Temat: Wiatr we włosach. Sezon rowerowy 2012

Zgodnie z obietnicą

OTWIERAM  NOWY

SEZON ROWEROWY

2012

 

Zapraszam do wspólnej jazdy na rowerach w terenie

Pasek wagi
240,68 (10,92 + 55,15 + 39,47 + 32,78 + 36,35 + 66,01) 7 046,71 /  10 000

Zapadłam w letni sen rowerowy. No nie chce mi się jeździć. Choć z tych 6-ciu jazd (od 29.07.) ostatnie 3 są z trzech dni pod rząd - wtorek, środa i dziś. Jak się nie zmuszę to nie pojeżdżę nic. Wiosna to jest moja pora roku na rower, nie lato!





I z dziś: deszczowe pozdrowienia;)


Ale za to po deszczu jak cudnie w górach!







Baju Droga - nie wiem czy to już pisałam, ale cudnie się prezentujesz w tych swoich sukienusiach :P

Jerrry - ja zdecydowaną większość wycieczek jeżdżę w samotności i bardzo sobie to chwalę, choć fajne towarzystwo, jeśli jest na podobnym do Twojego poziomie kondycyjnym (jak Mysza wspomniała), to coś pięknego i niezwykle mobilizującego!

Bajeczko - gratuluję pięknego stażu małżeńskiego. Ja z moim póki co 7 lat się "docieramy" z czego 2,5 po ślubie, ale na rowerze to on nienajlepszy kompan, choć ma podstawy do tego by wymiatać, ale się dziadowi nie chce, a ja do niczego go zmuszać nie będę.

Witam nowo-przybyłych: be.alluring i walecznyluk.

misthun3r - pokłon potrójny do samej ziemi za maraton karkonoski!!

Mam nadzieję, że Diamson się bawi na urlopie wyśmienicie i nie straszne jej załamania pogody.

cześć:))
Dziś tylko rower miejski, 11km, pogoda zmienna była, pare razy padał deszcz, wybrałam zatem basen
 11  /  2690  /  3000
 No, a poza tym, nie chcę wyprzedzić Joli,  szefowej od rowerów...
 Dupko, nieważne ile teraz jeździsz i tak jesteś niekwestionowaną Królową Na Rowerze:))
Dzięki za uznanie dla rowerowej mody..:))
 Cmoki dla wszystkich;))
Pasek wagi
15  /  1422  /  2000

dziś znów standardowo

mnie to motywują, bezcenne spojrzenia ludzi, z sąsiedniej wioski - i tak już pewnie mnie za świra uznają
bo codziennie ta sama trasa

No, bo dziwak z Ciebie, Jerryyy:)) Kto to widział na rowerze jeździć, co innego stać z piwem pod sklepem:))
Pasek wagi
baja1953, piwa też lubię się chętnie napić , ale nie pod sklepem, tylko gdzieś w terenie z znajomymi, albo przy jakimiś meczu np., wczoraj w siatkówkę jak dostaliśmy w dupę, od Rosjan - szkoda.
A tak poza tym, to muszę być w formię, bo w następną Sobotę idę na wesele
Niestety idę sam, bo żadna mnie nie chce
nie no żart, bo każda już ma chłopaka, a ja wieczny kawaler
No wreszcie  z pracy wrocilam, padam na nos!

W poniedzialek 91,8km i 1050m przewyzszenia w 3:45 godz. Pierwsze 1,5godz. tak mi moj Drugi Polowek dal popalic, ze non-stop musialam cisnac tempem wyscigowym. Kolejne pol godziny bylo juz lzej i jeszcze dobrze sie trzymalam, ale potem juz niestety zwolnilam znaczaco. Ale wypad bardzo udany, na pewno pod wzgledem kondycyjnym, dobrze mi taki wycisk zrobi :) Potem niestety nabawilam sie jakiegos okropnego zatrucia pokarmowego, cala noc wymiotowalam, nawet pic nie moglam, wiec we wtorek tylko staralam sie w pracy za duzo nie ruszac i przetrwac do konca dnia, o zadnym rowerze nie bylo nawet mowy.
Wczoraj po pracy wyskoczylam na szybka lekka przejazdzke w swiezym podeszczowym wieczornym powietrzu, tylko godzinke, 25km, mgla gesta jak wata zaczela z morza wychodzic i wygladalo to wszytko z gor niesamowicie w wieczornym mroku. Jak poczatek jakiegos horroru.
A dzis dojazdowe do/z pracy: 18km.
Jutro mam wolne popoludnie, wiec planuje w gory pojechac, w terenie sie pobawic, mam nadzieje, ze trasy troche wyschly przez ostatnie 2 suche dni, bo taplania sie w blocie wszyscy mamy juz powyzej uszu.


Dupka, to normalne, ze Ci sie chwilowo roweru odechcialo, nikt nie da rady cisnac na maxa bez przerwy, czasem trzeba troche odpoczac, fizycznie i mentalnie i dac sobie szanse, zeby zatesknic :) Jeszcze nam tu tylki skopiesz jesienia :)
Chwilowo się z wami żegnam, bo wybywam na urlop ( w koncu) bezrowerowy. W tym miesiącu strasznie marnie jeżdżę, nawet 100 km nie ma
Pasek wagi
finisterree - przede wszystkim pięknego urlopu! Jak wypoczniesz to znów 500 km wykręcisz w miesiąc, albo i lepiej :)

Mysza - dobrze, że zatrucie Ci już minęło. Takie choróbska przewodu trawiennego to wyjątkowo nieprzyjemne są. Piękny czas miałaś na takim dystansie, zwłaszcza, że nie po płaskim jechałaś. Gratuluję formy! Z tym odpoczynkiem od roweru masz rację - przestaję się spinać. Teraz rower będzie głównie wykorzystywany jako sprzęt do ćwiczeń wspomagających chudnięcie, może dzięki temu szybciej się z powrotem zakocham w jazdach, jak je troszkę powymuszam :P

No to szykuję się do pracy.
Serwus
Przez pierwsze 1,5 godz. zrobilismy troszke ponad 40km, niestety nie dalo sie takiego tempa utrzymac.
A tu jest elewacja:



Dupka, a jesli chcesz traktowac rower jako narzedzie do odchudzania (z czego dupencjo?!), to tym bardziej przyda Ci sie przerwa. Organizm sie do wysilku przyzwyczaja i potem juz to na niego dziala. Moze kilka raz w tygodniu zamien rower na biegi albo plywanie albo co tam lubisz robic, to sie organizm zdziwi i zacznie spalac co powinien ;)
10,8km
10,8/1309/5000
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.