- Dołączył: 2013-08-26
- Miasto: -
- Liczba postów: 232
11 września 2013, 22:11
Zastanawiam się, jak reagujecie, gdy na Waszej drodze podczas biegu pojawia się spory pies spuszczony ze smyczy ze średnio zainteresowanym właścicielem? Albo musicie minąć zgromadzenie kilku właścicieli, mających łącznie z 10 zwierzaków biegających bez opamiętania? Mnie takie sytuacje stresują i odbierają mi całą przyjemność z treningu :( Jutro postaram się wyjść później, może większość będzie już po spacerach? Jeśli nie, to będę musiała zrezygnować z parku na rzecz ulic...
- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Za Górą
- Liczba postów: 61
12 września 2013, 13:59
Nie przesadzasz.
Ja miałam 2 lata temu taką sytuację, że podczas biegania zostałam zaatakowana przez psy prowadzone na spacer przez beztroską właścicielką bez kagańców i smyczy. Nie robiłam nic złego, tylko biegłam drugą stroną ulicy. One do mnie podbiegły i zaatakowały mimo, że stanęłam jak wryta. Krzyk, płacz, krew, policja, pogotowie, obdukcja, prokurator, adwokat, sprawa sądowa, wyrok skazujący.
Panicznie boję się psów. Żygać mi się chce jak słyszę od właściciela/ki kiedy podbiega do mnie pies bez kagańca :" spokojnie, on nie gryzie" (wtedy też tak mnie zapewniano). Staję natychmiast w bezruchu i najchętniej zamieniłabym się w słup soli. A wtedy słyszę od tych idiotów - właścicieli "bo pani się dziwnie zachowuje".
- Dołączył: 2013-02-27
- Miasto: Bielsk Podlaski
- Liczba postów: 1957
15 września 2013, 15:41
jak jestem blisko zatrzymuje się, daję się obwąchać (ja jego nie muszę
) i kontynuuję
19 września 2013, 15:16
Ja boje się psów. Pomijając bieganie idąc ulicą jak zaczynają szczekać na mnie zdarza mi się wpadam w panikę to chyba pod fobie można zaliczyć.
- Dołączył: 2013-12-30
- Miasto: gdynia
- Liczba postów: 4
30 grudnia 2013, 21:17
Pies na spacerze powinien mieć możliwość biegania bez smyczy, chociażby ze względów zdrowotnych. Chodzenie na smyczy odbywa się zazwyczaj w wolniejszym tempie niż swobodne bieganie, w związku z czym poruszane są inne partie mięśni. Swobodne bieganie jest również istotne dlatego, że pozwala psu na utratę nagromadzonej energii właśnie poprzez ruch.
30 grudnia 2013, 21:50
Kamilooo - tylko że na pierwszym miejscu zawsze powinno być dobro i bezpieczeństwo człowieka a nie psa. Co do tematu, zawsze miałam psy, prawie zawsze były to duże psy, bardzo spokojne i usłuchane, ale zawsze na spacerze na smyczy, chyba że byłam w terenie gdzie miałam pewność że pies może bezpiecznie pobiegać (bezpiecznie dla obydwu stron) ale nawet wtedy jak widziałam że ktoś biegnie/idzie to przywoływałam psa i zapinałam na smyczy. Każdy ma prawo się przestraszyć, zareagować nerwowo, zarówno pies jak i człowiek a wtedy brak kontroli nad psem to prosta droga do nieszczęścia. Natomiast jak biegałam i jakiś pies do mnie dobiegał to zawsze brałam kij jakiś do ręki i odganiałam psa, moje bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu i guzik mnie obchodzi co w tej sytuacji powie właściciel psa. Pies to tylko zwierze.
