Temat: gdzie startujecie

Pomyślałem, że byłoby dobrze mieć specjalny wątek po to, żeby się można było w jednym miejscu pochwalić startami w imprezach biegowych.

Starty to w końcu ta rzecz, która kręci nas najbardziej, prawda? Zdałem sobie z tego sprawę, gdy pisałem do firmowego newslettera relację z Półmaratonu Warszawskiego, którą wrzuciłem potem tu do pamiętnika. Miała być na stronę, a wyszło z tego pięć rozdziałów – bo pisząc, można to przeżyć jeszcze raz, a i innym się podoba. Dlatego taki wątek może dać nam trochę funu, jeśli oczywiście podzielacie moje zdanie i zechcecie pisać.

Piszcie jakie starty rozważacie, co już konkretnie planujecie, jak było / dlaczego nie było, czy udało się wykonać plan, linki do dłuższych relacji w Waszych pamiętnikach itp. Może dzięki temu uda się czasem spiknąć i poznać w realu?

Dotinka pisała, że biegnie w „Beskidzkiej 160 na raty”, żeby_byla_moc w Maratonie Warszawskim w końcu września. Moje starty:

  • 4. maja Wings for Life w Poznaniu. O tym biegu na pewno napiszę więcej
  • 11. maja dyszka w sztafecie Accreo Ekiden w Warszawie. Startują drużyny 6-osobowe, z których trzy przebiegają po piątce, dwie po dyszce i jedna 7.195 - razem maraton. Ciekawe, jak to jest poginać całą dyszkę z pałeczką w garści
  • 24. maja bieg Piotrkowską w Łodzi. Trochę dla mnie bieg sentymentalny, bo po latach znów będę nie przejazdem, tylko rekreacyjnie w mieście gdzie studiowałem. Kiedy ostatnio spacerowałem po Pietrynie, nawet nie myślałem że mógłbym nią kiedyś biec w sensie sportowym :D
  • debiut maratoński w Maratonie Warszawskim

A w poczekalni czekają Bieg Powstania Warszawskiego (26.lipiec), Bieg Warciański w Kole (26. październik), życiówkodający Bieg Niepodległości w Warszawie (11.11) ... ale to się jeszcze zobaczy.

Ktoś się jeszcze wybiera na te imprezy? A na inne? Ktoś biegnie swoją pierwszą piątkę / dychę / połówkę?

Pasek wagi

No ja miałam straszną sraczkę. Plus tego taki, że czułam się o dwa kilo na minusie :D Będzie dobrze, zobaczysz. Powodzenia!

Jestem juz po zawodach ;) bylo troche stresu podczas czekania na start, troche sparalizowalo mi konczyny ale podczas wspolnej rozgrzewki w formie zumby wszystkie dolegliwosci minely ;) ustawilam sie przy koncu grupy zeby nikogo nie spowalniac- nawet nie uslyszalam dzwieku startu (smiech) ciagle powtarzalam sobie zeby nie przejmowac sie mijajacymi mnie ludzmi i utrzymywac swoje wolne lekkie tempo- wiedzialam ze zbyt szybki pierwszy kilometr mnie zabije ... glos w Endomondo poinformowal mnie o pierwszym km: 5:45 m. Pomyslalam ze moglam pobiec troche wolnej bo wiem ze z takim tempem strace sporo na 3 km. Drugi km: 5:58- biegne dalej, stabilizuje tempo, zaczynam drugie okrazenie ... lapie mnie kolka- staram sie oddychac spokojnie, nie zwracac na to uwagi- uciskam bolace miejsce i wciaz biegne- zawsze pomagalo. Nagle czuje ze kolka ogarnia cale moje cialo, zaczyna robic mi sie slabo, wbrew sobie przechodze do szybkiego marszu i stabilizuje oddech. Chwila wytchnienia- biegne dalej, kolka jest nadal ale do wytrzymania. Chec zrobienia zyciowki jest silna, wciaz o tym mysle ... 3 km: 6:19 :| na 4 km na chwile przeszlam do marszu bo kolka znow dawala o sobie znac. 4 km: 6:02. Ostatnia prosta do mety pokonalam sprintem, na mete wbieglam z mroczkami w oczach, nawet nie wiem kiedy babeczka zalozyla mi medal, szukalam wolnego miejsca w trawie zeby tam usiasc i odpoczac :) na endo wyszlo 5 km: 30:06, wyniki z zawodow beda dopiero wieczorem ;) 

