Temat: Skąd wziąć motywację do wczesnego wstawania?

Ogólnie to zaczęłam biegać już tak na początku marca no i wszystko było super aż do teraz. No bo mimo dłuższego dnia zaczęłam zauważać, że mam dużo więcej spraw na głowie, wcześniej to przynajmniej przychodziłam od razu ze szkoły i szłam biegać, nie było wykrętów, bo wiedziałam, że zaraz będzie ciemno. A teraz jest tak, że przyjdę, coś tam zrobię, potem jeszcze coś innego i wychodzi na to, że czasem opuszczam przez takie postępowanie trening. No i wiem, że w takim wypadku mam jedno wyjście - wczesne wstawanie. I o ile w dni wolne udaje mi się wstawać o tej 7-8, żeby pójść pobiegać, to w dni, gdy chodzę do szkoły jest dużo ciężej, szczególnie, że wtedy muszę wstawać gdzieś o 5. Niestety, nie mam do tego motywacji. Zawsze jest tak, że dzwoni budzik, ja go wyłączam, mówiąc sobie w myślach, że za chwilę wstanę i wychodzi na to, że gdy już rzeczywiście zwlekę się z tego łóżka jest zbyt późno, abym miała jeszcze czas na bieganie. Stąd moje pytanie: jak się zmotywować do wczesnego wstawania? Macie jakieś swoje sposoby? Ja już serio nie wiem co robić, szykowanie sobie ubrania wcześniej i stawianie budzika w drugim końcu pokoju nic nie daje. :(

Ja kiedyś byłam taaaaaaakiiiiim śpiochem że jak miałam wolne to hulaj dusza, spałam do 12-13 a i tak miałam ochote na więcej. Jak mnie ktoś próbował obudzić o 10 to miałam ochote zabić :) (ale za to chodziłam spac koło 3 w nocy ;/)

A teraz?

Wstaje sama z siebie o 6. Czasem nawet przed 6, jestem wyspana i nie chce mi się już dłużej spać. W czym tkwi sekret? Chodze spać najpóźniej o 23. A nie wiem tez czy możesz sobie pozwolić na taki wczesne chodzenie spac. No i oczywiście każdy potrzebuje inną ilośc snu.

Oczywiście organizm tak nagle sie nie przestawił, stopniowo chodziłam wcześniej spać, najpierw wstawałam bez budzika o 9, potem o 8, 7...

Też miałem ten problem i choć do dziś nie jestem w tej materii wzorem do naśladowania, to jest dużo lepiej. W pewnej chwili zdałem sobie sprawę, że albo pójdę spać wcześniej i wtedy nie ma problemu aby wstać rano, albo treningu nie będzie, bo po pracy figa z tego wychodzi. Po prostu - albo rybka, albo pipka. I od jakiegoś czasu wstaję rano może nie codziennie, ale wystarczająco często, aby podstawowe treningi zrobić. Jak dam radę to zrobić codziennie, znajdzie się też czas na treningi ogólnorozwojowe typu core stability, rozciąganie itp.

Drugim motywatorem jest to, że rano mam dużo więcej energii żeby robić różne rzeczy,wszystko idzie znacznie łatwiej i szybciej. Wstanę, w godzinę zrobię tyle co przez cały wieczór i jadę do pracy będąc dużo "do przodu", a to z kolei daje lepszą motywację do pracy - czyli jest efekt domina.

Pasek wagi

hmm, od 3 lat wstaję o 4:30, do szkoły, też czasami mam dość, ale można się przyzwyczaić. 5h snu stało sie juz dla mnie normalnością.;p

To kwestia priorytetów. Ja nie jestem w stanie wstawać o 5, zeby pobiegać, po czym wrócic i odprawić poranny rytuał wyjścia do pracy/szkoły. Dlatego też mam ustalone dni, kiedy mam trening i wtedy nie pozwalam, aby inne rzeczy zajmowały mi ten czas. Po prostu wtedy jest czas na siłownię/bieganie i koniec. Inne tematy mogą/musza poczekać. Skoro normalnie biegałas po szkole, to nie patrz na to, ze masz dłuższy dzień - wracasz, przebierasz sie i idziesz. Po powrocie załatwisz pozostałe rzeczy.

Półóż sobie budzik na drugim końcu pokoju, na mnie to działa, jak się przejdę to już się potem nie kładę.

Pasek wagi

Ciekawy temat. Ja muszę wstać po 5, żeby dojechać na 8 do innego miasta, na studia. Niestety, pomimo 4 lat takiego wstawania nie przyzwyczaiłam się i nie przyzwyczaję - jest to dla mnie istna mordęga

Próbowałam wszystkiego, niestety, jeśli po miesiącu-dwóch się nie przyzwyczaisz - to radzę się nie zmuszać. Organizm sam wie, kiedy wstać. Ja zwyczajnie czuję się okropnie, jestem wściekła i przysypiam na zajęciach. A bieganie wieczorem czy po południu też jest dobre ;)

Po co tak rano? Zniechęcisz się tylko. Bo nie lubisz wstawać tak wcześnie, więc jak już wstaniesz to będziesz pewnie zła i nie będziesz przykładać się do treningu lub zrobisz go w połowie i wrócisz znów do łóżka. Postaraj się wygospodarować tą godzinkę czasu po szkole, a swoje obowiązki które masz w domu przełóż o godzinę dalej :) To naprawdę nie jest takie trudne.

MalinowaJa napisał(a):

Po co tak rano? Zniechęcisz się tylko. Bo nie lubisz wstawać tak wcześnie, więc jak już wstaniesz to będziesz pewnie zła i nie będziesz przykładać się do treningu lub zrobisz go w połowie i wrócisz znów do łóżka. Postaraj się wygospodarować tą godzinkę czasu po szkole, a swoje obowiązki które masz w domu przełóż o godzinę dalej :) To naprawdę nie jest takie trudne.

Niestety widać, ze nie bardzo wiesz o czym piszesz.
Ciężko jest się rano pozbierać. Wstać, kiedy jest ciemno i wyjść, ale kiedy już to zrobisz, to nie ma mowy o odpuszczaniu. Za dużo kosztuje przełamanie się, żeby później wrócić w połowie treningu do domu. ;)
Taki poranny bieg daje mega kopa na cały dzień... no ale niestety nie każdemu dane jest ten stan przeżywać zbyt często. :(

Dla mnie wstanie o 7:00 rano w weekend i iść biegać też nie jest łatwe. Udało mi się to parę razy w życiu i różne były tego skutki. Chociaż przyznam Ci rację, że takie ranne bieganie daje kopa energetycznego i dobry humor na cały dzień. Ale jeśli miałabym w tym celu wstać o 5 rano... nigdy w życiu ;) Podziwiam tych, którzy są w stanie się zmobilizować aby ten trening zrobić bardzo bardzo rano przed pracą lub szkołą.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.