- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
25 lipca 2011, 23:09
Hej :)
Postawiłam przed soba wyzwanie, że codziennie wsiądę na rower. Ustawiłam sobie poprzeczkę, żeby pokonywać dystans 10 km min 5 x w tygodniu ze średnią prędkościa 12-13 km/h. Różnie to bywa z tym, ale staram się. Są dni, że robię 13-15 km. Bo praktykuję taki styl jazdy, że dojeżdżam do jakiegoś celu. No i niestety stamtąd trzeba potem wrócić do punktu wyjściowego. Różnymi drogami, więc czasami więcej dystansu robię. Zeszły tydzień marny był, bo ledwo 2 razy byłam. Ten tydzień zaczął się dobrze pogodowo i rowerowo. Bo 15 km zaliczone :)
Ale jak zaczynałam to ciężko było. Po 10 km kolana mnie bolały wieczorem tak, że ledwo wstawałam z krzesła. Teraz nieco lepiej jest.
Czy tyle ruchu wystarczy? Przynajmniej na początek. Zważywszy na to, że do tej pory moja aktywność fizyczna ograniczała się do spacerów do sklepu, po sklepie, ew po domu w kierunku lodówki. Teraz pilnuję diety i włączyłam rower do akcji.
Wiem, na pewno było setki razy. Ale przydałoby się parę słów wsparcia, że coś z tego będzie, bo trochę kręcę się w kółko :( Mam wrazenie, że po prostu funduję sobie męczarnię i tyle.
25 lipca 2011, 23:17
25 lipca 2011, 23:46
26 lipca 2011, 00:00
26 lipca 2011, 09:42
26 lipca 2011, 09:45
Ma też wrażenie, że rower w terenie to lepsze rozwiązanie. Nie jest tak monotonny jak stacjonarny, którego akurat i tak nie posiadam
A w terenie to różnie bywa. Zwłaszcza, że jeżdżę nie sama, ale z synem i czasami robimy na pewnych odcinkach małe wyścigi. Zasuwamy wtedy 20-22 km/h, a ja po chwili cała mokra jestem
31 lipca 2011, 12:58
3 sierpnia 2011, 12:54