- Dołączył: 2013-12-30
- Miasto: gdynia
- Liczba postów: 4
31 grudnia 2013, 11:16
Ja jestem za puszczaniem wolno od szczeniaka. To jest lepsze dla zdrowia psa oraz jego bezpieczeństwa. Np przy spotkaniu z innym psem. Pies który jest prowadzony na krótkiej smyczy z właścicielem który jeszcze przyspiesza wysyła złowrogi sygnał. Nie ma szans dać sygnału uspakajającego mówiącego że nie chce bójki czyli zwolnienie.
A po za tym dziwię ze jak ktoś miał psy to się boi psów innych. Jak ktoś cały czas sobie powtarza że pies to tylko zwierzę i pewnie zaraz ugryzie to może ta projekcja mu się spełni.
- Dołączył: 2013-06-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1123
31 grudnia 2013, 11:24
moze nie podczas biegu ale ostatnio jakas idiotka spuscila swojego czarnego psa i bylo juz ciemno. jechalam autem jako pasazer i w ostatniej chwili kierowca zdazyl zahamowac bo psa w ogole nie bylo widac. a potem do nas problemy ze jak jezdzimy. ludzi sa nieodpowiedzialni... -.-
31 grudnia 2013, 11:38
Kamilooo - a gdzie ja napisałam ze boję się psów? Nigdy się ich nie bałam, ale rozumiem że ktoś inny może się bać i moim obowiązkiem jest to uszanować. A co do znajomości psiej psychiki to owszem, lepiej jest jak pies ma możliwość wybiegania się, ale jeszcze raz napiszę: najważniejsze jest bezpieczeństwo człowieka, i pies wcale nie musi ugryźć, wystarczy że będzie biegł i podetnie nogi, albo machnie łapą i zadrapie co zwłaszcza w przypadku dziecka i dużego psa może się skończyć nawet szwami, są to zwykłe wypadki ale odpowiedzialny właściciel powinien minimalizować ryzyko. I nie ma znaczenia czy dotyczy to psa czy innego zwierzaka. Mam konie i wiem że nawet przez zwykłą nieuwagę może powstać sytuacja nie fajna dlatego powinno tak się prowadzić/szkolić zwierzaka aby ten był zawsze pod kontrolą. I zawsze będę powtarzać że pies to tylko zwierze, ma prawo się przestraszyć ma prawo zareagować nie tak jak byśmy się tego spodziewali.
Jeszcze gdyby każdy właściciel psa szkolił go to mały problem, ale w Polsce 90% właścicieli psów uważa że to zbędne i prowadzi to do tego że bardzo często właściciel psa może go sobie wołać i wołać a pies ma go w głębokim poważaniu.
- Dołączył: 2013-08-01
- Miasto: Sandwich
- Liczba postów: 3007
2 stycznia 2014, 16:54
Wnerwiam się mocno w takich sytuacjach. Niezależnie od tego czy pies jest duży czy mały, w miejscach publicznych, uszczęszczanych przez spore grupy ludzi, powinien być na smyczy albo w kagańcu a właściciel powinien się nim na bieżąco interesować a nie puszczać samopas. I nie mam na myśli takich sytuacji, które mają miejsce wyłącznie w trakcie mojego biegania. Najlepiej kupic sobie pieska ale być zbyt leniwym, żeby za nim chodzić...
2 stycznia 2014, 17:56
Nie biegam w parku, bo mieszkam na mniejszej wsi tuż pod lasem. Największym stresem dla mnie podczas biegu są wszelkie kundle sąsiadów, które najchętniej uczepiłyby mi się do nogawki. Nie wiem, dlaczego takie psy nie są zamknięte na podwórku tylko puszczane luzem... Sama mam psa i bez smyczy się z nim nigdzie nie ruszam. Zwykle biega luzem ale na podwórku, nie po wsi, czy wokół domu, poza ogrodzeniem.
Kiedyś komuś stanie się krzywda i ktoś będzie musiał za to odpowiedzieć.
Jak sobie z nimi radzę? Mówię słodkim głosem sąsiadom "dzień dobry" a zaraz potem stanowczym głosem "Siad, kundlu!". Zwykle działa i pies i sąsiad skołowany ;)