- Dołączył: 2007-11-14
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2720
14 października 2013, 21:30
nigdy nie lubiłam biegać, w czasach szkolnych bieganie na w-fie to była najgorsza katorga dla mnie. Mogłam robić wszystko tylko nie biegać. Dzisiaj gdy nie mam nad sobą nauczyciela zmuszającego do biegu powinno mi być troche łatwiej, ale robiłam już kilka prób i dalej nie mogę się przełamać. Przebiagam kawałek zaraz łapie mnie kolka i zadyszka, być może narzucam zbyt szybkie tempo, ale szybko rezygnuje bo dochodzę do wniosku że skoro mam biegać taki kawałek to niema to najmniejszego sensu.
Wielu ludzi czerpie z biegania dużą przyjemność, a ja ostatnio mało czasu spędzam na świeżym powietrzu i pomyślałam że może to jest jakas alternatywa. Wcześniej dużo jeździłam na rowerze, jednak teraz nie mam tyle czasu by pozwolić sobie na 3-4 godzinne wycieczki rowerowe.
Jak myślicie czy jestem wstanie polubić bieganie idąc metodą małych kroczków? A jakie były wasze początki przygody z bieganiem?
- Dołączył: 2013-09-04
- Miasto: Ciasteczkowa Wyspa
- Liczba postów: 382
14 października 2013, 21:36
Ja także kiedyś nienawidziłam biegać, potem próbowałam biegać z przyjaciółką, ale jak tak pomyślę o tym z jakim wysiłkiem, i ilością przerw pokonywałyśmy takie małe kawałeczki to aż śmiać mi się chce. Obecnie kocham całym sercem biegać ;d co prawda w taką pogodę trudno się zmusić ale warto. Najpierw poleciłabym Ci wzmocnić nogi (8 minut legs. już 2 raz dzisiaj ten filmik polecam ale serio, 4 - 5 dni i będziesz gotowa do biegu
). weź biegnij jak najwolniej serio, niech dla innych to będzie spacer ty biegnij w tym tempie i staraj się 40 min. Potem będzie już łatwiej. : D trochę się powymądrzałam, ale sama nie tak dawno przez to przechodziłam. Trzymam kciuki.
- Dołączył: 2009-01-23
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 4346
14 października 2013, 21:37
Od małych kawałków właśnie się zaczyna
nikt nie mówił, że będzie łatwo, nikt od razu nie ma super kondycji do biegania, powoli trochę idź trochę truchtaj, z czasem truchtania będzie więcej :)
14 października 2013, 21:37
http://www.biegaj40minut.pl/trening-40-minut-biegu/test-biegu
Ja zaczynałam z tą stroną. Najpierw zrób sobie test biegu i zacznij od tego tygodnia od którego Twój organizm jest w stanie. Ja w teście przebiegłam 12 minut, więc zaczęłam biegać właściwie w połowie treningu. Musisz pamiętać o jednym - nie biegnij szybko. Zniechęcisz się tylko. Możesz biec w ślimaczym tempie - efekty będą. A po kilku razach zaczniesz biec szybciej. Jeśli w czasie biegu łapie Cię kolka lub zadyszka - zwolnij i złap oddech. Jeśli masz jakieś pytania pisz śmiało ;)
14 października 2013, 21:40
Miałam tak jak Ty, tzn. nigdy nie lubiłam biegać i co gorsza bałam się tego. Kilka razy zdarzyło mi się że po wcale nie intensywnym i krótkim bieganiu umierałam z powodu bólu brzucha. Od miesiacą postanowiłam spróbować jeszcze raz. I tak już drugi miesiąc UCZĘ się biegać. Pierwszy tydzień 1minuta biegu, 1 minuta marszu przez 15 minut i tak 3 razy w tygodniu. Kolejny tydzień 2 minuty biegu, 1 minuta marszu. Z tygodnia na tydzień wydłużałam czas biegania a 1 minuta marszu zostawała. Teraz 5 tydzień 1 minuta marszu, 5 minut biegu i 6 takich serii. Wychodzi ponad pół godziny. Oczywiście takie są założenia ale generalnie jak czułam że dam radę to biegłam ciągiem. Strasznie mi się to spodobało i jak mam dzień na regenerację to czuję że czegoś mi brakuje :P
- Dołączył: 2007-11-14
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 2720
14 października 2013, 21:40
nie wymądrzasz się. właśnie czekam na takie konkretne odpowiedzi szczególnie od kogoś kto też miał ciężko zacząć....a jaką rozgrzewkę zrobić bezpośrednio przed biegiem?
- Dołączył: 2006-03-17
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 7539
14 października 2013, 21:47
nienawidzilam biegac podobnie jak Ty a teraz bardzo lubie:) po prostu najpierw marszo biegi z jakims dobrym planem a potem bedziesz smigala:)
- Dołączył: 2013-05-14
- Miasto: Ostrów Wielkopolski
- Liczba postów: 106
14 października 2013, 21:49
Z bieganiem jest tak, że człowiek może wiele, ale często nie zna swoich możliwości, albo nie chce poznawać bo poddaje się już na starcie. Kiedyś nie potrafiłam przebiec 5 minut, schudłam 12 kg i zaczęłam biegać 3 km, za kilka dni już 6 km. Utworzono w moim mieście taką grupę Night Runners, spotykamy się dwa razy w tygodniu nad takim pięknym zalewem w moim mieście i biegamy. Polubiłam to, jeśli podejmujecie inne aktywności, to zobaczycie, że z bieganiem też nie będzie źle, wszystko zależy od determinacji i i konsekwencji :) Ja się w to szybko wkręciłam, a nigdy nigdy nie lubiłam biegać. W większych miastach są grupy Night Runners, warto poszukać, jest tego sporo :) Powodzenia
14 października 2013, 21:52
Nie znosiłam biegać jako nastolatka.
Zaczęłam kilka lat temu na studiach, przede wszystkim żeby schudnąć, nabrać formy (np nie męczyć się wchodząc na 4 piętro...)
Najpierw to był cykl: szybki marsz 3-5 minut, trucht 5-10 minut, i znowu szybki marsz. Nie wie jakim cudem ale zakochałam się w bieganiu może po tygodniu. Na pewno taki rzut endorfiny, którego się nie spodziewałam + fajne tereny (biegam nad wisłą) + dobra muzyka w uszach + efekty niesamowite.
Polecam nie rzucać się na biegi wyczynowe z dnia na dzień, ale np 3 razy w tyg po 25 min, zacząć od szybkiego marszu, trucht, marsz, i przynajmniej nie będzie następnego dnia zakwasów, które na pewno Cię zdemotywują.
- Dołączył: 2013-09-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 364
14 października 2013, 21:54
Prawdopodobnie wyznaczasz sobie zbyt wysokie cele. Umów się sama ze sobą, spisz na kartce plan na kolejne dni i trzymaj się tego choćby nie wiem co. Ja wiem, ze peirwsze dni są najgorsze - mi się chcialo wymiotować, nie mogłam złapac tchu i byłam czerwona chyba ze dwa dni później. Ale trzeba sobie wyznaczyc REALNY cel i po jego osiągnieciu ma się taką radoche, która daje kopa i mobilizuje do następnego biegania :)
Nie znam Twojej kondycji i mozliwości. Biegasz na siłowni? Jeśli tak to możesz kontrolować prędkość. Pobiegaj przez pierwszy tydzień po 20 min na prędkości 7km/h i sukcesywnie zwiększaj dystans :-) Mówię Ci, takie przełamanie się i bieg na przekór wszelkim niemiłym syndromom jest baaaardzo zadowalający :)