Temat: Jaką bieżnię kupić?

Kupuje sobie bieżnię elektryczną w tym tygodniu, wybrałam już, co prawda tanią za 1360 zł na allegro, ale z amortyzacją, dwoma silnikami 3Km i 5Km, max 16km/h. I tu moje pytanie do osób doświadczonych: czy bieganie na bieżni domowej(czyli mniej masywnej niż na siłowni, z podnoszonym do góry pasem żeby nie zajmował za dużo miejsca) jest dla Was wygodne, czym różni się od biegania po bieżni za 20 tys. zł na siłowni? Jestem zmuszona biegać w domu, będę korzystać z niej ok. 3 razy w tygodniu i chcę wiedzieć czy warto.
Pasek wagi

Odświeżam wątek, bo również stoję przed wyborem bieżni. Początkowo myślałam o magnetycznej, ale miałam okazję poćwiczyć u znajomej i stwierdziłam, że już lepiej dołoże do tej elektrycznej :P. A może ktoś ma inne doświadczenia i jestem po prostu rozpieszczona po treningach na siłowni?

jeśli masz możliwość to dołóż już do tej elekstrycznej, bo wiadomo, że to lepszy sprzęt... ale tak jak poprzednicy w tym temacie twierdze, że to jest kasa w bloto, bo mozna biegac na zewnatrrz :P

Mieszkam w centrum dużego miasta obecnie i po pierwsze nie mam za bardzo gdzie biegać, a po drugie wdychanie spalin podczas treningu też nie jest przyjemne... Pora roku też nie zachęca, za łatwo sę przeziębiam w zimie i jesieni.. Czy ktoś moze polecić jakiś konkretny sprzęt|?

Jeśli budżet Ci na to pozwala to warto dołożyć i kupić bieżnię elektryczną. Oprócz pewnego komfortu ćwiczeń, o którym piszesz, bieżnie elektryczne mają wbudowane programy treningów oraz możliwość ustalenia własnego, co znacznie urozmaica ćwiczenia. Przed dokonaniem wyboru warto porównać sprzęty z interesującej Cię półki cenowej.

jeśli ktoś chce kupić bieżnię do domu, to znaczy, że nie może wyjść biegać z różnych powodów, czy tak ciężko jest to zauważyć? Myślenie nie boli. Sama zastanawiałam się nad jakimś sprzętem do mieszkania, bo zaraz urodzę drugie dziecko i nie będę miała możliwości wyjść regularnie pobiegać, czy pojeździć na rowerze, bo nie mam z kim zostawić dwójki malutkich dzieci, będę karmić piersią a sprzęt w domu to o każdej porze dnia, w każdej chwili można zrobić trening, a w miarę potrzeby nawet go przerwać, jeśli coś się będzie działo i dzieci będą potrzebowały interwencji. Najłatwiej wypowiadać się singlom czy bezdzietnym, którzy mogą robić co chcą i planować. Sama jak byłam bez dzieci nie myślałam o sprzęcie do domu poza ciężarami, bo na siłownię nie miałam ochoty chodzić, trenera nie potrzebuję, plan czasem z lenistwa kupuję w necie i jazda. Ale jak musisz być dyspozycyjny 24/dobę/7dni w tygodniu itd. i zdrowy, to okazuje się, że sprzęt nie jest złym ani głupim rozwiązaniem. Jedyne co, to próbowałambym najpierw próbować tańszych i mniej zajmujących miejsce w mieszkaniu rozwiązań: marsz, bieg w miejscu, skakanie na skakance na czas (nie jakąś durną liczbę podskoków), dynamiczne treningi z użyciem własnego ciała a jeśli ktoś potrzebuje zmierzyć, ile spala, to kupić pulsometr, na podstawie tętna i danych dodatkowych, czasu trwania wysiłku dokładniej zmierzy efektywność treningu i wyniesie go to (w zależności od tego co kupi) od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Teraz są pulsometry z licznikiem kroków, analizą snu, co dodatkowo motywuje do ruchu i zwrócenia uwagi na bardzo ważny aspekt jakim jest sen. Dla niektórych zbędny gadżet, dla innych motor do działania. Ja właśnie tak ostatecznie zrobiłam. Mam stary pulsometr, w tel. licznik kroków (po długich testach przez 2 mce wybrałam pacer) i na razie marsz w miejscu przed jakimś dokumentem w kompie albo wiadomości w tv i się zbiera. Jak urodzę zacznę od marszu z dziećmi jak się będzie dało a potem ćwiczenia w domu z kontrolą tętna, żeby mieć świadomość efektywności ćwiczeń i znaleźć optymalny poziom wysiłku. Mam nadzieję, że mąż będzie wracał o przyzwoitej porze z pracy i będę mogła kiedyś wyjść pobiegać sama, ale na razie się nie zapowiada. Dopóki dzieci nie urosną, nie pójdą do szkoły naprawdę jest bardzo trudno, zwłaszcza jeśli jest więcej, niż jedno, bo z jednym to trenowalam normalnie- zapakowałam w wózek i szłam biegać. Z dwójką już się tak nie da.

Mam bieżnie elektryczną w domu. Nie cierpię biegać, bieganie na zewnątrz to dla mnie mordęga. Bieżnia to:

1. Najpierw spacery w szybkim tempie, później trucht i na końcu plany treningowe, które są wbudowane

2. Czas - cwicze kiedy chcę i w każdej chwili mogę przerwać i iść od razu pod natrysk

3. Nie ma nudy - załączam fajny serial lub muzykę i czas leci

To takie podstawowe ważne dla mnie punkty

Bieżnie warto kupić z podnoszeniem pasa, wbudowanymi planami treningu.

Ja polecam :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.