- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 czerwca 2014, 16:09
Czytałam dziś artykuł o tym wynalazku. Podobno taki wolny bieg pozwala spalić sporo kalorii bez jednoczesnego padania na twarz.
Ktoś już próbował? Ciekawa jestem jak to wygląda w praktyce , bo artykuł jak to zwykle bywa pełen zachwytów.
5 czerwca 2014, 16:15
jeśli ważysz 94 kg to nie próbuj nawet truchtać - prawda jest taka, że każdy biega wolno (jeśli biega dłużej bez zatrzymania) a sprinty od czasu d czasu tylko
5 czerwca 2014, 16:15
ja zazwyczaj taki uprawiam, ciałem biegnę, w sensie rusza się wszystko, ale to taki truchcik, że mnie przechodnie czasem mijają. nie męczę się jak przy szybszym biegu i dzięki temu mogę jednostajnym tempem kilkanascie minut być w ciagłym ruchu. a jak biegam szybciej, to co 2-3 min robię marsz i potem juz nawet wracam marszem, bo mi się nie chce już biegać.
5 czerwca 2014, 16:25
Też czytałam ten artykuł :) Powiem, że sama nie biegam - nie umiem i nie lubię - ale coś w tym musi być. Jak miałam w pełni sprawny stepper (tzn. działał licznik z pomiarem spalanych kalorii) to gdy szłam takim żółwim tempem (jakbym się wspinała pod górę), to męczyłam nogi nieprzytomnie. Dodatkowo kalorii też spalałam więcej. Teraz niestety nie wiem, bo licznik się popsuł.
5 czerwca 2014, 16:47
ja biegałam tak dwa miesiące, tempo ok 7km/h :D
Efekty były (w 2 msc -5kg i fajnie nogi), ale stosowałam wtedy tez diete MŻ wiec to pewnie efekt również tego.
Ma to i swoje dobre i zle strony, Dobre to na pewno to, ze nie meczysz sie zbytnio a trening moze stać sie przyjemnoscią i okazją do relaksu. Złe to to, ze taki trening dla dobrych efektów powinien trwać dosc długo (najlepiej >30 min) wiec przy czestym bieganiu w ten sposób, niektorym może się po prostu (z)nudzić.
5 czerwca 2014, 17:19
Tu wg mnie nie ma żadnej magii - im wolniejszy bieg, tym mniejsze spalanie przy takim samym czasie treningu. Wykonana praca zależy proporcjonalnie od dystansu, na którym przemieścimy masę swojego ciała. Wystarczy zobaczyć dowolny kalkulator biegowy - są na nich dwa pola: masa ciała i dystans. Zatem jeśli będziemy biec dwa razy wolniej, przebiegniemy dwa razy mniejszy dystans i spalimy dwa razy mniej.
Ale jeśli ktoś nie jest w stanie biec szybko, niech biega wolno. Spalanie na minutę będzie niższe, ale będzie. Innymi słowy, nie jestem przeciw, natomiast trzeba mieć świadomość, że nie jest to żadne cudowne panaceum na duże spalanie małym wysiłkiem.
6 czerwca 2014, 08:32
Dzięki za wasze opinie. Myślę, że spróbuję tą formę aktywności. Do tej pory nie byłam zwolennikiem biegania bo z moją wagą to raczej trudne.Do tej pory maszerowałam z kijkami ale chciałam trochę urozmaicić swoje treningi. Za jakiś czas pochwalę się czy widać efekty.
6 czerwca 2014, 08:49
W Twoim konkretnym przypadku wstrzymałbym się z bieganiem, nawet wolnym, do chwili, gdy BMI nie spadnie Ci do 30 (chyba, że masz 177+ cm wzrostu, wtedy już takie masz). W przeciwnym razie możesz sobie rozwalić stawy i będzie koniec balu. Zrzuć najpierw chodząc z kijkami i jeżdżąc na rowerze, a potem bieganie.
6 czerwca 2014, 12:11
6 czerwca 2014, 12:50
Z jedną tylko uwagą - jeśli jedna osoba będzie szła (nawet z kijkami) np. 5 km/h, a druga obok niej z tą samą prędkością będzie biegła, to ta druga spali więcej. Wykonuje bowiem sporą dodatkową pracę na podrzucanie ciała w górę i amortyzowanie przy lądowaniu. I to właśnie bardziej obciąża stawy niż chodzenie.
Z kijkami, a zwłaszcza na rowerze też można nieźle pociskać, zachęcam. Kto nie wierzy, niech sobie pożyczy pulsometr i się przekona.