Przed startem obiecywalam sobie ze nigdy wiecej takich przygod ... ale juz mysle o treningach na dyche :)

Pasek wagi

No to melduję wykonanie zadania. Moja pierwsza dycha już za mną. Na debiut wybrałam sobie zaje... trasę, same podbiegi i zbiegi. Ale dałam radę. Nieśmiało chciałam skończyć poniżej 1.05, wyszło 1.04.38. Ogólnie słaby czas, ale jak na moje możliwości rewelacja, czyli życiówka. No i mój pierwszy medal:-). 

Bardzo mi się podobało i mam już kolejne plany startowe. Od listopada zaczyna się we Wrocławiu City Trail czyli cykl 5 km przełajów. Będzie motywacja żeby nie zgnuśnieć w zimie.

mck1603 napisał(a):

No to melduję wykonanie zadania
Gratulacje dziewczyny! Mck, jak się biegli i ile wyszli?

Pasek wagi

Już uzupełniła relację :-). Jak piszę z telefonu to zwykle ucina mi posty.

Mogę jeszcze dodać, że zaskoczyła mnie ogólna życzliwość kibiców i innych biegaczy. Na ostatnich kilometrach bardzo dopingował mnie biegacz, za którym trochę się wiozłam. Bez niego wynik pewnie byłby gorszy, bo już ledwo przebierałam nogami. Tak w ogóle to dałam z siebie 110% i byłam 522 na ponad 600 zawodników. Zawody rzeczywiście ponoszą adrenalinę. Dowiedziałam się też, że tętno maksymalne mam większe niż myślałam :-).

Wings for Life World Run 2015 - zaproszenie

Coby nie zakładać nowego wątku, zapodaję tutaj.

W maju br. w Poznaniu brałem udział w pierwszej edycji fajnej imprezy biegowej o unikatowej formule. Kto śledził ten wątek, może pamięta. W skrócie, start następuje w tym samym momencie w kilkudziesięciu miastach na świecie, nie ma określonego ani sztywnego dystansu, ani czasu, a wygrywa ten, kto dobiegnie najdalej zanim... a nie powiem, kto nie wie zapraszam do relacji w pamiętniku: klik. W dodatku jest to impreza charytatywna, zebrane środki w całości będą przeznaczone na badania nad leczeniem przerwanego rdzenia kręgowego - podobno są duże szanse na opracowanie lekarstwa, trzeba tylko kasy na badania. Impreza jest absolutnie dla wszystkich niezależnie od poziomu i ma taki finisz, jakiego żaden inny bieg mieć nigdy nie będzie :) No, w pewnym sensie.

Właśnie dostałem zaproszenie z linkiem do zapisów na kolejną edycję, która odbędzie się 3. maja 2015 r. również w Poznaniu. Zapisy ruszają 1. października, ale dla uczestników pierwszej edycji okienko otwiera się dzień wcześniej. Dzięki niemu można dostać niski numer startowy ze swoim imieniem – fajna pamiątka. Ja nie skorzystam tylko dlatego, że prawdopodobnie tydzień wcześniej wystartuję w Orlen Maratonie i nie będę jeszcze zdolny do biegania.

I tym linkiem chciałem się z Wami podzielić, ale widzę, że wystarczy po prostu wejść na wingsforlifeworldrun.com i formularz do pre-rejestracji też tam jest. Więc jeśli chcecie - zapraszam :)

Pasek wagi

No to ja opiszę jak wyglądała w tym roku Strasbourgeoise, czyli bieg dla cycków.

CZASY OFICJALNE (5.55 km): 

oficjalny1: 00:35:50.43 - czyli od pistoletu do mety 

relatywny: 00:31:30.43 - od przekroczenia startu do mety (tak, ponad 4 minuty zajęło ślimacze przemaszerowanie ok 200 m do linii startu, a po starcie nadal był korek). 

