- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 kwietnia 2018, 16:44
Help. Robię sobie program przygotowawczy do maratonu z Endomondo. No i jest tragedia. Każdy kolejny test Coopera wychodzi mi gorzej, a dzisiaj to już kompletna porażka. Jakieś tempo średnio 5:37. W takim tempie biegałam wolne długie wybiegania, a dzisiaj prawie się to skończyło porzygiem. Co ciekawe, tętno nie wybujało za nadto. Umieram już przy 160, podczas gdy niedawno jeszcze 190 było w miarę w porządku. Co to jest i jak mam z tym postąpić? W niedzielę mam planowo ostatni długi bieg na 32 km i teraz już nie wiem... pewnie pójdę, najwyżej będzie spacerek... A potem jeszcze kilka lekkich i krótkich i odpoczynek przed startem.
Ale podczas gdy wstępnie liczyłam na pobicie życiówki w maratonie (4:14), to teraz boję się, czy zmieszczę się w limicie... Myślicie, żeby odpuścić ten maraton? Szkoda mi miesięcy przygotowań, ale skoro tak drastycznie zjechała mi forma...?
Edytowany przez ggeisha 2 kwietnia 2018, 16:48
2 kwietnia 2018, 18:28
Na Twoim miejscu spróbowałabym pobiec, nic nie stracisz. Najwyżej zejdziesz z trasy jeżeli będziesz się źle czuła lub nie dasz rady. Na maratonie pod wpływem emocji biegnie się zupełnie inaczej niż na zwykłym treningu.
2 kwietnia 2018, 21:47
Spróbuj przelecieć ten ostatni długi, ale potem lekko odpuś.Zbierz siły. Cooperkami się nie przejmuj bo to żaden wyzncznik dla formy maratończyka, serio. Zresztą, skoro to nie Twój pierwszy maraton to wiesz, że takie dystanse biega się głową. Jak będziesz się teraz doładować bo Ci kuper nie idzie to maraton też nie pójdzie. No głowa kurde. Podejdź na spokojnie. Zrobiłaś robotę, uczciwie pracowałaś to teraz Ci się należy. I tak będzie. Tylko trochę ogarnij emocje, lekko się zregeneruj i zasuwaj. Powodzenia! Gdzie biegniesz? Czyżby mój ulubiony Kraków?
Edytowany przez 2 kwietnia 2018, 21:48
2 kwietnia 2018, 22:38
Tak, Zuza, Kraków. Nawet bym się nie zdecydowała. Dla mnie idealne dystanse to dyszki i połówki. Ale w tym roku zamiast dwóch pętli zrobili jedną, a ja kiedyś powiedziałam sobie, że dopóki będą dwie pętle, to nie pobiegnę maratonu w Krakowie, no więc teraz się zapisałam. To trzeci maraton. Do pierwszego przygotowywałam się według programu z Runkeepera, do drugiego przygotowywał mnie trener, ale o ile w przygotowaniach było super i mnóstwo życiówek na różnych dystansach, to na samym maratonie mnie odcięło. Uaktywnił się ITBS i pobiegłam gorzej niż ten pierwszy. A teraz... To już się ciągnie od jakiegoś roku może, albo dwóch, właściwie to od tego maratonu - słabnę. Interwały, te króciutkie idą super, ale jak mam biec na ful dłużej niż minutę, to odcina mi tlen i po prostu się duszę. Normalne spokojne wybiegania też najczęściej mam przerywanie marszami. No, coś się sypie. Tylko nie wiem co. Podejrzewam przetrenowanie, bo powiedzmy sobie szczerze, od jakichś 5 lat nie miałam dłużej przerwy niż 2 dni w bieganiu, a te 2 to też bardzo sporadycznie. Ostatnio zasuwam 5 razy w tygodniu, co jakiś czas odzywają się dawne kontuzje, ale (odpukać) szybko sobie organizm z nimi radzi. Dzień przerwy i już nic nie boli. Mój plan Endomondowy zakłada dużo odpoczynku po tym długim 32 km. Tylko kilka takich krótkich, które są przyjemne. Więc przed maratonem odpocznę jak nigdy. Tylko czy to wystarczy... Ale chyba, jak chceschudnac, podejdę do tego tak właśnie - wystartuję na luzie, najwyżej zejdę, albo przejdę szybkim marszem - i tak się wyrobię w czasie. A medal taki fajny... kawałek mapki Krakowa - jak potem się pobiegnie Bieg Trzech Kopców i Półmaraton Królewski (to mój stały repertuar), to się składa w większą mapkę.