zatem został mi spory zapas funduszy na tuning. Wyższy model na tej samej ramie miał parę gadżetów, którym byłam niechętna, chociażby wspomniane wyżej tarczówki, 27 biegów (z tyłu korzystam raptem z trzech przełożeń, z przodu z dwóch), teoretycznie gratisowe błotniki i juz nawet nie pamiętam co jeszcze. Z marszu jedynie wymieniłam wspornik kierownicy, żeby mieć ją jeszcze bliżej bom krótka i nie mogę się za bardzo opierać na rękach co i tak robię ;), ale to kosmetyka. Tak, że z niejaką nadzieją czekam, aż coś się zepsuje, żeby się pobawić ;). A poważnie i z innej strony ujmując, jak się wszystko dobrze poustawia i wyreguluje, to komfort jazdy jest wysoki, niezależnie od parametrów cenowych sprzętu, byle tylko poszczególne wielkości grały z naszym naturalnym ułożeniem.

No, na to, że tanio już było, zanosiło się już od pół roku, niestety... :/ 

Ja akurat tarczówki sobie chwalę, z tym że jeżdżę po wertepach. Na ilości biegów mniej mi zależy - bardziej na wytrzymałości haka, bo i tak z przodu rzadko schodzę z blatu (nie ma u mnie gór), a z tyłu też może zewnętrze 2/3 kasety jest wykorzystane. 

Ja za swojego też jakieś 15% mniej kilka lat temu zapłaciłam, wymieniłam tylko pedały na spd. A tak to tylko łańcuchy, ogumienie, smary i inne mazidła.

Jak dla mnie rower do 3000 złotych będzie solidny i użyteczny. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.