- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 września 2014, 12:28
Witam
Natknęłam się dziś na ciekawy artykuł, który mówi, że zaawansowane technologicznie buty to zwykła ściema.
Nie pierwszy raz słyszę, że najlepiej by było biegać boso. Zapewne dotyczy to tylko naturalnych nawierzchni. A co w momencie, gdy jesteśmy zmuszeni biec jakiś fragment np. po asfalcie? Lepiej wtedy decydować się na buty z amortyzacją, czy mimo wszystko jest to pic na wodę? Podobno im większa amortyzacja, tym mniej naturalnie zachowuje się stopa. Ma ktoś jakieś doświadczenia w tym temacie?
Jestem ciekawa, czy znajdzie się ktoś, komu zdarzyło się dłuższy czas biegać na 'cienkiej podeszwie'.
Edytowany przez 5 września 2014, 13:14
5 września 2014, 12:39
Raz biegałam na boso po łące, o boże nigdy więcej....kostki, kolana umierałam....
Większość butów ma miękką powierzchnie, moje do biegania mają piankową która coś amortyzuje, wieć chyba coś jednak daje.
5 września 2014, 12:46
To faktycznie nie za ciekawie. Ale może to dlatego, że 'rozpieszczamy' stopy amortyzacją i takie wybieganie boso to dla nich szok?
5 września 2014, 12:52
Zacznijmy od tego jak długo biegasz, jaką masz technikę i stopień jej zaawansowania. Jeśli biegasz "z pięty" zapomnij o bieganiu w butach do biegania "prawie jak boso" a i tak fizjoterapeuta powiedział mi, że Nike Free Run są pod tym względem wybitnie słabe, więc nimi się nie inspiruj.
5 września 2014, 13:22
Bieganie z piety generalnie jest kiepskim rozwiazaniem, nawet w amortyzowanych butach, bo kolana dostaja wtedy niezle w kosc.
Co do biegania boso lub w "bosych" butach - trzeba sie przyzwyczaic i zaczac biegac od kilku minut i stopniowo zwiekszac, nawet jesli wczesniej duzo sie biegalo. Stopa i cala noga pracuje inaczej, wiec potrzeba troche czasu na adaptacje. I automatycznie przestaje sie biegac "z piety", na boso to po prostu nie wychodzi.
Mam sporo znajomych, ktorzy biegaja w takich butach, bardzo dlugie dystanse (nawet ponad 50km), glownie w terenie, po gorach. Sama biegalam w butach Vibram FiveFingers, dopoki nie zostawilam ich w hotelu na wakacjach a poki co nie stac mnie na nowe (glupi hotel olal sprawe, pewnie wywalili je do kosza). Trudno bylo mi sie przyzwyczaic bo nie oglam sie ograniczyc o krotkieo biegu, tak dobrze mi sie bieglo :) I potem przez 5 dni lydki mnie bolaly. W koncu sie przemoglam, zeby biec tylko przez 5 miunt i przestac. Potem 6 minut, potem 7... Poprawila mi sie pozycja calego ciala, jakos tak bylo bardziej wyprostowane, bardziej sprezyste, bieglo sie jak na skrzydlach, srednia predkosc automatyczie wskoczyla mi na 9,5km/h z wczesniejszych 8km/h (tak, biegam bardzo wolno :) ) Kurcze, tesknie za tymi butami :)
5 września 2014, 13:23
To faktycznie nie za ciekawie. Ale może to dlatego, że 'rozpieszczamy' stopy amortyzacją i takie wybieganie boso to dla nich szok?
Dokładnie.
A w ogóle, temat rzeka. Wprowadzenie amortyzacji miało uchronić biegaczy przed kontuzjami, ale taki efekt nigdy nie został dowiedzony - korzyści równoważą problemy, wynikające z osłabienia nóg i wstrząsu wynikającego z atakowania piętą. Moim zdaniem lepiej jest biegać ze śródstopia zamiast z pięty, wtedy amortyzacja w bucie nie jest potrzebna, bo jej rolę przejmuje łydka i stopa. Tylko właśnie łydkę trzeba mieć wtedy mocniejszą. Jest to tzw. styl biegania naturalnego i po to właśnie są buty z małą ilością amortyzacji (lub bez) i małym dropem - mają bardziej chronić skórę stopy, niż aparat ruchu. Nie ma problemu, żeby biegać w ten sposób (czy nawet boso) po twardej nawierzchni, nasza naturalna amortyzacja sobie z nią poradzi.
Sam biegam niestety z pięty, ale staram się robić fragmenty ze śródstopia. Kolejne buty biegowe jakie zakupię to będą jakieś pośrednie, które pozwolą mi przejść na bieganie naturalne stopniowo (metodą szokową nie radzę).
5 września 2014, 13:38
Mysz- coś czuję, że ludzie dziwnie by się na mnie patrzyli, jakbym w takich butach biegała, ale... no podoba mi się opcja FiveFingers :D Może kiedyś... :) Nie wiem tylko jak by było z dobraniem odpowiedniego rozmiaru, bo mam typową grecka stopę.
Strach- O właśnie nie potrafię rozróżnić jednego od drugiego- jak to jest biegać z pięty a jak ze śródstopia (tak tak, wiem, amatorszczyzna ;p), a skoro boso z pięty się nie da, to chyba muszę wyjść przed dom, póki kostka jest jeszcze jako tako nagrzana ;p i zobaczyć jak to wtedy wygląda, a potem to jakoś próbować odtworzyć w butach, które u mnie są dość mocno amortyzowane.
5 września 2014, 13:43
Też na początku nie umiałem :) Spróbuj się przebiec po pokoju na piętach (po paru krokach zwątpisz), a potem "na palcach". To drugie to właśnie bieganie na śródstopiu (na samych palcach to biegają sprinterzy). Ze śródstopia biega się z sylwetką lekko pochyloną w przód (nie zgarbioną), coś jak permanentny upadek, przed którym bronisz się wykonując kolejny krok.
5 września 2014, 13:45
No przyznaje, ludzie sie patrzyli, ale ja je uwielbialam :) Sa tez mniej ekstremalne wersje, ktore wygladaja jak normalny but na bardzo plaskiej podeszwie, wiec mozna wybrac cos nierzucajacego sie w oczy ;)
Ja, pomimo ze w tych butach biegalam na srodstopiu, to w normalnych nie potrafie tego odtworzyc i biegam raczej z piety, chocbym nie wiem jak sie starala. But zmienia ustawienie stopy i wymusza pewne ruchy. No ale kombinuj, moze ci sie uda :)