- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 kwietnia 2014, 19:59
Ogólnie to zaczęłam biegać już tak na początku marca no i wszystko było super aż do teraz. No bo mimo dłuższego dnia zaczęłam zauważać, że mam dużo więcej spraw na głowie, wcześniej to przynajmniej przychodziłam od razu ze szkoły i szłam biegać, nie było wykrętów, bo wiedziałam, że zaraz będzie ciemno. A teraz jest tak, że przyjdę, coś tam zrobię, potem jeszcze coś innego i wychodzi na to, że czasem opuszczam przez takie postępowanie trening. No i wiem, że w takim wypadku mam jedno wyjście - wczesne wstawanie. I o ile w dni wolne udaje mi się wstawać o tej 7-8, żeby pójść pobiegać, to w dni, gdy chodzę do szkoły jest dużo ciężej, szczególnie, że wtedy muszę wstawać gdzieś o 5. Niestety, nie mam do tego motywacji. Zawsze jest tak, że dzwoni budzik, ja go wyłączam, mówiąc sobie w myślach, że za chwilę wstanę i wychodzi na to, że gdy już rzeczywiście zwlekę się z tego łóżka jest zbyt późno, abym miała jeszcze czas na bieganie. Stąd moje pytanie: jak się zmotywować do wczesnego wstawania? Macie jakieś swoje sposoby? Ja już serio nie wiem co robić, szykowanie sobie ubrania wcześniej i stawianie budzika w drugim końcu pokoju nic nie daje. :(
28 kwietnia 2014, 08:56
Dla mnie wstanie o 7:00 rano w weekend i iść biegać też nie jest łatwe. Udało mi się to parę razy w życiu i różne były tego skutki. Chociaż przyznam Ci rację, że takie ranne bieganie daje kopa energetycznego i dobry humor na cały dzień. Ale jeśli miałabym w tym celu wstać o 5 rano... nigdy w życiu ;) Podziwiam tych, którzy są w stanie się zmobilizować aby ten trening zrobić bardzo bardzo rano przed pracą lub szkołą.
28 kwietnia 2014, 09:00
Dziś wyszedłem o 5:40. Najciężej było wyjść spod ciepłej kołdry, dalej już z górki :)
28 kwietnia 2014, 22:08
Dziś wyszedłem o 5:40. Najciężej było wyjść spod ciepłej kołdry, dalej już z górki :)
Wariat!
29 kwietnia 2014, 14:30
Mnie pomagało bycie ze sobą szczerą - jak nie wstanę, to nie oszukujmy się, treningu nie zrobię. 2 pierwsze tygodnie były ciężkie, ale później było coraz łatwiej. Poza tym, mimo, że bieganie z rana jest nieco cięższe to bardzo lubię obserwować budzące się do życia miasto :)