Temat: Amortyzować czy nie amortyzować?

Witam

Natknęłam się dziś na ciekawy artykuł, który mówi, że zaawansowane technologicznie buty to zwykła ściema.

Klik

Nie pierwszy raz słyszę, że najlepiej by było biegać boso. Zapewne dotyczy to tylko naturalnych nawierzchni. A co w momencie, gdy jesteśmy zmuszeni biec jakiś fragment np. po asfalcie? Lepiej wtedy decydować się na buty z amortyzacją, czy mimo wszystko jest to pic na wodę? Podobno im większa amortyzacja, tym mniej naturalnie zachowuje się stopa. Ma ktoś jakieś doświadczenia w tym temacie? 

Jestem ciekawa, czy znajdzie się ktoś, komu zdarzyło się dłuższy czas biegać na 'cienkiej podeszwie'.

Polecam książkę  - " Urodzeni biegacze. Tajemnicze plemię Tarahumara, bieganie naturalne i wyścig, jakiego świat nie widział "    

bardzo fajnie się czyta. opowiada o plemieniu, które "bieganie ma we krwi" i nie biega w niczym innym niz marne sandały - stopy i stawy mają się świetnie. Do biegania w bosych butach lub bez butów, trzeba się mocno przygotować.

Pasek wagi

Też polecam, dwie noce zarwałem :)

Pasek wagi

Okrutna ksiazka. Nie moglam po niej usiedziec w miejscu, lepiej nie czytac zima ;)

A co do biegania od palcow - ja poczatkowo tak chcialam uniknac biegania z piety, ze przegielam w druga strone i biegalam z palcow - lydki goily mi sie chyba przez tydzien, ledwo chodzic moglam. Ale potem przestalam sie tak przejmowac, pozwolilam stopom po prosu biec jak chca i one same zaczely ladowac na srodstopiu. 

W ogole zauwazylam, ze przy takim bieganiu stopa jakby sama odbijala sie od podloza. W normalnych butach kazdy krok to jest jakis wysilek, podiesienie nogi, przesuniecie do przodu... w "bosych" butach nogi same "szly"... Nie wiem, jak to opisac, bieganie bylo po prostu duzo lzejsze, plynne (po poczatkowym okresie przystosowawczym ;) )

Ja wolę mieć buty z jak największą amortyzacją pomimo że biegam ze śródstopia, na dodatek w terenie po miękkiej nawierzchni. Jedno i drugie wymusiła na mnie kontuzja pięty. W efekcie zwłaszcza na początku biegu bardzo się pilnuję aby prawidłowo stawiać stopy, a później już automatycznie stawiam tak jak powinnam. Chyba to kwestia przyzwyczajenia. Co do amortyzacji to może i nie jest mi taka potrzebna, ale czuję się lepiej mając większą niż mniejszą amortyzację, może dlatego że kupując buty zwracałam również uwagę na dobre dopasowanie do stopy. 

Niestety zgodzę się też z tym że przy takim stawianiu stopy cała sylwetka jest lekko pochylona, co przy nagłym trafieniu na wystający kamień czy korzeń może się nieciekawie skończyć.

A idźcie, tak mi książkę zachwalać, gdy i tak muszę ograniczyć bieganie, a do tego zima idzie... teraz nie wiem, czy biec do księgarni czy zostawić to sobie na wiosnę jako zapalnik motywacyjny (choć nie wiem, czy takowy w ogóle będzie potrzebny) :D

I wczoraj tak jak napisałam poszłam pobiegać boso. Nie wiem, czy nie za bardzo biegłam na palcach... nie wiem, ale różnicę czuć. 

Spróbowałam również biec z pięty i też dałam radę. Na krótkim odcinku nie odczułam żadnego dyskomfortu (poza faktem, że samo bieganie boso jest dość dziwnym doświadczeniem), ale ciężej mi było utrzymać równowagę i ruch był nienaturalny- wymuszony.

Dziękuję za odzew, rady i porady i oczywiście jeśli ktoś jeszcze chce się podzielić swoimi doświadczeniami z amortyzacją, to ja jestem żądna wiedzy :))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.