Czas wg endomondo na 5km -  27m39s, rok temu 27m27s, więc poszło gorzej. Ale nie dlatego, że ja nawaliłam. Ogromny korek przy starcie. 2 pierwsze km to istna porażka, nie ma możliwości wyprzedzenia, próbuję slalomu ale bardzo mało dziur, ludzie się niemalże do siebie przytulają. Wyszłam za barierki (jak mnóstwo innych osób) i tam dalej slalom + trail bo chodnik rozkopany. Później znów wąska uliczka z murami po bokach i mnóstwem słupków betonowych na chodniku. Deszcz pada, mało osób dopingujących, z resztą nawet miejsca dla nich by nie było. Na 3 km na chwilę nieco luźniej. 4 biegnę znowu obok głównej trasy. Na 5 w końcu szeroka ulica i mnóstwo osób, które już nie mogą i maszerują, więc slalom i staram się je też zdopingować, że to już prawie koniec i dajemy. Końcówka trasy, myślę, tutaj może uda się pocisnąć (rok temu końcówka była luźna) - niestety nie, sytuacja prawie jak przy starcie czyli korek. 

Organizacyjnie: niby lepiej niż rok temu, bo osoby maszerujące ruszały później, więc powinno być bezpieczniej. Niestety nie było, bo trasa beznadziejna, bardzo wąskie uliczki z wysokimi krawężnikami - na grubo ponad 8 tysięcy osób biegnących zwłaszcza początek trasy powinien być szerszy! No i brak stref startowych a przez to korek na całej trasie, ani razu nie miałam możliwości pobiec na maksa. Ale ćwiczenia z bieganiem slalomu między drzewami okazały się być bardzo przydatne.

Z powodu deszczu chyba było mniej dopingujących (na szczęście strażacy nie zawiedli!). Trasa brzydsza niż rok temu. Atmosfera gorsza. Nie do końca mi się podobało. No ale chociaż cel szczytny, więc marudzić nie powinnam. 

Pasek wagi

Zapisuję się z moimi (skromnymi) planami:

- w tę sobotę (13.12.14) - nocna edycja Krakowskiego Biegu Świetlików (10 km)

- 22.03.2015 - Półmaraton Marzanny

- 19.04.2015 - Cracovia Maraton (debiut)

Na tyle jestem zapisana. Jeszcze krąży mi po głowie:

-Bieg Sylwestrowy (na dychę lub piątkę, jeśli nie ma dychy), 

- w 2015 pewnie też w Świetlikach wezmę udział, w obu edycjach - letniej i zimowej, bo bardzo mi się spodobała ta impeza - bieganie wzdłuż Wisły po zmroku z świecącymi elementami

- Interrun na 10 km

- Bieg AGH na 12 km (jeśli nie będzie w tym samym dniu, co Świetliki - w tym roku tak zrobili i musiałam wybierać).

- Może jeszcze Bieg Trzech Kopców, chociaż oscentacyjnie zbojkotowałam w tym roku, z powodu dyskryminacji kobiet - czemu nie kopiec Wandy?! ;)

- No i jak jeszcze starczy sił, to w jesieni jeszcze jedna połóweczka (II Półmaraton Królewski), ale nie upieram się.

Świetliki trzymam jako rezerwę, na wypadek (niestety, coraz bardziej prawdopodobny) braku śniegu. Jeśli zdąży nasypać i przygotują trasę, to wolę Puchar Kościeliska. Poza tym - Bieg Sylwestrowy w Jakuszycach, SNS na Kubalonce i chyba z tego cyklu tylko tyle, za daleko mam do Jakuszyc, żeby jeździć tam na weekendy, Puchar Magurki, Bieg Podhalański i oczywiście Bieg Piastów - na 15 i na 25 km. Tyle planów na ten sezon. Po sezonie, chcę zrobić wszystkie Perły Małopolski w nordiku, zastanawiam się też nad Pucharem Jurajskim, no i Krynica - kusi mnie start na Hill, Górskimi Mistrzostwami Polski w NW w zeszłym roku byłam rozczarowana, niby cross, ale większość trasy po deptaku. A, jeszcze letnie Świetliki, tu już konkurencyjnych zawodów narciarskich na pewno nie będzie.

Puchar Bielan jutro o 10. Moja pierwsza 5tka. Zdecydowałem się wczoraj, bo na Chomiczówkę (15km) nie było już miejsc. Przygotowanie: praktycznie brak, na dwóch ostatnich treningach kilka kilometrówek w tempie startowym. Cel: złamać 22.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.